Siedem zwycięstw w 10 ostatnich kolejkach, opędzlowanie Milanu i Romy, urwanie punktu Interowi. I w końcu dzisiejsza wisienka na torcie: dzisiejsze zezłomowanie niepokonanego od pięciu gier Lazio. Na miejscu Juventusu troszeczkę byśmy się obawiali finiszu Serie A z takim rywalem na plecach. Napoli odrobiło ligowe zaległości w najlepszym możliwym stylu. Siedem goli – w tym trzy niezwykłej urody – asysta Piotra Zielińskiego… O takie mecze w środku tygodnia nic nie robiliśmy.
12 minut. Jeśli stawialiście na wygraną Napoli w Fuksiarz.pl, to dzięki funkcji Early Payout właśnie tyle zajęło wam zgarnięcie wygranej. Reszta czasu? Mogliście wykorzystać go na to, żeby skoczyć do sklepu po popcorn przed drugą połową. I jeśli ktoś z was wpadł na taki pomysł, to na pewno nie narzekał. Bo do końca pierwszej części spotkania bramki nie padły, ale to, co działo się potem, warte było największego z możliwych kubłów rodem z sal filmowych. Bo kina dzisiejszego wieczoru na Stadio Diego Armando Maradona nie brakowało.
Festiwal pięknych goli w Neapolu
Siedem bramek. To mówi samo za siebie – rzadko kiedy w meczu dwóch drużyn ze ścisłego topu tabeli oglądamy tyle goli. To nie była nawet walka dwóch bokserów z opuszczonymi gardami. To była zwykła, brutalna, ustawka za garażami. Wiadomo, że przy takim wyniku ciężko mówić o genialnych zagrywkach taktycznych. Wręcz przeciwnie, to raczej polowanie na liczne błędy rywala. Niezbyt trudne polowanie, bo pewne braki można było dostrzec wszędzie. Natomiast element geniuszu jak najbardziej mogliśmy zaobserwować. Weźmy na tapet dwie kapitalne akcje Napoli.
Napoli – Lazio. Piękny gol Lorenzo Insigne [WIDEO]
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1385324771265630215
Wzorowy kontratak, pięknie nawinięty Lucas Leiva, idealny lob sprzed pola karnego. Lorenzo Insigne nie ładował pod poprzeczkę na siłę, nie szukał okienka. I to jest właśnie w tym golu genialne – spryt, technika, precyzja. Dla kapitana Napoli było to trafienie numer dwa tego wieczoru i bramka numer 17 w tym sezonie. A to oznacza, że:
- Jeszcze jedno trafienie i Insigne wyrówna swój najlepszy w karierze sezon w Serie A
- W lidze włoskiej więcej bramek od niego mają tylko Cristiano Ronaldo, Romelu Lukaku oraz Luis Muriel
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Napoli – Lazio. Kapitalna asysta Piotra Zielińskiego [WIDEO]
https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1385329103469957129
I numer dwa, czyli błysk Piotra Zielińskiego. Weteran Senad Lulić nabrany tak, jakby chłop debiutował w Serie A. Potem precyzyjne podanie i świetny strzał Driesa Mertensa. Oczywiście, Belg zrobił tu równie wielką robotę, bo trafić w taki sposób z pierwszej piłki potrafią tylko nieliczni. Mertens został dzięki temu najlepszym strzelcem Napoli w historii ligowych spotkań (do spółki z Antonio Vojakiem) i nie mógł sobie chyba wyobrazić lepszej wisienki na torcie. Ale to, w jaki sposób Polak oszukał rywali, także trzeba docenić.
Zwłaszcza że to już ósma asysta naszego pomocnika w tym sezonie Serie A, więc „Zielek” może za moment zaatakować pozycję lidera tej klasyfikacji.
Jak zagrał Zieliński?
Ale żeby nie było, że tylko się Zielińskim zachwycamy. Trzeba przyznać, że nie był to wzorowy występ w jego wykonaniu. Ok, przy bramce mu siadło, jednak kilka razy próbował oszukać piłkarzy Lazio w podobny sposób i nie zawsze kończyło się to dobrze. Zaliczył groźne straty, choćby takie, jak przy pierwszym golu zespołu z Rzymu. Trafienie Immobile zdecydowanie wędruje na jego konto, bo to on stracił piłkę w środkowej strefie, co pozwoliło na uruchomienie najlepszego snajpera w Europie z poprzedniego sezonu. Co jeszcze zapamiętamy z tego meczu w wykonaniu Piotrka?
- Przytomny powrót w początkowej fazie meczu, kiedy naprawił błąd kolegi – gdyby Lazio zdobyło w tej akcji bramkę, wynik mógłby być nieco inny
- Cztery udane dryblingi
Sami widzicie – wiele tego nie ma. Ot, całkiem solidny występ, taki na notę nieco wyższą niż wyjściowa. Bo w zasadzie gol dla Lazio i tak niewiele już zmienił. Nawet po tym, jak Sergiej Milinković-Savić kapitalnie podkręcił z rzutu wolnego, na tablicy widniał wynik 4:2. Na kwadrans przed końcem meczu. Mission impossible.
VAR pomógł Napoli
A mogło być zupełnie inaczej, bo warto wspomnieć o tym, od czego strzelanina w Neapolu się zaczęła. Lazio poszło z kontrą, w polu karnym runął Manuel Lazzari i goście domagali się rzutu karnego. Nie wiedzieli jednak, że VAR już działa i wcale im nie pomoże. Bo to nie Lazio otrzymało „jedenastkę”, a Napoli. Okazało się, że całą akcję zapoczątkował cios karate w wykonaniu Sergieja. Zbyt wysoko podniesiona noga, ewidentne kopnięcie w twarz Kostasa Manolasa i gospodarze po kilku minutach gry prowadzili 1:0, bo Insigne nie pomylił się z 11 metrów.
https://streamable.com/aluzgx
Z kolei przy bramce numer dwa Lazio domagało się odgwizdania spalonego, jednak tym razem sędzia nie podbiegł nawet do monitora. I słusznie, bo o błędzie asystenta nie mogło być mowy. Nie był to jednak mecz idealny w wykonaniu Marco di Bello, bo goście powinni kończyć mecz w „dziesiątkę”. Manolas był bowiem faulowany po raz drugi, tym razem we własnej „szesnastce”. Immobile trafił w jego nogę tak, że Grek przez ładnych parę chwil wył z bólu wniebogłosy. I wcale mu się nie dziwimy, bo był to faul z gatunku tych, po których kości bolą od samego patrzenia.
Ale że koniec końców nie wpłynęło to na wynik meczu, to aż tak czepiać się nie będziemy.
Napoli – Lazio Rzym 5:2
Insigne 7′, 53′, Politano 12′, Mertens 65′, Osimhen 80′ – Immobile 70′, Milinković-Savić 74′
fot. FotoPyK