Reklama

Panowie, błyśnijcie w Ekstraklasie. Czekamy!

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

01 października 2021, 15:08 • 8 min czytania 7 komentarzy

Po najbliższej kolejce przekroczymy półmetek jesieni w Ekstraklasie. Większość zawodników miała już sporo czasu, żeby się pokazać i udowodnić swoją przydatność. Wielu się to udało, ale ciągle są nazwiska, po których dużo sobie obiecujemy, a na razie nie doczekaliśmy się potwierdzenia na boisku, że mowa o słusznych oczekiwaniach. Powody tego stanu rzeczy są różne. W niektórych przypadkach chodzi o zdarzenia losowe związane ze zdrowiem czy obiektywne czynniki typu późny transfer, gdzie chodzi przede wszystkim o czas. Są też tacy, którzy grają dużo, lecz zwyczajnie nie grają dobrze.

Panowie, błyśnijcie w Ekstraklasie. Czekamy!

Piłkarze Ekstraklasy, na których przebudzenie czekamy

W zapowiedzi meczu Piast – Wisła Kraków piszemy o oczekiwaniu na eksplozję formy Tiago Alvesa. Jemu podobnych znajdziemy znacznie więcej. Wszystkich zebraliśmy teraz do kupy: na czyj błysk nadal czekamy w tej rundzie?

Mattias Johansson

To nominacja symboliczna. Szwed zdążył potwierdzić swoją klasę, tyle że na innych frontach. W europejskich pucharach zagrał już cztery razy. W rewanżu z Bodo/Glimt – asysta. Ze Spartakiem Moskwa – klasa. Z Leicester – klasa. W międzyczasie wrócił do szwedzkiej kadry. I nie byłoby tematu, gdyby nie to, że w Ekstraklasie nadal nie zadebiutował, bo w międzyczasie ciągle coś mu dolegało zdrowotnie. Dwa razy siedział na ławce, pięć razy pełnił rolę obserwatora z trybun. Niestety, w czwartek ponownie doznał jakiegoś urazu i zabraknie go w niedzielę z Lechią, co na przedmeczowej konferencji potwierdził trener Czesław Michniewicz.

 – Przejdzie szczegółowe badania całego ciała. Musimy się zastanowić, skąd biorą się jego problemy. To bardzo dobry piłkarz, ale na razie rzadko gra, trenuje. Na pewno potrafi grać lepiej niż to, co pokazał, a pokazał dużo. Ma swojego specjalistę w Szwecji, który leczył go przez całą karierę, chciałby się też z nim skonsultować. Być może pojedzie tam na kilka dni, w przerwie na reprezentację – cytuje go portal Legia.net.

Legia faworytem meczu w Gdańsku. Fuksiarz.pl za jej wygraną płaci po kursie 2.20

Reklama

Marco Terrazzino

Lechia długo, bardzo długo szukała klasowej “dziesiątki” i wreszcie pojawiła się nadzieja, że znalazła. Jasne, Terrazzino w Niemczech praktycznie od trzech lat znajdował się na równi pochyłej, no ale właśnie dlatego wylądował dziś w polskiej lidze. Jak na nasze warunki to nadal jest ktoś, kto powinien dać jakość – tak się przynajmniej wydawało.

Proces wdrażania go do zespołu jest irytująco długi. 14 sierpnia zaliczył symboliczną zmianę z Cracovią, a w następnych pięciu kolejkach nie znajdował się nawet w meczowej kadrze. Nowy trener Tomasz Kaczmarek tłumaczy to potrzebą nadrobienia zaległości treningowych po przejściach z kontuzją. Na pewno nie ma tu niedomówień komunikacyjnych, bo obaj panowie rozmawiają po niemiecku. W każdym razie – czekamy. Nie mówimy przecież o emerycie, tylko 30-letnim zawodniku, który jeszcze w maju 2019 roku strzelił gola w 1. Bundeslidze, a ostatnio mimo wszystko utrzymywał się na poziomie 2. Bundesligi.

Nikola Stojiljković

Zakładamy, że to kwestia około miesiąca i Serb stanie się pierwszym wyborem w ataku Piasta, o ile oczywiście nie będzie można mu niczego zarzucić w codziennej pracy. Jeżeli ktoś strzelił 25 goli dla Sportingu Braga, no to słaby nie jest. Po prostu. Wiadomo, że przy transferze do Gliwic haczykiem była konieczność odbudowania się po prawie półrocznym okresie bez grania, ale na ten moment naszym klubom – zwłaszcza tym, które nie zakwalifikowały się do pucharów – nadal trudno pozyskiwać zawodników z dobrym CV w inny sposób. Coś za coś.

29-letni Stojiljković krok po kroku przygotowuje się do odgrywania większej roli w zespole. 13 minut w Gdańsku, 65 minut i gol w Pucharze Polski z Włocłavią, kwadrans z Cracovią. Jeśli Alberto Toril nagle nie wystrzeli z formą, prędzej czy później serbski kolega raczej posadzi go na ławce.

Jorginho

Jeszcze rok temu ten transfer zapowiadałby się całkiem dobrze w kontekście Legii czy Lecha, bo mówilibyśmy o skrzydłowym w miarę regularnie grającym w Łudogorcu, czyli klubie znaczącym w Europie więcej niż którykolwiek z naszych przedstawicieli. Ostatnie miesiące były dla Jorginho mniej udane, wypożyczenie do egipskiej ekstraklasy nie okazało się strzałem w dziesiątkę. Mimo to przeczucie podpowiadało, że Wisła Płock wykonuje ciekawy ruch, angażując 26-latka z Gwinei-Bissau.

Reklama

Początki w Polsce ma, nazwijmy to oględnie, trudne. Zadebiutował w Łęcznej, wchodząc przy stanie 2:2 i skończyło się na wstydliwej porażce “Nafciarzy”. We Wrocławiu fatalnie spudłował głową w absolutnie stuprocentowej sytuacji. W krajowym pucharze dostał ponad godzinę z Koroną Kielce – pierwszoligowiec świętował awans po rzutach karnych. W przypadku Jorginho problemem może być fakt, że podczas przerw reprezentacyjnych wyjeżdża na zgrupowanie swojej kadry i nie sposób z nim spokojnie popracować. Jeśli jednak nie zapomniał jak się gra w piłkę i nie cyrkuje poza boiskiem, prędzej czy później musi odpalić.

Wisła Płock wygra w Zabrzu? Kurs 3.50 w Fuksiarz.pl

Muris Mesanović

Jak na warunki niecieczańskie, ten transfer naprawdę dobrze się zapowiadał. Beniaminek sprowadził przecież napastnika, który w ubiegłym sezonie tureckiej ekstraklasy strzelił sześć goli, czyli więcej niż Lukas Podolski. Jego wcześniejsze dokonania również bardziej zachęcały niż zniechęcały. A tu póki co liczbowo klops. Bośniak potrafi dochodzić do sytuacji, tyle że wszystkie zmarnował, w tym nawet te teoretycznie nie do zmarnowania. Oddał już 10 strzałów, z czego 3 celne i ciągle nic. Można go chwalić za mobilność, współpracę z kolegami (powinien już mieć jakąś asystę) i upierdliwość względem obrońców przeciwnika, ale jeśli nie pojawią się konkrety, na niewiele się to zda.

Od postawy Musanovicia może bardzo dużo zależeć w kontekście utrzymania Termaliki, w której na początku sezonu gole strzela głównie Piotr Wlazło.

Termalica sprawi niespodzianką w Radomiu? Kurs 4.30 u Fuksiarza

Rafał Kurzawa

Nie twierdzimy, że Kurzawa mocno zawodzi, że nic nie pokazuje. Nie, zdecydowanie nie – wiosną zdobył dwie bramki, teraz ma dwa kluczowe podania. Biorąc pod uwagę skalę oczekiwań, odnoszącą się do dokonań z Górnika Zabrze, to jednak dużo za mało, jego wpływ na poczynania zespołu musi być znacznie większy. Okres aklimatyzacyjny już minął, pora zacząć wymagać. Kurzawa w sezonie 2017/18 potrafił zaliczyć 16 asyst, natomiast w ekipie “Portowców” w dwudziestu występach nie zaliczył ani jednej. Pewnie raz czy drugi lepiej z jego dograń mogli korzystać koledzy, ale też nie sposób stwierdzić, że to główny problem. W trwającym sezonie były reprezentant Polski nie ma w statystykach ani jednej “stworzonej okazji”. Ma za to gola samobójczego z Cracovią.

Caye Quintana

Następny gość, którego CV na tę chwilę rozjeżdża się z aktualną dyspozycją na polskiej ziemi. Hiszpan regularnie grający ostatnio w Segunda Division i to w markowym klubie jakim jest Malaga? Przyjście kogoś takiego do Ekstraklasy zdecydowanie nie należy do oczywistości. Analizując “papiery” Caye od początku rzucało się w oczy, że do goleadorów się nie zalicza. Pomijając sezon 2018/19 w trzecioligowym Recreativo Huelva (18 goli), nigdy nie zdobywał więcej niż siedmiu bramek w ciągu roku. W Maladze trzy bramki i trzy asysty przy 2300 minutach spędzonych na murawie to potwierdzały.

Po pierwszych tygodniach w WKS-ie już widać, że statystyki w jego przypadku nie kłamią, co nie znaczy, że wszystko robi źle. Był chwalony po meczu z Lechią (dwa strzały, inteligentne przepuszczenie piłki przy golu Praszelika, dwa kluczowe podania, cztery odbiory). Z Radomiakiem popisał się świetnym podaniem zewnętrzną częścią stopy do Bartłomieja Pawłowskiego, który nie zachował zimnej krwi w polu karnym, ale też samemu nie wykorzystał dwóch świetnych sytuacji, przegrywając pojedynki z Filipem Majchrowiczem. Facet na pewno “coś w sobie ma”. W tym przypadku chyba uprawnione jest założenie, że czas będzie działał na jego korzyść.

Petr Schwarz

Nie sposób było kręcić nosem na ten transfer, będąc kibicem Śląska. Pozyskano przecież zawodnika sprawdzonego w Rakowie, w pewnym momencie czołowego asystenta całej ligi. Schwarz jednak jakoś nie potrafi się w nowym klubie odnaleźć i raczej jest hamulcowym niż motorem napędowym. Często głupio traci piłkę, przegrywa większość pojedynków (tylko 38% wygranych), nic nie wynika ze stałych fragmentów, które egzekwuje. Panie Petr, konieczna natychmiastowa poprawa!

Jeśli Śląsk urwie punkty Lechowi, będzie można dobrze zarobić. Fuksiarz jego remis wycenia na 4.20, a wygraną na 5.80

Dani Quintana

Przed powrotem do Jagiellonii ostatni mecz rozegrał 7 listopada tamtego roku. Jakby tego było mało, część letnich przygotowań stracił przez kontuzję. Mimo to już w 3. kolejce dostał blisko 40 minut, a w 4. wyszedł nawet w podstawowym składzie i zaprezentował się słabiutko. Rzucała się w oczy jego nadwaga, raziła bierność w grze. W następnych pięciu spotkaniach hiszpański pomocnik nie znalazł się nawet na ławce. Podobno znów przyplątała się jakaś kontuzja. Coraz więcej wskazuje na to, że jeśli Quintana ma się przydać, to dopiero wiosną.

Lukas Podolski

Piłkarza z takim CV jeszcze do Polski nie sprowadzono. Marketingowo był to strzał w “dziesiątkę”, o przyjściu Podolskiego do Górnika pisał cały świat, a kibice zgotowali mu królewskie powitanie. Wszystko super, ale pierwsze tygodnie w jego wykonaniu rozczarowują również tych, którzy nie oczekiwali, że strzeli 15 goli i dołoży kilkanaście asyst. Jasne, ma on świetne pojedyncze zagrania, w pewnych momentach widać wielką klasę i to, że koledzy nie nadążają za jego tokiem myślenia. Nadal jednak czekamy na Poldiego, który jest w stanie rozegrać 90 minut i wywrzeć wielki wpływ na drużynę. Na dziś jedyne konkrety tego zawodnika to żółta kartka i sprokurowany rzut karny w Niecieczy. Żeby była jasność: sprokurowany w oczach sędziego, w Wydrukowanej Tabeli uznaliśmy tę decyzję za błąd Łukasza Szczecha, ale jest w tym zdarzeniu coś symbolicznego.

Rzecz jasna należy pamiętać, że sprawę skomplikował Podolskiemu covid. On sam zapowiada, że dopiero po październikowej przerwie na reprezentację dojdzie do optymalnej formy fizycznej. Wierzymy, ale to już będzie najwyższy czas, żeby powiedzieć: sprawdzam. Inaczej doniesienia typu “Poldi ekspertem RTL w Lidze Europy i Lidze Konferencji” coraz bardziej mogą się obracać przeciwko niemu. Górnik doprowadzając do jego transferu, trochę latem zaniedbał pozostałe ruchy kadrowe i dopiero na sam koniec próbował to nadrabiać. Tym bardziej na Podolskim spoczywa teraz wielka presja i odpowiedzialność.

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Legia w końcu przegrywa w Europie, ale czy to musiało się wydarzyć akurat dziś?

Paweł Paczul
75
Legia w końcu przegrywa w Europie, ale czy to musiało się wydarzyć akurat dziś?
Ekstraklasa

Paolo Urfer chciał wysłać Lechię Gdańsk do… Afryki. Wizjoner na jakiego nie zasługujemy!

Szymon Janczyk
31
Paolo Urfer chciał wysłać Lechię Gdańsk do… Afryki. Wizjoner na jakiego nie zasługujemy!

Komentarze

7 komentarzy

Loading...