– Niektóre miasta zgłoszone do organizacji meczów Euro 2020 mogą zostać wycofane, jeśli nie będą w stanie wpuścić fanów na trybuny – mówi Aleksander Ceferin, prezydent UEFA, na łamach Sky Sports.
UEFA bardzo zależy na tym, by spotkania Mistrzostw Europy odbyły się przy jakimkolwiek udziale publiczności. Dlatego w centrali europejskiej piłki wciąż trwają rozmowy dotyczące tego, czy wszystkie z dwunastu miast organizujących turniej utrzymają status miasta-gospodarza.
Ceferin w rozmowie ze Sky Sports wyraźnie zaznaczył, że UEFA chce od miast dostać gwarancje, że latem na ich stadiony będzie mogła wejść publiczność. – Mamy kilka scenariuszy na ten turniej, natomiast kluczowe jest to, że chcemy rozegrać Euro z kibicami. Jeśli jakiś stadion będzie musiał pozostać pusty z uwagi na lokalne przepisy, to Euro tam się nie odbędzie i miasto straci status organizatora turnieju – zapowiada prezydent UEFA.
UEFA wyznaczyła termin dostarczenia takich gwarancji na 7 kwietnia. Wówczas federacja chce mieć czarno na białym informację o tym, że na wyznaczone stadiony będzie można wpuścić kibiców. 19 kwietnia zbiera się bowiem komitet wykonawczy UEFA, a dzień później zapadną ostateczne decyzje w sprawie miast-gospodarzy turnieju.
– Idealnym scenariuszem jest rozegranie turnieju na tych dwunastu stadionach, które pierwotnie wyznaczyliśmy. Ale jeśli nie będzie to możliwe, to zrobimy to na jednym czy dwóch stadionach mniej – komentuje Ceferin.
Według doniesień najbardziej zagrożone wypadnięciem z listy miast-gospodarzy są przede wszystkim Glasgow i Dublin, czyli miasto, w którym Polacy mieliby zagrać ze Szwecją i Słowacją. Jeśli rządy Szkocji i Irlandii nie zezwoliłyby na organizację spotkań w tych miastach, to najprawdopodobniej ich spotkania zostałyby przeniesione na Wembley – tak przynajmniej donosi Sky Sports.
fot. NewsPix