Reklama

Szykuje się sezon przejściowy dla Piasta Gliwice?

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

27 września 2021, 12:51 • 5 min czytania 5 komentarzy

Piast Gliwice zaczął ten sezon lepiej niż poprzedni, bo po ośmiu kolejkach ma na koncie dziesięć punktów. W ubiegłym na tym etapie rozgrywek nadal czekał na pierwszą wygraną, teraz ma ich już trzy. Wydaje się jednak, że mimo to drużyna z Okrzei ma dziś gorsze perspektywy na dalszą część rozgrywek. 

Szykuje się sezon przejściowy dla Piasta Gliwice?

Piast Gliwice – Cracovia: luka po Świerczoku niezapełniona

Rok temu problem Piasta był dość jasno sprecyzowany: brakowało kontuzjowanego Świerczoka. Kiedy ten wrócił do wyjściowej jedenastki na derby z Górnikiem Zabrze w 9. kolejce, wszystko się zmieniło. Gliwiczanie w następnych osiemnastu spotkaniach przegrali tylko raz i gdyby nie wpadki na finiszu, znów wystąpiliby w pucharowych eliminacjach. I tak koniec końców zrobili znacznie więcej niż ktokolwiek zakładał na początku, gdy zamykali tabelę.

Obecnie być może główny problem Piasta jest ten sam. Różnica polega na tym, że Świerczok już nie wróci, bo został sprzedany do Japonii, a luka w ataku jak dotąd nie została wypełniona. Mogło się wydawać, że wreszcie nadejdzie czas Michała Żyry. Przez rok cierpliwie pełnił rolę zmiennika, dawał całkiem przyzwoite liczby jak na taki układ (4 gole, 4 asysty). Zakładano, że po sprzedaży dotychczasowego lidera ataku przejmie po nim pałeczkę i potwierdzi, że przy Waldemarze Fornaliku przeważnie wystarczy trochę poterminować i potem już wszystko wygląda dobrze. W Piaście jak w żadnym innym klubie Ekstraklasy nowi piłkarze potrzebują czasu i cierpliwości, co potem jest wynagradzane. Joel Valencia, Frantisek Plach, Jorge Felix, Piotr Parzyszek, Mikkel Kirkeskov, Patryk Sokołowski i tak dalej – każdy z nich musiał przejść przynajmniej półroczny czyściec pod okiem byłego selekcjonera, żeby zacząć grać na miarę oczekiwań. Grunt, że działało i przeważnie się sprawdzało.

W przypadku Żyry jednak się nie sprawdziło. Wystąpił od początku w pierwszych trzech kolejkach, za każdym razem zawodził. W efekcie w czwartym meczu wszedł już z ławki, w piątym nie zagrał w ogóle, aż wreszcie zmienił klub i teraz denerwuje kibiców Jagiellonii.

W Piaście powstał problem, bo cały atak opiera się na piłkarzach sprowadzonych tego lata. Wraca klasyczny problem, czyli: zapewne nie są to patałachy, ale minie sporo czasu, nim osiągną optymalną dyspozycję.

Reklama

Piast Gliwice – Cracovia: potrzeba czasu, którego nie ma

Alberto Toril na razie wszystko co dobre pokazał z Wisłą Płock, strzelając gola i wypracowując stuprocentową sytuację Arkadiuszowi Pyrce. Jak na Hiszpana, jest on dość surowy technicznie i nawet w ojczystej trzeciej lidze – poza którą nigdy nie wyszedł – nie porywał liczbami. Ktoś przypomni, że przecież wielu piłkarzy z tego poziomu się u nas sprawdzało. To oczywiście prawda, tyle że po pierwsze – przeważnie w tej trzeciej lidze jednak bardziej się wyróżniali, a po drugie – minęły już czasy, w których przychodził do Polski ktokolwiek z Segunda B i się sprawdzał. Poprzeczka jest zawieszona coraz wyżej. Toril do ułomków nie należy (189 cm wzrostu), ale nawet w pojedynkach powietrznych nie zawsze gra efektywnie. Przykładowo – w derbach z Górnikiem Zabrze wygrał tylko trzy z trzynastu, a z Zagłębiem Lubin przegrał wszystkie sześć.

Zakładamy, że docelowo głównym żądłem w ekipie Fornalika będzie Nikola Stojiljković, tu jednak właśnie potrzebny jest czas. Facet ostatni mecz w Portugalii rozegrał w marcu, do Gliwic przyszedł w drugiej połowie sierpnia. Siłą rzeczy nie mógł być w dobrej formie. Zadebiutował przed tygodniem w Gdańsku, wchodząc na niecały kwadrans. W Pucharze Polski z czwartoligową Włocłavią wystąpił od początku i od razu strzelił gola, no ale przeciwnik był z tak niskiej półki, że trudno o daleko idące wnioski. W każdym razie, Serb krok po kroku powinien być coraz bardziej potrzebny.

Piast Gliwice – Cracovia: kontuzje nie odpuszczają

Poza bezkrólewiem w ataku zmartwieniem Fornalika są kontuzje. Jak Kristopher Vida wreszcie zaczął spełniać oczekiwania, to dopadły go problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy będzie mógł zagrać z Cracovią. Nadal niepewni występu są także Tiago Alves i Jakub Holubek. Ten ostatnio nie imponował swoją postawą w poprzednich tygodniach, mimo wszystko jednak lepiej mieć na lewej obronie jego niż Tomasza Mokwę. W odwodzie pozostaje Alexandros Kastanis, którego CV nie odpycha, tyle że ponownie wracamy do potrzeby wdrożenia się do fornalikowych wymagań.

Żadnych wątpliwości nie ma w temacie dostępności Jakuba Czerwińskiego. Jego przerwa jeszcze trochę potrwa. Niewiele więcej wiadomo, kapitan Piasta dotychczas nie został w pełni zdiagnozowany, co samo w sobie budzi niepokój. Bez Czerwińskiego gorzej na środku obrony prezentuje się Tomas Huk, który też po kiepskim początku trochę się w Ekstraklasie ogarnął, ale to raczej nie będzie lider defensywy. Teraz siłą rzeczy próbuje wejść w te buty, mając za partnera żółtodzioba Ariela Mosóra i nie za bardzo mu wychodzi.

Po powrocie kontuzjowanych i odbudowaniu Stojiljkovicia gliwiczanie na pewno zaczną lepiej punktować. Nawet jednak optymalny skład niekoniecznie wystarczy, żeby ponownie zagościć w czołówce. Ligowa konkurencja wygląda na najmocniejszą od lat. Legia, Raków, Lech, Pogoń, Śląsk – na papierze każdy z tych zespołów dysponuje większym potencjałem, a dalej znajdziemy kolejne 2-3 drużyny mogące mocno namieszać. Na tym tle Piast niczym szczególnym nie imponuje, oczywiście poza trenerem. Kibice klubu z Okrzei muszą się więc nastawić, że ten sezon niekoniecznie będzie pójściem za ciosem względem poprzednich lat. Nie da się ciągle być w czubie tabeli, tracąc ważnych piłkarzy w każdym okienku i nie będąc ligowym krezusem. Fornalik jak na siebie i tak dość długo oszukiwał rzeczywistość. W Ruchu Chorzów notował znacznie większe sinusoidy i po sezonie na podium, w następnym bronił się przed spadkiem. Oczywiście tam dochodziły trudne okoliczności pozasportowe, ale pewna prawidłowość pozostaje.

Co nie znaczy, że wróżymy Piastowi drżenie o ligowy byt. Nie, raczej spokojny środek tabeli. Dziś do Gliwic zjeżdża Cracovia, która nie wygrała tam od dziewięciu meczów i tym razem także nie będzie faworytem. Podopieczni Michała Probierza trochę przyspieszyli w lidze po nieudanym starcie (dwa zwycięstwa, dwa remisy), ale dla równowagi pożegnali się już z Pucharem Polski po odpadnięciu z ŁKS-em. Sielanki w krakowskich szeregach nie ma. Wystarczy, że gospodarze wyłączą z gry Van Amersfoorta, a wtedy prawdopodobnie wszystko ułoży się po ich myśli.

Reklama

Piast Gliwice – Cracovia: typy redaktorów Weszło

Przemysław Michalak: – Piast lubi grać u siebie z Cracovią, a po dwóch porażkach w lidze będzie mocno zmobilizowany, żeby nie doprowadzić do nerwowej atmosfery, więc mimo problemów w obronie i na szpicy powinien być o tę jedną bramkę lepszy. Stawiam na gospodarzy po kursie 2.30 w Fuksiarz.pl.

Szymon Janczyk: – Nie wydaje mi się, żeby Piast przy tylu problemach w obronie zachował czyste konto. Ale nie wydaje mi się też, żeby mógł przegrać z Cracovią, więc postawię po kursie 1.95, że obie drużyny strzelą dziś gola.

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Szymon Janczyk
8
Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Szymon Janczyk
8
Wygrywa tytuły, ale nie jest cudotwórcą. Ante Simundza, nowy trener Śląska Wrocław

Komentarze

5 komentarzy

Loading...