Reklama

W lidze stadionów Raków by spadł, ale czy to jest najważniejsze?

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2021, 19:11 • 4 min czytania 25 komentarzy

Raków wrócił do Częstochowy i rozegrał dzisiaj ze Śląskiem Wrocław mecz, który można by było szumnie odtrąbić jako wielki powrót do domu, ale trochę nie wypada, dlatego pion medialny Rakowa celebrowanie tej wiekopomnej chwili ograniczył do minimum. Po pierwsze – na trybunach wciąż nie mogą się pojawić kibice, a to przecież oni powinni odpowiadać za otoczkę takiego wydarzenia. Po drugie – w Częstochowie w ogóle nie ma trybun. Jest trybuna. A właściwie – trybunka.

W lidze stadionów Raków by spadł, ale czy to jest najważniejsze?

Nie czarujmy się – wygląda to słabo.

W Polsce – głównie z uwagi na organizację Euro 2012, która popchnęła naszą stadionową infrastrukturę mocno do przodu – zdążyliśmy się w ostatnim czasie po prostu przyzwyczaić, że mecze Ekstraklasy, a i sporo spotkań jej zaplecza, rozgrywa się na obiektach nowoczesnych, dużych. Czasami nawet pięknych. Albo po prostu przyzwoitych. Tymczasem stadion Rakowa w bieżącym kształcie raziłby w oczy widza nawet przed dwudziestu laty. W ogóle na razie chyba trudno jeszcze mówić o “stadionie”. Arena… No nie, to słowo jeszcze mniej pasuje. To jest po prostu obiekt. Obiekt spełniający absolutne minima do rozegrania spotkania ligowego, dlatego wydano zgodę na zorganizowanie meczu przy Limanowskiego. Można się zastanawiać, czy te minima nie są tutaj zbyt – nomen omen – “minimalne”.

Czy jest to powód do szydery, że Raków zagrał ze Śląskiem na tak dziadowsko się prezentującym obiekcie? Pewnie trochę tak. Zresztą znacie nas – lubimy szyderę w każdej postaci. Aczkolwiek trudno tutaj kpić z władz klubu, bo one akurat do gadania mają niewiele.

STADION RAKOWA WYGLĄDA ŹLE. DLACZEGO?

  • Stadion Rakowa należy do miasta i to od dobrej woli samorządowców zależał rozmach całego projektu. Dobrej woli wykazano niewiele, a hojności jeszcze mniej. Koszt modernizacji obiektu to mniej niż 20 milionów złotych. Dziesięć napłynęło zresztą z Ministerstwa Sportu. Umówmy się – za takie pieniądze trudno było wznieść pod Jasną Górą drugie Camp Nou.
  • Obiekt w samym swoim założeniu miał być kameralny. Przedstawiciele częstochowskich władz przekonywali, że istnieje możliwość dalszej rozbudowy trybun (obecnie konstruowany stadion będzie mógł pomieścić 5,5 tysiąca widzów), jeżeli Raków utrzyma wysoki poziom sportowy. Nawet nakłonienie samorządowców do tak skromnej inwestycji jak ta, którą obecnie obserwujemy, kosztowało przedstawicieli Rakowa mnóstwo wysiłków. I czasu. Ostatecznie modernizacja obiektu i przepychanki z nią związane ciągną się od wielu miesięcy.
  • Władze Rakowa o powstającym obecnie stadionie myślą de facto jako o stadionie tymczasowym. Dały temu wyraz w oświadczeniu:
Reklama

Jeśli szydzić – to chyba z wiary w to, że obiekt faktycznie będzie tymczasowy. Skoro nawet dostawienie tych lichych trybunek zajęło Częstochowie wieki, to możemy śmiało zakładać, że Raków zostanie na tym potworku jeszcze parę(naście) ładnych sezonów. Ale czy to na pewno taka tragedia dla całego polskiego piłkarstwa?

Ta cała dyskusja trochę nas mimo wszystko dziwi. Gdy gramy na 40-tysięcznikach szczelnie zapełnionych fanatykami, wznosi się raban, że opakowanie tysiąc razy lepsze od zawartości. Gdy Canal+ “maluje trawę na zielono”, przekonując, że liga jest naprawdę przyzwoita, wściekamy się, że przecież to jest kłamstwo, bo liga jest skrajnie paździerzowa i zapełniona piłkarzami bez talentu. Tymczasem tutaj postawiono na odwrotną ścieżkę. Najpierw jest drużyna. Mocno rozwija się akademia, klub ma porządną bazę treningową, nie ma po prostu trybun wokół boiska. To co jest w końcu dla nas ważniejsze? Treść czy forma? Cukierek czy opakowanie?

Przerabialiśmy to już zresztą przy okazji ŁKS-u chociażby. Mieli jedną trybunę. No mieli. Ale czy spadli, bo pociągi przejeżdżały w zasięgu kamer Canal+?

Raków gra obecnie dobrą piłkę, jest jedną z najlepszych ekip w Ekstraklasie. Był taką w Bełchatowie, więc po powrocie do Częstochowy się to raczej na gorsze nie zmieni. I poziom piłkarski, a nie infrastrukturalny jest w tym wszystkim najważniejszy. Zwłaszcza teraz, w dobie przedłużających się lockdownów. Z aktualnego wyglądu obiektu Rakowa można się naturalnie śmiać, ale lepsze to niż kolejne spotkanie na coraz mocniej rozoranym boisku w Bełchatowie. Z dwojga złego wolimy gładką murawę w średnim anturażu niż kartoflisko w otoczeniu luksusowych trybun. Ekstraklasa ostatecznie nie jest ligą stadionów, tylko ligą klubów piłkarskich. Z tej pierwszej częstochowianie niewątpliwie spadliby z hukiem. W tej drugiej walczą o wicemistrzostwo.

Jedyne, co byśmy zmienili, to podejście do obostrzeń. Bo takie obrazki, jak te uchwycone przez Michała Trelę z newonce, raczej nas do otwarcia trybun dla kibiców nie przybliżają.

Reklama

Poza tym? Niech grają na tym, co mają. Tak długo, jak będą grać dobrze – niespecjalnie nam to przeszkadza.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Salah rozczarowany brakiem propozycji nowej umowy. “Chyba jestem bardziej poza klubem”

Aleksander Rachwał
0
Salah rozczarowany brakiem propozycji nowej umowy. “Chyba jestem bardziej poza klubem”

Ekstraklasa

Komentarze

25 komentarzy

Loading...