Reklama

Real Sociedad złapał zadyszkę, ale nie należy go skreślać

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

18 grudnia 2021, 14:25 • 6 min czytania 1 komentarz

Na początku sezonu Real Sociedad po raz kolejny znalazł się na ustach piłkarskiej Europy. Przez moment Baskowie przewodzili ligowej stawce, pojawiła się moda na zespół prowadzony przez Imanola Alguacila. Ostatnie wiedzie im się nieco gorzej, wyniki nie są już tak dobrze. Rzec można, że zaczęli zawodzić. Trzy mecze i zero punktów. Bilans zero do siedmiu. Coś się zepsuło, ale czy na dłuższą metę?

Real Sociedad złapał zadyszkę, ale nie należy go skreślać

Nie chcemy zostać źle zrozumiani, ale liga hiszpańska potrzebowała zrywów Realu Sociedad, który od czasu do czasu utrze nosa faworytom i pokaże im, że trzeba się napocić, by zdobyć trofeum za wygranie Primera Division. Klub z Estadio Anoeta nie jest może jeszcze tak silny, by przewodzić stawce na dłuższą metę, ale potrafi co jakiś czas mile zaskoczyć. W ostatnich sezonach zdążył już oswoić kibiców ligi hiszpańskiej z widokiem RSSS w czubie stawki.

Organizacja? Top

Trzeba oddać klubowi z Kraju Basków, że zbudowali tam zdrowe podstawy na przyszłość. W zasadzie ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Kwestie organizacyjne są dopięte na ostatni guzik. Pieniądze z klubowej kasy są mądrze inwestowane. Akademia rozwinęła się w ostatnich latach do imponujących rozmiarów. Dodatkowo eksperci zajmujący się szkoleniem w Hiszpanii uważają, że Real Sociedad znajduje się w ścisłej czołówce pod względem jakości szkolenia.

Szkolenie w tym klubie zaczyna przekładać się na drużyny znajdujące się na szczycie hierarchii. Rezerwy od tego sezonu grają na zapleczu Primera Division. Drugi poziom rozgrywek w Hiszpanii na ten moment przerasta zespół Xabiego Alonso, ale trzeba podkreślić, że to jedyne rezerwy klubu Primera Division, które w tym sezonie grają w Segunda. Zresztą Xabi Alonso jest przygotowywany do tego, by w przyszłości przejąc pierwszy zespół. Na ten moment nie ma podstaw ku temu by Alguacil czuł się zagrożony, ale wypada mieć plan B.

Reklama

Warto podkreślić, że skuteczna gra Realu Sociedad (w lidze) na początku sezonu nie jest niczym nowym. W ostatnich sezonach drużyna Imanola Alguacila za każdym razem choć przez moment przewodziła stawce. Na ten moment ich rola w hiszpańskiej piłce sprowadza się do przeprowadzania ucieczek. Peleton na przestrzeni kolejnych serii spotkań skutecznie ich dogania, ale to dodaje kolorytu rywalizacji.

Próba oderwania się od stawki

Sezon rozpoczęli od porażki z Barceloną, ale szybko się pozbierali. Mieli pecha, że trafili na jedyny przebłysk geniuszu Barcelony w rozgrywkach 21/22. Zawodnicy Imanola Alguacila przegrali zasłużenie, ponieważ pozbierali się dopiero w końcówce spotkania, kiedy było już pozamiatane. Kolejne spotkania były w ich wykonaniu zdecydowanie lepsze. Konsekwentnie zbierali punkty i odhaczali kolejnych rywali, z którymi musieli się mierzyć. Od meczu z Dumą Katalonii do spotkania z Espanyolem uzbierali 29 punktów w 13 spotkaniach.

To dawało im drugą pozycję w lidze. Duża w tym zasługa trenera, który jest świetnym motywatorem i mówcą. Piłkarze lubią z nim spędzać czas, bo wiedzą, że mogą na niego liczyć. Cechuje go kultura osobista na najwyższym poziomie. Po meczu drugiej rundy Pucharu Króla odwiedził szatnię przeciwników. Nie szczędził ciepłych słów i oczywiście podziękował za mecz. Kompetencje miękkie znajdują oparcie w kompetencjach twardych. Potrafi doskonale przygotować piłkarzy do każdego spotkania. Dba o to, by zespół grał ofensywny i ciekawy dla kibiców futbol.

Dobrym przykładem pokazującym jak potrafi wpłynąć na piłkarzy podczas spotkania, był wspomniany już mecz z Barceloną. Jego piłkarzom nie szło, grali przez siedemdziesiąt minut bardzo słabo. Przegrywali już 0:3. Wpuścił wciąż młodego Julena Lobete i coś zaczęło się dziać. Napastnik szybko zdobył bramkę, za moment swoje trafienie dołożył również Mikel Oyarzabal. Pomimo porażki w tym spotkaniu mieli prawo zejść do szatni z podniesionymi głowami. Warto wspomnieć, że choć Alguacil stara się dawać szanse młodym piłkarzom, to nie robi tego na siłę. Przez wiele miesięcy ludzie domagali się częstszych występów Andera Barrenetxy. Imanol nie chciał go spalić. Stopniowo wprowadzał go do dorosłej piłki i dawał tyle szans, na ile zasługiwał. W drużynie 50-latka nie ma miejsca na pochopne decyzje i każdy zna swoje miejsce w szeregu.

Peleton już ich dogonił

Wystawiliśmy już tej drużynie laurkę, ale ostatnio wiedzie im się gorzej. Skąd nagła obniżka formy? Przede wszystkim zawodzi skuteczność. W trzech z ostatnich czterech meczów marnowali sytuacje na potęgę. Tylko w starciu z Realem Madryt byli zdecydowanie słabszym zespołem i nie mieli wiele do zaoferowania. Co prawda wynik spotkania z Betisem (4:0) wskazuje na to, że txuri-urdin byli tylko tłem dla piłkarzy Manuela Pellegriniego, ale wynik nie oddaje w pełni przebiegu meczu. Zaczęli pechowo od błędu Alexa Remiro, który skończył się bramką dla gospodarzy, ale goście mieli mnóstwo sytuacji do odwrócenia losów spotkania. Z czasem wdało się rozprężenie, zmęczone nogi po meczu z PSV przestały podawać i skończyło się katastrofą.

Kurtyna opadła i na pierwszym planie pojawiło się kilka problemów. Po pierwsze spodziewano się, że Isak do spółki z Sorlothem będą zdobywać więcej bramek. Szwed strzelił trzy w lidze. Norweg tylko jedną. To oznacza, że galowy atak ma o sześć trafień mniej niż sam Juanmi, który nie tak dawno występował w tym klubie. Coś poszło nie tak. Portu nie strzela bramek i nie asystuje, Oyarzabala bym zostawił, bo jest najskuteczniejszym strzelcem w zespole i raczej nie można mieć do niego większych pretensji. Januzaj? Brakuje mu liczb, ale zazwyczaj dużo wnosi.

Reklama

Piłkarze mają prawo być już nieco zmęczeni. Łączyli grę w lidze, z grą w Lidze Europy (rzutem na taśmę wyszli z grupy). Teraz doszedł jeszcze Puchar Króla. Oprócz tego w kilku ostatnich spotkaniach brakowało Mikela Merino i Davida Silvy. Bez tych piłkarzy Real Sociedad traci dużo na jakości i płynności gry. I tak kropla po kropli powstała kałuża, w którą ostatnio wdepnęli. Jednak z niej można się szybko wydostać.

Co dalej?

– Niektórzy po 12. kolejce głosili, że zostaniemy mistrzami, ale musimy docenić to, co robi ten niezwykle młody zespół. To nie wymówka. Domagam się, aby każdy dawał z siebie sto procent. Otwieram drzwi ambicji i ją pokazujemy. Nie zapominajmy o jednej rzeczy. Aby znaleźć się w pierwszej czwórce zawsze trzeba zdobyć minimum 80 punktów. Będziemy się starać, ale czeka nas bardzo trudne zadanie. Musimy być świadomi oczekiwań, jakie stawiane są nam i jakie my stawiamy sobie – stwierdził Imanol Alguacil po ostatniej porażce.

Sprawdźmy, ile punktów należało zdobyć, by znaleźć się w czwórce w ostatnich pięciu latach:

  • 20/21 – 77,
  • 19/20 – 70,
  • 18/19 – 61,
  • 17/18 – 73,
  • 16/17 – 72.

Jak widać trener Realu Sociedad nieco przecenił rzeczywistość ostatnich lat. Przekroczenie granicy 80 punktów jest bardzo trudnym zadaniem, żeby nie powiedzieć wykraczającym poza możliwości tego zespołu. Historia ostatnich sezonów pokazuje, że wystarczyło zdobyć 74 punkty, by znaleźć się w pierwszej czwórce w czterech spośród pięciu ostatnich sezonów. W takim razie sprawdźmy ostatnie sezony w wykonaniu klubu z Estadio Anoeta.

Dorobek punktowy Realu Sociedad w ostatnich sezonach:

  • 20/21 – 62,
  • 19/20 – 56,
  • 18/19 – 50.

Progres jest zauważalny i co ciekawe bardzo regularny. Gdyby utrzymali tempo wzrostu liczby punktów, zdobyliby w tym sezonie 68 oczek, czyli raczej wciąż za mało, by móc poważnie myśleć o czwórce. Realnie patrząc Real Sociedad ma potencjał na miejsca od czwartego do siódmego. Znalezienie się w czwórce byłoby dużym osiągnięciem. W klubie nie ma jednak wielkiego ciśnienia na wywalczenie miejsca dającego możliwość gry w Lidze Mistrzów. Chodzi o proces i robienie postępów z roku na rok — a to im się udaje. Budżet płacowy stale rośnie, zainteresowanie klubem również. Zyskali renomę klubu, w którym warto spróbować swoich sił, przyjaznego dla piłkarzy. Strategia budowania zespołu na lata, a nie tylko do lata się sprawdza. Należy im życzyć wytrwałości w trzymaniu się postanowień. Kolejne sukcesy będą konsekwencją działań.

Czytaj też:

Fot. Newspix

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
0
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Hiszpania

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
0
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

1 komentarz

Loading...