Mimo że w ostatnim czasie o Chelsea mówi się głównie w kontekście sankcji nałożonych na Romana Abramowicza i związanych z nimi wielopoziomych konsekwencji dla klubu, nie możemy zapominać, że The Blues wciąż rywalizują sportowo na kilku frontach. W dodatku idzie im to ostatnio bardzo dobrze, głównie za sprawą świetnej formy Kaia Havertza.
WIELKI TALENT NIEMIECKIEJ PIŁKI
Niemiec został sprowadzony do Londynu jako absolutna gwiazda młodego pokolenia w Bundeslidze. Przez cztery lata zagrał w niej 118 meczów, w których uczestniczył przy 61 strzelonych bramkach. Nic dziwnego, że Bayer Leverkusen zainkasował za niego ogromne pieniądze. W tamtym czasie przenosiny Niemca na Stamford Bridge były najdroższymi w historii londyńskiego klubu. Wyrównano wówczas rekord transferowy należący do Kepy Arrizabalagi:
- Kai Havertz – 80 milionów euro,
- Kepa Arrizabalaga – 80 milionów euro,
- Alvaro Morata – 66 milionów euro,
- Christian Pulisic – 64 miliony euro,
- Fernando Torres – 58,5 milionów euro.
Jedynym, który po czasie kosztował klub więcej, został Romelu Lukaku. Z przyjściem Havertza wiązano więc ogromne oczekiwania. W Londynie zjawił się w tym samym oknie transferowym co Timo Werner, Ben Chilwell, Hakim Ziyech, czy Edouard Mendy. Szybko okazało się, że obaj sprowadzeni Niemcy będą potrzebowali sporo czasu do zaaklimatyzowana się na Wyspach i prezentowania tego samego poziomu sportowego, co na niemieckich boiskach.
Po kilku miesiącach obu z nich śmiało można było nazywać transferowymi niewypałami. Dołek Havertza tłumaczono przechodzonym przez niego w trakcie sezonu koronawirusem, który miał znacznie osłabić jego organizm i wpływać na dyspozycję w trakcie sezonu. Nie wiadomo w jakim stopniu to właśnie Covid-19 zahamował rozwój młodego talentu, ale nikt nie miał wątpliwości, że takie zahamowanie nastąpiło. Niemiec nie zawsze dostawał szansę na grę, ale gdy już się tak działo, notował bardzo ciche występy, przechodząc po prostu obok meczów.
Dopiero 10 kwietnia 2021 roku zdobył swoją drugą bramkę w Premier League – stało się to w meczu w ramach 31. kolejki sezonu ligowego w Anglii. W całym sezonie w lidze trafił do siatki cztery razy, pięć razy asystując. Gołym okiem było widać brutalny zjazd w liczbach w porównaniu do gry w Bundeslidze. W całym sezonie otarł się o double-double, notując 9 bramek i 9 asyst w 45 meczach. Ten dorobek jest jednak nieco przerysowany, bo składa się na niego choćby hat-trick przeciwko Barnsley w 3. rundzie Pucharu Ligi Angielskiej.
GOL, KTÓRY WIELE ZMIENIŁ
Nadzieję na odbudowanie się Havertza i wykrzesanie z niego dodatkowej pewności siebie dał Chelsea gol strzelony przez Niemca w ostatnim meczu sezonu. Gdyby nie spojrzeć o jakim meczu mowa, moglibyśmy uznać, że to najgorszy możliwy moment na zwyżkę formy, skoro wszystko miało miejsce tuż przed wyjazdem piłkarzy na zgrupowania swoich reprezentacji przed Euro 2020. Gdy jednak uświadomimy sobie, że chodzi o gola dającego triumf w Lidze Mistrzów, cała sytuacja zmienia postać rzeczy.
Fakty są takie, że dla Niemca gol strzelony przeciwko Manchesterowi City w najważniejszym meczu najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie był jego pierwszym w tamtym sezonie Ligi Mistrzów. A przed rozpoczęciem się finałowego starcia miał w niej zagrane prawie 700 minut. To kolejny dowód, że bramka nie była potwierdzeniem jego klasy, a bardziej sporą niespodzianką.
Gole przesądzające o wygranej w tak elitarnych rozgrywkach mogą jednak wznieść piłkarza o półkę wyżej chociażby w kontekście pewności siebie jaką dysponuje na boisku. Mówimy przecież o 21-letnim wówczas zawodniku, który kilka miesięcy wcześniej pierwszy raz przeniósł się do obcego kraju, w dodatku za tak ogromne pieniądze. Oczywiście na przestrzeni całego sezonu oczekiwano od niego zdecydowanie więcej, ale taki scenariusz sprawił, że nikt nie zamierzał go skreślać. Dawał on nadzieję władzom klubu oraz wszystkim kibicom The Blues na rozkwit młodej gwiazdy, co do którego wszyscy mieli ogromne wątpliwości jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
TRWA JEGO NAJLEPSZY CZAS W KLUBIE
Początek obecnej kampanii nie zwiastował jednak gwałtownej zwyżki formy. W pierwszych szesnastu kolejkach Premier League meldował się na boisku regularnie, a miał udział przy zaledwie czterech bramkach zespołu.
Wszystko zmieniło się w ostatnich tygodniach, wraz z wyjazdem na Klubowe Mistrzostwa Świata. Od meczu półfinałowego tej imprezy rozegrał 780 minut na 870 możliwych we wszystkich rozgrywkach. Mowa o ośmiu występach w pełnym wymiarze czasowym (w tym dwóch dogrywkach), przy zaledwie jednym meczu nieobecności. W spotkaniu z Luton w 1/8 finału Pucharu Anglii Thomas Tuchel dał jednak odpocząć większej grupie zawodników pierwszego składu.
Havertz stał się nawet bohaterem finału Klubowych Mistrzostw Świata, w których wykorzystał rzut karny na wagę zwycięstwa w 117. minucie spotkania. Jak sam przyznawał, jest trzeci w klubowej kolejce do podchodzenia do jedenastek, ale dostał taką możliwość z uwagi na brak na placu gry Jorginho i Romelu Lukaku. Tym samym stał się bohaterem kolejnego zakończonego zwycięstwem dla Chelsea finału.
Po powrocie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich błyszczy formą. Najpierw wpisał się na listę strzelców w spotkaniu Ligi Mistrzów z Lille, by kilkanaście dni później zaliczyć pierwszą serię trzech meczów Premier League z rzędu ze zdobytą bramką. W jej trakcie popisał się zarówno dobrą grą głową (niepozornie wyglądający Niemiec ma przecież aż 190 centymetrów wzrostu), instynktem napastnika w polu bramkowym, technicznym strzałem z kilkunastu metrów i wyjątkowym kunsztem w połączeniu z opanowaniem nerwów w końcówce. Wszystko dlatego, że na przestrzeni trzech meczów zdobył aż cztery bramki, w ostatni weekend zapewniając Chelsea zwycięstwo golem w 89. minucie spotkania.
I to golem wyjątkowo pięknej urody.
Exquisite! 🤩#CheNew pic.twitter.com/w7p59beEFV
— Chelsea FC (@ChelseaFC) March 13, 2022
DUŻE OCZEKIWANIA NA PRZYSZŁOŚĆ
Przebłysk formy sprawia, że w stronę Havertza kierowanych jest coraz więcej pochwał. – Kai jest niesamowitym graczem oraz gościem, który może zrobić dla nas różnicę. Wierzymy w niego, bo widzimy jakość w jego grze oraz potencjał, który w nim drzemie – mówił Jorginho, który posłał do Havertza cudowne podanie przy bramce w meczu z Newcastle.
Oczywiście wiadomym jest, że koledzy z szatni będą chwalić się nawzajem w mediach i mówić o sobie same dobre słowa. Dodatkowych powodów do faworyzowania piłkarza Chelsea nie ma za to Gary Neville, który jako ekspert telewizji Sky Sports w taki sposób wypowiadał się o Havertzie w grudniu, gdy jego dyspozycja wciąż nie była najlepsza: – Myślę, że wszedł na wyższy poziom, ale wciąż jest na trzecim biegu. Nadal może przejść na czwarty lub piąty bieg i stać się wyjątkowym piłkarzem. Gdy to zrobi, a przede wszystkim nabierze większej pewności siebie, za kilka lat może być dużo lepszy.
W tej chwili Niemiec jest najważniejszą postacią w formacjach ofensywnych The Blues. Stanowi dużo większe zagrożenie niż zupełnie bezbarwny Timo Werner, zapewnia też więcej liczb niż Hakim Ziyech. Pod tym względem najlepszy wśród piłkarzy Chelsea w Premier League wciąż pozostaje Mason Mount, ale Anglik zawdzięcza swój dorobek lepszej postawie w pierwszej części sezonu. Obecnie Havertz zdegradował na ławkę rezerwowych samego Romelu Lukaku, który jeszcze niedawno pobił rekord transferowy klubu i miał pewne miejsce w pierwszej jedenastce.
– Zaczynałem swoją karierę jako ósemka lub dziesiątka. W Niemczech grałem też na lewym i prawym skrzydle, a w zeszłym roku w Chelsea zdarzało mi się grać na środku ataku. Nie mogę powiedzieć, że mam swoją ulubioną pozycję. W dzisiejszej piłce musisz dostosowywać swoją grę do konkretnych pozycji. To czyni każdego piłkarza lepszym. Sprawia, że menedżer może zmienić coś w ustawieniu, dostosowując się do konkretnego rywala – powiedział Havertz dla klubowych mediów.
Takie słowa pokazują zarówno dojrzałość samego piłkarza, jak i jego ogromne umiejętności i doświadczenie. Przypomnijmy, że ma on dopiero 22 lata, a na swoim koncie gola w finale Ligi Mistrzów, ponad 100 meczów w Bundeslidze i prawie 50 w Premier League.
Grając na wielu pozycjach łatwiej jest mu wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie, bo jest dużo bardziej przydatny dla zespołu. Wszyscy w Chelsea mają nadzieję, że w dobie kryzysu właścicielskiego, Havertz swoimi występami dalej będzie cieszył zaniepokojonych sympatyków klubu ze Stamford Bridge. Wyrasta bowiem na diament, który w najbliższych latach można doszlifować, a później mieć z niego bardzo dużo pociechy.
Czytaj więcej o Premier League:
- Ogromne problemy Chelsea. Zakaz transferowy i zamknięte kasy
- Kanonierzy wracają na swoje miejsce. Arsenal znów zagra w Lidze Mistrzów?
Fot. Newspix