Reklama

Celta Vigo czeka 81 dni na wygraną na Balaidos. Czas na przełamanie

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

17 grudnia 2021, 17:22 • 5 min czytania 0 komentarzy

Celta Vigo w tym sezonie rozczarowuje w meczach na własnym stadionie. Nie znajdziecie w Primera Division zespołu, który zdobył mniej punktów u siebie. Pięć oczek w dziewięciu spotkaniach to wynik bardzo słaby, ale już dziś piłkarze Eduardo Coudeta mogą poprawić swoją sytuację. Zmierzą się z Espanyolem, który nie bryluje w spotkaniach wyjazdowych. Piłkarze Vicente Moreno zdobyli w nich tylko trzy punkty i pod tym względem gorsze jest tylko Levante, które wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w lidze.

Celta Vigo czeka 81 dni na wygraną na Balaidos. Czas na przełamanie

Tylko jedno zwycięstwo na Balaidos

Zawodnicy Celty zostawili w pokonanym polu tylko Granadę, która zawodzi na całej linii i raczej nikt nie przyzna Coudetowi orderu za pokonanie słabiutkiej ekipy Roberta Moreno. Od tego meczu minęło już 81 dni temu i co by nie mówić, piłkarze Celty powinni czym prędzej przypomnieć sobie smak domowego zwycięstwa. Przecież klub z Vigo nie prezentuje się tak słabo, jak wskazują na to wyniki. Grają zrywami i niekiedy brakuje im spokoju, ale pod względem kultury gry i jakości poszczególnych piłkarzy znaleźlibyśmy kilka gorszych ekip. Z czego więc wynika kiepska seria Celty? W dużej mierze z prostych błędów, które przekreślają wszelkie starania i próby zaskoczenia rywali.

Wyniki Celty na Balaidos od meczu z Granadą:

  • Sevilla 0:1,
  • Real Sociedad 0:2,
  • FC Barcelona 3:3,
  • Villarreal 1:1,
  • Valencia 1:2.

Jedno trzeba oddać Celcie. Ostatnio gościli zespoły, które na papierze mogły im sprawić problemy, natomiast z tych spotkań szło wycisnąć zdecydowanie więcej niż skromne dwa punkty na piętnaście możliwych. Martwić może to, że w aż czterech z pięciu wymienionych spotkań Celestes tracili gola jako pierwsi. Wyjątek stanowi mecz z Valencią, w którym Iago Aspas bramkę przypłacił urazem, który wykluczył go z gry w dwóch kolejnych spotkaniach — to ligowy wyjazd z Mallorcą i wyjazd w Pucharze Króla z Andorrą FC. Dziś ma już jednak zagrać.

Reklama

Jak Celta traciła bramki w ostatnich spotkaniach u siebie?

Celta – Sevilla 0:1

Przejdziemy przez ostatnie spotkania chronologicznie. Uczciwie trzeba przyznać, że mecz Celty z Sevillą był wyrównany, ale z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Gola dla Celty mógł zdobyć między innymi Santi Mina, który w sytuacji sam na sam trafił w słupek oraz Nolito, którego strzał nieznacznie minął obramowanie bramki. Nieskuteczność szkodzi.

Suso zdecydował się na strzał zza pola karnego. Decyzja zrozumiała, zważywszy na dużo wolnej przestrzeni przed Hiszpanem i bierną postawę obrońców. Piłka po drodze odbiła się od Josepha Aidoo, a następnie trafiła pod nogi Rafy Mira. Należy podkreślić, że Javi Galan nieco się zdrzemnął i zamiast ruszyć na napastnika Sevilli, wolał podnieść rękę w nadziei, że sędzia dopatrzy się spalonego. Arbiter puścił akcję, a Mir nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce.

Celta – Real Sociedad 0:2

Pierwszy gol dla Realu Sociedad pokazał, że ich przeciwnicy nie wyciągają wniosków. W centralnej części boiska piłkę stracił Joseph Aidoo. Futbolówkę przejął Alexander Isak i szybko odegrał do Portu. Następnie skrzydłowy pognał na bramkę, podał do Adnana Januzaja, który uderzył na bramkę strzeżoną przez Matiasa Dituro. Bramkarz zdołał obronić strzał, ale piłka za moment spadła pod nogi szwedzkiego napastnika. Ten był osamotniony, ponieważ Aidoo uznał, że nie warto się przejmować i sobie stanął — tak po prostu. Isak trafił z najbliższej odległości i zrobiło się 0:1.

Reklama

Celta próbowała się odgryzać, ale na niewiele się to zdało. Drugi gol dla gości, to bramka Aritza Elustondo, który zgubił krycie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Pierwszy gol stracony przez Celtę po stałym fragmencie w tym zestawieniu i ostatni.

Celta – Barcelona 3:3

Przechodzimy do meczu z Barceloną, w którym działo się naprawdę dużo. Już w piątej minucie kosztowny błąd popełnił Hugo Mallo. Hiszpan pozwolił na zbyt wiele Ansu Fatiemu. Najpierw dał mu przyzwolenie na wjazd w pole karne, a następnie krył go na radar, przez co piłkarz Barcelony miał mnóstwo miejsca na oddanie strzału, co z łatwością wykorzystał.

Mecz był żywy – cios za cios, ale w pierwszej połowie skuteczniejsi byli goście. Miłym zaskoczeniem dla kibiców Barcelony była bramka Sergio Busquetsa. Zazwyczaj, gdy ma możliwość oddania strzału, to i tak podaje. Z takiego założenia musieli wyjść gospodarze, którzy zostawili mu kilkanaście metrów wolnej przestrzeni. Od dawna Busquetsowi brakowało pazerności, ale nie tym razem. Była to dla niego pierwsza bramka od dziewiątego lutego 2020.

Trzecie trafienie Barcelony obnażyło braki w koncentracji gospodarzy. Po raz kolejny w stratę gola był zamieszany Hugo Mallo — pośrednio, ale jednak. Kapitan Celty nie pokrył Jordiego Alby, a ten dośrodkował w pole karne na głowę Memphisa Depaya. Drzemkę urządził sobie Joseph Aidoo, a reszta obrońców Celestes nie był w stanie szybko zareagować. I cyk 0:3.

Celta – Villarreal 1:1

Tym razem zawiódł bramkarz Celty, co wówczas było dużym zaskoczeniem. Matias Dituro do tego momentu rozgrywał sezon życia. Bronił jak w transie i wielokrotnie ratował swój zespół z opresji. W rozgrywkach 21/22 obronił już trzy jedenastki, co tylko pokazuje klasę tego golkipera. Nagle bańka pochwał została rozsadzona od środka. Ciężko znaleźć wytłumaczenie błędu w tej konkretnej sytuacji. Ok, było duże zamieszanie w polu karnym, ale wystarczyło złapać piłkę w koszyczek i byłoby po sprawie. Ta jednak wypadła Argentyńczykowi z rąk. Przejął ją Dani Parejo, który asystował przy trafieniu Alberto Moreno.

Celta – Valencia 1:2

Celta prowadziła, aż tu nagle postanowiła wręczyć prezent drużynie prowadzonej przez Bordalasa. Zawiodło wyprowadzenie piłki spod własnego pola karnego. Nestor Araujo wsadził na konia Matiasa Dituro, który spanikował i odegrał do Renato Tapii w taki sposób, że bez większych problemów podanie przejął Hugo Duro i zdobył wyrównującą bramkę.

Celta w tym spotkaniu była bardzo hojna. Na początku drugiej części spotkania piłka odskoczyła Kevinovi Vazquezowi, ale wydawało się, że sytuacja nie jest jeszcze z gatunku tych beznadziejnych. Przejęcie zaliczył Jose Luis Gaya i szybko odegrał do Maxiego Gomeza. Za krycie Urugwajczyka odpowiadał Nestor Araujo, ale sprawiał wrażenie gościa, który zamiast korków założył betonowe buty. Napastnik Valencii wykorzystał bierność Meksykanina i zdobył bramkę dającą gościom cenne zwycięstwo.

Czytaj też:

Fot. Newspix

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
1
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG
Piłka nożna

U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Bartosz Lodko
3
U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
10
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...