Reklama

Legia z obowiązkiem awansu po dwóch wygranych. Innego scenariusza nie przewidujemy

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

21 lipca 2021, 11:39 • 4 min czytania 37 komentarzy

Przejście Flory Tallin dzieli Legię Warszawa od pierwszej od pięciu lat fazy grupowej na międzynarodowej arenie. Jeżeli uda się wyeliminować Estończyków, w najgorszym razie mistrzowie Polski skończą w grupie Ligi Konferencji Europy. I my innego scenariusza jak awans sobie nie wyobrażamy. Ba, obowiązkiem jest nie tylko samo zameldowanie się w kolejnej rundzie, ale także zrobienie tego po dwóch zwycięstwach.

Legia z obowiązkiem awansu po dwóch wygranych. Innego scenariusza nie przewidujemy

Flora z pewnością jest przeszkodą trochę trudniejszą niż Paide, które dopiero co dwukrotnie pokonał Śląsk Wrocław. Legia pod żadnym pozorem nie może rywala zlekceważyć. W Wiśle Kraków do dziś oblewają się zimnym potem, gdy słyszą o Levadii Tallin, którą Maciej Skorża chciał przejść siłą rozpędu, nie odpuścił podczas przygotowań i srodze się przeliczył, firmując swoją twarzą jedną z największych kompromitacji polskiej piłki klubowej.

We Florze nie grają kelnerzy. W przeciwieństwie do Paide, ekipa z Tallina ma kadrę naszpikowaną reprezentantami Estonii. Na czerwcowe zgrupowanie selekcjoner powołał aż jedenastu zawodników z tego klubu! A w poprzedniej rundzie eliminacji LM Konstantin Vassiljev i spółka gładko ogolili maltański Hibernians (2:0, 3:0). O czymś to świadczy, ale jeśli “Wojskowi” podejdą do rywalizacji w pełni skoncentrowani i zagrają na swoim normalnym poziomie, nic nieprzyjemnego nie ma prawa się wydarzyć.

Legia - Flora na Fuksiarz.pl

1 - 1.25, X - 5.70, 2 - 12.00

Legia wyżej zawieszoną poprzeczkę miała wcześniej, kiedy trafiła na Bodo/Glimt i mimo to dwukrotnie potrafiła mistrzów Norwegii pokonać. – Bodo jest zupełnie innym zespołem niż Flora. Bodo funkcjonowało według utartych schematów, powtarzanych w każdym meczu. Flora funkcjonuje inaczej.  Jest tam więcej improwizacji, jeśli chodzi o budowanie akcji. Dużo pojedynków 1 na 1. W przypadku Bodo – po tym, jak wypadło dwóch skrzydłowych, pojedynków było zdecydowanie mniej. Teraz musimy się spodziewać, że Ojamaa, Zenjov i inni będą szukać właśnie takich sytuacji, akcji 1 na 1. Bardzo szanujemy rywala. Oczywiście, mamy plan na mecz. Chcemy zagrać na naszych zasadach, ale wiemy, że będzie to zupełnie inny mecz niż z Bodo. Tam pewne rzeczy można było przewidzieć z góry. Tutaj niektóre rzeczy będą wynikały po prostu z sytuacji boiskowych i tego, co wymyśli Vassiljev, a także inni zawodnicy – zapowiadał na przedmeczowej konferencji trener Czesław Michniewicz, cytowany przez Legia.net.

Reklama

Swoją drogą, pada tu sporo nazwisk, które znamy, prawda? Tak się składa, że prawie wszyscy najbardziej doświadczeni piłkarze Flory – siłą rzeczy będący liderami drużyny – mają przeszłość na polskich boiskach. Inna sprawa, że tylko wspomniany Vassiljev wybijał się ponad przeciętność. On w pewnym momencie w barwach Jagiellonii był jednym z najlepszych zawodników całej ligi, robił niesamowitą różnicę. Sezon 2016/17 zaliczył wspaniały: 13 goli, 14 asyst. Potem jednak niespodziewanie wrócił do Piasta Gliwice, skuszony trzyletnim kontraktem. Tam na początku zawodził, Dariusz Wdowczyk stracił posadę, a nowy trener Waldemar Fornalik nieoczekiwanie się do niego zraził, co skończyło się zesłaniem do rezerw i występami w okręgówce.

Pozostali w Polsce po prostu byli. Henrik Ojamaa obiecująco zaczął w Legii, miał nawet mecz z trzema asystami, ale dość szybko zaczął irytować egoizmem w swojej grze i mocno ograniczonym wachlarzem zagrań. Skrzydłowy zaczął zwiedzać Europę, zmieniając kluby co pół roku lub w najlepszym razie co rok. Potem trafił do Miedzi Legnica, gdzie też przyzwoicie zaczął, by z czasem mocno spuścić z tonu. Znów coraz bardziej rzucały się w oczy jego wady. Pobyt w Widzewie to już olbrzymie rozczarowanie. Jak duża jest różnica poziomów, najlepiej pokazują suche liczby. Jesienią ubiegłego sezonu w dziesięciu pierwszoligowych występach nie zanotował żadnych ofensywnych konkretów, a po przejściu do Flory uzbierał dwa gole i dziewięć asyst w dwunastu meczach estońskiej ekstraklasy.

Legia strzeli dziś Florze więcej niż dwa gole? Kurs 2.15 u Fuksiarza

Po Sergeiu Zenjovie sporo się w Cracovii spodziewano, a koniec końców ograniczył się do 3-4 przebłysków i po półtora roku zawinął do Kazachstanu. Ken Kallaste był typowym ligowym dżemikiem, w najlepszym razie spisywał się przyzwoicie. Ani w Górniku Zabrze, ani w Koronie Kielce, ani nawet w pierwszoligowym GKS-ie Tychy nie należał do postaci, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić wyjściowy skład.

Sam Vassiljev we wszelkich rozmowach z polskimi mediami wypowiada się o Legii z wielkim respektem, zdając sobie sprawę, jakie miejsce w szeregu zajmuje Flora. Na antenie Weszło FM stwierdził wprost, że mistrzowie Polski są “stuprocentowym faworytem”. – Ciężko wskazywać jakieś słabsze punkty. Jak mówiłem – to kompletny, dobrze poukładany w obronie zespół, mający ciekawych zawodników z przodu. Na pewno przygotowujemy się do takiego spotkania, gdzie może będziemy mniej z piłką, więcej czasu w obronie. Ale takie jest życie, czasami trzeba tak grać przeciwko faworytom. Zawsze może pojawić się jakaś szansa z przodu. Musimy być czujni z przodu, żeby wykorzystywać szanse – starał się szukać jakiegoś pozytywnego punktu zaczepienia.

Legia ma więc wszelkie atuty po swojej i nawet pamiętając wszystkie koszmary z ostatnich lat, nie wyobrażamy sobie, by teraz mogła zawalić sprawę. Bez buty, ale ze świadomością własnej wartości musi wywalczyć pewny awans i – prawdopodobnie – szykować się na Dinamo Zagrzeb w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

Reklama

Fot. FotoPyK

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

LIVE: Pogoń ma szansę przerwać złą serię. Portowcy prowadzą w Gdańsku!

Bartosz Lodko
11
LIVE: Pogoń ma szansę przerwać złą serię. Portowcy prowadzą w Gdańsku!

Liga Konferencji

Ekstraklasa

Były piłkarz Jagi chwali drużynę. “Jestem zaskoczony, że to wygląda aż tak dobrze”

Antoni Figlewicz
22
Były piłkarz Jagi chwali drużynę. “Jestem zaskoczony, że to wygląda aż tak dobrze”

Komentarze

37 komentarzy

Loading...