Cztery zwycięstwa z rzędu, pięć meczów bez porażki. Ogranie Legii Warszawa i Lechii Gdańsk, awans w Pucharze Polski. Początek w wykonaniu Górnika Zabrze zwiastował, że to może być ten sezon, w którym zabrzanie zrobią krok do przodu. Nawet po 12. kolejce wciąż byli na podium rozgrywek, więc optymizm jak najbardziej był wskazany. Ale od tamtej pory Górnik wygrał tylko dwa ligowe mecze, odpadając do tego z Pucharu Polski. W tabeli jest ósmy i niby ma jeszcze szanse, żeby doczłapać się do czwartej pozycji, która może zagwarantować puchary, jednak daleko mu do roli faworyta w tym wyścigu.
Marcinowi Broszowi daleko z kolei do tytułu trenera sezonu, choć początek dawał nadzieję, że wpadł na złoty pomysł. Jeśli bralibyśmy pod uwagę tylko tabelę z rundy rewanżowej, Górnik biłby się o utrzymanie.
Siedem strzelonych goli, spadek formy wcześniej liderów drużyny – Bartosza Nowaka czy Alasana Manneha – do tego wtopa transferowa z Richmondem Boakye, który zawodzi na całej linii. Ciężko jest upatrywać w Zabrzu jakichkolwiek plusów tej rundy. Może to, że więcej szans dostaje młodzież? Krzysztof Kubica czy Arkadiusz Paluszek wskoczyli do składu, znów pojawia się Daniel Ściślak, jest Michał Rostkowski. Więc tak, są młodzi. Tyle że to już Górnikowi nie wystarcza.
Górnik coraz bardziej zawodzi
Dlatego niespecjalnie zdziwiło nas, gdy kilka dni temu Grzegorz Garbacik z “Piłki Nożnej” napisał na Twitterze, że w Zabrzu coraz głośniej o konieczności zmiany trenera. Bo pomijając same wyniki, trzeba pamiętać, że Górnik:
- W trzech z pięciu ostatnich spotkań nie strzelił gola
- Ograł tylko Stal Mielec i Zagłębie Lubin
- Został zdominowany przez beniaminka z Poznania
- Stał się po prostu nudny i nijaki
Niech za dowód posłuży wam to, że po ostatnim meczu z Piastem tylko dwóm piłkarzom z Zabrza wystawiliśmy notę wyjściową, czyli “piątkę”. Z czego jeden to bramkarz. Pomijając Martina Chudego, mało kto w ostatnim czasie dostaje od nas oceny powyżej piątki. Pewnie, powiecie – to tylko nasze oceny. Ale przypominamy, że wystawiamy je świeżo po meczu, w dużej mierze na podstawie tzw. wrażeń artystycznych. Czyli jednak o czymś to świadczy.
Fakty są takie, że Górnik najlepszy okres kadencji Marcina Brosza ma już najwidoczniej za sobą. Awans do Ekstraklasy, puchary w roli beniaminka przy jednoczesnym wygraniu Pro Junior System. Było świetnie i nikt tego nie kwestionuje. Natomiast od dwóch lat zabrzanie drepczą w miejscu.
Nawałka lub Brzęczek w Górniku?
11. miejsce w sezonie 2018/2019. 10. miejsce przed rokiem. Ok, nie ma co mówić, że Górnik Zabrze miał potężny skład i powinien bić się co roku o puchary. Ale nie ma też co się dziwić, że kiedy pojawiła się realna szansa dołączenia do czołówki, apetyty zostały rozbudzone. A teraz są gaszone, bo wygląda na to, że Górnik niekoniecznie musi nawet poprawić wynik z poprzedniego sezonu. Marcinowi Broszowi nie pomaga przy tym fakt, że Waldemar Fornalik czy Piotr Stokowiec wzorowo wyciągnęli zespoły z kryzysów, a Górnik, parafrazując słowa Kisielewskiego, zaczął się w tym kryzysie urządzać.
Trzeci rok z rzędu na podobnym poziomie ciężko już uznać za sukces, dlatego słyszymy, że w Zabrzu czar Brosza powoli pryska. Podobno na zmiany mocno naciska otoczenie pani prezydent Małgorzaty Mańki-Szulik. A z czasów Adama Nawałki dobrze wiemy, że pani prezydent ma duży wpływ na to, co dzieje się w klubie. Tak więc w Zabrzu aktualnie trwają dywagacje o tym, kim Brosza zastąpić. Kontrakt obecnego szkoleniowca wygasa po sezonie i – w przeciwieństwie do wspomnianego już Fornalika – nie posiada opcji przedłużenia. Dlatego aktualnie na tapecie są dwa nazwiska:
- Jerzy Brzęczek
- Adam Nawałka
Drugiego nie musimy chyba wyjaśniać. Nawałka w Zabrzu pozostawił same dobre wspomnienia, zwłaszcza w gabinetach ratusza. Dlatego osoby z otoczenia prezydent mają nadzieję, że udałoby się namówić byłego selekcjonera na powrót. Jerzy Brzęczek także był już w Górniku, tyle że jako piłkarz. W dodatku bardzo dobrze zna się z prezesem zabrzan, Dariuszem Czernikiem, co może pozwolić pokonać konkurencję. Bo nie ma co ukrywać, nazwisko Brzęczka jest w tym momencie gorące. Wiadomo, że zainteresowana jest nim Wisła Płock, ale i inne kluby Ekstraklasy szukające trenerów na pewno o byłym selekcjonerze myślą.
Czy coś może uratować Marcina Brosza? Ciężko powiedzieć, musiałby mieć naprawdę piorunujący finisz sezonu. Ale nawet jeśli rozstanie się z Zabrzem po zakończeniu rozgrywek, nie odejdzie jako przegrany. Wykonał solidną robotę i w Górniku na pewno będą wspominali go bardzo dobrze. Po prostu czas na to, żeby spróbować czegoś nowego.
fot. 400mm.pl