Po porażce Bayernu Monachium z Borussią Moenchengladbach (1:2) na inaugurację rundy wiosennej w Bundeslidze Robert Lewandowski udzielił wypowiedzi przed kamerami Viaplay. Z kapitanem reprezentacji Polski porozmawiał Mateusz Borek i zadał mu kilka pytań o Bayern, a przede wszystkim o reprezentację Polski. Nie zabrakło tematu odejścia Paulo Sousy i sprawy wyboru nowego selekcjonera.
O porażce ze Źrebakami
– Chyba pierwsze 20 minut naprawdę dobrze graliśmy. Gladbach za bardzo nie wiedziało jak stworzyć sytuację. Przyszło z naszej strony15-20 minut zastoju i straciliśmy dwa gole. To były dwie akcje. Przy pierwszej popełniliśmy za dużo błędów. Nie potrafiliśmy dobrze wybić piłki. W drugiej połowie staraliśmy się zdobyć bramkę. Próbowaliśmy. Nie udało się wygrać. Brakowało dośrodkowań i podań w boczne sektory. Zbyt często szukaliśmy okazji do oddania jak najszybciej strzału. Gladbach dobrze czytało nasz sposób gry.
O nieobecności 14 piłkarzy z powodu Covid-19 i kontuzji
– Ciężko było się nam przygotować do tego meczu. Połowa dzisiejszego składu była ściągana w ostatnich dniach z urlopów. Nas [z pierwszej drużyny] było tak naprawdę ośmiu zawodników, trenujących w tygodniu. To były dziwne dni. Staraliśmy się optymalnie przygotować do tego spotkania, pomimo tego, że ośmiu czy dziewięciu chłopaków [z rezerw i juniorów] dołączyło do nas wczoraj na treningu. Z przebiegu meczu i tak powinniśmy wygrać. Więcej jednak nie udało się wyciągnąć. Niektórych młodych zawodników wczoraj widziałem pierwszy raz. Jeden lub dwóch może kiedyś, ale dawno temu, trenowało z nami. Widać, że niektórzy z nich mają talent. Są bardzo młodzi: 16 i 17 lat. Same zajęcia z nami i mecz na pewno były dla nich przeżyciem. Kilku z nich pokazało się z dobrej strony. Fajnie wyglądali.
O kwarantannie m.in. Neuera i Hernandeza w egzotycznych krajach po urlopach
– Nie mieli innej opcji. Musieli tam zostać. Lepiej, żeby nie dzwonili. Będąc już tam czuli symptomy, dlatego robili testy. Wszystko po to, żeby jak najszybciej przejść kwarantannę i jak najszybciej wrócić do Monachium. Wiem, że kilku zawodników już wczoraj wróciło, ale po takiej przerwie jeden trening i mecz, to zbyt duże ryzyko [kontuzji] w kontekście kolejnych tygodni i meczów.
O utrzymywaniu formy w trakcie wolnego
– Mieliśmy kilka dni wolnego, ale każdy z nas od świąt indywidualnie trenował. Każdy z nas miał swoją rozpiskę. Z drużyną ćwiczyliśmy od poniedziałku. Mieliśmy cztery jednostki treningowe. Były raptem dwa tygodnie przerwy, więc to nie był jakiś dłuższy okres. Tym bardziej, że po kilku dniach każdy zaczynał się ruszać i biegać. Wydolnościowo nie było większego problemu. Piłkarsko też nie czuło się jakoś większej różnicy. To nie jest tak, że po dwóch tygodniach można zapomnieć jak się gra w piłkę. Jedyny problem był taki, że po prostu nie mieliśmy większości składu w treningu. Mieliśmy w zasadzie głównie gierki czterech na czterech. Nawet turnieju nie można było zrobić, bo były dwie drużyny do gierek.
O informacji o dezercji Paulo Sousy z reprezentacji do Flamengo
– Najpierw zacząłem się zastanawiać, czy to prawda. Później szok. Rozczarowanie, bo nie było żadnych informacji wcześniej. Nic dostałem żadnego sygnału od trenera. Nie rozmawiałem z nim. Dla mnie to był szok i niedowierzanie. Wielkie rozczarowanie. Informacja dotarła do mnie po lądowaniu w Dubaju. Akurat dojeżdżaliśmy do hotelu. Dopiero po jakimś czasie wyjąłem telefon i ktoś z rodziny lub z przyjaciół powiedział, że jest taka informacja. Zacząłem się zastanawiać, czy to jakieś medialne ploteczki, czy może coś faktycznie jest na rzeczy. Tak na dobre to się stało następnego dnia. Później byłem w Dubaju i nie czułem potrzeby, żeby kontaktować się z trenerem. To nie jest moja decyzja, tylko jego. To, jak to zostało rozwiązane pozostawia wiele do życzenia. W tej całej sytuacji to jest najgorsze. Z drugiej strony jestem zawodnikiem, który już dwa dni później myśli co zrobić, żeby było dobrze. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
O tym czy ma kontakt z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą
– Z prezesem jest kontakt. Na koniec to on wie jednak, jakich ma kandydatów i jakiego trenera wybrać. To jest jego ból głowy. Bardziej szukam pozytywów w tej sytuacji. Może to będzie impuls, który da nam jeszcze większą wiarę w to, że możemy lepiej grać w piłkę, lepiej się prezentować i lepiej wyglądać.
O tym, że nowy selekcjoner powinien zostać wybrany jak najszybciej
– Nie jestem jakiś pamiętliwy. Nie ma ludzi niezastąpionych. Tak do tego podchodzę. Liczę, że nowy selekcjoner będzie podejmował dobre decyzje. To jest najważniejsze. Wiemy o co gramy, jak gramy. Nie można oczekiwać jakichś wielkich zmian, bo to nie jest czas i miejsce na to. Im szybciej będzie wybrany selekcjoner, tym lepiej będzie dla trenera i dla nas. To jak zostało to wszystko medialnie załatwione, boli nas wszystkich najbardziej. Trzeba patrzeć w przyszłość na to co przed nami.
O tym kto powinien być selekcjonerem
– Patrząc na to, jak mało treningów mamy, to ważne żeby trener znał piłkarzy. Musi wiedzieć, co zrobić, ale nie może chyba też za dużo zmienić, bo nie czas i miejsce na to. Najważniejsze są baraże i to powinno być priorytetem. Jak pojawia się nowy trener, to na początku jest trochę niepewności. Potrzeba w takich sytuacjach czasu, a zdaję sobie sprawę, że tego czasu nie ma. My jako piłkarze musimy z nowym trenerem szybko złapać ideę i plan na te baraże.
O tym czy znów strzeli 70 goli w roku kalendarzowym
– Niektórzy lubią liczbę 69, a tyle zostało do wyrównania tego wyniku. Sporo czasu zostało. Dużo goli jeszcze trzeba strzelić. Cieszę się, że zdobyłem bramkę, ale jest wielki niedosyt, bo zrobiłem to w przegranym meczu. Szkoda, że nie udało się chociaż zremisować.
O Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca 2021 roku w Polsce
– Jutro lecę do Polski na galę, jeżeli wszystko będzie OK. Mam nadzieję, że jutro będzie miły wieczór.
CZYTAJ TAKŻE:
- Kulesza skreślił kilka nazwisk w kontekście nowego selekcjonera kadry
- Wyzwiska, bieganie bez picia, odmawianie posiłków… To były metody Piotra Nowaka?
fot. Newspix