Pep Guardiola po Juergenie Kloppie jest kolejnym z trenerów „Big Six”, który nie wyraża entuzjazmu na wieść o Superlidze. Ba, on dosłownie ten pomysł krytykuje, podważając jego fundamenty. Oczywiście trener klubowy może sobie pogadać, decyzję podejmują prezesi, ale w tej sprawie to głos bardzo ważny. Niewykluczone, że właśnie zdanie szkoleniowców i piłkarzy będzie potrafiło w jakiś sposób poruszyć przeciwną stronę barykady. Tym bardziej, że taki Guardiola przyznaje wprost: nikt o Superlidze z nim wcześniej nie rozmawiał.
– Kilka godzin przed wydaniem oświadczenia klubu, podobnie jak reszta moich kolegów-trenerów, otrzymałem informację o oficjalnym starcie projektu Superligi. Nikt nie przekazał nam żadnych szczegółów na temat tych rozgrywek. Prezydenci mogliby trochę wyraźniej mówić o tym, dokąd to zmierza. Dla nas to jest niewygodna sytuacja, nie mamy pełnych informacji. Dlatego mogę dać wam tylko moją opinię, ale nic więcej.
Jeśli zapytacie mnie, dlaczego tych kilkanaście drużyn zostało wybranych do rozgrywania tych zawodów w przyszłości, to odpowiem, że to nie jest sport. Kiedy sukces jest gwarantowany i nie ma związku między wysiłkiem a nagrodą, to nie jest sport. Gdy nie ma znaczenia czy się przegra – to nie jest sport. To niesprawiedliwe, jeśli drużyny walczą w górze tabeli i nie mogą zakwalifikować się do takich rozgrywek. Jest to problem ogólnoświatowy. Trzeba to wyjaśnić, dlaczego te wybrane zespoły są w grze, a inne, takie jak Ajax, który ma cztery lub pięć wygranych Lig Mistrzów, już nie. Nie może tak być – powiedział Hiszpan.
Fot. Newspix