Lech Poznań zrealizował wszystkie swoje plany transferowe – tak przynajmniej twierdzi klub z Bułgarskiej. Maciej Skorża dostał takie transfery, jakich oczekiwał. Ostatnie dni okna transferowego w niebiesko-białej części Poznania przebiegną wyjątkowo spokojnie, bo dział skautingu wykonał swoją robotę i nikogo na szybko nie trzeba już szukać. Dziś władze Lecha mogą powiedzieć Maciejowi Skorży tak, jak Zbigniew Boniek do Grzegorza Laty po wygranych przez Latę wyborach: dostałeś rower, to pedałuj.
I wygląda na to, że Skorża ustawił już przerzutki, wyczuł hamulce, wybrał wygodne siodełko i powoli łapie, w którą stronę ten rower ma zmierzać. Jasnym jest, że Skorża w rozmowach z władzami klubu mógł pozwolić sobie na więcej niż Dariusz Żuraw. Oczywistym jest też, że dziś Lech może sobie pozwolić na więcej niż rok czy dwa lata temu – bo ma kasę z Modera, Jóźwiaka, Gumnego, Puchacza i z Ligi Europy. Nie trzeba tłumaczyć też tego, że rok stulecia klubu jest okraszony większą mobilizacją ze strony właściwie wszystkich pracowników Kolejorza.
Ale trzeba oddać Skorży też to, że tego Lecha powoli zgrabnie składa.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Transfery z Lecha do… Lecha
No bo zobaczmy chociaż na nazwiska. Nika Kvekveskiri u Żurawia był gościem na doczepkę. Facetem, który uzupełnia kadrę meczową i sprawia, że na treningach można złożyć dwie jedenastki do gierki meczowej. Odgrywał marginalną rolę w zespole. Gdyby Żuraw pracował do końca sezonu, to pewnie Gruzin nie zostałby w Poznaniu – miał kontrakt do lata z opcją przedłużenia go o kolejne dwa sezony. Przyszedł Skorża, zaczął Kvekveskiriego wpuszczać na boisko, a w tym sezonie “Mago” – jak nazywają go w szatni koledzy – wygryzł ze składu Pedro Tibę.
To swoją drogą ciekawy wątek – jak Skorża będzie zarządzał tym duetem. Bo Tiba to kapitan. Szef zespołu. Nieoceniona wartość nie tylko czysto piłkarska, ale i mentalna. Wydawało się, że bez Tiby nie ma życia, a gdy Portugalczyk nie gra najlepiej, to wskakuje za niego Kvekveskiri i jest kluczową postacią zespołu – wchodząc z ławki w Niecieczy i grając od początku z Lechią. Nie ma powodów, by nagle Gruzina odesłać na ławkę i by Tiba grał za autorytet. Ale też trudno trzymać takiego piłkarza jak Tiba na ławce w nieskończoność.
Ale zwróćmy uwagę na kolejny casus. Joao Amaral. Widać było – jeszcze przed tym wypożyczeniem do Pacos de Fereira – że to jest facet ulepiony z innej piłkarskiej gliny. Tylko nie za bardzo Żuraw wiedział gdzie go wcisnąć do składu. Odstawił go na boczny tor. Niewiele z nim rozmawiał. Wreszcie Amaral wymusił wypożyczenie (oficjalnie – ze względu rodzinnych) i niedługo później w portugalskich mediach rozsmarował Żurawia rzucając hasła, że przyszedł gość z rezerw Kolejorza i odesłał go na ławkę.
Sprawdź ofertę Fuksiarz.pl i postaw na siebie
Amaral u Skorży? Bodaj najjaśniejsza postać w sparingach. A w lidze – przynajmniej według naszych not – czołowy piłkarz całej Ekstraklasy w tych pierwszych pięciu kolejkach. Ustawiony na dziesiątce, szukający gry w bocznych sektorach, znakomicie czuje współpracę z Ishakiem, przynosi konkrety. I znów – Ramirez jest pod formą, choć wydawało się, że trudno będzie go usadzić na ławce, to jakoś nikt w Poznaniu nie marudzi, że może warto odkurzyć Hiszpana, że chociaż niech grają wymiennie z Portugalczykiem.
Skorża lubi rywalizację w zespole. Dlatego tak cholernie mocno chciał mieć kadrę, w której na każdej pozycji ma dwóch zawodników do gry. On doskonale pamięta sezon 2014/15, gdy filozofia “mecz po meczu” i motywacja na zasadzie “panowie, to jest tabela, interesuje nas miejsce tylko na samej górze” wyciągały z piłkarzy absolutne maksimum. Wie też, że tamten Lech był zbudowany na bardzo dobrej defensywie.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Skorża uszczelnił defensywę
I teraz też – choć Lech z Lechia czy z Górnikiem imponował w ataku – zaczął budowę drużyny od obrony. Od początku sezonu lechici nie stracili jeszcze gola z gry – po raz ostatni nie ze stałego fragmentu pokonał ich Bartosz Nowak. To było w połowie maja. A na początku sezonu 2021/22 defensywa lechitów jest bardzo szczelna. Spójrzmy na współczynnik goli oczekiwanych rywali Lecha w tych spotkaniach (bez xG z rzutów karnych):
- 1.12 xG – Radomiak
- 0.60 xG – Górnik Z.
- 0.30 xG – Cracovia
- 1.22 xG – Termalica
- 0.49 xG – Lechia
Poprawa względem poprzedniego sezonu jest nader wyraźna. Bartosz Salamon zaczął wyglądać tak, jak tego od niego oczekiwano. Lubomir Satka chce latem przyszłego roku opuścić Kolejorza i obrał chyba dobry kierunek jeśli chodzi o progres gry w destrukcji. Jesper Karlstroem łata każdą dziurę w środku pola.
Oczywiście wciąż można mówić, że terminarz Lechowi sprzyjał – bo dwóch beniaminków, bo słaby Górnik i słaba Cracovia. Ale już mecz z Lechią miał zweryfikować Kolejorza. Tymczasem Lechia nawet przez moment nie zagroziła bramce van der Harta i gdyby poznaniacy wygrali jeszcze wyżej, to nikt nie mógłby narzekać na jakąś niesprawiedliwość dziejową.
“Ale to tylko Lechia, który punktowała, chociaż grała słabo” – ktoś powie. No to przychodzi tu weryfikacja z gatunku tych poważniejszych. Pogoń Szczecin, która jest w dobrych nastrojach – bo po przewalcowaniu Stali i po transferze Grosickiego. Tylko szczecinianie z wyjazdów w tym sezonie przywieźli tylko punkt. Na dodatek dzisiaj nie będą mieli Kozłowskiego. Ale czas już realnie przetestować Lecha. Jeśli Lech i ten egzamin zda, to chyba nawet kibice Kolejorza uwierzą, że to może być ten sezon. Bo trudno nie odnieść wrażenia, że w Poznaniu lwia część fanów wciąż podchodzi z rezerwą do tego najlepszego od prawie 30 lat startu sezonu. Jakby wciąż mieli w pamięci traumy z poprzednich sezonów. Pozytywnie odhaczone wyzwanie, jakim niewątpliwie jest Pogoń, przekonałoby już chyba nawet tych do tej pory wciąż sceptycznych fanów z Wielkopolski.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin: typy bukmacherskie, kursy
Damian Smyk: Gdyby to Pogoń była gospodarzem, to byłbym sceptyczny wobec stawiania na Lecha. Ale widziałem starcie szczecinian w Lubinie, widziałem też to w Grodzisku Wielkopolskim… I to nie była ta Pogoń z meczów u siebie. Lech z kolei jest w gazie, wszyscy są zdrowi, wraca jeszcze Pereira. Widzę tutaj czystą jedynkę na Lecha po kursie 1.90 w Fuksiarz.pl.
Michał Kołkowski: Pogoń na wyjazdach można ukłuć. Pokazała to grająca w dziesiątkę Warta, pokazało też Zagłębie Lubin. Nawet w meczu ze Stalą u siebie Portowcy nie ustrzegli się straty bramki. Lech z kolei ma z przodu armatę w postaci Ishaka, wchodzącego na wysokie obroty Amarala, Kamińskiego walczącego o kadrę. Ten mecz pachnie golami. Dlatego zerkam w kierunku typu na powyżej 2,5 gola – w Fuksiarz.pl po kursie 2.15.