Dla zespołu Mauricio Pochettino miał być to mecz łatwy, szybki i przyjemny. Do pewnego momentu był przeciętny i przechodzony. Od PSG należy wymagać zdecydowanie więcej. Zwłaszcza gdy zespół ze stolicy Francji gra na własnym obiekcie. Chcieliśmy fajerwerków, dostaliśmy kapiszony i zawilgocone zimne ognie. Zmęczenie dawało o sobie znać, zmęczenie grą faworytów. Na szczęście tylko do 60. minuty. Nagle wzięli się w garść i pokazali rywalom, gdzie ich miejsce.
PSG – Stade Reims. Veratti przełamuje lody
Plan Stade Reims był prosty i dostosowany do klasy rywali. W miarę możliwości uprzykrzać życie zespołowi Mauricio Pochettino i liczyć na kontry. To najlepszy sposób, by zagrozić kolegom Neymara, który wciąż nie może grać. Jeszcze przed meczem trener gości narzekał na brak szybkich piłkarzy w ofensywie. Wiedział, co mówi, ale w pierwszej połowie tanio skóry nie sprzedawali. Grali bardzo uważnie i potrafili się odgryzać. Na pochwalę zasługiwali szczególnie Hugo Ekitike i Nathanael Mbuku. Duet dziewiętnastolatków brał grę na barki i starał się zagrozić faworytom. Pech chciał, że ich strzały leciały w środek bramki.
Gospodarze w pierwszej części spotkania grali na stojąco, bez ruchu i energii. Zawiódł rdzeń. Danilo Perreira, Leandro Paredes i Marco Veratti tworzyli środek pola, który przez większość meczu nie funkcjonował. Nie potrafili odpowiednio przyspieszyć tempa, by przełamać dobrze ustawiony zespół Oscara Garcii. Raczej nie tak to miało wyglądać.
PSG gubiło rytm, traciło koncentrację. Poczucie wyższości nad rywalem było momentami aż nadto widoczne, ale niewiele z niego wynikało. Mimo to udało się zakończyć pierwszą połowę przełamując Reims. Marco Veratti wziął sprawy w swoje ręce, ale pomogły okoliczności. Mauro Icardi złożył się do strzału, ale uderzył źle. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i trafiła pod nogi Włocha, który uderzył bez wahania i pokonał Predraga Rajkovicia.
PSG – Stade Reims. 4:0 i do przodu
Na początku drugiej części spotkania gospodarze wciąż grali na stojąco. Polot, kreatywność, ruchliwość. Te pojęcia były im obce. Czekano na błysk, a w tym czasie Leo Messi rozpoczął rozgrzewkę. To było najciekawsze wydarzenie w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Poważnie. Natomiast drugie piętnaście minut po przerwie rozpoczęli wyśmienicie.
Debiutancki występ Sergio Ramosa w pierwszym składzie na Parc de Princes i od razu z golem? Tak jest! Angel di Maria świetnie wykonał rzut rożny, piłka nabrała odpowiedniej rotacji. Głową uderzył Danilo, ale jeden z obrońców Reims wybił piłkę z linii bramkowej. W zamieszaniu najlepiej odnalazł się Hiszpan. Na raty, bo na raty, ale wykorzystał sytuację i mieliśmy już 2:0.
Goście poczuli, że już nie mają nic do stracenia, ale szybko dostali kolejny cios. Messi i spółka krótko rozegrali rzut rożny. Argentyńczyk oddał piłkę Marco Verattiemu, który znów bez zastanowienia uderzył na bramkę i znów wpadło. Po drodze piłka odbiła się jeszcze od dwóch zawodników. Długo czekał na pierwsze trafienie w tym sezonie, ale od razu ustrzelił dublet.
Piłkarze Mauricio Pochettino kontynuowali politykę bombardowania gości. Rozkręcali się z każdą minutą, a trener Stade Reims przekonał się, że zmiennicy nie dają tyle, ile dawał pierwszy garnitur. Obudził się Kylian Mbappe, który nie rozgrywał najlepszego spotkania. Pudłował, potykał się o własne nogi, ale pod koniec swojego występu pokazał, ze nie wypada go skreślać. Nagle z dużą łatwością urwał się piłkarzom gości. Odegrał do Danilo Pereiry, którego strzał odbił się od rywali, ale wpadł do sieci.
Po tej akcji boisko opuścił Mbappe i wszedł Julian Draxler. Poza drobnymi wyjątkami od tego momentu PSG przeszło w tryb oszczędny. Niskim nakładem sił dopięli swego i dowieźli dobry wynik do końca. Mecz na zero z tyłu, trzy punkty. Do szczęścia zabrakło tylko dobrego meczu Mauro Icardiego. Ten dziś był słaby, często na spalonym i nawet jak wpakował piłkę do bramki, to wcześniej uderzyła go w rękę, więc gol nie mógł zostać uznany.
PSG – Stade-Reims 4:0 (1:0)
M. Veratti 44′ i 67′, S . Ramos 62′, Danilo 74′
WIĘCEJ O LIDZE FRANCUSKIEJ:
- Jean-Michel Aulas. Instytucja większa niż klub
- Puchar Narodów Afryki w cieniu terroryzmu i zamachów bombowych
- Lyon złapał PSG na wykroku. Paryżanie wywalczyli tylko punkt
Fot. Newspix