Nawet jeśli Cezary Kulesza nie zwolni Paulo Sousy tak szybko, jak niektórzy o tym mówią, to przecież wręcz oczywista jest myśl, że całej kadencji Kuleszy portugalski trener nie przepracuje. Nowy prezes PZPN-u w końcu jakiegoś selekcjonera zatrudni i będzie to jego wybór. Natomiast dla mnie kandydaci są ledwie dwaj: Marek Papszun i Czesław Michniewicz. Tyle że w proporcjach 10%-90%. Michniewicz to po prostu pewniak.
Ma naturalną przewagę nad Papszunem – pracował już z reprezentacją. Młodzieżową, jasne, ale pewne zasady pozostają te same. Masz mało czasu, widzisz się z piłkarzami raz na parę tygodni, musisz działać szybko, mieć nosa i dużo pracować poza treningami, na sucho. Papszun potrzebowałby dłuższej chwili, żeby sobie to wszystko poukładać, a Michniewicz nie. Bez problemu wskoczyłby w te buty.
Po drugie – nowy selekcjoner będzie Polakiem i to jest jasne. Trudno mi sobie wyobrazić, że Kulesza dzwoni do – nazwijmy to – zachodniego trenera i spuszcza bombę na reprezentację, biorąc uznane nazwisko. W Jagiellonii sięgnął tylko po Bułgara, którego nazwiska niewielu już pamięta (bo i po co). Dlatego jestem pewien: po Sousie będzie Polak.
I gdy weźmie Michniewicza, absolutnie nie powinniśmy mieć obaw. To, że Legia remisuje na wyjeździe ze Slavią, przegrywa o jedną bramkę z Dinamem, jest w dużej mierze zasługą właśnie szkoleniowca. Z gorszym trenerem spokojnie mogłaby przyjąć trójkę i tu, i tu, jak to wcześniej bywało, albo potknąć się na rywalu pokroju Flory, jak też wcześniej bywało.
Bo przecież Legia ma przeciętny skład. Wąską kadrę. Michniewicz musi szyć, kombinować. I robi to naprawdę w niezłym stylu. Jeśli ktoś dzisiaj chciałby mieć pretensje, że w grze pozostaje Liga Europy, a nie Liga Mistrzów, to powinien je kierować w kierunku gabinetów. Michniewicz w Legii robi naprawdę dobrą robotę, a kto tego nie widzi, albo jest głupi, albo nie zna się na piłce, albo nie chce widzieć, gdyż Michniewicz mu nie pasuje z jakichś powodów (zazwyczaj durnych).
FUKSIARZ.PL – DWUBRAMKOWE PROWADZENIE? JUŻ WYGRAŁEŚ!
Dajcie mu taki skład, jak miała Legia, gdy robiła awans do Ligi Mistrzów, to on ten awans też by zrobił i to przy zdecydowanie trudniejszej drabince. Trener został ograniczony przez taką, a nie inną politykę kadrową. Jak można, do cholery jasnej, sprzedać piłkarza między jednym meczem eliminacyjnym a drugim w tej samej rundzie? Jeszcze jakby ten Celtic wrzucił cholernie wielkie pieniądze. Ale nie – Legia oddała kluczowego piłkarza za drobne. Zostaje bez wahadłowego, w środku dziura, po lewej stronie też nie jest wesoło. Już mi się nawet nie chce wyzłośliwiać, że kadra miała być gotowa – według Mioduskiego – zimą.
Maks co miał wtedy gotowe Mioduski, to barszcz na święta.
Trudną robotę ma Michniewicz i tyle. Inni trenerzy w lepszych warunkach potrafili odpadać z jakimiś parodystami, a tutaj jest ledwie gol różnicy między Legią a Dinamem i wszystko otwarte ze Slavią.
Ponadto, w kontekście selekcjonerki, Michniewicz umie znaleźć odpowiednią jakość w nieoczywistych piłkarzach. Tak samo robił Nawałka na początku z Pazdanem czy Mączyńskim. Michniewicz robi to choćby z Nawrockim. Jedna rzecz to taka, że dyrektor sportowy powinien się nad sobą zastanowić, skoro o Ligę Mistrzów trzeba walczyć z rezerwowym Warty Poznań. Druga to taka, że Michniewicz w krótkim czasie potrafił wrzucić Nawrockiego do swojej machiny. Na kadrze też czasu nie będzie, więc widzę to jako naturalny plus.
Dalej – Michniewicz ma też oczywiście szczęście, ale trudno to brać za wadę. Prosty przykład. Rozsypuje się Pekhart, wchodzi Emreli i strzela bramkę. Taką, której Pekhart by nie strzelił, bo trzeba było się pościgać. Przykłady można mnożyć, jednocześnie podkreślając, że jest to szczęście w nieszczęściu. Nieszczęście to naturalnie zarządzający Legią.
Zaraz usłyszę, że Michniewicz grałby defensywnie. Przeszkadzała wam taka gra z Niemcami za Nawałki, czy cieszyliście się z 2:0? To chyba naturalne, że taktykę trzeba dostosować do przeciwnika i chyba nikt nie sądzi, że ze słabszym rywalem Michniewicz broniłby całą drużyną czy z jednym Lewandowskim poza własną połowę. To tak oczywiste, że nie będę tego tłumaczył, bo jeśli ktoś żyje stereotypami, to będzie nimi żył dalej.
Michniewicz w kadrze to projekt, który jak najbardziej może wypalić. To też projekt, na który ten trener bardzo rzetelnie pracuje.
WOJCIECH KOWALCZYK