Z trzech sobotnich meczów Ekstraklasy najwięcej przyjemności z oglądania spodziewamy się uzyskać w Łęcznej. Tak, właśnie tam, bo na Lubelszczyznę przyjeżdża podrażniona Wisła Kraków, a gospodarze zdołali się otrząsnąć po niedawnym 0:4 z Wartą Poznań. Stawka dla jednych i drugich jest bardzo wysoka.
Górnik Łęczna – Wisła Kraków: nowi się przydali
Górnik Łęczna to, obok Stali Mielec, główny kandydat do spadku. Zdania nie zmieniamy. Najmniejszy budżet, najmniejsze możliwości, najmniej zachęcająca kadra na papierze. Sami zainteresowani zdają sobie z tego sprawę i wiedzą, co może ich czekać na koniec sezonu. Nic wielkiego się nie stanie, jeśli ta drużyna pożegna się z Ekstraklasą, ale dzięki milionowym przelewom od władz ligi i z tytułu praw do transmisji będzie szansa umocnić fundamenty klubu, co może zaprocentować w przyszłości. Na razie jednak podopieczni Kamila Kieresia nie mają co analizować czarnego dla nich scenariusza. Oni muszą wierzyć i walczyć, choćby na przekór sobie.
Mówiliśmy o mało zachęcającej kadrze, ale i tak nastąpiła tu poprawa. W ostatnim czasie udało się ją lekko poszerzyć i chyba także zwiększyć jakość. Szymon Drewniak ugrzązł w I lidze i wcale nie było oczywiste, że jeszcze zagra na najwyższym szczeblu. Debiut we Wrocławiu miał jednak udany, uporządkował funkcjonowanie drugiej linii. Damian Gąska wypadł znacznie słabiej, ale w nieco dłuższej perspektywie i on jawi się jako wzmocnienie. Dzięki jego przyjściu Kiereś odszedł od dość ryzykownego dla linii pomocy ustawienia z dwójką napastników i to się ze Śląskiem sprawdziło.
Górnik Łęczna – Wisła Kraków: odmieniona defensywa
Trener beniaminka przemodelował też defensywę, która z Wartą prezentowała się tragicznie. Zmiana najważniejsza – przejście na ustawienie z trójką stoperów. Na ławkę powędrował Paweł Baranowski, a trio na środku tworzyli Bartosz Rymaniak, Kryspin Szcześniak i Tomasz Midzierski. Zespół zyskał tu podwójnie. Po pierwsze – Szcześniak wreszcie zagrał na swojej optymalnej pozycji. Wypożyczony z Pogoni Szczecin stoper męczył się w pierwszych trzech kolejkach w roli prawego obrońcy, ale był jedynym młodzieżowcem i gdzieś trzeba było go upchnąć. Po powrocie na środek został piłkarzem meczu ze Śląskiem. Z kolei Rymaniak wreszcie mógł zostać w pełni wykorzystany, bo ze względu na obecność Szcześniaka wcześniej zaliczył zaledwie 22 minuty. Ze stratą dla Górnika, bo piłkarsko to z pewnością jego najlepszy obrońca.
Szkoleniowiec łęcznian dostrzegł również, że Leandro daje za mało w tyłach i we Wrocławiu postawił na Daniela Dziwniela. Nie zawiódł się, więc pewnie pójdzie tym tropem. Mamy wątpliwości, czy jako prawy wahadłowy na dłuższą metę może dobrze funkcjonować Serhij Krykun, ale na ten moment raczej ma tu pewny plac. W razie czego jego miejsce może zająć Rymaniak, a do obrony wróciłby Baranowski.
Górnik Łęczna – Wisła Kraków: goście pod presją
Tak odmieniony Górnik spróbuje poszukać premierowej wygranej kosztem Wisły Kraków, w której szeregach zapanowała niespodziewana nerwowość. “Biała Gwiazda” pod wodzą Adriana Guli świetnie zaczęła sezon, efektownie pokonując Zagłębie Lubin. Nowi zawodnicy wydawali się wielkimi wzmocnieniami. Apetyty kibiców wzrosły i nawet wyszarpane w końcówce 2:2 w Niecieczy zbytnio ich nie obniżyły. Sygnałem ostrzegawczym, że jeszcze daleka droga do walki o najwyższe cele była frajerska porażka z Rakowem. Wisła mając 1:0 i jednego zawodnika więcej, nagle zgłupiała, straciła dwa gole i przegrała. Można byłoby to uznać za wstydliwy wypadek przy pracy, gdyby nie zasłużona porażka w Mielcu ze Stalą. To już nie były przelewki, bo – jak wspomnieliśmy – ubiegłoroczny beniaminek to, obok Górnika, numer jeden we wszystkich przewidywaniach dotyczących potencjalnych spadkowiczów. Gdyby krakowianie dziś znów się potknęli, trzeci raz z rzędu zeszli z boiska na tarczy, a po raz drugi z ekipą skazywaną na pożarcie, przy Reymonta może zrobić się nieciekawie.
Problemem Wisły staje się wyciskanie zbyt mało z okresów swojej najlepszej gry w danym spotkaniu, a ofensywne nastawienie sprawia, że rywalom potem łatwiej wyprowadzić cios. Wiślacy w każdym z dotychczasowych meczów tego sezonu mieli przewagę w posiadaniu piłki i długimi fragmentami dominowali, lecz w zbyt małym stopniu przekładało się to na konkrety. Po części te same troski trawiły drużynę Petera Hyballi, tyle że wtedy wszystko miało bardziej jaskrawe barwy.
Historia nie jest sprzymierzeńcem “Białej Gwiazdy”. Na Lubelszczyźnie nie czuje się ona komfortowo, z siedmiu ostatnich wyjazdowych konfrontacji z Górnikiem Łęczna wygrała zaledwie jedną. Trzeba będzie się przełamać, bo nawet remis zapewne będzie odbierany w krakowskich szeregach jako kolejne rozczarowanie. Wówczas trudno będzie o zachowanie spokoju, może zacząć się podważanie dotychczasowych ruchów i pojawi się presja, by doszło do pierwszych rozliczeń. A na to jest po prostu za wcześnie.
Górnik Łęczna – Wisła Kraków: typy, kursy
Damian Smyk: Górnik zmienił system gry na mecz ze Śląskiem Wrocław. I po wyniku można wnioskować, że zmiana taktyki wypadła nieźle, bo beniaminek nie stracił bramki. Ale w tamtym starciu gola mógł strzelić Golla, na centymetrowym spalonym przy golu był Piasecki… Wisła w defensywie też przecieka, ponoć na dłużej wypadł Alan Uryga. Dlatego stawiam tutaj na to, że obie drużyny strzelą gola. Kurs w Fuksiarzu – 1.75
Przemysław Michalak: Wisła drugiej Warty Górnikowi nie zrobi, ale sądzę, że będzie dziś maksymalnie zmobilizowana i być może nieco ostrożniejsza niż zwykle. A to przy różnicy w potencjale jakościowym powinno dać zwycięstwo. Być może skromne, być może wymęczone, ale jednak. To ten etap, na którym trzeba po prostu wygrać, żeby ugasić iskry. Stawiam więc na zwycięstwo Wisły po kursie 2.38 u Fuksiarza.
Fot. Newspix