Kończy się powoli ten katastrofalny sezon dla Legii, jeszcze niektórzy wierzą w puchary poprzez czwarte miejsce w lidze, ale to pewnie ci sami, którzy wierzą w Świętego Mikołaja. Pucharów w tym roku nie będzie (chyba że z lodami) i tyle, zresztą dobrze, nie bardzo wiem, co Legia miałaby w nich ciekawego zaprezentować. Pytanie – czy i w kolejnych latach warszawianie nie będą pauzować?
Umówmy się: ten skład jest po prostu słaby. Wielu solidnych, ale częściej przeciętnych piłkarzy, mało gwiazd pokroju Josue. Żeby to potwierdzić, wystarczy się wcielić w rolę przedstawiciela zagranicznego klubu – takiego średniaka Bundesligi – i zastanowić, kogo można ściągnąć z Legii? No nikogo, bo przecież nie Sokołowskiego czy innego Rosołka.
Może, ale tylko może, jakiś transfer za kilkaset tysięcy euro do Turcji, bo ktoś się zauroczył Wieteską. Jednak w porównaniu do ostatnich poczynań Lecha i Pogoni to są żadne pieniądze. A Mioduski w jednej ze swoich tysięcy wizji przekonywał, że Legia musi zarabiać kasę na promocji zawodników. Ha, twierdził, że inne kluby powinny oddawać mu piłkarzy, a on łaskawie zgodzi się na procent, bo łatwiej wybić się z Legii niż z innego klubu. No i gówno prawda, jak zresztą większość wizji tego nieporadnego bajeranta.
Jakby ktoś go kiedyś posłuchał i oddał zawodnika, to by dzisiaj mógł liczyć na pięć złotych.
I wracając: skład jest słaby, a przecież dużo lepszy nie będzie. Półtora miliona euro na ruchy latem, to pieniądze małe nawet w naszych realiach. Jeszcze gdybyśmy mówili o samych kwotach odstępnego… Wówczas można delikatnie działać. Ale w tej kwocie trzeba zmieścić prowizje, kontrakty – wszystko. Jeden naprawdę dobry zawodnik by się znalazł. Jednak kilku? Bez szans. Tymczasem Legia potrzebuje wzmocnić każdą formację.
Herra przekonuje, że dzięki tym pieniądzom Legia będzie atrakcyjna dla zawodników, którym kończą się kontrakty. Już wiem, że chłop się urwał z choinki. Jak ktoś jest bardzo dobry, to nie odchodzi za darmo. Jak ktoś jest bardzo dobry i odchodzi za darmo, to u kolejnego pracodawcy będzie chciał zarabiać kilka razy tyle.
Więc nie wiem, gdzie Herra chce szukać tych piłkarzy. Może w drugiej lidze słowackiej, ale tam chyba nie ma kozaków, chociaż zaraz się pewnie dowiem, że według wizji Mioduskiego jednak są.
Ponadto pozostaje kwestia trenera. Chcecie Runjaicia? No to będziecie musieli mu dużo zapłacić. Z tego, co wiem, Runjaić nie kocha Legii i nie przyjdzie tutaj pracować za miłe słowo. Będzie chciał swoje zarobić. Więcej niż w Pogoni, więcej niż Vuković. Stać was? Czy jednak będzie trzeba odjąć parę groszy od tej kwoty na transfery?
Cały czas mam wrażenie: Legia przekonuje, że w kolejnym sezonie będzie dobrze, bo jest Legią. A Legii nie wypada tułać się w dolnej części tabeli, ze względu na swoją historię. Tyle, że nie – jak będziecie słabi, to będziecie dostawać w ryj, nikt na historię nie będzie patrzył. Tak samo jak w bieżących rozgrywkach. Też „jakoś miało być”. Jak to się kończy – wszyscy widzimy.
Mówi się, że Jacek Zieliński dostał pełną władzę, ale niespecjalnie w to wierzę. Takie to środowisko, że zawsze ktoś będzie chciał dorzucić parę słów, potem parę zdań, a skończy na akapitach i rozdziałach. A jak przyjdą porażki to już w ogóle napiszą cały tom.
Czego za to jestem pewny – jeśli nie wyjdzie, winny będzie według klakierów Mioduskiego właśnie Zieliński. Bo Legia musi wygrywać. A że pusto w kasie i w głowie niektórych podpowiadaczy… Co z tego?
WOJCIECH KOWALCZYK