Jest i ona, wróciła, stoi w drzwiach, wieczorem się rozgości. Ekstraklasa. Czekaliśmy… no, umiarkowanie długo. Ale i tak długo, bo każde rozstanie z nią na dłużej niż kilka dni, to jakby ktoś bliski wyjechał w daleką delegację. Postanowiliśmy zapytać znajomej wróżki co jej zdaniem zdarzy się, a co się nie zdarzy wiosną w polskiej lidze. Stawiany był tarot, wróżenie z fusów, także herbacianych, a oto efekty. Zapraszamy.
- Na żadnym ze stadionów padnie frekwencyjny rekord Ekstraklasy.
- Ale sezon nie zostanie przerwany.
- Przynajmniej przez pandemię.
- Bo nigdy nie wiadomo, co tam 2021 ma w zanadrzu jeśli chodzi o uniemożliwienie rozgrywek: asteroida, tornado rekinów, szlaban na starych Słowaków, dwie asteroidy.
- Bez względu na okoliczności, nawet gdyby starto ligowe stadiony z powierzchni ziemi, od władz Ekstraklasy nie dowiemy się, że jest ciężko, tylko że u innych jest gorzej, według projekcji w przeciągu dziesięciu lat będziemy mieli dwie drużyny w Lidze Mistrzów, a starcie ligowych stadionów z powierzchni ziemi to nie problem, a ciekawe wyzwanie i okazja.
- Legia Warszawa nie wypadnie z dwójki najlepszych zespołów ligi.
- Szczęśliwie to tekst o rundzie wiosennej w Ekstraklasie, a nie pucharowym lecie, więc tego tematu poruszać nie musimy.
- Ale po zimowych transferach i dyspozycji wiosną, bez względu na ostateczne miejsce w tabeli, żaden kibic Legii nie będzie pewny pucharowego sukcesu. Nawet biorąc pod uwagę, że mistrz Polski sezonu 20/21 naprawdę będzie się musiał mocno postarać, żeby nie awansować do fazy grupowej Europa Conference League. Ale sęk w tym, że z grubsza wystarczyłyby mu wyniki Legii ostatnich lat, czyli notoryczne odpadanie z niżej rozstawionymi.
- Dobrze, na pocieszenie dodajmy, że Pekhart nie przestanie strzelać.
- Ale Jędrzejczyk nie odnajdzie formy.
- Ale Mladenović jej nie zgubi.
- Lecz nikt z młodych nie odpali, względnie: nie dostanie szansy.
- Luquinhas będzie zmuszony grać na lewej pomocy, choć Michniewicz powie, że wolałby go na środku.
- Raków Częstochowa nie wypadnie z miejsc gwarantujących europejskie puchary.
- Raków nie wykupi kuponu grupowego na transfery młodzieżowców Korony Kielce.
- Holec nie okaże się lepszy od Szumskiego.
- Nikt nie powtórzy ścieżki Marcina Cebuli, bo pamiętajmy, że Częstochowa to nie Hogwart zmieniający wszystkich średnich ligowców w ponadprzeciętnych. Z Zawadą już się nie udało, z Gutkovskisem po części też, a zeszły sezon też przyniósł weryfikację kilku graczy. To Cebula w ofensywnym stylu Papszuna dołożył liczby, bo grać to on już wcześniej nieźle grał.
- Raków, jako szeroko pojęty projekt, nie zwolni tempa.
- Pogoń Szczecin nic nie wygra.
- Przykro nam, ale taka tradycja.
- Taka sama jak to, że Kosta Runjaic nie nauczy się polskiego.
- Nawet podstaw. Mówienia „WYJAZD”, „DAWAJ HUBERT” i „SĘDZIA TY CH… YBA PODJĄŁEŚ KONTROWERSYJNĄ DECYZJĘ”.
- Kacper Kozłowski założy nie mniej niż dziesięć siatek.
- Co ciekawe, wszystkie w grze do przodu. Bo niewielu graczy będzie się ciekawiej oglądać.
- Dante Stipica nie przestanie być kozakiem.
- Paweł Cibicki nie ustawi żadnego meczu.
- Paweł Stolarski nie przeskoczy poziomu niższych stanów średniej ligowej.
- Śląsk Wrocław nie poprawi znacząco gry na wyjazdach.
- Vitezslav Lavicka nie udzieli żadnej kontrowersyjnej wypowiedzi, nie da się też sprowokować.
- Lubambo Musonda nie zagra tylu minut co jesienią.
- Trio Bergier-Bejger-Bargiel niestety ani razu nie wystąpi wspólnie na boisku.
- Mariusz Pawelec nie strzeli gola wślizgiem, choć raz będzie blisko.
- Górnik Zabrze, choć będzie chwalony za wiele rzeczy – kilka efektownych meczów meczów, rozwój piłkarzy, dobry jak na warunki ekonomiczne wynik – nie zagra w europejskich pucharach.
- Jesus Jimenez nie wypadnie z trójki najlepszych strzelców Ekstraklasy.
- Będzie łączony z bogatszymi klubami ligowymi, ale tam nie trafi. Najbliżej mu będzie – podobnie jak Mannehowi – do Cośtamsporu.
- Żaden z napastników Zagłębia Lubin nie będzie miał więcej bramek od Lorenco Simicia.
- Zagłębie wiosną nie wypromuje nikogo na poziom pięciu milionów euro letniej sprzedaży.
- Ale na poziom 2-3 milionów jak najbardziej.
- Sasa Balić obejrzy nie mniej niż cztery żółte żółte kartki.
- Choć powinien obejrzeć z sześć, ale tu się uśmiechnie, tam zagada i jakoś to będzie.
- Martin Sevela po lutym ani razu nie założy swojego ikonicznego szarego swetra z kapturem.
- Jagiellonia nie będzie grać gorzej niż jesienią.
- Bojan Nastić nie okaże się szrotem.
- A Mateusz Wyjadłowski objawieniem.
- Jakov Puljić zmarnuje kilka patelni, ale ogółem udowodni, że bramki jesienią nie były przypadkiem.
- Ivan Runje nadal nie będzie się nie powiemy co w tańcu, gdy ktokolwiek zapyta go o jakąkolwiek opinię: czy to na temat treningów trenera Zająca, polityki transferowej Cezarego Kuleszy, architektury Białegostoku, polityki zagranicznej Peru.
- Trener Zając zarwie przynajmniej trzy noce przy InStacie.
- Zaryzykujemy i powiemy, że Lechia tym razem nie będzie miała obsuw płacowych.
- Tomasz Makowski nie będzie się dłużej woził po pierwszym składzie na statusie młodzieżowca.
- Książka Flavio Paixao nie będzie takim hitem jak powieści Remigiusza Mroza.
- Liczba byłych piłkarzy Piotra Stokowca, którzy postanowią publicznie oddać strzał w Stokowca za cokolwiek – maksymalnie jeden.
- Możliwe, że znowu Sławomir Peszko.
- Egy Maulana Vikri zagra bardzo dobry mecz.
- W IV-ligowych rezerwach Lechii przciwko Gwieździe Karsin.
- Dusan Kuciak tylko dwukrotnie po tym, jak sam coś zawali, opieprzy kolegów.
- Piotr Stokowiec przynajmniej w połowie meczów założy marynarkę w kartę.
- Będzie w tych meczach miał lepszy bilans niż w meczach bez marynarki w kratę.
- Lech Poznań nie zostanie mistrzem Polski.
- Będzie miał natomiast dużo lepszą rundę.
- Na tyle lepszą, że tu i ówdzie odezwą się głosy „ach, gdybyśmy mieli choć trochę lepszą rundę jesienną, to jeszcze byśmy powalczyli o mistrzostwo Polski”.
- Kamery rzadziej niż jesienią zarejestrują jak Dariusz Żuraw mówi na ławce rezerwowych „kurwa mać”.
- Bartosz Salamon zostanie gdzieś nazwany Salomonem już w pierwszej kolejce.
- Filip Marchwiński zagra przynajmniej jeden bardzo dobry mecz.
- Po którym rozpocznie się nieproporcjonalna pompka.
- Bez względu na Marchwińskiego, Excel Lecha po rundzie znów zazieleni się na szmaragdowo.
- Paulo Sousa zostanie wypatrzony na meczu Kolejorza.
- Będzie miał wzorcowo założoną maseczkę, w dodatku bardzo elegancką.
- Janusz Filipiak ani razu nie udzieli się medialnie.
- Całe, tak zwane, środowisko Cracovii, postara się mniej udzielać medialnie.
- Chyba, że Michał Probierz. Michał Probierz wymierzy kilka strzałów. Czasem na oślep. Ale też i ze trzy razy nie.
- Niemczycki nie będzie wiosną najlepszym piłkarzem Pasów.
- Co nie oznacza, że będzie grał źle, wręcz przeciwnie.
- Rivaldo nie przyjedzie do Krakowa.
- Uzna, że wystarczy w TV oglądać jak Filip Piszczek nakrywa czapką jego syna.
- Matej Rodin będzie grał na tyle dobrze, że zacznie się o nim mówić jako ponadprzeciętnym obrońcy.
- Sędzia Stefański nie posędziuje meczu Pasom.
- Dusan Lagator będzie grał całkiem przyzwoicie.
- Airam Cabrera przeciwnie, okaże się po drugiej stronie rzeki.
- Cillian Sheridan wykona trzy desperackie sprinty, które zostaną hitami na Twitterze.
- Po żadnym z nich nie strzeli bramki.
- Wśród napastników, najwięcej bramek na koniec sezonu będzie miał Patryk Tuszyński.
- Mateusz Szwoch znajdzie się wśród czołowych asystentów ligi.
- Julio Rodriguez nie doczeka się debiutu.
- Zamiast gruzu w Płocku powoli będzie również na transmisjach widać coś, co przypomni, że ten gruz nie leżał tak sobie, tylko w określonym celu powstania nowoczesnego stadionu.
- Peter Hyballa będzie w trenerskiej czołówce jeśli chodzi o liczbę artykułów na swój temat.
- Publicznie opieprzy/skreśli przynajmniej trzech zawodników.
- Pressing Wiśły będzie zauważalny, natomiast Hyballa powie, że to jeszcze nie to, jesienią dopiero zobaczymy.
- Po każdym słabszym meczu Hyballi będzie się mówiło o Jerzym Brzęczku przy Reymonta.
- Jakub Błaszczykowski rozegra około 7-10 meczów.
- W tym trzy w pełnym wymiarze czasowym.
- Aleksander Buksa strzeli jakąś bramkę.
- Ale wciąż będzie wchodził z ławki i zaliczy kilka mocno niewyraźnych spotkań.
- Jarosław Królewski wda się w przynajmniej dwie gównoburze na Twitterze.
- W jednej będzie miał rację.
- Piast będzie jedną z najlepiej punktujących wiosną drużyn w lidze.
- Pojawią się dyskusje o powołaniu Świerczoka do kadry.
- Steczyk strzeli dwa gole.
- Holubek wypracuje reputację ponadprzeciętnego lewego obrońcy.
- Patryk Sokołowski strzeli bramkę.
- Gerard Badia wzruszy czymś wszystkich do łez, choć jeszcze nie wiemy czym.
- Warta Poznań będzie miała więcej niż trzech rezerwowych na ławce.
- Trałka zaliczy przynajmniej dwie asysty.
- Maciej Żurawski będzie odgrywał w Warcie kluczową rolę.
- Piotra Tworka będzie się łączyć z bogatszymi klubami.
- Kieliba znajdzie się w piątce najlepszych stoperów sezonu.
- Lis udzieli wywiadu Wiadomościom Wędkarskim.
- Warta do ostatniego meczu będzie bić się o utrzymanie i nie wiemy jak to się skończy.
- Stal Leszka Ojrzyńskiego nie będzie grać tak dobrze, jak w końcówce rundy jesiennej, ale będzie punktować najlepiej z beniaminków.
- Forsell tylko raz strzeli z rzutu wolnego.
- Kolew zostanie gdzieś pochwalony za pracę tyłem do bramki.
- Czorbadzijskim zaczną interesować się lepsze kluby Ekstraklasy.
- Strączek będzie miał ofertę z Serie B.
- Granlund okaże się szrotem.
- Mak jeszcze raz spróbuje strzału raboną, ale tym razem wyjdzie dużo gorzej.
- Podbeskidzie będzie do ostatniego meczu bić się o utrzymanie i nie wiemy jak to się skończy.
- Choć będą wyglądać lepiej niż jesienią.
- Choć Biliński będzie drugim najlepszym polskim strzelcem w lidze, tylko za Świerczokiem.
- Jakub Hora nie okaże się lepszy od kogokolwiek.
- Desley Ubbink wejdzie z ławki i strzeli bramkę.
- Radni wystosują przynajmniej jedno pismo w sprawie Podbeskidzia Bielska-Biała.
- Niewykluczone, że będzie to pismo do Ekstraklasy o dzikiej karcie.
- Zbigniew Przesmycki nie opuści stanowiska.
- Wojciech Myć posędziuje dobrze mecz.
- Ale potem dwa dużo słabiej.
- Szymonowi Marciniakowi zdarzy się kontrowersyjna decyzja, uzasadniona przepisami, ale o której będzie głośno.
- Ktoś powie „Jarosław Przybył” bez „z Kluczborka” i wprawi wszystkich w konsternację.
- Nikt nie będzie wiedział kiedy jest ręka w polu karnym a kiedy nie.
- Będzie więcej dobrych meczów niż słabych.
- Ale najwięcej będzie średnich.
- Padnie jedna bramka przewrotką.
- Jedna z okolic połowy boiska.
- Zanotujemy ponad dziesięć strzałów w aut.
- I jednego karnego dwa metry nad poprzeczką.
- Będzie trochę śmiesznie.
- Trochę strasznie.
- Ale na pewno ciekawie.
Fot. FotoPyK