Reklama

Panie Ole, stop! Czyli o marnowaniu potencjału Manchesteru United

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2021, 11:43 • 5 min czytania 25 komentarzy

Wysokie zwycięstwo nad Leeds w pierwszej kolejce sezonu 2021/2022, transfery Jadona Sancho i Raphaela Varane’a, powrót Cristiano Ronaldo, geniusz Bruno Fernandesa i Paula Pogby, świetna dyspozycja Luke’a Shawa, odbudowany Jesse Lingard. Potencjał Manchesteru United zdaje się być największy od wielu sezonów. W końcu drużyna wydaje się mieć ręce i nogi. Wydaje się, bo ktoś musi nauczyć się tym zarządzać. I to raczej nie powinien być Ole Gunnar Solskjaer.

Panie Ole, stop! Czyli o marnowaniu potencjału Manchesteru United

Nowy kontrakt, nowy zespół, te same problemy

Norweski szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów” został przez włodarzy klubu obdarzony dużym zaufaniem. W lipcu przedłużono z nim umowę do 2024 roku, mimo tego, że na rynku dostępni byli (i wciąż są) tacy trenerzy jak Zinedine Zidane, Ernesto Valverde czy Antonio Conte. No, ale dobrze. Manchester United zajął drugie miejsce w Premier League w zeszłym sezonie, ustępując tylko miejscowemu rywalowi, City. Do tego ubiegłego lata Solskjaer zyskał nowych żołnierzy do swojej maszyny z Cristiano Ronaldo i Jadonem Sancho na czele. Tylko że coś się… popsuło. I to lekko mówiąc. Jak przedłużenie umowy z Norwegiem mogło się obronić, tak teraz dalsze trzymanie go na stanowisku pierwszego trenera sprawia, że United nie rozwija się, a cofa do czasów za kadencji Van Gaala czy Moyesa.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

Fred, czyli pięta achillesowa Solskjaera

Brazylijczyk nie ma ostatnio najlepszej prasy, wręcz jest jednym z najbardziej krytykowanych zawodników, jeśli chodzi o najlepsze europejskie ligi. Całkiem słusznie. Odkąd Fred trafił na Old Trafford z Szachtara Donieck, bardzo często występuje w duecie ze Scottem McTominayem i pełni funkcję typowej ósemki, głęboko osadzonej w środku pola, mającej za zadanie dobrze wyprowadzać piłkę na połowę przeciwnika. Na papierze połączenie McTominay-Fred wygląda na idealne – wysoki i silny Szkot oraz niski, zwinny Brazylijczyk z dobrą techniką. W praktyce jednak bywa różnie, a przeważnie słabo.

Po meczu z Aston Villą mógł utknąć w głowie nieumiejętny przerzut Brazylijczyka. Prosta piłka została zagrana tak, że dwóch piłkarzy United nie było w stanie opanować futbolówki, którą w efekcie przejęli piłkarze z Birmingham. Jak zareagował Fred? Uśmiechnął się i wcale nie wpadł na to, żeby zagrać w myśl zasady “straciłeś-odbierz”. I takich błędów Fred popełnia na pęczki od momentu przyjścia na Old Trafford. Gol dla Evertonu w ostatnim spotkaniu ligowym to również efekt jego dziecinnej, podobnej do takiej z gry z kumplami na orliku, straty w środku pola. Solskjaer oczywiście stara się go budować wypowiedziami na konferencjach prasowych i to zrozumiałe. Ale wymówki się kończą, bo Fred po prostu gra źle.

Co więcej, Solskjaer wcale nie jest zmuszony korzystać z usług Freda. Ma bowiem na ławce Donny’ego van de Beeka, którego zachęcał do pozostania w klubie. Miał mu nawet obiecać ważną rolę w zespole „Czerwonych Diabłów”. Efekt? 141 minut rozegranych przez Holendra i oglądanie kolegów z ławki. Według ostatnich doniesień medialnych, w styczniu piłkarz ściągnięty z Ajaxu w 2020 roku chciałby odejść, co nikogo to nie powinno dziwić.

Fred i McTominay w środku pola to proszenie się o kłopoty. Ale przecież jest jeszcze Paul Pogba. No jest. Ale na skrzydle, gdzie traci bardzo dużo w kontekście czysto piłkarskim. Wysoki Francuz nie ma takiej szybkości, którą powinni dysponować nominalni skrzydłowi. Ma też dużo mniej okazji do rozgrywania akcji w ataku pozycyjnym, co jest niewątpliwie jednym z jego największych atutów. Pogba na skrzydle jest jak Michał Karbownik w Brighton. Czyli w zasadzie go nie ma.

Manchester United i mistrzostwo Anglii. Marzenie czy realny cel?

Reklama

Sancho, czyli z gwiazdy Bundesligi na ławkę w Premier League

85 milionów funtów. Nawet przy tak zniszczonym przez pieniądze rynku taka kwota musi robić wrażenie. Zwłaszcza, jeśli rozmawiamy o Jadonie Sancho, czyli jednym z najbardziej kreatywnych piłkarzy na świecie w zeszłym sezonie. Saga transferowa z jego udziałem ciągnęła się niesamowicie długo, ale ostatecznie udało się dobrnąć z nią do brzegu. Z tym, że sam zainteresowany do tego brzegu chyba nie dopłynął, bo póki co ustępuje miejsca w składzie Masonowi Greenwoodowi. Wyżej w hierarchii zdaje się być nawet krytykowany Anthony Martial, co mówi samo za siebie.

Sancho zdaje się zatracać wszystkie argumenty, które przemawiały za nim podczas jego gry w Borussii Dortmund. Anglik bazował na szybkości z piłką przy nodze i nienagannej technice, która pozwalała wykręcać mu świetne liczby. Dziś jest cieniem samego siebie, co udowodniła beznadziejna zmiana w meczu z Evertonem skwitowana podaniem piłki do Pickforda w sytuacji, którą jeszcze parę miesięcy temu skończyłby bez najmniejszego problemu.

Czy da się zapomnieć, jak się gra w piłkę?

Ciężko uwierzyć w to, że tak doskonali piłkarze jak Pogba czy Sancho nagle zapomnieli, jak się gra w piłkę. Tak samo ciężko uwierzyć w to, że Fred jest lepszy piłkarsko od Donny’ego van de Beeka, który w United najprawdopodobniej potrzebuje większego wsparcia mentalnego, co widać na nagraniu, na którym w trakcie meczu z Villarrealem pocieszają go Dean Henderson i Eric Bailly.

Trudno również uwierzyć w to, że Ole Gunnar Solskjaer to odpowiedni trener dla Manchesteru United. Niedzielny remis z Evertonem podpalił stołek pod Norwegiem, na którym brytyjskie media z pewnością nie pozostawią suchej nitki. Pozostaje pytanie, czy i kiedy włodarze klubu stwierdzą, że to już pora, by poszukać nowego człowieka, który przywróci chwałę i blask trofeów klubowi z Old Trafford. Trofeów, których regularnego zdobywania brakuje od zakończenia kariery przez Sir Alexa Fergusona.

CZY CRISTIANO RONALDO ZOSTANIE KRÓLEM STRZELCÓW PREMIER LEAGUE?

***

Trzeba chyba w końcu raz a dobrze podkreślić, że Solskjaer to za mały trener, żeby wykorzystać absolutne maksimum z wielkich piłkarzy. Symptomy tego widzimy nie od wczoraj, a czas płynie nieubłaganie. Czas, który dla Norwega nie jest sprzymierzeńcem. Okej, w tej chwili United ma 14 punktów w lidze po siedmiu meczach ze stratą dwóch oczek do lidera. Wygląda to dobrze. Ale jeśli masz taką pakę i ciągle możesz pozwalać sobie na wydawanie grubych milionów, musisz też zadbać o warstwę wizualną. Piłeczka musi chodzić, takich meczów jak z Leeds musi być więcej. Ale nie –  często widzimy „Czerwone Diabły”, które się męczą. To jak z fajnym rowerem, który poniesie cię wszędzie z dużą prędkością, ale jego właściciel nie potrafi pedałować tak szybko. Rozwiązanie problemu nasuwa się samo.

Reklama

DOMINIK STACHOWIAK

Fot. Newspix

Najnowsze

Betclic 1 liga

Zbeształ, pogroził i wygrał. Adam Dzik rzucił ochłapy, piłkarze pokornie przyjęli

Szymon Janczyk
0
Zbeształ, pogroził i wygrał. Adam Dzik rzucił ochłapy, piłkarze pokornie przyjęli
Ekstraklasa

Magiera gorzko po derbach: To chyba jedno z najgorszych spotkań odkąd jestem trenerem

Arek Dobruchowski
3
Magiera gorzko po derbach: To chyba jedno z najgorszych spotkań odkąd jestem trenerem

Anglia

Komentarze

25 komentarzy

Loading...