Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Hoffenheim i Bayer kontynuują passę niemieckich sukcesów w Lidze Europy

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

26 lutego 2021, 11:46 • 4 min czytania 8 komentarzy

Największy przegryw tego sezonu w Lidze Europy? Niekoniecznie Leicester City, który dostał w trąbę od Czechów. Nawet nie PSV Eindhoven, które przegrało awans na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem. Otóż najbardziej ciała dało Hoffenheim. Historia tego, w jaki sposób niemiecka drużyna pożegnała się z rozgrywkami to materiał na sequel przygód Adasia Miauczyńskiego. Naprawdę, rzadko zdarza się aż tak frajerska przegrana.

Hoffenheim i Bayer kontynuują passę niemieckich sukcesów w Lidze Europy

Na wstępie zapowiadało się, że „Wieśniacy” spacerkiem przejdą do kolejnej rundy. Nic dziwnego, że tak myśleliśmy, w końcu Hoffenheim trafiło na Molde, więc było zdecydowanym faworytem. I w pierwszym spotkaniu wszystko wskazywało na to, że ten scenariusz się sprawdzi:

  • 8. minuta gry – 1:0 dla Hoffenheim,
  • 28. minuta gry – 2:0,
  • końcówka pierwszej połowy – Molde łapie kontakt, ale Niemcy szybko odpowiadają,

3:1 do przerwy, w dodatku na wyjeździe. Przewaga, która przy odrobinie spokoju pozwalała już myśleć o tym, na kogo Hoffenheim trafi w kolejnej rundzie.

Otóż nie.

Hoffenheim, czyli sztuka przegrywu

Wyobraźcie sobie, że Hoffenheim wypuściło wygraną z rąk. Praktycznie Stambuł 2.0 – Molde trzasnęło dwie bramki i zrobiło się 3:3. Ale ok, strzelić dwa gole to jeszcze nic. Zdarza się. Bardziej boli to, że Munas Dabbur mógł podwyższyć wynik na 4:1 w 63. minucie spotkania i zamknąć mecz. Bo Molde rozpoczęło swoją pogoń siedem minut później. A co zrobił Dabbur? Nie wykorzystał „jedenastki”, bramkarz ją obronił i dał gospodarzom paliwo.

Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Oczywiście – nadal Hoffenheim miało wszystkie karty w ręce. 3:3, rewanż u siebie – wystarczyłoby bezbramkowo zremisować z niżej notowanym rywalem, żeby przejść dalej. I co? Dwa screeny. Statystyki meczu, po lewej rzecz jasna Hoffenheim.

Oraz wynik spotkania.

Tak jest, goście oddali dwa celne strzały, gospodarze zmarnowali łącznie 27 prób. I wylecieli za burtę rozgrywek. Statystycznie graczem meczu był bramkarz Molde, Andreas Linde.

Piękna katastrofa.

Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama
Reklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • ReklamaReklama • Reklama • Reklama • Reklama • Reklama

Bayer Leverkusen też dał ciała

Ale to nie koniec złych wieści dla naszych zachodnich sąsiadów. Bo równie filmowo wyglądała porażka Bayeru Neverkusen Leverkusen. Tym razem było odwrotnie, bo Bayer w pierwszym spotkaniu pełnił rolę goniącego:

  • do przerwy Young Boys wygrywało 3:0, kompromitacja Bayeru,
  • w 68. minucie gry było już 3:3,
  • na minutę przed końcem spotkania Young Boys strzeliło na 4:3.

No i dobra, w sumie Bayer też zapakował trzy sztuki na wyjeździe, więc wystarczyło wygrać 1:0 u siebie i jakoś tę plamę udałoby się zmazać. Oczywiście było dokładnie odwrotnie. Ekipa z Leverkusen:

  • zmarnowała setkę,
  • podarowała bramkę rywalowi.

I przegrała 0:2, więc dalej przeszedł kopciuszek ze Szwajcarii. Drugi dwumecz, druga spora wpadka niemieckiego zespołu.

Niemcy w Lidze Europy? Jest słabo

Przez wpadki Bayeru i Hoffenheim nie zobaczymy żadnej drużyny z Niemiec w kolejnych rundach Ligi Europy. Zero, null. I o ile kiedyś Ligę Europy po macoszemu traktowały ekipy z Włoch, tak teraz olewają ją za Odrą. Ciężko znaleźć nam spektakularne sukcesy Niemców w tych rozgrywkach w ostatnich latach. Spójrzmy na poprzednie sezony.

  • 19/20 – Gladbach odpada w grupie, Wolfsburg dostał w ryj od Szachtara, a Eintracht od Bazylei w 1/8. Jedynie Bayer dotarł do ćwierćfinału
  • 18/19 – Lipsk w ryj w grupie, Bayer odpadł z Krasnodarem 1/16. Rodzynek to Eintracht, który był bliski awansu do finału. Najlepszy wynik w ostatnich latach
  • 17/18 – Hoffenheim ostatnie w grupie: Braga, Basaksehir, Łudogorec. Kolonia przegrała awans z grupy z Crveną Zvezdą. Hertha oglądała plecy Athletiku, Ostersund i Zorii. Borussia w 1/8 dostała od Salzburga, Bayer niby ćwierćfinał, ale z piątką od Marsylii w bagażniku
  • 16/17 – Mainz za Anderlechtem i Saint-Ettiene w grupie, Schalke w ćwierćfinale, bo w 1/8 ograło Gladbach
  • 15/16 – Augsburg i Schalke odpadają w 1/16, Bayer w 1/8, Borussia w ćwierćfinale

Dalej nie ma sensu się cofać. Mamy tu parę ćwierćfinałów, fakt, ale głównie wtedy, kiedy mówimy o zespołach, które rozpoczynały drogę w Lidze Europy od fazy pucharowej, bo trafiały tu z Ligi Mistrzów. Mamy jeden półfinał, ale w tym samym czasie raz do półfinału dotarli też Austriacy czy Holendrzy. A już taka Ukraina dwa razy znalazła się o krok od finału, więc nie wygląda to dobrze. Zrobiliśmy zestawienie krajów i liczby zespołów, które trafiły minimum do półfinału.

Hiszpania 14
Anglia 9
Portugalia 6
Włochy 4
Ukraina 3
Francja, Niemcy 2
Austria, Holandia, Szwajcaria, Turcja 1

Niemcy za Ukrainą czy Portugalią – no kiepsko. Jeśli rozszerzymy to o ćwierćfinał, to Portugalczycy nadal będą wyżej. Jak na ligę, która aspiruje do podium najlepszych rozgrywek na świecie, jest co poprawiać.

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Najnowsze

Felietony i blogi

Trela: „Nietykalny wynik” zagrożony już po dwóch latach. Czy Kane pobije rekord Lewandowskiego?

Michał Trela
4
Trela: „Nietykalny wynik” zagrożony już po dwóch latach. Czy Kane pobije rekord Lewandowskiego?
Ekstraklasa

Trela: Ekstraklasa przystankiem do kariery. Co czeka Nenada Bjelicę w Bundeslidze?

Michał Trela
5
Trela: Ekstraklasa przystankiem do kariery. Co czeka Nenada Bjelicę w Bundeslidze?
Liga Europy

W końcu nie trzeba gdybać. Raków wygrał ze Sturmem i dał sobie szansę

Paweł Paczul
9
W końcu nie trzeba gdybać. Raków wygrał ze Sturmem i dał sobie szansę

Liga Europy

Felietony i blogi

Trela: „Nietykalny wynik” zagrożony już po dwóch latach. Czy Kane pobije rekord Lewandowskiego?

Michał Trela
4
Trela: „Nietykalny wynik” zagrożony już po dwóch latach. Czy Kane pobije rekord Lewandowskiego?
Ekstraklasa

Trela: Ekstraklasa przystankiem do kariery. Co czeka Nenada Bjelicę w Bundeslidze?

Michał Trela
5
Trela: Ekstraklasa przystankiem do kariery. Co czeka Nenada Bjelicę w Bundeslidze?
Liga Europy

W końcu nie trzeba gdybać. Raków wygrał ze Sturmem i dał sobie szansę

Paweł Paczul
9
W końcu nie trzeba gdybać. Raków wygrał ze Sturmem i dał sobie szansę

Komentarze

8 komentarzy

Loading...