Reklama

„Po kontuzji na mecze Warty jeździłem w bagażniku”

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

25 lipca 2021, 11:26 • 6 min czytania 7 komentarzy

Pompowanie balonika z myślą o lepszym sezonie Warty jest moim zdaniem śmieszne. Twardo stąpamy po ziemi. Fajnie, że nas tak poniosło w poprzednim sezonie. Ale nikt nie powinien się obrazić, jeśli drugi skończymy w środku tabeli. Z drugiej strony znów chcielibyśmy zrobić coś głośnego, coś, o czym będzie się mówić tak jak wcześniej. Oczywiście myśląc w pierwszej kolejności o tym, że trzeba zyskać spokój – mówi nam Bartosz Kieliba, kapitan Warty Poznań. Rozmawiamy o nowym otwarciu w Ekstraklasie, przebytej kontuzji, obawach, atmosferze w szatni, naginaniu prawa z myślą o oglądaniu meczów Warty i sezonie życia Łukasza Trałki.

„Po kontuzji na mecze Warty jeździłem w bagażniku”
To była twoja pierwsza tak długa przerwa od piłki z powodu kontuzji?

W młodych latach miałem kilka przygód z kontuzjami, które kończyły się zabiegami. To były trzy półroczne przerwy. Ale gdy w tym roku robiłem ankietę do anestezjologa, pojąłem, że od dziesięciu lat nie kładłem się na stół.

Prawie jak świeże uczucie. Jak przyjąłeś tę kontuzję?

Kiedyś złe wieści znosiłem bardzo źle. Teraz zupełnie inaczej podchodzę do kontuzji. Jestem bardziej doświadczony, wiele w piłce zobaczyłem. Może nie na własnej skórze, ale z ludzkim bólem niestety obcowałem. Jest to nieuniknione w tej dyscyplinie. U mnie wyszły stare rzeczy, stare urazy. Od dłuższego czasu miałem problem z tą nogą, ale jakoś udawało się funkcjonować. W końcu przyszedł ten mecz, kiedy coś strzeliło. W tym momencie wiedziałem, że przyszedł czas, żeby pozbyć się dyskomfortu raz na zawsze i wrócić do gry jak najszybciej. Byłem spokojny, bo jeszcze przed operacją zdawałem sobie sprawę, że utrzymamy się w Ekstraklasie. Żyłem zatem z myślą, że muszę odcierpieć swoje, a potem wrócić do żywych. Ekstraklasa na mnie czeka!

Nie miałeś z tyłu głowy myśli, że przesadzasz, ryzykując granie meczów z dyskomfortem?

Tak już mam. Nigdy nie myślę, że coś złego może się wydarzyć. Wiesz, pełen optymizm. Powiem nawet, że w tym okresie, kiedy to się stało, poczułem się lepiej. Pomyślałem nawet, że idę w dobrą stronę, żeby uwolnić się od częstego bólu i wspomnianemu już dyskomfortu. A tu nagle trach.

Od tamtej chwili mogłeś z boku obserwować rozpędzający się zespół i atmosferę, o której powiedziano wiele dobrych słów.

Świetnie to się oglądało. Kiedy chłopcy złapali luz, nie trzeba było już skrupulatnie liczyć punktów, to widziałem czystą radość z gry w piłkę. To była ekipa, które wiedziała, co chce robić na boisku, a przy okazji dobrze się bawiła. Na początku miałem problem, żeby być blisko z szatnią, oglądać mecze z trybun. Miałem ortezę biodrową, nie polecam! Jakoś jednak na te kolejne mecze musiałem dojechać niekoniecznie trzymając się przepisów ruchu drogowego. Z tą ortezą nie możesz się zgiąć, jesteś ciągle wyprostowany. Przez pierwsze tygodnie nie mogłem się pochylić, nic! Do dwóch miesięcy nie mogłem siedzieć, więc możesz sobie zatem wyobrazić, jak jeździłem na mecze. Po prostu dojeżdżałem na mecze chłopaków, leżąc w dużym bagażniku. Potrzebowałem tej atmosfery, nie mogłem oglądać spotkań w telewizji. Ale o tym lepiej nie wspominajmy w wywiadzie.

Reklama
Prawo nie działa wstecz, zostawmy to! Swoją drogą podczas twojej nieobecności Warta punktowała lepiej. Któryś z kolegów powiedział ci, że nie jesteś już potrzebny?

Wiesz co, nikt mi tego nie powiedział, choć sam to odczuwałem, co zresztą było doskonale widać, że świetnie sobie radzą beze mnie. Dzięki temu miałem duży komfort i spokój przy swojej rehabilitacji. Ale fajnie, że tak się stało. Bardzo się cieszyłem i wiedziałem, że wypada tylko dołączyć później.

Obawiacie się tego sezonu czy może jesteście pewni siebie? Często sprawdza się teza, że drugi rok dla beniaminka jest trudniejszy.

I to, i to. Jesteśmy świadomi, że drugi sezon może być dla nas cięższy. Tym bardziej, że sami dołożyliśmy sobie ciężaru zajęciem piątego miejsca. Z drugiej strony po poprzednim sezonie przekonaliśmy się, że nie ma czego się bać. Zrodziła się w nas pewność siebie jako całej drużyny. Jedyne, czego ja się obawiam, to fakt, że doszło trochę zmian w składzie. Nowi zawodnicy będą musieli wejść w buty starych, co nie będzie łatwe. Weźmy Makanę Baku czy Maćka Żurawskiego. To była dwójka, która wiele nam dawała.

Corryn ma wejść w buty Baku. Co o nim sądzisz?

Trochę tak, choć nikt nie będzie wymagał od Milana, żeby grał identycznie jak Baku. Pozycja ta sama, ale inna charakterystyka. Baku nie patrzył, kto jest przed nim. Po prostu brał piłkę i biegł, nie miał strachu, zdobywał metry. Co do Milana – będzie to wartościowa postać. Uważam, ze podoła w Ekstraklasie i nam pomoże.

Ogółem patrząc na transfery klubu, nie ma fajerwerków. Logika podpowiada, że jakiekolwiek pompowanie Warty nie ma sensu. Przy ocenie waszego potencjału trzeba być ostrożnym.

Zgadzam się. Jeśli chodzi o transfery, przyszło do nas wielu młodych zawodników. Dlatego pompowanie balonika z myślą o lepszym sezonie Warty jest moim zdaniem śmieszne. Twardo stąpamy po ziemi. Fajnie, że nas tak poniosło w poprzednim sezonie. Ale nikt nie powinien się obrazić, jeśli skończymy sezon w środku tabeli. Z drugiej strony znów chcielibyśmy zrobić coś głośnego, coś, o czym będzie się mówić tak jak wcześniej. Oczywiście myśląc w pierwszej kolejności o tym, że trzeba zyskać spokój.

Za 10. miejsce w tabeli nikt nie powinien mieć do was pretensji.

Dokładnie, ale wiadomo, że nie będziemy bali się skorzystać z nadarzającej się okazji. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać po pierwszej części sezonu. Wtedy powiemy sobie, na co nas stać. Wtedy nasze cele mogą ewoluować.

Powiedziałeś, że Warta twardo stąpa po ziemi. Dasz gwarancję, że Michał Jakóbowski też będzie stąpał twardo po ziemi w pierwszej kolejce nowego sezonu?

Hah, oj tak, znając Jakubka, on bardzo twardo stąpa po ziemi.

Reklama
Rok temu niekoniecznie.
On już się wyleczył z symulek i mogę zapewnić, że nie zrobi czegoś podobnego. Było dużo śmiechu dookoła, ale trochę mniej dla Michała, tym bardziej że zrobiło się o tym głośno i niektóre komentarze były już nie na miejscu albo nawet wulgarne.
Powiedz, który piłkarz Warty mógłby nas pozytywnie zaskoczyć w nowym sezonie?

Kogoś bym wymienił, ale kurczę… Potem mi wrócicie do tego za rok i powiecie „Co ten Kieliba wymyślił!?”. Nie lubię zgrywać eksperta, możemy pominąć to pytanie?

Czyli nie chcesz iść w ślady Łukasza Trałki?

Łukasz się do tego nadaje, ja niekoniecznie!

Okej, to wydam jakiś wyrok za ciebie. Łukasz Trałka wykręci lepsze statystyki niż w poprzednim sezonie.

Wiesz co, to jest możliwe. Łukasz poprzednim sezonem zaskoczył nawet samego siebie. Nie spodziewał się, że wykręci najlepszy sezon w Ekstraklasie w swojej karierze.

Teraz zebrał trochę doświadczenia, to zaprocentuje.
Tak! Zbiera już to doświadczenie od 400 spotkań co przekuwa na liczby i na pewno będzie je robił dalej. Nie ma innej opcji. Niech wykręca kolejny sezon życia, bo dzięki temu całej drużynie będzie grało się lepiej.
Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Live

LIVE: Polacy chcą zdobyć Porto. Kadra zawalczy w Lidze Narodów

Antoni Figlewicz
0
LIVE: Polacy chcą zdobyć Porto. Kadra zawalczy w Lidze Narodów

Ekstraklasa

Komentarze

7 komentarzy

Loading...