Reklama

Niezły Numer – Skorupski po jednym z najlepszych meczów w karierze. Powalczy o kadrę?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

27 stycznia 2021, 15:05 • 5 min czytania 1 komentarz

Po spotkaniu Juventusu z Bologną włoskie media nie miały wątpliwości: w Polsce nie mają problemu z bramkarzami – czytaliśmy w tamtejszej prasie. Ale o ile Wojciech Szczęsny ma już wyrobioną markę, tak Łukasz Skorupski wciąż walczy o swoje. Numerem jeden w reprezentacji Polski nie będzie, jednak przy takiej konkurencji nawet “trójka” w kadrze to sukces. Po słabszym okresie Skorupski wraca do wybitnej formy i podejmuje rękawicę w rywalizacji z Bartłomiejem Drągowskim.

Niezły Numer – Skorupski po jednym z najlepszych meczów w karierze. Powalczy o kadrę?

To było jedno z najlepszych spotkań Skorupskiego na włoskiej ziemi. “Corriere dello Sport” stwierdziło, że gdyby nie on, Bologna straciłaby cztery, może nawet pięć bramek więcej. A tak skończyło się na 0:2 i to po sporym pechu, bo przecież gdyby nie rykoszet, Skorupski byłby tamą wstrzymującą ofensywę Bianconerich albo przez cały mecz, albo przez kilka(naście?) kolejnych minut. Mimo to lista zatrzymanych strzałów wygląda imponująco.

  • 3 obronione strzały Ronaldo
  • 2 razy zatrzymany Bernardeschi
  • Do tego skuteczne interwencje po próbach Moraty, McKenniego, Cuadrado i Rabiota

Łącznie dziewięć pewnych parad między słupkami. Sporo. Sprawdziliśmy – to drugi najlepszy wynik Polaka w tym sezonie. Rekordem wciąż pozostaje spotkanie z Sassuolo, w którym Skorupski wyjął aż 10 strzałów. Natomiast wtedy wpuścił cztery bramki, co trochę paskudzi ten wynik. Co ciekawe obydwa wyniki łapią się na podium najlepszych wyczynów bramkarzy w tym sezonie Serie A.

  1. Mattia Perin – 10 obron przeciwko Hellas (0:0)
  2. Łukasz Skorupski – 10 vs Sassuolo (3:4)
  3. Łukasz Skorupski – 9 vs Juventus (0:2)
  4. Marco Sportiello – 9 vs Napoli (1:4)

9 – udanych interwencji zaliczył Łukasz Skorupski w meczu z Juventusem

Jeśli bierzemy pod uwagę tylko to, czego dotychczas we Włoszech dokonał Skorupski, jego występy z obecnego sezonu także się wyróżniają. Po siedmiu latach na południu Europy Polak tylko raz zanotował więcej skutecznych interwencji. W sezonie 2016/2017 zatrzymał 11 strzałów w meczu z Milanem. Jego Empoli, w którym wówczas występował, wygrało tamto spotkanie 2:1. “Dziewiątki” były jeszcze dwie – z Fiorentiną (0:4) oraz Romą (2:0). Ciekawie wyglądają także liczby Skorupskiego z konfrontacji z Juventusem. Z mistrzem kraju Polak mierzył się dotychczas dziewięć razy. Wpuścił 18 bramek, ale też obronił 39 strzałów. Nie jest to zły wynik, bo zwykle miał pełne ręce roboty. Średnio przyjmował ponad sześć celnych strzałów na mecz.

Reklama
PRZECZYTAJ TAKŻE:

Na koniec jeszcze jedna liczbowa ciekawostka. Od kiedy Łukasz Skorupski gra w Bolonii, statystycy prowadzą rubryki xGoals oraz Post-Shot xG (oceniającą wkład bramkarzy) dla Serie A. Jeśli spojrzymy na występ Polaka pod tym kątem, okaże się, że Juventus powinien strzelić w niedzielnym spotkaniu o jednego gola więcej, jednak Skorupski uratował przed tym swoją drużynę (2.8 PSxG). To także jeden z rekordowych wyników w jego karierze w Italii. Choć ten najlepszy pozostanie zapewne niepobity. W meczu z Romą przed ponad dwoma laty wykręcił wynik 2.9 PSxG. Tyle że wtedy nie wpuścił żadnego gola, więc można powiedzieć, że uratował zespół przed porażką – Bologna wygrała 2:0, a “powinna” przegrać 2:3.

Czy ta zwyżka formy wystarczy, żeby wygryźć Bartłomieja Drągowskiego? Póki co to bramkarz Fiorentiny ma większą liczbę obronionych strzałów, jednak procent skutecznych interwencji jest po stronie Skorupskiego.

168 – dni bez występu w oficjalnym meczu klubowym zaliczył Arkadiusz Milik

Nie był to może powrót wymarzony, ale jednak – dla Arkadiusza Milika liczył się zapewne sam fakt wbiegnięcia na murawę w meczu ligowym. Pewnie, w tym czasie pojawiał się na kadrze. Nawet grał w meczach. Natomiast na co dzień był poza światem piłki nożnej. W weekendy mógł co najwyżej oglądać Serie A w telewizji, a domyślamy się, że nie za bardzo miał na ochotę patrzeć na to, jak jego kumple ganiają za piłką, samemu będąc w takiej, a nie innej sytuacji. Przymusowa przerwa Milika od futbolu była bolesna. Wyliczaliśmy już, ile czasu Polak stracił podczas swojej kariery. Natomiast ciekawostką jest to, że to właśnie tej jesieni napastnik najdłużej odpoczywał od klubowego futbolu.

  • 168 dni – przerwa między ostatnim meczem dla Napoli a debiutem w Marsylii
  • 161 dni – przerwa spowodowana kontuzją w sezonie 2017/2018
  • 136 dni – przerwa spowodowana kontuzją w sezonie 2016/2017

Bolesne. A przecież wydawało się, że skoro poprzednie rozgrywki skończyły się późno, to przerwa Arkadiusza Milika będzie krótka. Mrugnięcie okiem, ucieczka zimą i po problemie. Jak widać – niekoniecznie. Zwłaszcza że mówimy o przerwie, która na dobrą sprawę jest pauzą między dwoma epizodami. Wychowanek Rozwoju Katowice pożegnał się z Neapolem 11-minutową zmianą przeciwko Barcelonie. Na przywitanie we Francji otrzymał trochę więcej czasu – ponad pół godziny, jednak to wciąż nie jest to samo, co gra od deski do deski. Rzekomo Polak jest już szykowany do występu w pierwszym składzie OM.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Dobrze by było, bo po raz ostatni w wyjściowej “jedenastce” w klubie pojawił się 183 dni temu. A ostatni mecz rozegrany w całości? Blisko rok temu. 9 lutego 2020 roku strzelił gola Lecce.

13 – klubów zwiedził w karierze Felicio Brown Forbes

I wiele wskazuje na to, że to nie koniec. Co prawda Janekx89 informuje, że Lech Poznań po Kostarykanina z powodów prawnych sięgnąć nie może, jednak wciąż w grze o napastnika są Chińczycy. Czyli niewykluczone, że wkrótce ten 29-latek będzie mógł się pochwalić 14. klubem w karierze. Nie, nie liczymy juniorskich przygód (czterech). Ale i tak wygląda to mocno – 10 lat, 14 drużyn, cztery zwiedzone kraje. Pół-żartem, pół-serio możemy jednak powiedzieć, że w Polsce Brown Forbes się ustatkował.

Reklama
  • Pełny sezon w Koronie
  • Pełny sezon w Rakowie

To nie byle co. Wcześniej całe rozgrywki w jednym miejscu spędził tylko dwukrotnie – w Amkarze Perm tuż przed transferem do Polski oraz w Rot-Weiss Oberhausen. FK Ufa nie liczymy, bo niby był tam sezon, ale grał tylko jesienią.

Kariera Brown Forbesa to pewien ewenement. Nie jest to co prawda taki obieżyświat jak Lutz Pfannenstiel (25 klubów), jego przeprowadzki są mniej imponujące niż te Keisuke Hondy (grał na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Afryki), ale ściga się ze Stefanem Scepoviciem. Były piłkarz Jagiellonii niedawno wylądował całkiem blisko potencjalnego nowego domu Forbesa – w Japonii. To jego 15. przystanek w karierze. Inna rzecz, że za Kostarykaninem – w przeciwieństwie do Scepovicia – trochę tęsknić będziemy. Wiadomo, żaden z niego wielki snajper, ale w Rakowie udowodnił, że coś tam potrafi.

***

Jeśli mało wam numerów, to mamy jeszcze jeden – 22. Tyle milionów wynosi kumulacja Lotto (KLIK!), a wiadomo – miliony kręcą każdego.

SZYMON JANCZYK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Niezły numer

Komentarze

1 komentarz

Loading...