Z Chelsea zwolniono go, gdy zespół balansował w okolicach strefy spadkowej. Z Manchesteru United wyleciał, gdy zraził do siebie zespół. W Tottenhamie miał zagwarantować trofea, ale cierpliwość przełożonych wyczerpała się tak szybko, że stracił posadę na krótko przed finałem Pucharu Ligi. Co tu dużo mówić – Jose Mourinho od dawna nie zachwyca. Wydaje się, ze jego czas najzwyczajniej w świecie minął. Czy powrót do Włoch sprawi, że Portugalczyk odzyska blask? Niebawem się przekonamy – Jose Mourinho po zakończeniu obecnego sezonu obejmie AS Roma.
Roma bierze Jose Mourinho
Roma w sezonie 2020/21 wciąż ma szanse na awans do finału Ligi Europy – choć szanse to marne, bo rzymianie przegrali pierwsze półfinałowe starcie z Manchesterem United aż 2:6 – ale generalnie są to dla ekipy z Wiecznego Miasta zbyt udane miesiące. Zwłaszcza jeżeli chodzi o ich postawę w Serie A. Dość powiedzieć, że aż pięć zespołów pozostaje jeszcze w grze o miejsca 2-4 w ligowej tabeli, lecz Giallorossich nie ma w tym gronie. Do piątego w stawce Lazio tracą aż dziewięć punktów, a do drugiej Atalanty – punktów czternaście. Przepaść. W latach 2014-2018 Roma ani razu nie spadła z ligowego podium, udało jej się także dotrzeć do półfinału Ligi Mistrzów. Te czasy – co tu kryć – minęły.
Mourinho ma przywrócić rzymian do wielkiej gry.
Mourinho wraca do Włoch
Portugalczyk ze swojego pierwszego pobytu w Italii niewątpliwie zachował wyjątkowo ciepłe wspomnienia. W latach 2008-2010 był szkoleniowcem Interu Mediolan i wygrał z tym klubem wszystko, co tylko było do wygrania. W sezonie 2009/10 zgarnął potrójną koronę – zdobył mistrzostwo kraju, Puchar Włoch, no i naturalnie zgarnął również Ligę Mistrzów – w legendarnym już półfinale pokonując Barcelonę. Mourinho rozkochał w sobie wtedy czarno-granatową część Mediolanu, a w pozostałych rejonach Italii zapracował na groźny respekt.
Wspominaliśmy na Weszło: – Jesteś gównem – rzucił Marco Materazzi do Jose Mourinho, gdy ten odchodził z Interu. Czy zebrało mu się na szczerość do trenera, u którego był ostatnio głównie rezerwowym? Nie, wręcz przeciwnie. – Jak możesz zostawić nas tutaj z Rafą Benitezem. Nigdy ci tego nie wybaczę – dodał obrońca, który stał się bohaterem jednego z najsłynniejszych nagrań zza kulis w historii futbolu. Mourinho odjeżdża ze stadionu po finale Ligi Mistrzów, swoim ostatnim meczu w roli trenera Interu. Zatrzymuje jednak auto i wraca, żeby przytulić Materazziego. Obaj rozpłakali się jak dzieci”.
Co ciekawe – głównym krajowym konkurentem tamtego Interu na drodze do tripletty była… Roma. W zasadzie rzymianom niewiele zabrakło, by w 2010 roku sięgnąć po scudetto i zagrać Mourinho na nosie. Ostatecznie skończyli na drugim miejscu w Serie A, z zaledwie dwoma punktami straty do Nerazzurrich. Choć w marcu 2010 rzymianie wygrali bezpośrednie starcie z Interem w lidze. Mniej szczęścia mieli wszakże w Pucharze Włoch. W finale Coppa Italia podopieczni Mourinho wygrali z ekipą Claudio Ranierego 1:0. Bramkę na wagę triumfu zdobył niezawodny w tamtym czasie Diego Milito, bohater finału Champions League. Piłkarze Romy zostali zatem wielkimi przegranymi sezonu 2009/10.
Mourinho nie omieszkał im zresztą wypominać braku sukcesów.
Dziennikarze zajmujący się calcio niewątpliwie już zacierają ręce, bo Mourinho nie zatracił zamiłowania do ciętych ripost, prowokacji i pozostał tym samym showmanem, jakim był przed dekadą. Pytanie tylko, czy jego trenerskie metody mogą znów zadziałać?
Niepowodzenie Mourinho w Tottenhamie
Na początku bieżących rozgrywek wydawało się, że owszem – Mourinho ma jeszcze kilka asów w rękawie. Tottenham pod jego wodzą bardzo udanie wszedł w sezon Premier League. Przez jakiś czas można było nawet rozpatrywać Spurs jako kandydatów do mistrzostwa Anglii. Mourinho do znakomitej dyspozycji doprowadził zwłaszcza Harry’ego Kane’a i Heung-min Sona, którzy strzelali i asystowali jak na zawołanie.
Ale im dalej w las, tym było gorzej.
Przede wszystkim – prysła pozytywna atmosfera wokół zespołu, wzbudzona między innymi serialem dokumentalnym z serii „Wszystko albo nic”, który bardzo korzystnie wpłynął na wizerunek portugalskiego managera i zdawał się sygnalizować, że The Special One otworzył się na nowe metody współpracy z zawodnikami. Nie minęło jednak wiele czasu, a Mourinho ponownie wkroczył na wydeptaną wcześniej ścieżkę – zaczął publiczne krytykować piłkarzy i ustalać taktykę w taki sposób, by przede wszystkim neutralizować mocne strony rywali, zamiast narzucać im własny styl. Po kilku miesiącach stracił szatnię – według doniesień angielskich dziennikarzy, w stu procentach wierny Portugalczykowi pozostał tylko Harry Kane. Styl gry preferowany przez Mourinho zniechęcił także kibiców, no i koniec końców zmusił władze Tottenhamu do reakcji.
Szczytem wszystkie była porażka Spurs w Lidze Europy. 0:3 z Dinamem Zagrzeb, wypuszczenie zaliczki z pierwszego spotkania. Umówmy się – jeszcze dekadę temu dla Mourinho taki dwumecz byłby jedynie formalnością do odbębnienia. W 2021 roku okazał się jego klęską.
To też wymowne – po końcowym gwizdku Mourinho udał się do szatni drużyny przeciwnej, gratulując Dinamu znakomitego występu. Jego podopieczni odebrali to jako cios w plecy. Uznali, że trener się wybiela. Odcina od pogrążonej w rozpaczy drużyny. Kapitan Spurs, Hugo Lloris, po meczu bardzo ostro skrytykował taktykę i podejście Tottenhamu do meczu. Widać już było wówczas, że zespół się sypie.
Czy Mourinho da Romie trofea?
Mourinho w styczniu tego roku obchodził 58. urodziny. Od 2000 roku pracował już w ośmiu klubach, w tym dwukrotnie w londyńskiej Chelsea. Roma jest więc de facto jego dziesiątą misją w trenerskiej karierze. I nawet jeśli powrót Portugalczyka do Serie A wzbudzi mnóstwo euforii z uwagi na rozmaite historyczne konteksty, no i po prostu wielką rozpoznawalność samego Jose, to nie należy dać się zwieść pozorom. Mourinho trafia do Romy z podkulonym ogonem. Jest jak pięściarz, który niegdyś był wielkim czempionem, królem nokautu, ale w końcu znaleźli się od niego młodsi, zwinniejsi, silniejsi. I sam zaczął lądować na deskach. Historia boksu zna jednak przypadki spektakularnych comebacków. Historia futbolu też.
Early Payout gwarantuje wygranie zakładu w momencie objęcia dwubramkowego prowadzenia przez Twoją drużynę! Zarejestruj się w Fuksiarz.pl i zgarnij wysokie wygrane!
Roma to klub, w jakich Mourinho na ogół czuł się jak ryba w wodzie. Głodny sukcesów. Rzymianie w XXI wieku wielokrotnie ocierali się o ligowy triumf, ale summa summarum scudetto udało im się zgarnąć tylko raz. Dwadzieścia lat temu. I jest to generalnie jeden z zaledwie trzech triumfów Giallorossich w Serie A – wcześniej zawojowali włoską ligę w 1983 i 1942 roku. Niewiele tytułów, jak na tak wielką firmę. Ale przecież to samo można było powiedzieć o Tottenhamie, również złaknionym zwycięskich finałów. Daniel Levy po to postawił na Mourinho, który był zresztą (do czasu) szkoleniowcem jego marzeń, by wreszcie przerwać passę sezonów zakończonych bez ani jednego pucharu na koncie. No i Portugalczyk tak go zniecierpliwił, że stracił robotę tuż przed starciem z Manchesterem City w finale EFL Cup.
To o czymś świadczy. Zwłaszcza jeśli sobie przypomnimy, że rozstania z Mourinho nie bywają tanie.
Roma niewątpliwie potrzebuje dzisiaj nowego impulsu. Lidera, który przeprowadzi ją przez okres koniecznych zmian, w tym przede wszystkim zmian kadrowych, bo nazbierało się w tym zespole zawodników o budzącej wątpliwości reputacji. Właściciele Giallorossich – Friedkin Group, z Danem Friedkinem na czele – z całą pewnością liczą zatem, że sam fakt ściągnięcia tak wielkiej postaci jak Mourinho zostanie przez kibiców odebrany jako znak, że Roma mierzy bardzo wysoko i ma olbrzymie możliwości. To poniekąd demonstracja siły i ambicji.
Ale czy Mourinho może jeszcze jakikolwiek pozytywny bodziec drużynie zagwarantować? Na ten moment wszystko wskazuje na to, że nowoczesny futbol uciekł Portugalczykowi. Że w świecie calcio, za którego twarz może dzisiaj uchodzić Gian Piero Gasperini z Atalanty, The Special One będzie wyglądał jak wyjątkowo arogancki i opryskliwy eksponat muzealny. Przed byłym szkoleniowcem Spurs stoi zatem jedno z największych wyzwań w jego dotychczasowej, tak obfitującej przecież w wyzwania w karierze. Udowodnić wbrew wszelkim przesłankom, że we współczesnej piłce wciąż jest dla niego jeszcze miejsce. Dla jego złośliwostek, surowych połajanek, podstępnych taktycznych sztuczek i szyderczych uśmiechów.
Jedno jest pewne – kibice Romy w nadchodzących miesiącach na brak wrażeń narzekać nie będą. Nawet jeżeli powieje nudą z boiska, to poza nim Mourinho zadba o to, by temperatura wokół klubu zanadto nie opadła.
fot. Newspix.pl