Kto odegrał większą rolę w triumfach Realu Madryt w Lidze Mistrzów – Luka Modrić czy Toni Kroos? Kogo należy docenić mocniej za sukcesy Barcelony – Xaviego czy Andresa Iniestę? Kto zapracował na status najlepszego napastnika w dziejach Champions League – Raul Gonzalez, Robert Lewandowski, a może Thierry Henry lub Andrij Szewczenko? Carlo Ancelotti, Pep Guardiola, Zinedine Zidane czy Jose Mourinho – czyje dokonania na europejskiej arenie imponują najmocniej? Porwaliśmy się z motyką na słońce i poszukaliśmy odpowiedzi na tego rodzaju pytania. Przed wami efekt naszych rozważań, czyli najlepsza “11” w historii Ligi Mistrzów, przynajmniej w naszej ocenie. Zapraszamy do lektury.
KRYTERIA WYBORU “11” WSZECH CZASÓW CHAMPIONS LEAGUE
Jeżeli chodzi o kryteria, którymi się kierowaliśmy, zacząć wypada od kwestii zupełnie podstawowej. Nasze rozważania obejmują tylko Ligę Mistrzów, a zatem interesowały nas jedynie edycje rozgrywek od sezonu 1992/93, gdy Champions League się formalnie rozpoczęła.
Pucharu Europy nie braliśmy pod uwagę. W ogóle. Poza tym należy od razu nadmienić, że wstęp do przygotowanej przez nas jedenastki mieli wyłącznie piłkarze, którym udało się wywalczyć Puchar Mistrzów. To oznacza, że gracze tacy jak Gianluigi Buffon – niewątpliwie wybitni, którzy wielokrotnie zachwycali kibiców swoimi występami w LM – nie mieli żadnych szans, by znaleźć się w jedenastce. Nie masz trofeum – odpadasz.
No i wreszcie trzecia kwestia formalna. Niby oczywista, ale wypada ją podkreślić. Nie liczył się dla nas tutaj szeroko pojęty “całokształt kariery”. Przykład? Brazylijczyka Cafu uważamy za jednego z najwybitniejszych prawych defensorów w dziejach futbolu, lecz ani przez sekundę nie rozważaliśmy jego kandydatury. Po prostu w Lidze Mistrzów (choć raz w niej zwyciężył) znaczył on stosunkowo niewiele w porównaniu do reszty swych dokonań. Mniej od piłkarzy, których generalnie przerasta całym swym dorobkiem. No i to chyba tyle, jeśli chodzi o przyjęte kryteria. Ruszamy!
NAJLEPSZA “11” W HISTORII LIGI MISTRZÓW
Tak to się prezentuje na grafice. Przejdźmy do wyjaśnień i uzasadnień.
NAJLEPSI STRZELCY W HISTORII LIGI MISTRZÓW – RANKING
***
IKER CASILLAS
Między słupkami stawiamy na Ikera Casillasa. Hiszpan w Champions League zatriumfował w sumie trzykrotnie – w 2000, 2002 i 2014 roku. Oczywiście za każdym razem w barwach Realu Madryt. Najmniej chwały przynosi mu pewnie ten ostatni sukces, bowiem bramkarz “Królewskich” był już wówczas dość przeciętnie dysponowany. Zresztą nie popisał się choćby w finałowym starciu, popełniając błąd przy golu dla Atletico.
Iker Casillas w Lidze Mistrzów:
-
- 177 występów
- 201 wpuszczonych goli, 59 czystych kont
- 3 zwycięstwa (1999/2000, 2001/02, 2013/14)
Niemniej, przez ładnych kilkanaście lat Casillas w Lidze Mistrzów zachwycał, często będąc zresztą jedynym graczem Realu, który zasługiwał na pochwały. W sumie rozegrał w LM aż 177 meczów (150 dla Realu, 27 dla FC Porto), co jest jeszcze aktualnym rekordem wszech czasów.
DANI ALVES
Linię obrony zaczęliśmy konstruować od Daniego Alvesa, który trzykrotnie wygrywał Ligę Mistrzów w barwach Barcelony. W 2017 roku Brazylijczyk dotarł także do finału tych rozgrywek, już po przenosinach do Juventusu. Wystarczy sobie przypomnieć jego wyczyny w półfinałowym dwumeczu “Starej Damy” z AS Monaco – dwie asysty w pierwszym spotkaniu, trafienie w rewanżu – by wyzbyć się wszelkich wątpliwości odnośnie tej kandydatury.
Dani Alves w Lidze Mistrzów:
-
- 111 występów
- 12 goli, 26 asyst
- 3 zwycięstwa (2008/09, 2010/11, 2014/15)
W sumie Alves zanotował w Champions League 111 spotkań, strzelił 12 goli i dograł partnerom 26 asyst. Pewnie paru środkowych pomocników mogłoby mu pozazdrościć takich liczb, a Brazylijczyk przez większość kariery występował jednak jako prawy defensor. Choć trzeba mu oddać, że był graczem niezwykle uniwersalnym. Braliśmy też pod lupę Philippa Lahma, jednak Niemiec w Lidze Mistrzów zwyciężył summa summarum tylko raz, zatem trudno byłoby postawić go nad Alvesem. Pozostali kandydaci – choćby Christian Panucci czy Dani Carvajal – daleko, daleko w tyle.
SERGIO RAMOS
Na środku obrony mamy dwóch absolutnych pewniaków. Bliżej prawej strony – Sergio Ramos. Uzasadnianie tego wyboru chyba w ogóle nie jest potrzebne, no ale dla formalności to zrobimy. Czterokrotnie wygrał Ligę Mistrzów, dwa razy strzelał kluczowe bramki w finałach. W sumie w Champions League rozegrał 127 spotkań i zdobył aż 14 goli, a licznik wciąż bije. W rankingu najlepszych piłkarzy dekady 2011-2020 umieściliśmy go na trzeciej lokacie. Przed sobą ma tam tylko duet futbolowych kosmitów.
Sergio Ramos w Lidze Mistrzów:
-
- 127 występów
- 14 goli, 8 asyst
- 4 zwycięstwa (2013/14, 2015/16, 2016/17, 2017/18)
Niekwestionowany lider “Królewskich”, gdy ci zdominowali europejskie rozgrywki.
PAOLO MALDINI
Paolo Maldini chyba również nie potrzebuje rozległej argumentacji. Trzy Puchary Mistrzów, do tego dwie porażki w finałach. A przecież, zgodnie z przyjętymi założeniami, nie liczymy mu wielkich sukcesów w Pucharze Europy. W 1994 i 2003 był całkiem blisko zgarnięcia Złotej Piłki. Gigant.
Paolo Maldini w Lidze Mistrzów:
-
- 116 występów
- 3 gole, 6 asyst
- 3 zwycięstwa (1993/94, 2002/03, 2006/07)
Włoch przez znakomitą część kariery występował rzecz jasna na lewej stronie defensywy, lecz jako stoper także doskonale się sprawdzał, zwłaszcza po trzydziestce. Wielka szkoda z jego perspektywy, że Milan w tak szalonych okolicznościach poległ w finale Ligi Mistrzów w 2005 roku. 37-letni wówczas Maldini otworzył wynik spotkania już w pierwszej minucie gry. Gdyby Rossoneri dowieźli swoje pokaźne prowadzenie do końcowego gwizdka arbitra, pewnie byłby to dla weterana najcenniejszy triumf w europejskich rozgrywkach. No ale Maldini zdążył się jeszcze odkuć w 2007 roku.
MARCELO
Do obsadzenia lewej strony bloku defensywnego kandydatów mieliśmy z kolei dwóch. Obu rodem z Brazylii. Obu kojarzonych przede wszystkim z Realem Madryt. Wreszcie – obu słynących z niesamowicie ofensywnej gry. Ostatecznie w pierwszym składzie ląduje Marcelo, a na ławce Roberto Carlos. Z prostej przyczyny – jeśli chodzi o liczbę triumfów w LM, młodszy z reprezentantów Canarinhos prowadzi nad starszym 4:3. Nie ma co tutaj szukać kwadratowych jaj, niech więc zadecyduje najbardziej oczywiste z możliwych kryteriów.
Marcelo w Lidze Mistrzów:
-
- 98 występów
- 9 goli, 24 asysty
- 4 zwycięstwa (2013/14, 2015/16, 2016/17, 2017/18)
Musimy przyznać, że zdecydowanie najtrudniej było nam skonstruować drugą linię. Liczba kandydatów do jedenastki wszech czasów jest tutaj wręcz przytłaczająca, a miejsca tylko trzy. Na dość wczesnym etapie rozważań skreśliliśmy zatem z bólem serca takich graczy jak Andrea Pirlo, Thomas Mueller, Fernando Redondo, Frank Lampard, Paul Scholes, Owen Hargreaves, Sergio Busquets, Claude Makelele, Didier Deschamps, Deco, Xabi Alonso, Bastian Schweinsteiger czy Wesley Sneijder. Mało tego. Poza ławką rezerwowych (!) musi się znaleźć także wielki Zinedine Zidane, triumfator Ligi Mistrzów z 2002 roku i dwukrotny finalista rozgrywek jeszcze w barwach Juventusu w latach 90.
Tworząc ranking najlepszych piłkarzy w historii umieściliśmy Zizou na 13. pozycji, no ale w Champions League ten wspaniały rozgrywający zwyciężył tylko raz. Co począć. Musi ustąpić pola paru graczom, których całokształtem swych dokonań przerasta.
ANDRES INIESTA
Natomiast bez Andresa Iniesty ta jedenastka zwyczajnie nie miałaby sensu. Hiszpan ma na swoim koncie aż cztery tytuły w LM, do tego mnóstwo arcyważnych asyst, no i kultowe trafienie przeciwko Chelsea. Iniesta to generalnie jeden z symboli potęgi Barcelony, która jeszcze nie robiła z siebie w Europie pośmiewiska. Wręcz przeciwnie – w niezapomnianym stylu rozstawiała po kątach kolejnych przeciwników.
Andres Iniesta w Lidze Mistrzów:
-
- 130 występów
- 11 goli, 29 asyst
- 4 zwycięstwa (2005/06, 2008/09, 2010/11, 2014/15)
Niewielu było w tym zestawieniu graczy, nad którymi nie wahaliśmy się ani przez moment, ale Iniesta to jeden z nich.
TONI KROOS
Obok legendy Barcy – Toni Kroos, którego po długim namyśle postawiliśmy wyżej od Luki Modricia.
Toni Kroos w Lidze Mistrzów:
-
- 109 występów
- 9 goli, 26 asyst
- 4 zwycięstwa (2012/13, 2015/16, 2016/17, 2017/18)
Obaj stanowili o sile Realu Madryt, gdy ekipa ze stolicy Hiszpanii pisała historię europejskiej piłki, sięgając po Puchar Mistrzów trzy razy z rzędu. Chorwat ma także na koncie trofeum z 2014 roku, z kolei Kroos rok wcześniej zwyciężył w LM w barwach Bayernu, a w sezonie 2011/12 dotarł też do finału rozgrywek. O minimalnej wyższości Niemca zadecydowały w naszej ocenie po prostu liczby. Statystyki. Kroos ma bowiem na koncie 109 występów w Champions League, w trakcie których 9 razy wpisał się na listę strzelców i zanotował aż 26 asyst. 7 goli i 9 asyst Modricia wypada na tym tle blado, więc Chorwat trafia do grona rezerwowych. Aczkolwiek zdajemy sobie sprawę, że odwrotny wybór także by się merytorycznie obronił.
CLARENCE SEEDORF
Największe kontrowersje – takie przynajmniej mamy poczucie – może wzbudzić trzeci piłkarz, którego umieściliśmy w drugiej linii. Jest to mianowicie Clarence Seedorf. Gracz niewątpliwie wspaniały, choć mimo wszystko mniejszego kalibru niż, dajmy na to, Xavi czy Zidane. No ale trzeba Holendrowi oddać, że w Lidze Mistrzów stanowił niemalże gwarancję sukcesu. Wygrał te rozgrywki cztery razy z trzema różnymi klubami. Tylko on dokonał takiej sztuki. I ani w Ajaksie, ani w Realu, ani w Milanie nie był przecież statystą. Zawsze grał pierwsze skrzypce w środku pola. To trzeba szanować.
Clarence Seedorf w Lidze Mistrzów:
-
- 125 występów
- 11 goli, 26 asyst
- 4 zwycięstwa (1994/95, 1997/98, 2002/03, 2006/07)
Ciekawostką jednak fakt, że niektóre źródła przyznają Seedorfowi także sukces z sezonu 1999/2000. Opuścił on wówczas szeregi Realu Madryt w połowie rozgrywek i przeniósł się do Interu Mediolan, a “Królewscy” koniec końców zawojowali Champions League. Czyniłoby to dorobek Holendra jeszcze bardziej imponującym, lecz my mimo wszystko będziemy się tutaj trzymać oficjalnej linii.
CRISTIANO RONALDO i LEO MESSI
Czas na linię ataku.
Wybaczcie, ale nad obsadą skrzydeł rozwodzić się nie będziemy. Niech nam wybaczą Ronaldinho, Arjen Robben, Luis Figo, Franck Ribery, Ryan Giggs, Angel Di Maria, Neymar, Mohamed Salah, Sadio Mane czy Gareth Bale. Byli wielcy, lecz tutaj po prostu nie mieli szans. Cristiano Ronaldo i Leo Messi wywrócili bowiem europejską scenę piłkarską do góry nogami. Ligę Mistrzów wygrali w sumie dziewięciokrotnie (Ronaldo – 5, Messi – 4). Strzelili w niej łącznie 253 gole (Ronaldo – 134, Messi – 119). Dograli 88 asyst (Ronaldo – 47, Messi – 41). A przecież wciąż nie powiedzieli ostatniego słowa. Chyba nie było łatwiejszej decyzji podczas przygotowywanie tego zestawienia niż wytypowanie tej dwójki.
Cristiano Ronaldo w Lidze Mistrzów:
-
- 175 występów
- 134 gole, 47 asyst
- 5 zwycięstw (2007/08, 2013/14, 2015/16, 2016/17, 2017/18, 208/19)
Leo Messi w Lidze Mistrzów:
-
- 148 występów
- 119 goli, 41 asyst
- 4 zwycięstwa (2005/06, 2008/09, 2010/11, 2014/15)
Jak mawia klasyk – oczywista oczywistość.
ROBERT LEWANDOWSKI
Za to pozycja numer dziewięć… Tu zaczynają się schody. Po długich naradach i paru karczemnych awanturach szansę na miejsce w jedenastce stracili tacy wymiatacze jak Andrij Szewczenko, Karim Benzema, Thierry Henry, Filippo Inzaghi, Didier Drogba, Samuel Eto’o, Alessandro Del Piero, Jari Litmanen czy Wayne Rooney. Na placu boju zostało dwóch super-snajperów. Raul Gonzalez i Robert Lewandowski.
Na liście najlepszych strzelców w historii Champions League obaj do wczoraj plasowali się obecnie ex aequo na trzeciej pozycji. W starciu z Lazio polski snajper trafił jednak do siatki po raz kolejny i zostawił legendę Realu za plecami. A trzeba zaznaczyć, że “Lewy” do uzbierania swojego dorobku potrzebował znacznie mniejszej liczby spotkań. Raul w Lidze Mistrzów zagrał wszak aż 142 razy, Lewandowski tylko 95. Przed kapitanem reprezentacji Polski jeszcze kilka sezonów na topowym poziomie, więc można zakładać w ciemno, że około 20 bramek w Lidze Mistrzów z całą pewnością uda mu się dołożyć. Tutaj Raula niewątpliwie zdystansuje, powalczy o przebicie bariery stu goli jako trzeci w historii.
Trudniej będzie jednak Polakowi doścignąć Hiszpana, jeśli chodzi o liczbę triumfów w LM. Legenda Real Madryt ma w dorobku trzy sukcesy na europejskiej arenie, podczas gdy “Lewy” do finału Champions League dotarł jak dotąd dwukrotnie, raz w nim zwyciężając. Trzeba też dodać, że Raul w finałach LM dwukrotnie trafiał do siatki, a przecież nigdy nie był – tak jak Polak – klasyczną dziewiątką.
Mimo wszystko – stawiamy na Lewandowskiego.
Robert Lewandowski w Lidze Mistrzów:
-
- 95 występy
- 72 gole, 22 asysty
- 1 zwycięstwo (2019/20)
Może dlatego, że wciąż jesteśmy oczarowani jego wyczynami w poprzedniej edycji rozgrywek? Przypomnijmy dla formalności – “Lewy” zdobył 15 goli, dodał do tego 6 asyst. Przy całym respekcie dla Raula, aż tak genialnego sezonu w Lidze Mistrzów nie byłby on w stanie rozegrać. Polak wzniósł się na poziom dotychczas dostępy tylko dla Cristiano i Messiego. Dlatego w naszej ekipie ląduje właśnie on.
Wreszcie ostatnia decyzja, jaka pozostała nam do podjęcia. Kto tę ferajnę umownie poprowadzi do boju?
JOSE MOURINHO
Na poważnie rozważaliśmy cztery trenerskie kandydatury:
- Zinedine Zidane – 3 triumfy z rzędu, przełamanie klątwy obrońcy tytułu (3 razy w półfinale lub wyżej)
- Carlo Ancelotti – 3 triumfy z dwoma różnymi klubami (7 razy w półfinale lub wyżej)
- Pep Guardiola – 2 triumfy z FC Barceloną (7 razy w półfinale lub wyżej)
- Jose Mourinho – 2 triumfy z FC Porto i Interem (8 razy w półfinale lub wyżej)
W pierwszej kolejności wykluczyliśmy Zizou. Trzy zwycięstwa w LM rok po roku to wyczyn wielkiego kalibru, lecz mimo wszystko bardziej imponują nam jak na razie kariery pozostałych szkoleniowców, którzy na topie utrzymują się przez lata i to w różnych klubach, ligach. Kolejny odpadł Guardiola. Jego Barcelona to ekipa kultowa, w rankingu najlepszych drużyn powojennej Europy umieściliśmy ją na drugiej lokacie. Ciążą jednak na Hiszpanie liczne – co tu kryć – wpadki poniesione z Manchesterem City. Gdyby z “Obywatelami” chociaż ocierał się o awans do finału – tak jak z Bayernem – pewnie postawilibyśmy właśnie na niego. Jednak angielska drużyna odpada jak na razie w dwumeczach, do których przystępuje jako murowany faworyt.
No to Ancelotti czy Mourinho? Carletto wygrał Champions League trzykrotnie, z dwoma różnymi klubami. To zapewnia mu pole position w tej dyskusji. Zresztą gdyby nie cud w Stambule w 2005 roku, w ogóle żadnego tematu do rozmowy by nie było. Włoch wziąłby tę kategorię szturmem. Sęk w tym, że porażka z Liverpoolem się jednak przydarzyła, a to nie jest jedyny grzeszek Carletto w LM. Zdarzało mu się na przykład wyłożyć w fazie grupowej, prowadząc bardzo silny kadrowo Juventus. Albo przerżnąć dwumecz pomimo zwycięstwa 4:1 w pierwszym spotkaniu.
Dlatego summa summarum stawiamy na Jose.
Jose Mourinho w Lidze Mistrzów:
-
- 151 meczów
- 80 zwycięstw (53%)
- 2 triumfy (2003/04, 2009/10)
Co przemawia za Portugalczykiem? Przede wszystkim – sukcesy z klubami nieoczywistymi.
Inter Mediolan na zwycięstwo w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach czekał dziesiątki lat. Doprowadzenie do triumfu w Lidze Mistrzów klubu portugalskiego może się już nigdy nie powtórzyć. Gorzej szło Mourinho z potęgami, fakt, bo nie wprowadził na szczyt ani Chelsea, ani Realu Madryt, ale też trzeba zaznaczyć, że nie dawał tam zupełnej plamy. Wykładał się tuż przed finałem, nierzadko w dramatycznych okolicznościach. Większego kalibru wtopy zaczął notować dopiero w ostatnich latach. Nie przyćmiewają one jednak jego największych wyczynów sprzed lat.
ŁAWKA REZERWOWYCH
Kogo wcisnęliśmy na ławkę?
Cóż, jeżeli mowa o bramkarzach, to wielu dało argumenty by rozważać ich w kontekście naszego zestawienia. Manuel Neuer, Petr Cech, Dida, Peter Schmeichel, Oliver Kahn. Ostatecznie na rezerwie sadzamy jednak Edwina van der Sara. Dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów – w 1995 roku z Ajaksem i 13 lat później z Manchesterem United – zaimponował nam przede wszystkim liczbą czystych kont. Nie stracił gola aż 51 razy w 98 występach. Co oznacza, że częściej schodził z boiska niepokonany niż ze straconą bramką na koncie. Wielki wyczyn.
Edwin van der Sar w Lidze Mistrzów:
-
- 98 występów
- 77 wpuszczonych goli, 51 czystych kont
- 2 zwycięstwa (1994/95, 2007/08)
Obejść się smakiem w naszym zestawieniu musi także wielu znakomitych stoperów. Carles Puyol, Rio Ferdinand, Gerard Pique, Jaap Stam, Nemanja Vidić, Matthias Sammer, Alessandro Nesta, Fernando Hierro, Lucio, Virgil van Dijk… Aż głowa puchnie. Na ławce sadzamy ostatecznie Marcela Desailly’ego – dwukrotnego zwycięzcę Ligi Mistrzów (1993 – Olympique Marsylia, 1994 – AC Milan). Przyda się bowiem dodatkowy akcencik z początkowych edycji LM. Poza tym, Desailly grywał też jako defensywny pomocnik, a “szóstki” w naszej jedenastce są trochę niedowartościowane.
Marcel Desailly w Lidze Mistrzów:
-
- 51 występów
- 3 gole, 3 asysty
- 2 zwycięstwa (1992/93, 1993/94)
Do grona zmienników trafia także wspomniany już wcześniej Roberto Carlos, który rywalizację o pierwszy skład przegrał z Marcelo.
Roberto Carlos w Lidze Mistrzów:
-
- 120 występów
- 16 goli, 25 asyst
- 3 zwycięstwa (1997/98, 1999/2000, 2001/02)
Jeśli chodzi zaś o pomocników, zaplecze pierwszej jedenastki będą stanowić rzecz jasna Luka Modrić i Xavi. Obaj notowali naprawdę wybitne sezony w Lidze Mistrzów, błyszczeli w kluczowych starciach tych rozgrywek. Tak naprawdę i Hiszpan, i Chorwat spokojnie mogliby się zmieścić w wyjściowym składzie. No ale kogoś trzeba było pominąć i padło akurat na nich. Takie realia tego rodzaju zabaw.
Luka Modrić w Lidze Mistrzów:
-
- 88 występów
- 7 goli, 9 asyst
- 4 zwycięstwa (2013/14, 2015/16, 2017/17, 2017/18)
Xavi w Lidze Mistrzów:
-
- 151 występów
- 11 bramek, 32 asysty
- 4 zwycięstwa (2005/06, 2008/09, 2010/11, 2015/16)
Zapasowym napastnikiem naturalnie omawiany już Raul.
Raul w Lidze Mistrzów:
-
- 142 występy
- 71 goli, 32 asysty
- 3 zwycięstwa (1997/98, 1999/2000, 2001/02)
Ekipę uzupełnia natomiast jeszcze jeden przedstawiciel Milanu, czyli Kaka.
Kaka w Lidze Mistrzów:
-
- 86 występów
- 30 goli, 26 asyst
- 1 zwycięstwo (2006/07)
Brazylijczyka doceniamy za wybitny w jego wykonaniu sezon 2006/07. W niesamowitym stylu powiódł wówczas Rossonerich do triumfu w Champions League, z pozycji ofensywnego pomocnika zdobywając aż 10 goli i zgarniając tytuł króla strzelców rozgrywek. Trzeba pamiętać, że przed szokująco długim panowaniem Ronaldo i Messiego na europejskich salonach był też krótki moment, gdy piłkarzem numer jeden był właśnie Kaka.
***
To by było na tyle, jeśli chodzi o najlepszą jedenastkę w historii Ligi Mistrzów wedle naszej oceny. Co sądzicie? Raul jednak powinien wskoczyć do składu w miejsce Lewandowskiego, a może należało znaleźć miejsce w składzie dla Roberto Carlosa, Xaviego, Carlesa Puyola lub Manuela Neuera? Na wszystkie tego rodzaju pytania nie ma poprawnych odpowiedzi, więc dajcie po prostu znać w komentarzach, jak wy się na to zapatrujecie.
fot. FotoPyk / NewsPix.pl