Nie od dziś wiadomo, że stadion w Gliwicach nie dysponuje najlepszą murawą. Dziś jednak nawierzchnia mocno przeszkadzała obu drużynom i między innymi dlatego Derby Górnego Śląska między Piastem i Górnikiem zakończyły się bezbramkowym remisem. W piłkę za bardzo grać się nie dało. Lepsze okazje, mimo wszystko, mieli osłabieni kontuzjami zabrzanie.
Górnik przystąpił do spotkania mocno osłabiony. Świadczyć może też o tym kadra zabrzan. Trener Jan Urban na ławce miał tylko sześciu zawodników, w tym czterech młodzieżowców. Zabrakło m.in. Aleksa Sobczyka i Lukasa Podolskiego. Ten ostatni nie był w pełni sił po poprzednim meczu z Rakowem Częstochowa, kiedy nie dokończył spotkania z powodu problemów z mięśniem uda prawej nogi. Górnicy musieli więc radzić sobie, mając bardzo osłabioną ofensywę. W stosunku do jesieni oprócz „Poldiego” brakowało przecież też Jesusa Jimeneza, sprzedanego do kanadyjskiego Toronto FC z ligi MLS. W poprzedniej rundzie byli to kluczowi gracze 14-krotnych mistrzów Polski. Niemiec polskiego pochodzenia strzelił w tym sezonie cztery gole i miał jedną asystę, a Hiszpan zdobył osiem bramek i miał cztery ostatnie dogrania. Wobec takich absencji liderem Górnika w derbowym starciu z Piastem musiał być Bartosz Nowak (pięć trafień i cztery asysty w sezonie). Był bliski efektownej asysty, ale Pawłowski był jednak nieskuteczny.
Piast takich problemów kadrowych nie miał. Poza Tomaszem Jodłowcem i Miguelem Munozem (obaj są kontuzjowani od dłuższego czasu) trener Waldemar Fornalik mógł skorzystać ze swoich wszystkich graczy. Gra gliwiczan była jednak na podobnym poziomie do jakości murawy na ich stadionie.
Piast – Górnik Zabrze. Można było robić babki z piasku
Gospodarze grali jeden wielki piach, a tego na boisku było sporo. Kępa na kępie, nierówność na nierówności i gdyby nie wspomniany piasek, to pewnie byłoby jeszcze gorzej. Piast niczym nie przypominał drużyny, która w dwóch ostatnich kolejkach pokonała na wyjeździe Wisłę Płock (2:0) i Śląsk Wrocław (3:1). Kamil Wilczek nie dostawał podań, schowany był gdzieś Michał Chrapek, a Damian Kądzior czy Rauno Sappinen nie potrafili przebić się przez zabrzańską defensywę. Często też lądowali na ziemi (może chcieli lepić babki z piasku), odbijając się od Przemysława Wiśniewskiego i Adriana Gryszkiewicza.
– Boisko jest, jakie jest. Musimy się przystosować do tych warunków. Jest takie samo dla obu drużyn. Zalążki sytuacji są po stałych fragmentach gry i może po nich coś uda się strzelić – mówił w przerwie pomocnik Piasta Damian Kądzior przed kamerami Canal+.
– Murawa jest ciężka. Na boisko nie ma jednak co narzekać. Zrobimy wszystko, żeby wygrać. Nie myślimy o tym, że mamy krótką ławkę. Jesteśmy w stanie zdobyć trzy punkty – dodał defensywny pomocnik zabrzan Krzysztof Kubica.
Piast – Górnik Zabrze. Groźnie było tylko po stałych fragmentach
Po wznowieniu gry nieco uaktywnił się Kądzior, ale kilka razy był na ewidentnych spalonych. Górnicy próbowali się odgryzać kontrami, ale umówmy się – Piotr Krawczyk, mimo kilku trafień, jest jednak tylko Piotrem Krawczykiem. Znowu miał problemy z czystym trafieniem piłki nawet w dogodnych sytuacjach. Coś próbował szarpać Nowak, ale ewidentnie w ataku zabrzan brakowało jakości. Kibice Górnika zapewne liczą, że przed poniedziałkowym zamknięciem okna transferowego ktoś jeszcze wzmocni ich ekipę. Mocno zaskoczył zmianami trener Urban, który zdjął z boiska w pierwszej kolejności Kubicę i Nowaka. Być może dlatego, żeby oszczędzić ich przed środowym meczem 1/4 finału Pucharu Polski z Lechem Poznań.
Pod koniec chyba najlepszy strzał w tym meczu oddał Jakub Czerwiński, ale czujny na linii był Daniel Bielica. I to tyle. Cholernie mało jak na derby i drużyny, które mają jakieś argumenty. Murawa jest wytłumaczeniem, sami to podkreślamy, ale jednak trudno rozgrzeszyć piłkarzy tak w procentach.
WIĘCEJ O PIAŚCIE I GÓRNIKU:
- Hateley: Chciałbym zobaczyć Lewandowskiego w Premier League
- Nowak: Jeśli sytuacja jest sprawdzana pięć minut, to nie jest ona jasna i klarowna
Fot. 400mm.pl