Reklama

Utrzymanie Podbeskidzia? Misja szalenie trudna, ale nie beznadziejna

redakcja

Autor:redakcja

16 maja 2021, 12:17 • 4 min czytania 14 komentarzy

Po minionej kolejce Podbeskidzie zostało uznane przez opinię publiczną za niemal pewnego spadkowicza. Pojawiły się w pomeczowym wywiadzie łzy, były zwieszone głowy, była atmosfera wielkiej porażki. I faktycznie – Podbeskidzie z Wisłą Płock nie wyglądało jak drużyna, która gra o życie. Bardziej jak zespół, który otworzył wynik, a potem stwierdził, że remis też będzie w sumie OK. Natomiast jednocześnie wydaje nam się, że sprawa nie jest jeszcze przegrana. Sytuacja Podbeskidzia jest dziś tragiczna, ale… nie beznadziejna. Jesteśmy sobie w stanie wyobrazić spektakularne utrzymanie bielszczan. Nie takie historie widziała już piłka nożna.

Utrzymanie Podbeskidzia? Misja szalenie trudna, ale nie beznadziejna

Podziękowania dla Rakowa

Jeśli udałoby się jakimś cudem utrzymać, Podbeskidzie powinno wysłać do Częstochowy skrzynkę dobrego trunku. Gdyby w poniedziałek Piast wygrał z Rakowem, miałby już przyklepany udział w pucharach. A więc dzisiejsze spotkanie Stali ze Śląskiem byłoby – patrząc z perspektywy wrocławian – tylko meczem o pietruszkę. Według portalu 90minut.pl, szanse ekipy Magiery na awans do pucharów to 29%. Z jednej strony – wcale nie tak wielkie. Z drugiej – na tyle duże, by zakładać, że Śląsk będzie od pierwszej minuty gryzł trawę i nie odpuści Stali ani na moment.

Gdyby grał o nic, Stali z pewnością byłoby łatwiej. Do przyklepania utrzymania podopieczni Gąsiora potrzebują co najmniej punktu. Ale no właśnie – czy takim nieprawdopodobnym scenariuszem jest wygrana grającego o puchary Śląska, w dodatku u siebie? No nie. Według bukmacherów, to najbardziej prawdopodobna z opcji. Podbeskidzie będzie zależne od wyniku mielczan, ale nie może mieć też poczucia, że mają oni wszystko na tacy i tylko wbijają piłkę do pustej bramki.

Nadzieja Podbeskidzia? Wpadki Legii

Ale – co oczywiste – ekipa Kasperczyka musi patrzeć w pierwszej kolejności na siebie. A zadanie ma nad wyraz trudne – o ligowy byt przyjdzie jej walczyć przy Łazienkowskiej. Ale, no właśnie – czy to też jest zadanie niemożliwe do wykonania? No nie.

Po pierwsze – Legia nie walczy już o nic, oczywista oczywistość. Pewnym bodźcem będzie dla niej pewnie powrót kibiców na trybuny i postaranie się o ładną puentę całkiem udanego sezonu, zaliczenie udanego biforku przed fetą mistrzowską na mieście. Ale i tak, nie zagra przecież Pekhart, no bo Świerczok – nawiązując do słów Michniewicza – nie strzelił w poprzedniej kolejce sześciu bramek. Nie zagra Luquinhas, który wrócił do Brazylii, by być przy narodzinach dziecka. Michniewicz wystawi wyjściowy garnitur, ale przecież po przerwie pojawią się piłkarze, którzy nie zostali docenieni na przestrzeni całego sezonu. To nie będzie Legia w trybie „rozpędzona maszyna”, to będzie raczej Legia wychodząca z założenia „kończymy fajny sezon i lecimy świętować”.

Reklama

Po drugie – Legia zalicza w tym sezonie katastrofalne wyniki z drużynami broniącymi się przed spadkiem. Podobną przypadłość miała w zeszłym sezonie Pogoń Szczecin. Szczęście Legii polega na tym, że potrafiła nadrobić wszystkie absurdalne porażki w meczach z najlepszymi w tej lidze. No bo, sami spójrzcie, stołeczni w tym sezonie…

  • mają jeden punkt w dwóch meczach ze Stalą Mielec,
  • przegrali na rozpoczęcie wiosny z Podbeskidziem,
  • wygrali jesienią z Wisłą Płock 1:0, ale od 37. minuty nie oddali ani jednego strzału (i nie chodzi nam o strzały celne)
  • zremisowali z Cracovią i Wisłą Kraków

Gdyby zliczyć mecze Legii wyłącznie ze Stalą, Podbeskidzie, Wisłami i Cracovią, powstałby bilans 15 punktów w 9 meczach. A więc niezbyt chlubny. A przecież Legia przegrywała też z Jagiellonią i Górnikiem – drużynami, które może nie wplątały się w „walkę o spadek”, ale też raczej nie rozdawały kart w tej lidze. Legia ma problem w meczach ze słabeuszami, ewidentnie. I to duża szansa dla Podbeskidzia.

To wszystko nakazuje nam sądzić, że Podbeskidzie stoi przed misją niezwykle trudną, ale wcale nie niemożliwą. Wystarczy porażka Stali ze Śląskiem (prawdopodobna) i zwycięstwo przy Łazienkowskiej (które również nie jest żadną utopią). Oczywiście, bielszczanie nie wygrali w tym sezonie ŻADNEGO meczu na wyjeździe, więc można odwrócić kota ogonem i spytać, dlaczego niby to miałby przydarzyć się akurat w Warszawie? Nie zasłużyli na utrzymanie ani sportowo, ani organizacyjnie, ani na jakiejkolwiek innej płaszczyźnie. Ale wciąż mają szanse. I jeśli im się to uda, wcale nie musi to być niewiarygodna historia, którą będziemy wspominać latami.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Newcastle nie znalazło sposobu na Fabiańskiego. Kolejne czyste konto Polaka

Aleksander Rachwał
0
Newcastle nie znalazło sposobu na Fabiańskiego. Kolejne czyste konto Polaka

Ekstraklasa

Komentarze

14 komentarzy

Loading...