Reklama

Żeby tak grać i strzelić dwa gole, trzeba być Cristiano Ronaldo

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

11 września 2021, 18:47 • 5 min czytania 29 komentarzy

Doczekali się kibice Manchesteru United. Na boiska Premier League wrócił Cristiano Ronaldo i co tu dużo mówić – był to debiut zupełnie udany. Czerwone Diabły ostatecznie rozbiły Newcastle United, a Portugalczyk dwa razy wpisał się na listę strzelców. 

Żeby tak grać i strzelić dwa gole, trzeba być Cristiano Ronaldo

Jak przebiegał powrót Cristiano Ronaldo?

Biorąc pod uwagę jego ogólną prezencję, jest to wynik naprawdę godny podziwu. Można było bowiem odnieść wrażenie, że 36-latek gra na jakieś 80% swoich możliwości. Nie było zbyt wielu sprintów, przy kilku akcjach pozostawał z tyłu. Ale jak już odpalił, to nie było czego zbierać. W tym właśnie tkwi sekret wielkiej klasy Cristiano Ronaldo – on nie musi biegać przez całe spotkanie, nie musi być nawet najlepszym zawodnikiem w swojej drużynie, a i tak trafi do siatki.

Dzisiaj uczynił to dwukrotnie.

Za pierwszym razem dopadł do piłki, którą fatalnie odbił Freddie Woodman. Bramkarz Newcastle United – zazwyczaj całkiem niezły fachura – nie sprostał bardzo prostemu strzałowi. Zamiast złapać piłkę, ta odbiła mu się od rąk. Nim Anglik się obejrzał, przy futbolówce był już Cristiano Ronaldo, który bez większego namysłu kropnął między słupki. Spektakularne?  Na pierwszy rzut oka nic ciekawego, ot dobicie strzału. Należy jednak docenić wyczucie czasu Portugalczyka, który w idealnym momencie ruszył, a następnie skarcił nieuważnego rywala. To też trzeba umieć.

Reklama

Drugiego gola byłego piłkarza Juventusu również można zapisać na konto Woodmana. Tym razem Ronaldo odebrał podanie od Luke’a Shawa, wpadł w pole karne i oddał wcale nie najlepszy strzał. Dość lekki, w dodatku niezbyt precyzyjny. Skończyło się jednak na tym, ze piłka wpadła między nogami golkipera Newcastle United i zatrzepotała w siatce.

Znowu można narzekać, że bez takiej dyspozycji Woodmana nie byłoby dubletu Ronaldo, lecz dzisiaj to puste słowa. W obu przypadkach Portugalczyk zrobił coś dobrze. A to idealnie wyczuł moment, a to ruszył tak, że rywal mógł tylko oglądać jego plecy.

Jasne, bywały momenty nieudane – przy jednym ze strzałów 36-latek komicznie się przewrócił, nie wygrał też żadnego pojedynków – ale w ostatecznym rozrachunku nikt na jego debiut nie będzie kręcił nosem.

Reklama
  • 2 celne strzały
  • 2 gole
  • 6 prób strzałów – najwięcej ze wszystkich
  • 33% celności strzałów
  • 62 kontakty z piłką
  • kluczowe podanie
  • 11 start
  • 100% przegranych pojedynków

Odpalił nie tylko Cristiano Ronaldo

Na dwóch trafieniach legendy z Old Trafford nie kończą się dobre wiadomości. Zaskakująco dobry mecz zagrał na przykład Nemanja Matić, który do końca pierwszej połowy pozostawał najlepszym piłkarzem Manchesteru United. Serb zagrał znacznie bardziej energicznie niż ma w zwyczaju, co pozwoliło mu zdominować Newcastle United, które miało ambicje, by czasami się Czerwonym Diabłom odgryźć.

Warto pochwalić również Bruno Fernandesa. Sporo było obaw o to, jak drugi z Portugalczyków będzie wyglądał na boisku, gdy zajdą tak istotne zmiany. Rewelacji może nie było, Fernandes miał momenty, gdy znikał, ale i tak zapisał piękną kartę w tym spotkaniu. Jego strzał z dystansu, który podwyższył prowadzenie Manchesteru United na 3:1, to była prawdziwa petarda.

No i wreszcie on – Paul Pogba. Dzisiaj Francuz dołożył dwie asysty i ma ich w jednym sezonie tyle, co Paul Scholes w swojej najlepszej kampanii w karierze. Pierwsza dość fartowna, umówmy się, że on po prostu kopnął piłkę, a Fernandes odwalił 99%, ale druga? O panie, druga to już był kunszt Pogby, a właściwie kilku zawodników Manchesteru United.

Rozegranie ze skraju pola karnego, nawinięcie trzech piłkarzy Newcastle United, podanie zewniakiem, przepuszczenie piłki przez Martiala, a na koniec pewne wykończenie Lingarda. Taki Manchester United po prostu chce się oglądać, bo to atrakcyjny futbol jest.

Nie wszystko złoto

Należy jednak zaznaczyć, że to nie jest tak, że Manchester United zagrał idealne spotkanie. Mankamenty są w zasadzie dwa. Pierwszy to Jadon Sancho, który był dzisiaj okropny lub beznadziejny, jak kto woli. Anglikowi ponownie nic nie wychodziło, ponownie nie potrafił tchnąć życia w akcje Czerwonych Diabłów. Biorąc pod uwagę końcowy wynik należy go chyba nominować do nagrody dla najgorszego zawodnika gospodarzy.

Przejście z Bundesligi do Premier League potrafi być trudne – spójrzmy tylko na Wernera i Havertza – ale mimo wszystko poziom Sancho może być pewnego rodzaju zaskoczeniem. Jego adaptacja przebiega bowiem wyjątkowo ciężko.

Ciężko również uznać defensywę Manchesteru United za monolit. Ofensywa Newcastle United często dawała się im we znaki, czego przykładem trafienie Manquillo. Zaskakującą akcję przeprowadził wówczas Almiron, który bez problemu minął kilku zawodników Czerwonych Diabłów, podał do Saint-Maximina, a ten obsłużył Hiszpana pozostawionego bez opieki przez Luke’a Shawa. Anglik myślami był chyba wciąż przy meczu z Polską.

Dzisiaj skończyło się tylko na jednym trafieniu podopiecznych Steve’a Bruce’a, powrót Cristiano Ronaldo nie został zepsuty, ale Manchester United musi mieć się na baczności. Rozkojarzenie w defensywie powoduje, że w tym sezonie tylko raz zachowali czyste konto.

Manchester United 4:1 Newcastle United

  • 1:0 – C. Ronaldo – 45+2′
  • 1:1 – J. Manquillo – 56′
  • 2:1 – C. Ronaldo – 62′
  • 3:1 – B. Fernandes – 80′
  • 4:1 – J. Lingard – 92′

Fot.Newspix

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

W Ameryce nikogo nie obchodzą Putin i wojna. Ważne, że Owieczkin pobije Gretzky’ego

Kacper Marciniak
6
W Ameryce nikogo nie obchodzą Putin i wojna. Ważne, że Owieczkin pobije Gretzky’ego

Anglia

Komentarze

29 komentarzy

Loading...