W Ekstraklasie rzadko dostajemy koncerty z prawdziwego zdarzenia, raczej fałsz albo tandetne występy, natomiast to się powoli zmienia. Niestety nie w tę stronę, w którą byśmy chcieli, bo kolejne kluby i ich przedstawiciele urządzają sobie koncerty życzeń w stosunku do sędziów. Otóż wybierają sobie tych arbitrów, których nie lubią i apelują, by jeden z drugim nie gwizdali ich meczów. Jeśli tempo zostanie utrzymane – niedługo każdy zespół będzie miał swojego „wybrańca”.
Polećmy chronologicznie według ostatnich miesięcy.
Cracovia, oświadczenie, 5 grudnia 2020:
W meczu z Legią sędzia Lasyk wypaczył wynik meczu, pozbawił Cracovię ewidentnego rzutu karnego. Żona sędziego Stefańskiego według wpisów w Internecie jest kibicką Wisły.
Wyznaczenie tej pary do sędziowania derbów samo w sobie nie było odpowiedzialne. Zwłaszcza w kontekście wywiadu J. Filipiaka dla Onetu, krytykującym sędziego Lasyka.
Legia, list Dariusza Mioduskiego, 2 marca 2021:
Mając na uwadze powyższe fakty, wnioskujemy o niewyznaczanie Pana Bartosza Frankowskiego przy ustalaniu składów sędziowskich na mecze Legii Warszawa w sezonie 20/21.
Raków, konferencja prasowa Marka Papszuna, 6 marca 2021:
Jestem człowiekiem szczęśliwym i mało we mnie zazdrości, natomiast Michałowi zazdroszczę tego, że sędziują mu tacy panowie jak Przybył czy Lasyk, którzy nas notorycznie krzywdzą i chciałbym dożyć takiego momentu, że tych dwóch panów nie będzie nam sędziować.
*
No, trochę się tego uzbierało. Być może to już czas, by pójść krok dalej i pozwolić klubom na wybranie tego jednego sędziego, który będzie jeździł z nimi na mecze. Tego ulubionego, najlepszego, który nie popełnia błędów, a już na pewno nie chce skrzywdzić. No i on będzie gwizdał jedną połowę, a drugi – ten ulubiony u przeciwnika – drugą. Gorzej, jak oba zespoły wybiorą sobie tego samego. A może lepiej? Mniej zamieszania, po prostu poprowadzi cały mecz. Ale jak da karnego, to ukarani mogą się obrazić i szukać kolejnego ulubieńca…
ABSURD
Ale to absurd, do którego poniekąd zmierzają kolejne kluby, bo przecież przytaczane słowa rzeczywiście padły. Ustalmy jedno – kluby nie są od tego, by ustalać obsady sędziowskie na mecze. Można dyskutować, czy powinien to robić Zbigniew Przesmycki, ponieważ jego praca i kompetencje wzbudzają wiele wątpliwości, natomiast Przesmyckiego i tak nie można zmienić na Filipiaka, Mioduskiego czy Papszuna.
Oczywiście – każdy przypadek jest inny. Legia miała prawo być wściekła na Frankowskiego, bo w Zabrzu odstawił cyrk, wcześniej też podpadał Wojskowym, a ci są najczęściej krzywdzoną drużynę w lidze według Niewydrukowanej Tabeli. Natomiast chęć wybierania sobie arbitra na mecz to wciąż krok za daleko. Jeśli Frankowski jest w słabej formie, powinien odpocząć. Od wszystkich gier na tym poziomie. Decyzją swojego szefa. A wywieranie akurat takiej presji przez klub nie przyniesie niczego dobrego, bo w kolejnym meczu – nawet dobrze poprowadzonym – będzie się szukać różnych historii.
Natomiast Cracovia i Raków… Dajmy spokój. Pierwsi nie chcieli Lasyka, bo skrytykował go Filipiak w wywiadzie, a żona Stefańskiego coś tam coś tam, szkoda gadać. Poświęciliśmy temu osobny tekst, więc nie ma co się powtarzać, wiadomo, że było to szyte cholernie grubymi nićmi. Papszun też lubi ponarzekać, nie pierwszy raz, ale gdy sędziowie mu „pomagają”, to raczej siedzi cicho.
A tak się zdarza – według Niewydrukowanej Tabeli Raków ma bilans +2. Pięć razy sędziowie pomylili się na korzyść Rakowa, trzykrotnie na niekorzyść.
Panowie prezesi, trenerzy – apel.
Skupcie się na swoich zespołach, naprawdę, a jeśli chcemy rozmawiać na temat sędziowania, to w innym stylu. Jednak cały czas będziemy stali przy zdaniu, że arbitrzy to jeden z ostatnich problemów polskiego futbolu. Gdybyśmy mieli piłkarzy na ich poziomie, to gralibyśmy w Europie. Oni tam sędziują, dostają ciekawe i ważne mecze, natomiast polskie zespoły ważne mecze zazwyczaj przegrywają i najczęściej dzieje się to latem.
Więc zróbmy tak: może najpierw warto zadać sobie pytanie, czy jacyś szrociarze z Szachtara Koniec Świata powinni dostawać kontrakty w waszych klubach i grać w meczach. Jeśli energia i myśli pójdą w tę stronę, sędziowie będą jeszcze mniejszym problemem.
Fot. FotoPyk