Nie ma ostatnio dobrej prasy Zlatan Ibrahimović. Co tydzień, to skandal, co tydzień, to afera, co tydzień, to dyskusja. Było już polowanie na lwa, przepychanka z Lukaku, dziwaczna czerwona kartka po odzywkach do sędziego, wizyta w restauracji w czasie lockdownu, ale teraz afera zdaje się być znacznie grubsza. Wszystko dlatego, że Ibra jest udziałowcem firmy bukmacherskiej operującej na Malcie.
O sprawie informuje Sportbladet. FIFA i UEFA, co jasne i oczywiste od dawna, nie pozwalają piłkarzom uczestniczącym w zawodach sportowych organizowanych pod ich egidą na posiadanie udziałów finansowych w firmach zajmujących się bukmacherką. A, jak ujawnia Sportbladet, Ibra dalej jest udziałowcem maltańskiej firmy bukmacherskiej o wdzięcznej nazwie Bethard. I może zostać za to ukarany.
Szwed wspólnikiem i udziałowcem został w 2018 roku, przez co, nawet jeśli wtedy chciałby wrócić do kadry, nie mógł wziąć udziału w Mistrzostwach Świata w Rosji. Sportbladet sprawdził i wykazał, że nic się od tego czasu nie zmieniło i Zlatan nadal posiada udziały w Bethard. W rozmowie ze szwedzkimi dziennikarzami potwierdził to prezes firmy Erik Skarp. Ibra posiada 10% udziałów, co czyni go czwartym największym właścicielem w firmie Bethard.
Zlatana mogą czekać niemałe kłopoty.
FIFA i UEFA karzą piłkarzy, którzy łamią ich przepisy. W tym wypadku sprawa rozchodziłaby się o sto tysięcy euro kary lub trzy lata zawieszenia.
Fot. Newspix