Reklama

20 ciekawostek o Villarrealu, sensacyjnym półfinaliście Ligi Mistrzów

redakcja

Autor:redakcja

13 kwietnia 2022, 16:45 • 8 min czytania 12 komentarzy

Największą niespodziankę tegorocznej edycji Ligi Mistrzów już znamy. Chyba nikt się nie spodziewał, że Villarreal zdoła wyrzucić za burtę Bayern Monachium i wedrzeć się do półfinału rozgrywek. Trzeba zresztą zaznaczyć, że podopieczni Unaia Emery’ego na sukces w pełni zasłużyli, na dystansie dwumeczu byli zwyczajnie lepsi od Bawarczyków. Przygotowaliśmy 20 ciekawostek o sensacyjnym półfinaliście LM.

20 ciekawostek o Villarrealu, sensacyjnym półfinaliście Ligi Mistrzów

1. Miasto Vila-real, położone we wspólnocie autonomicznej Walencji (prowincja Castellon), liczy obecnie około 50 tysięcy mieszkańców. To najmniejszy ośrodek miejski, jaki doczekał się przedstawiciela w półfinale Champions League, nie licząc Księstwa Monako. Wśród półfinalistów wywodzących się z niewielkich miejscowości można jeszcze wyliczyć choćby Bayer Leverkusen (ok. 160 tysięcy mieszkańców) czy FC Porto (ok. 220 tysięcy), ale to mimo wszystko inny poziom niż Vila-real. Miasto słynie w dużej mierze z zakładów przemysłu ceramicznego. Stąd zresztą nazwa klubowego stadionu – Estadio de la Ceramica.

2. Obiekt przyjęło się również nazywać El Madrigal, w nawiązaniu do tego, że powstał w sąsiedztwie terenów wiejskich, rolniczych. Obecnie stadion może pomieścić około 25 tysięcy widzów. Niby niewiele, lecz trzeba pamiętać o kameralnym charakterze całego klubu.

3. Dlaczego El Submarino Amarillo, czyli “Żółta Łódź Podwodna”? Naturalnie w nawiązaniu do klubowych barw. W 1947 roku ówczesny prezes Villarrealu wybrał się do Walencji, by zaopatrzyć drużynę w nowe komplety strojów. Nie udało mu się jednak dostać ubrań w dotychczasowych, biało-czarnych barwach. Wziął więc takie kostiumy, jakie były na stanie – żółte. Piłkarze trochę grymasili, ale ostatecznie im się spodobało. I dziś trudno wyobrazić sobie Villarreal w innych kolorach.

Reklama

4. Villarreal na wielkiej piłkarskiej scenie zaistniał w drugiej połowie lat 90. Wszystko za sprawą Fernando Roiga, lokalnego przedsiębiorcy-miliardera. Hiszpan początkowo chciał ponoć zainwestować w Valencię, by mieć krótszą drogę do realizacji swoich futbolowych ambicji, ale nic z tego nie wyszło. Postawił więc na drugoligowy klub bez wielkiej historii i – jak się wydawało – perspektyw na odgrywanie znaczącej roli na piłkarskiej scenie w Hiszpanii. Stadion Villarrealu znajdował się wówczas w tak daleko posuniętej rozsypce, że powitalną konferencję prasową Roig zorganizował w jednej z miejscowych restauracji.

5. Mimo olbrzymich możliwości finansowych, Roig nigdy nie był entuzjastą “galaktycznych” transferów i należał do najgłośniejszych krytyków pierwszej kadencji Florentino Pereza w roli prezesa Realu Madryt. – Grać dobry futbol, inwestować w akademię i nie zalegać nikomu żadnych pieniędzy, oto moje najważniejsze zasady – mawiał. Villarreal pod rządami miliardera rozwijał się metodycznie – dokonano znaczących inwestycji w klubową akademię oraz infrastrukturę, rozwinięto skauting na terenie Ameryki Południowej i zadbano o dobór właściwych trenerów. W efekcie już w 2005 roku “Żółta Łódź Podwodna” zdołała uplasować się na trzecim miejscu w hiszpańskiej ekstraklasie. Villarreal nie tylko wyrósł na największego rywala Valencii w regionie, lecz zaczął przeganiać ekipę “Nietoperzy”.

6. W sezonie 2005/06 zespół dowodzony przez Manuela Pellegriniego zszokował piłkarską Europę, docierając do półfinału Champions League. W Villarrealu błyszczeli wówczas tacy gracze jak Diego Forlan, Juan Pablo Sorin, Rodolfo Arruabarrena, Marcos Senna czy Juan Roman Riquelme. Formą imponował zwłaszcza ten ostatni, choć trzeba zaznaczyć, że w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Arsenalowi argentyński wirtuoz zmarnował kluczowy rzut karny. Gdyby trafił wówczas do siatki, doprowadziłby do dogrywki, a tak do finału dostali się “Kanonierzy”.

– Myślę, że Villarreal nie był klubem o wielkich tradycjach, ale na pewno o ogromnych ambicjach – wspominał Forlan. – Kapitalnie układała się nasza współpraca z trenerem Pellegrinim, z którym po prostu zawsze było na treningach mnóstwo zabawy. Był człowiekiem poświęconym pięknemu futbolowi. Jednak przede wszystkim dołączyłem do tej drużyny dla Riquelme, z którym zaprzyjaźniłem się jeszcze za czasów gry w lidze argentyńskiej. Ja dopiero wchodziłem na scenę, on był gwiazdą. Wiedziałem, jak wielkim jest artystą. Chciałem mieć taką dziesiątkę za plecami.

7. Największy jak do tej pory sukces w rozgrywkach ligowych Villarreal osiągnął w sezonie 2007/08. Ekipa z El Madrigal zajęła wówczas drugą pozycję w La Lidze, tylko za plecami Realu Madryt.

Reklama

8. Na szerokie wody w Villarrealu wypłynęło wielu cenionych zawodników, między innymi Santi Cazorla. Błyskotliwy hiszpański pomocnik w pierwszym zespole “Żółtej Łodzi Podwodnej” zadebiutował jesienią 2003 roku i pozostał graczem Villarrealu do końca sezonu 2010/11. Potem wylądował w Maladze i Arsenalu, lecz powrócił na El Madrigal w 2018 roku. Klub wyciągnął do niego rękę, dając szansę na odbudowanie formy po szeregu straszliwych, wyniszczających kontuzji. Cazorla odwdzięczył się znakomitą grą. Działacze Villarrealu nie odwrócili się także od Bruno Soriano, wychowanka i wieloletniego kapitana klubu, który wiosną 2017 roku nabawił się niezwykle poważnego urazu kolana, a w czerwcu 2020 roku ponownie zameldował się na murawie w żółtym trykocie.

9. Najboleśniejszym doświadczeniem dla kibiców Villarrealu był niespodziewany spadek z ligi w sezonie 2011/12. “Żółta Łódź Podwodna” szybko się jednak otrząsnęła po tym niepowodzeniu – natychmiast wróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej i w latach 2014-2021 tylko raz wypadła poza ligowe TOP7.

10. W sezonie 2020/21 Villarreal pod wodzą Unaia Emery’ego wywalczył pierwsze trofeum w historii klubu, nie licząc dwóch mniej prestiżowych sukcesów w Pucharze Intertoto. Hiszpanie zwyciężyli w Lidze Europy, w finałowym spotkaniu pokonując Manchester United. Dla Emery’ego był to czwarty triumf w tych rozgrywkach, a nie można zapominać, że ma on też na koncie finał LE osiągnięty z Arsenalem (porażka z Chelsea) i półfinał z Valencią (porażka z Atletico Madryt). Gorzej szło mu natomiast na ogół w Champions League. To on prowadził Paris Saint-Germain podczas legendarnej klęski 1:6 z Barceloną.

11. Emery cieszy się wśród zawodników reputacją skrajnego pracoholika. – Przed meczami puszczał nam tyle filmów, że zawsze kończył mi się popcorn – wspominał Joaquin, pamiętający trenera z czasów Valencii. – Ma obsesję na punkcie futbolu. To praktycznie choroba. Pracowałem z nim trzy lata, czwartego roku bym nie wytrzymał. Edinson Cavani uderzał w podobne tony: – Emery zdobył tyle pucharów, bo zdaje sobie sprawę, że o losach dwumeczu często decydują najdrobniejsze szczegóły. On przywiązuje do nich olbrzymią wagę. To trener, który naprawdę ceni sobie ciężką pracę.

12. Najskuteczniejszym strzelcem Villarrealu w sezonie 2021/22 jest na ten moment Arnaut Danjuma – Holender nigeryjskiego pochodzenia, który w minionych rozgrywkach występował… w drugiej lidze angielskiej. Wybrano go zresztą najlepszym piłkarzem sezonu w Bournemouth.

13. Generalnie w ekipie z Estadio de la Ceramica roi się od zawodników po przejściach. Gerónimo Rulli nie przebił się w Manchestrze City. Juan Foyth, Serge Aurier, Étienne Capoue i Giovani Lo Celso mają za sobą nie do końca udane przygody w Tottenhamie. Dani Parejo i Francis Coquelin zostali odpaleni przez Valencię. Vicente Iborra nie błyszczał w Leicester City. Alberto Moreno drażnił kibiców Liverpoolu, a Pervis Estupiñán nie zaistniał w Watfordzie. Aczkolwiek długo można też wyliczać wychowanków, którzy stanowią mocny punkt układanki Emery’ego. Należą do nich na przykład Pau Torres, Yeremi Pino i Mario Gaspar.

14. Jednym z najbardziej doświadczonych graczy Villarrealu jest niespełna 37-letni stoper Raul Albiol. 58-krotny reprezentant Hiszpanii pierwszy występ w europejskich pucharach zanotował w kwietniu 2004 roku. Wspomniany Yeremi Pino miał wówczas dwa lata.

15. Jeżeli mówimy zaś o graczach o największym doświadczeniu w spotkaniach decydujących o losach europejskich trofeów, sporo do powiedzenia ma Alberto Moreno. Hiszpan ma na koncie zwycięstwo w Lidze Mistrzów (2018/19), przegrany finał Ligi Mistrzów (2017/18), dwa zwycięstwa w Lidze Europy (2013/14, 2020/21) i przegrany finał Ligi Europy (2015/16). Inna sprawa, że część tych meczów przesiedział na ławce rezerwowych.

16. Co ciekawe, ekipa “Żółtej Łodzi Podwodnej” bardzo słabo zaczęła w tym sezonie rozgrywki ligowe i może nie załapać się na miejsce premiowane udziałem choćby w przyszłorocznej edycji Ligi Konferencji UEFA. Obecnie Villarreal zajmuje siódmą lokatę w La Lidze i ma aż osiem punktów straty do TOP6. No ale zawsze podopieczni Emery’ego mogą sobie zapewnić kolejny sezon pełen pucharowych wrażeń poprzez triumf w Champions League.

17. Naturalnie każdy sukces Villarrealu sprawia, że Fernando Roig jeszcze bardziej punktuje w oczach lokalnej społeczności. Właściciel klubu w sposób szczególny zaimponował jednak mieszkańcom regionu, gdy po wspomnianej już degradacji nie skorzystał z pomocy finansowej od miejscowych władz. – To nie jest dobry pomysł, by finansować futbol z samorządowych pieniędzy. Zwłaszcza biorąc poprawkę na sytuację ekonomiczną, w jakiej znajduje się Hiszpania. Futbol powinien funkcjonować na swych własnych zasadach, utrzymując się z pieniędzy, które sam generuje – oznajmił przedsiębiorca.

18. Villarreal nie zwykł wydawać wielkich pieniędzy na wzmocnienia. Przed startem bieżących rozgrywek do klubu trafili gracze za 55 milionów euro. Na transferach wychodzących “Żółta Łódź Podwodna” zarobiła równolegle tylko 11 baniek, więc możemy mówić o olbrzymiej wręcz rozrzutności, jak na realia ekipy z Estadio de la Ceramica. Aczkolwiek Bayern Monachium tylko na transfer Lucasa Hernandeza z Atletico Madryt przeznaczył w 2019 roku 80 milionów euro.

19. W styczniu 2020 roku Villarreal pobił swój rekord transferowy, wydając 25 milionów na Paco Alcacera. Jak na ironię, hiszpański napastnik okazał się średnio udanym zakupem – jak dotąd rozegrał dla klubu 52 mecze i zdobył tylko 10 goli. Od dłuższego czasu dręczą go kontuzje.

20. Emery zapewnia, że awans do półfinału Champions League nie zadowala jego drużyny. Już przed rewanżową konfrontacją z Bayernem powiedział: Jesteśmy tu nie po to, aby ludzie mówili, jacy to my jesteśmy fajniutcy i milutcy. Jacy sympatyczni. Albo że jesteśmy z małej wioski jak Asterix i Obelix. Stoi za nami stabilny projekt rodziny Roig. Nie przyjechaliśmy sprawić dobre wrażenie, tylko po awans.

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

12 komentarzy

Loading...