Legia Warszawa awansowała do fazy grupowej Ligi Europy. Co to oznacza? Po pierwsze: zastrzyk gotówki, po drugie: zakupy, bo trzeba jakoś pogodzić grę na trzech frontach, a braki kadrowe są widoczne gołym okiem. Mistrzowie Polski jak dotąd szukali transferów poza Ekstraklasą, ale niekoniecznie trzeba się wychylać poza Polskę, żeby znaleźć ciekawe wzmocnienia i uzupełnienia. Przejrzeliśmy kadry ligowych rywali Legii i wybraliśmy kilka nazwisk, którymi dyrektor sportowy Radosław Kucharski mógłby się zainteresować.
Na wstępie zaznaczymy – wiemy, że Jakub Kamiński czy Kacper Kozłowski to byłyby hity transferowe w wykonaniu Legii Warszawa. Ivi Lopez też pewnie byłby takim hitem. Ale też patrzymy na sprawę realnie: nie ma żadnych szans na to, żeby tych piłkarzy do stolicy ściągnąć. Dlatego nie ma też sensu, żebyśmy zajmowali się rozważaniami o tym, jak wpasowaliby się do Legii.
Spójrzmy lepiej na zawodników, którzy są w zasięgu ekipy Czesława Michniewicza.
Spis treści
Jesus Jimenez (Górnik Zabrze)
Lech Poznań w maju był zainteresowany Jesusem Jimenezem i usłyszał, że musi wyłożyć za niego milion euro. To sporo, jednak im dalej w las, tym gorsza pozycja negocjacyjna Górnika Zabrze. Kontrakt Hiszpana z zabrzanami wygasa wraz z końcem sezonu, więc jeśli jego obecny klub chce coś na nim zarobić, musi sprzedać go w tym okienku. Zimą Jimenez będzie mógł podpisać umowę z nowym klubem i odejść w czerwcu za darmo, albo zimą za drobne. Tylko dlaczego skorzystać ma na tym akurat Lech Poznań?
Aktualnie “Kolejorz” ma już domkniętą kadrę, z kolei w Warszawie szukają ofensywnych piłkarzy. Jimenez mógłby pełnić rolę nie tylko “dziewiątki”, ale i cofniętego napastnika, czyli obsadzić pozycję “dziewięć i pół”/”dziesięć”. Wiemy przecież, że Jesus potrafi rozgrywać piłkę i nie jest jedynie stojącym w polu karnym snajperem. Wiemy też, że Legię po zainkasowaniu pieniędzy z UEFA stać na to, żeby wykupić Jimeneza, nawet jeśli o utargowaniu zniżki nie będzie mowy. To byłaby pewna inwestycja, bo Hiszpan gwarantuje liczby:
- 20/21 – 12 goli, 3 asysty, 4 asysty drugiego stopnia
- 19/20 – 12 goli, 6 asysty, 2 asysty drugiego stopnia
W tym sezonie także ma już na koncie trzy trafienia i asystę (dane za “EkstraStats.pl”), więc nie ma mowy o spadku formy. Gdzieniegdzie można natomiast usłyszeć, że Jimenez chętnie zmieniłby otoczenie i powalczył o wyższe cele. W Zabrzu niby ma Lukasa Podolskiego, ale dobrze wiemy, że nie jest to gwarant gry o puchary. Przeprowadzka do Warszawy gwarantuje mu puchary na miejscu, więc wybór byłby oczywisty.
Kamil Pestka (Cracovia)
Po co Legii Warszawa zawodnik, który nie łapie się nawet do pierwszego składu Cracovii (a przynajmniej nie zawsze)? Z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że trzeba w końcu odciążyć Filipa Mladenovicia, bo wskaźniki zmęczeniowe tego gościa za miesiąc wystrzelą jak wskaźniki promieniowania w okolicach Czarnobyla po awarii tamtejszej elektrowni. Drugi powód jest jednak ważniejszy. Czesław Michniewicz bardzo dobrze zna tego zawodnika z młodzieżowej reprezentacji Polski. A dobrze wiemy, że Michniewicz chętnie sięga po takich zawodników – przykładem niech będzie Maik Nawrociki, ale mówiło się też o sondowaniu przez Legię Mateusza Bogusza czy Patryka Dziczka.
Pestka w kadrze U-21 był żołnierzem selekcjonera. Bez względu na to, czy w klubie stawiał na niego Michał Probierz, w reprezentacji grał od deski do deski, we wszystkich najważniejszych meczach. I trzeba powiedzieć, że sobie radził, a wyzwania miał ambitne:
- baraże z Portugalią – grał na niego Joao Felix
- ME z Belgią – grał na niego Dodi Lukebakio
- ME z Włochami – grali na niego Riccardo Orsolini i Moise Kean
Lewy obrońca bez problemu dałby radę na pozycji wahadłowego, a skoro Cracovia rzadko z niego korzysta, to nie mogłaby windować ceny za tego zawodnika. W dodatku sam Pestka zapewne chętniej byłby opcją numer dwa u lubianego trenera i w ekipie mistrzów Polski niż w Cracovii, gdzie ma Michała Probierza i perspektywę walki najwyżej o środek tabeli.
Patryk Szysz (Zagłębie Lubin)
Kolejny zawodnik, o którego możliwym transferze informowały “Meczyki.pl”, tyle że tym razem chodzi już konkretnie o zainteresowanie Legii Warszawa. Zagłębie Lubin wyceniało swojego piłkarza na 2 miliony euro i mistrzowie Polski na pewno nie byliby w stanie wyłożyć takich pieniędzy w tamtym momencie. Ale teraz, zmieniły się dwie rzeczy:
- Legia zarobiła nieco więcej niż mogła, gdyby stanęło na Lidze Konferencji
- Zagłębie nie sprzedało Szysza do innej ligi
Istotniejsze jest drugie zagadnienie, bo mówimy o takiej samej sytuacji, jak w przypadku Jesusa Jimeneza – krótki kontrakt. Patryk Szysz już zimą może podpisać kontrakt z innym zespołem i odejść za darmo latem, więc “Miedziowi” są w kiepskim położeniu negocjacyjnym. Z naszych ustaleń wynika, że o Szysza pytały kluby z Włoch, ale konkretów w tej sprawie nadal brakuje. Jeśli Legia zdecydowałaby się w ostatnich dniach okienka złożyć oficjalną ofertę (takiej póki co nie było), mogłaby zgarnąć Szysza za kwotę mniejszą niż ta, którą warszawianie wydali na Bartosza Slisza (ponad 1,8 mln euro).
Patrykiem Szyszem Legia interesowała się jeszcze gdy ten grał w Górniku Łęczna. Teraz jednak mówimy o lepszym piłkarzu. Szysz na Dolnym Śląsku otrzaskał się z Ekstraklasą.
- 20/21 – 8 goli, asysta, asysta drugiego stopnia
- 19/20 – 3 gole, 2 asysty, 2 asysty drugiego stopnia
Słynie z pięknych bramek, ale istotniejsze jest to, że mógłby zagrać za plecami napastnika, na “dziewiątce” (tak gra teraz w Lubinie), a może i na wahadle, bo przecież ofensywnie usposobiony Paweł Wszołek występował w Warszawie w takiej roli. To spory wachlarz możliwości, a gdy dodamy do tego potencjał sprzedażowy – czysty biznes.
Alasana Manneh (Górnik Zabrze)
Potencjał na przyszłą sprzedaż ma także Alasana Manneh. To piłkarz zdecydowanie młodszy od wspomnianego wcześniej kolegi z szatni, Jesusa Jimeneza. 23-letni Gambijczyk zdecydowanie mógłby ruszyć do lepszej ligi, gdyby pokazał się z dobrej strony w najlepszej drużynie w Polsce. Defensywni pomocnicy z Afryki są przecież chodliwym towarem, zwłaszcza gdy są reprezentantami kraju, a tak się składa, że Manneh w kadrze narodowej grywa. W Ekstraklasie ten piłkarz gwarantuje solidny poziom:
- 20/21 – 6 wypracowanych bramek
- 19/20 – 5 wypracowanych bramek
Poprzedni sezon był dla niego zdecydowanie bardziej udany niż pierwszy rok w Polsce. Trzykrotnie wybieraliśmy go do jedenastki kozaków, mimo że przecież Górnik jako zespół zaliczył przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby, sezon. Pojawiały się nawet pierwsze pogłoski o tym, że Manneh może się w Zabrzu wypromować i odejść. Czy pasowałby w takim razie do Legii? Jak najbardziej, każdy środkowy pomocnik ogarniający defensywę byłby dla warszawian jak zbawienie.
A przecież Manneh – jak pokazują przytoczone wyżej liczby – może też rozegrać piłkę. Co by nie mówić chłopak był w tej słynnej barcelońskiej szkółce, więc nawet jeśli jego kariera nie potoczyła się tak, jak jego kolegów z szatni, to technikę i styl gry Barcy ma na dobrym poziomie. Takim, który pasuje do zespołu mistrza Polski.
OBSTAWIAJ EKSTRAKLASĘ Z EARLY PAYOUT W FUKSIARZ.PL!
Benedikt Zech (Pogoń Szczecin)
Kupowanie 30-letnich piłkarzy z Ekstraklasy przez Legię ogółem nie ma większego sensu. Są jednak pewne wyjątki od reguły i jest nim na pewno Benedikt Zech. To lider defensywy Pogoni Szczecin, a chyba nie musimy was przekonywać, że defensywa “Portowców” to więcej niż solidna firma. Austriak jest wymieniany w gronie najlepszych stoperów w lidze. Według naszych not jest zdecydowanie najlepszym środkowym obrońcą Pogoni. Spytacie: skoro tak, to czemu szczecinianie mieliby go oddać? Oczywiście szanse na to nie są wielkie, jednak znów nawiążemy do istotnego szczegóły – krótkiego kontraktu. Umowa Zecha z Pogonią wygasa wraz z końcem sezonu, więc Legia mogłaby spróbować coś na tym ugrać.
A czy potrzeba jej kolejnego stopera? Ech, no niestety potrzeba.
- Artur Jędrzejczyk – pewniak
- Mateusz Wieteska – pewniak
- Maik Nawrocki – raczej na ligę niż na puchary
- Lindsay Rose – póki co elektryk
- Joel Abu Hanna – niewiadoma
- Mateusz Hołownia – potrafi dać radę, ale to jednak opcja awaryjna
Wiadomo, nie mówimy, że to najpilniejsza z potrzeb. Natomiast ogarnięcie Zecha i dajmy na to wypożyczenie Hołowni byłoby dobrym posunięciem. Zwłaszcza że Mateusz Wieteska powoli zgłasza akces do transferu, więc warto zapewnić sobie równie dobre zastępstwo nieco wcześniej.
Przemysław Wiśniewski (Górnik Zabrze)
Inna propozycja na środek obrony? Przemysław Wiśniewski. Tak, możecie być trochę zaskoczeni, bo przecież o stoperze Górnika Zabrze mówi się (czytaj: m.in. my mówimy), że mógłby w końcu doskoczyć do poziomu Pawła Bochniewicza i stać się liderem pełną gębą, powalczyć o wyjazd do lepszej ligi. Jednak czy nie mógłby tego zrobić w Legii? Mógłby, bo ma sporo atutów.
- świetne warunki fizyczne
- dobre warunki motoryczne
- duże doświadczenie (104 mecze w Górniku, 93 w Ekstraklasie)
Łączymy to wszystko, dodajemy wiek (23 lata) i mamy przepis na piłkarza, którego można wyciągnąć od ligowego rywala i sprzedać za niezłe pieniądze po roku czy dwóch. W przypadku Wiśniewskiego też mówimy o zawodniku, którego kontrakt z obecnym klubem wygasa wraz z końcem sezonu. Czyli jest szansa, żeby trochę zbić cenę. Jest to też piłkarz, którego bardzo dobrze zna Czesław Michniewicz. Jako selekcjoner reprezentacji młodzieżowej stawiał na niego na niemal każdym zgrupowaniu. Być może nie jako pierwszą opcję do gry, jednak wie wszystko o jego możliwościach i stylu gry.
Skoro Michniewicz odbudował Mateusza Wieteskę, to czemu nie miałby zrobić tego samego z Przemysławem Wiśniewskim?
Patryk Sokołowski (Piast Gliwice)
Skoro już mówimy o piłkarzach, którym kończą się kontrakty, to Ekstraklasa oferuje Legii jeszcze jeden ciekawy strzał. Patryk Sokołowski w marcu przedłużył umowę do końca roku, więc za moment będzie wolnym zawodnikiem. Mistrzowie Polski, jak już wspominaliśmy, chętnie przytulą defensywnego pomocnika, który trochę odciąży Bartosza Slisza. Wiemy że Sokołowski nie jest piłkarzem, którego Legia później sprzeda za miliony. Jest jednak bardzo solidnym zawodnikiem jak na warunki polskiej ligi.
- obecny sezon – 3 asysty drugiego stopnia i bramka
- 20/21 – 6 wypracowanych goli, najwyżej oceniany pomocnik Piasta
- 19/20 – 2 wypracowane gole, czołówka ocen, 2 nominacje do kozaków
Sokołowski ma już blisko 100 meczów w Piaście na koncie. Liznął europejskich pucharów, co prawda tylko w eliminacjach, ale przecież i Legia ostatnio obcowała z Europą tylko w ten sposób. Ma kapitalne wejście w nowy sezon, więc jest gotowy do gry od zaraz. W dodatku karierę zaczynał właśnie w warszawskim klubie (pochodzi ze stolicy kraju), więc można tu zagrać na sentymencie. Opcja jak najbardziej do rozpatrzenia, gdy mówimy o wartościowym uzupełnieniu.
Kacper Chodyna (Zagłębie Lubin)
Młody piłkarz z Zagłębia Lubin, który trafia do Legii i zostaje jej podstawowym zawodnikiem? Bartosz Slisz przetarł ślady, a Kacper Chodyna może nimi podążyć. Co prawda prawy obrońca nie jest już młodzieżowcem, jednak to wciąż perspektywiczny piłkarz. 22-latek rok temu wszedł z buta do Ekstraklasy, sadzając na ławce solidnego Jakuba Wójcickiego. Szczególnie udana w jego wykonaniu była runda jesienna, po której można było powolić myśleć o nim w kontekście wyjazdu z Polski. Wiosną, po kontuzji, trochę zwolnił tempo, ale wiadomo – okres przygotowawczy go ominął, a i całe Zagłębie nie jest ekipą, która błyszczy na długości sezonu.
Czesław Michniewicz na pewno go zna, choć akurat nie za sprawą obecności na jego zgrupowaniach. Jest to jednak piłkarz z rocznika, którym na pewno interesował się w trakcie selekcji, więc i w tym przypadku możemy mówić o tym, że Legia zna możliwości i potencjał zawodnika. Obecnie na prawym wahadle warszawskiej drużyny gra co prawda Kacper Skibicki (mówimy o opcji B dla Mattiasa Johanssona), ale to przyszywany wahadłowy. Chodyna jest pełnoprawnym bocznym defensorem, który dobrze zna specyfikę gry na tej pozycji. W poprzednim sezonie nieźle prezentował się w grze ofensywnej, więc…
Czemu nie. Przy dobrych wiatrach Legia mogłaby go jeszcze sprzedać z zyskiem, a przecież “Miedziowi” nie mają zbyt wielu argumentów, żeby podbijać cenę za tego piłkarza.
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix