Jakub Świerczok zadebiutował ostatnio w barwach Nagoya Grampus. Póki co dostał 25 minut – mniej niż od Paulo Sousy na EURO 2020 – więc swojej drużyny nie zbawił. Ale stawiamy dolary przeciwko orzechom, że Waldemar Fornalik chciałby móc wpuścić swojego byłego podopiecznego choćby na taki ułamek meczu. Piast Gliwice po jego odejściu zainwestował w Damiana Kądziora, co jest dużym ruchem w skali całej ligi. Tyle że na Śląsk równie szybko powinien trafić jakiś napastnik, bo obecna sytuacja jest, przyznajmy, mało ekskluzywna.
Piast poprzedni sezon rozpoczął od dwóch porażek i remisów, nie strzelając nawet gola. Teraz jest trochę lepiej. Co prawda gliwiczanie dostali w łeb od Rakowa i Pogoni, ale jednak coś tam urwali. Że Stali, która jest kandydatem do spadku? Pewnie, ale to zawsze trzy punkty. Teraz ekipa Fornalika zmierzy się z “Nafciarzami” i może podwoić swój dorobek, bo znów jest faworytem. Tylko kim w zasadzie tę Wisłę postraszyć?
Piast Gliwice. Żyro i Toril nie zachwycają
Patryk Lipski zagrał świetne spotkanie i zaliczył kapitalną asystę w meczu ze Stalą Mielec. Dwa kolejne spotkania miał jednak takie, że znów mógłby nagrać kawałek ze specjalnym przekazem dla hejterów. Bo Lipski takie kawałki nagrywa akurat wtedy, gdy mu nie idzie. Równiejszą formę prezentuje już Michał Chrapek, ale jego póki co pamiętamy także głównie dzięki jednemu błyskowi – pięknej bramce z Rakowem. Niemniej pomocnicy “Piastunek” mogliby mieć pewnie nieco lepsze liczby czy noty, gdyby z przodu biegał ktoś konkretny. Bilans duetu napastników gliwickiego klubu póki co jest słabiutki.
- Michał Żyro – 4 strzały, 1 celny, 0 goli, 0 asyst, 0 asyst drugiego stopnia, 1 kluczowe podanie (ale niecelne)
- Alberto Toril – 3 strzały, 2 celne, 0 goli, 1 asysta drugiego stopnia i 0 w pozostałych rubrykach
Ciężko mówić o jakiejś przydatności dla zespołu, gdy patrzymy na takie liczby. Trochę więcej pojedynków wygrał Żyro (22 vs 16), ale też grał więcej. Poza tym – dobrze, gdyby za tym szły jakieś konkrety, a udział przy bramce póki co ma na koncie tylko jego rywal. Obu panom możemy za to wyliczać minusy.
- Żyro i jego kiks z Pogonią – coś koszmarnego
- Toril i jego strzał z dwóch metrów, który wybronił Stipica – jeszcze gorzej
- Żyro ze Stalą – 70 minut, 0 strzałów
Pamiętamy, że początek poprzedniego sezonu także w wykonaniu Jakuba Świerczoka nie był bardzo udany (chodzi rzecz jasna o ligę). Dwa mecze bez gola, potem kontuzja, ale potem poszło już serią, to napastnik pociągnął Piasta do odbicia się od dna. Czy tym razem tak będzie? Można w to wątpić i będą to wątpliwości uzasadnione.
Janos Hahn zbawieniem Piasta?
Jest całkiem możliwe, że któryś z panów się przełamie. Być może nawet szybciej niż później. Ale od razu przypominamy sobie, jak w podobnym tonie mówiliśmy o przełamaniu Kristophera Vidy, a worek z bramkami w jego przypadku worek z bramkami nigdy się nie rozwiązał. Z drugiej strony – nawet Vida ma już w tym sezonie gola i to gola zdobytego w stylu rasowego snajpera. Wyjście do prostopadłego podania, sam na sam, podcięta piłka. Czegoś takiego w wykonaniu Żyry czy Torila nawet nie widzieliśmy. Bo gdy mówimy o ofensywnych akcjach, o okazjach, które “Piastunki” wykreowały w tym sezonie, kojarzymy, że pod bramką rywala lepiej odnajdywał się np. Patryk Sokołowski. Ten sam Sokołowski, który w Ekstraklasie ma cztery gole.
Dlatego absolutnie nie dziwią nas doniesienia “Sportu”, że na celowniku Piasta znalazł się Janos Hahn. To węgierski snajper i w tym przypadku słowo “snajper” faktycznie ma rację bytu. W sezonie 2020/2021 zapakował 22 bramki, trafiając do siatki co 87 minut. W pozostałych sezonach Hahn wykręcał 5, 6, 7 czy 9 bramek, dorzucał do tego kilka asyst. Najlepszy wynik Torila to 9 trafień, Żyry 6 – i to w 1. lidze. Porównania ich wyniku z wyczynem Świerczoka nie mają najmniejszego sensu. Problem w tym, że nie mają sensu, nawet gdy porównujemy je z dorobkiem Piotra Parzyszka:
- 19/20 – 12 goli w lidze
- 18/19 – 9 goli w lidze
Katowicki dziennik informował jednak, że sprawa transferu nie jest łatwa, bo za Hahna trzeba trochę kasy na stół wyłożyć. To w końcu król strzelców ligi węgierskiej i gość, który był o krok od wyjazdu na EURO (grał w sparingach poprzedzających turniej). Piast stoi więc przed pytaniem: inwestować i ryzykować, licząc na drugiego Nemanję Nikolicia (który jednak zaliczył więcej niż jeden kozacki sezon w tamtej lidze), czy liczyć na obecny duet?
Cóż, może mecz z Wisłą Płock będzie ostateczną odpowiedzą na to pytanie, biorąc pod uwagę, że okno transferowe powoli się zamyka.. Jeśli i w nim napastnicy Piasta nie błysną, to nadzieje na to, że będzie to dla nich udany sezon, trzeba będzie wrzucić na półkę “fantastyka”.
PIAST GLIWICE LEPSZY OD WISŁY PŁOCK? KURS 1,93 I PROMOCJA EARLY PAYOUT W FUKSIARZ.PL!
Piast Gliwice – Wisła Płock – typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl
Szymon Janczyk: Wisła Płock nie przekonała mnie w meczu Radomiakiem. Wygrała zasłużenie, ale nie wyglądała jak zespół, który z całą pewnością odbił się od dna i ruszył ku świetlanej przyszłości. Wiedząc, że Piast Gliwice ma w bramce Frantiska Placha, wróżę “Nafciarzom” powrót do złej passy. Mój typ to 0 goli Wisły Płocki po kursie 2,22 w Fuksiarz.pl.
Jakub Olkiewicz: Jak napisał kolega Janczyk – Wisła Płock niespecjalnie przekonuje, ALE pamiętajmy też, że i Piast Gliwice nie jest ofensywna potęgą, która gniecie kolejnych rywali. Dla mnie nieco bezpieczniejszym typem jest więc zakład, że któraś z drużyn zagra na zero. “Obie strzelą – nie” to propozycja wyceniana po kursie 1,82; zabezpiecza nas przed scenariuszem ekstraklasowym, w którym Piast niby przeważa i dominuje, ale Wisła Płock wygrywa 1:0 po jednej kontrze. Natomiast jak każdy, spodziewam się jednak skromnego zwycięstwa gospodarzy, niskiego, ale też pewnego.
fot. Newspix