Z każdym dniem zbliżamy się do poznania nazwiska nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Kto powinien nim zostać? Czym przy wyborze może kierować się PZPN? Czy warto rozważać trenerów z zagranicy? Na nasze pytania odpowiadają byli reprezentanci kraju: Maciej Żurawski, Jacek Krzynówek, Tomasz Kłos i Maciej Murawski.
Kto na nowego selekcjonera?
Żurawski: Dla mnie w grze pozostały dwa nazwiska. Chyba nie jako jedyny uważam, że najbardziej odpowiednim kandydatem jest Adam Nawałka. Drugim jest Maciej Skorża, ale z uwagi na jego pracę w Lechu, może to być trudne do wykonania. Za moich czasów pracował jako asystent przy reprezentacji Pawła Janasa. Do tego ma przecież spore doświadczenie, pracując z sukcesami w klubowej piłce. Mógłbym jeszcze podać nazwisko Marka Papszuna, ale to na ten moment trener, który nie ma żadnego doświadczenia w reprezentacji. Byłoby to dla niego z pewnością bardzo trudne obejmować reprezentację w takim momencie. Na pierwszym miejscu wskazałbym jednak trenera Nawałkę.
Krzynówek: Naprawdę nie wiem, kto w ogóle będzie zainteresowany podjęciem tego zadania. Pytanie, jakie plany ma PZPN? Czy przewiduje, że po barażach będziemy szukać nowego selekcjonera? I czy jeśli baraże będą udane, to wybrany trener dalej będzie mógł pracować? Ciężko podać mi jakieś nazwiska. Patrząc na polską Ekstraklasę, to w oczy rzuca się Maciej Skorża. Lech prowadzi w lidze i gra ciekawą piłkę. Jest też oczywiście Czesław Michniewicz, który awansował z Legią do Ligi Europy, ale został z niej przecież zwolniony przez słabe wyniki. Pojawiają się też nazwiska Jacka Magiery, czy Michała Probierza. Oni pewnie mogliby sobie poradzić, ale biorąc pod uwagę w jakim miejscu są teraz, to są to jednak dla nich za wysokie progi. Związek będzie miał twardy orzech do zgryzienia.
Kłos: Jerzy Engel. Można oczywiście zarzucać, że trener nie pracuje w zawodzie od kilkunastu lat, ale do takiego spotkania o najwyższą stawkę potrzebny jest ktoś, kto przygotuje drużynę również pod kątem psychologicznym oraz który będzie miał wyczucie, jakich zawodników wybrać do składu. Będziemy grać bardzo ważny mecz na Łużnikach i trzeba do niego przygotować specjalną taktykę.
Murawski: To jest bardzo trudna sytuacja. Do meczu z Rosją zostało zaledwie kilka treningów nie ma nawet żadnego sparingu. Wśród polskich trenerów jest kilku kandydatów, ale każdy z nich ma jakiś mankament. Do żadnego z nich nie jestem więc przekonany. Adam Nawałka? Miał bardzo dobry okres z reprezentacją, ale mundial w Rosji i późniejsza praca w Lechu nie przyniosły sukcesów. Czesław Michniewicz? Potrafi przygotować zespół pod przeciwnika, ale przychodząc do Legii nie pokazał tego w spotkaniu z Karabachem. Odchodząc niedawno z klubu pozostawił z kolei po sobie zupełnie rozbity zespół. Maciej Skorża? Ma doświadczenie w sztabach reprezentacyjnych i wykonuje świetną pracę w Lechu, ale to sprawia, że jest zajęty. Nie wiadomo, czy przyjąłby pracę, na której można się sparzyć. Podobnie wygląda sytuacja Marka Papszuna i Jana Urbana.
Prezes Cezary Kulesza wraz z zarządem powinien spotkać się ze wszystkimi kandydatami, porozmawiać, zobaczyć jaki mają plan i zapytać, czy są w ogóle zainteresowani. Przyjęcie pracy w tym momencie może być przecież pocałunkiem śmierci.
PZPN powinien szukać strażaka, czy selekcjonera na lata?
Żurawski: Sytuacja jest bardzo trudna do oceny. Jeśli nasza drużyna nie awansuje na mundial, to ciężko będzie obwiniać za to trenera, który został zatrudniony w ostatniej chwili przed tak trudnymi spotkaniami. Chciałbym, żeby wybrano selekcjonera, który będzie pracował z kadrą niezależnie od wyniku baraży. Wybrać kogoś na dwa mecze i w razie porażki szukać kogoś innego? Nie uważam, żeby to był dobry pomysł.
Krzynówek: Nie wiemy, jak do sprawy podchodzi PZPN. Moim zdaniem jeśli baraże będą dla naszej reprezentacji nieudane, to będzie trzeba uznać proces za zakończony.
Kłos: Myślę, że w tej chwili związek nie będzie szukał selekcjonera na dłuższy okres. Moim zdaniem naturalnym jest, że jeśli wybrany trener przejdzie baraże, to dostanie szansę w Lidze Narodów i na mundialu. Za to jeśli w nich odpadnie, związek będzie miał czas, by zastanowić się nad kolejnym selekcjonerem na następne eliminacje.
Murawski: Być może trener, który pracuje w klubie, mógłby podjąć się poprowadzenia reprezentacji w barażach, nie rezygnując z pracy w klubie. To jest przecież tylko kilka dni, kilka treningów, sytuacja jest wyjątkowa. Wszystkie strony musiałyby się zgodzić na taki scenariusz, ale w takim przypadku PZPN dopiero po barażach zastanowiłby się co dalej. Jeżeli związek na baraże zdecyduje się na trenera pozostającego dzisiaj bez pracy, to również umowa może zawierać tylko te dwa najbliższe mecze. Bo co jeśli podpiszą umowę na dwa lata, a później przegramy 0:5 z Rosją? Wydaje mi się, że powinna to być umowa na baraże z opcją jej przedłużenia, nawet jeśli przegralibyśmy w barażach. Mimo wszystko ja tę pierwszą umowę dałbym tylko na mecze barażowe.
Brak wcześniejszego doświadczenia z kadrą dyskwalifikuje?
Żurawski: Na pewno do piłkarzy będzie łatwiej dotrzeć trenerowi, który zdążył ich już poznać. Dlatego właśnie mówiłem o Adamie Nawałce. Nawet nie pod kątem tego sukcesu z Euro 2016, ale dlatego, że trener po prostu zna tych piłkarzy, a oni mu ufają. Za jego kadencji w zespole panowała bardzo dobra atmosfera. Zawodnik zawsze musi poznać nowego selekcjonera, a teraz nie ma na to czasu. Każdy tak mały szczegół jest bardzo ważny w momencie, gdy zostało go tak mało.
Krzynówek: Ciężko mi powiedzieć. Pracując w reprezentacji tak naprawdę jest się selekcjonerem, a nie trenerem. Piłkarze łapią formę w klubach, a nie w reprezentacji. Pod tym względem klub i kadra to są dwa różne światy. Na reprezentację przyjeżdżają gotowi piłkarze, których trzeba odpowiednio ustawić.
Kłos: Myślę, że nie będzie to dyskwalifikujące, ale takie doświadczenie na pewno może pomóc. Pamiętajmy, że w reprezentacji mamy różnych piłkarzy z różnymi charakterami. Zachowują się inaczej pod kątem mentalnym, a do każdego trzeba umieć dotrzeć, żeby wykrzesać z niego jak najwięcej. Dzisiaj trener nie zajmuje się tylko piłką nożną. To jest również psycholog, który musi umieć odpowiednio zmotywować drużynę. Nie chciałbym też słyszeć, jak trener po nieudanym barażu będzie narzekał, że miał tak mało czasu na przygotowanie zespołu. Ja takiego czegoś nie kupuję.
Murawski: Jakiekolwiek doświadczenie z reprezentacją, czy to jako piłkarz, czy trener, asystent, nawet w kadrach młodzieżowych, na pewno pomoże. To jest zupełnie inna praca niż w klubie. Nowy szkoleniowiec nie może siedzieć i czekać na najbliższy mecz. On cały czas się musi do niego przygotowywać, jeździć do zawodników, rozmawiać z nimi, by wycisnąć z nich jak najwięcej. Brak przeszłości w reprezentacji nie skreśla moim zdaniem danego kandydata, ale będzie ona sporym plusem.
Warto rozważać trenerów z zagranicy?
Żurawski: Moim zdaniem nie. Jeśli możemy wybierać z polskich szkoleniowców, to zdecydowanie wolałbym z tego skorzystać.
Krzynówek: Myślę, że tak, mimo że sporo osób pewnie zniechęciło się do tego kierunku po wydarzeniach z poprzedniego tygodnia.
Kłos: Nie. Absolutnie niczego im nie zarzucam, ale myślę, że w tym momencie wszystko musi być konkretnie powiedziane i zrozumiane. Po ostatniej sytuacji widać, że na linii selekcjoner-piłkarze chyba nie wszystko było jasne.
Murawski: Nawet jeżeli są tacy, którzy są dostępni i mają pewnie większe kwalifikacje od naszych trenerów, to z uwagi na tak krótki czas do meczu, nawet nie zdążyliby dobrze poznać drużyny. Zagraniczny trener mógłby się przygotować, obejrzeć wiele meczów, ale nie pozna tak szybko naszej mentalności i naszego sposobu myślenia. Do tego jesteśmy chyba trochę sparzeni po ostatnim selekcjonerze.
Czytaj także:
- Ranking: najlepsi trenerzy w polskich ligach w 2021 roku
- Gdzie ląduje Sousa w rankingu selekcjonerów Polski w XXI wieku?
- Paulo Sousa w reprezentacji Polski, czyli od niespodzianki do niespodzianki
Fot. Newspix