Kiedy jest choćby minimalne niebezpieczeństwo, że ktoś coś popsuje, to równocześnie istnieje bardzo duże niebezpieczeństwo, że będzie to Napoli. Nie liczymy już kuponów zmiętych i wrzuconych do kosza. Nie o to chodzi. Przecież Napoli to ten klub, który potrafił przegrać mistrzostwo z Juventusem, mimo że ograł „Starą Damę” tuż przed końcem sezonu. W dodatku to ekipa, którą w obecnych rozgrywkach prowadził jeden z większych pechowców ostatnich lat. Gennaro Gattuso – człowiek, który nie tak dawno przegrał na finiszu miejsce w Lidze Mistrzów jako trener Milanu. I co? I tym razem Milan w Lidze Mistrzów zagra. Tyle że nie z Gattuso, bo on i Partenopei spartolili robotę tuż przed finiszem.
Napoli miało dziś jedno proste zadanie: wygrać z Hellasem Werona, który od dawna gra o nic. Ot, od kolejki do kolejki pyka sobie po to, żeby dojechać do mety. Nie dali rady. Zawiedli. Od początku spotkania neapolitańczycy byli przestraszeni i przygnieceni presją. Zjadła ich ona doszczętnie, nawet kiedy prowadzili 1:0. Pozwolili bowiem, żeby stało się to.
https://streamable.com/j8cby1
Jedno podanie. JEDNO. Klasyczna laga na napastnika i tyle wystarczyło: Hellas wyrównuje. Co więcej…
Napoli frajerami sezonu. Remis z tragicznym Hellasem, w którym najpierw bronił 2 bramkarz, a od '60 trzeci. Co za dramat.
— Michał Borkowski (@mbork88) May 23, 2021
Mimo to Napoli nie potrafi odpowiedzieć i spada na piąte miejsce. Piotr Zieliński musi być załamany, zresztą Paweł Dawidowicz też, bo opuścił murawę z urazem. Ale dość już o przegranych. Przygotujmy scenę dla zwycięzców.
EARLY PAYOUT W FUKSIARZ.PL! W LIDZE MISTRZÓW WYGRYWASZ JUŻ PRZY 2:0!
Franck Kessie zagrał szefa
Jeśli zapytacie, gdzie jest ten Milan, odpowiemy: w Lidze Mistrzów. Siedem lat czekali Rossoneri na to, żeby wrócić do miejsca, które jest ich naturalnym środowiskiem. Dzisiaj wszystkie oczy zwrócone były na Lombardię, bo:
- w meczu Napoli niespodzianki nie zakładano
- spotkania Atalanta – Milan i tak zapowiadało się na hit kolejki
Ten hit zdecydowanie nie zawiódł. Zespół Stefano Piolego wygrał spotkanie w swoim stylu: rzutami karnymi. Być może uznacie, że to brutalna czy niesprawiedliwa ocena, ale nie ma w tym żadnego zarzutu czy złośliwości. Fakt jest taki, że Milan otrzymał w tym sezonie aż 20 (!) „jedenastek”, więc to, że i dziś one przeważyły, nie jest zaskoczeniem. Oczywiście – jak to w takich sytuacjach – jakieś wątpliwości były, zwłaszcza przy pierwszym rzucie karnym, gdy Theo Hernandez wpadł między dwóch obrońców Atalanty. Ale o wielkiej kontrowersji mówić nie możemy. Warto za to wspomnieć o czym innym. Albo inaczej: o kim. Franck Kessie, ksywa Prezydent. Nie bez powodu. Gość nie ma układu nerwowego.
- nieomylny przy obydwu „jedenastkach” przeciwko byłej drużynie w meczu o taką stawkę
- 24 pojedynki
- kilka kluczowych interwencji i odbiorów
Milan miał swoje momenty słabości. Druga połowa? Bramka dla Atalanty nie tylko wisiała w powietrzu, ona już była nad głową Rossonerich niczym gilotyna. To, że Luis Muriel i Duvan Zapata chybili o centymetry, trzeba nazwać cudem. Ci goście zwykle strzelają w takich sytuacjach bramki i niosą zespół do zwycięstwa. Większy stres kibice Milanu mieli chyba tylko wtedy, kiedy Rafael Leao trafiał w słupek w stuprocentowej sytuacji. Chyba każdemu, kto śledzi poczynania mediolańczyków od lat, momentalnie stanął przed oczami identyczny obrazek z meczu z Barceloną, kiedy w obramowanie trafił M’Baye Niang.
Cóż, na szczęście tym razem skończyło się to lepiej. Milan pokonał Atalantę sprawną defensywą, ambicją i wytrwałością. Zasłużenie proszę państwa, zasłużenie.
Juventus wypunktował Bolonię
Ale, ale. Sama wygrana Milanu nie wystarczyłaby, żeby Napoli wyleciało z czołowej czwórki. Przed dzisiejszym spotkaniem pisaliśmy, że Łukasz Skorupski zwykle rozgrywa dobre mecze przeciwko Juventusowi, ale tym razem to się nie sprawdziło. Polak zawalił przy jednej z bramek, a ostatecznie sięgał po piłkę aż cztery razy. Skalę dominacji „Starej Damy” najlepiej oddaje gol Alvaro Moraty na 4:0. Asystę przy nim zaliczył… Wojciech Szczęsny.
https://streamable.com/eoo8ti
Tak naprawdę w tym spotkaniu niespodzianka była tylko jedna. Cristiano Ronaldo na ławce rezerwowych. Według Romeo Agrestiego z „Goal.it” nie rozbiło się o uraz, CR7 usiadł na ławie, bo tak chciał Andrea Pirlo. „Sky Sport” dodawało, że Portugalczyk był przemęczony i po ostatnim treningu szkoleniowiec Juve podjął decyzję, że lepiej zostawić go na ławce.
Jakby nie było – policzek, bo dla Bianconerich był to najważniejszy mecz sezonu. Niemniej gdy wygrywa się 4:1, to i Cristiano Ronaldo zbytnio potrzebny nie jest. Dziś Juventus zrobił swoje, a Andrea Pirlo koniec końców trochę ten sezon uratował. Puchar Włoch? Jest. Liga Mistrzów? Jest. Czyli ostateczny rachunek nie jest aż tak tragiczny, jakby się wydawało. Jakby nie patrzeć: miliony uratowane, więc księgowa w Turynie będzie dziś spała spokojnie.
Atalanta Bergamo – AC Milan 0:2
Kessie 43′, 90′
Bologna – Juventus 1:4
Orsolini 85′ – Chiesa 6′, Morata 29′, 47′, Rabiot 45′
Napoli – Hellas Werona 1:1
Rrahmani 60′ – Faraoni 69′
fot. Newspix