Reklama

Na Zapleczu: I liga, liga bramkarzy. Dlaczego warto tu szukać golkiperów?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

04 stycznia 2021, 16:18 • 11 min czytania 11 komentarzy

Jak to jest z przeskokami z pierwszej ligi do Ekstraklasy, wszyscy dobrze wiemy. Problemy mają z tym nie tylko całe zespoły, ale także pojedynczy piłkarze. W ostatnich latach co jakiś czas powraca temat napastników, którzy na zapleczu brylują, a wyżej ewidentnie sobie nie radzą. Ten problem nie dotyczy jednak bramkarzy. Pierwsza liga zasłynęła jako miejsce, w którym można znaleźć dobrego golkipera. Zwłaszcza w tym sezonie jest w kim wybierać, bo runda jesienna zdecydowanie należała do gości stojących między słupkami. Kto z nich powinien dostać szansę w wyższej lidze? Sprawdzamy i podpowiadamy.

Na Zapleczu: I liga, liga bramkarzy. Dlaczego warto tu szukać golkiperów?

Na wstępie ustalmy jedno – pierwszoligowy bramkarz to sprawdzona marka. Nie jest to teoria naciągana, bo przykłady możemy mnożyć. W ostatnich spotkaniach rundy jesiennej dobrze spisał się przecież wyciągnięty z zaplecza Michał Szromnik. W czołówce ligowych golkiperów w Ekstraklasie jest także Karol Niemczycki. Adrian Lis również sobie poradził. Cała trójka przed rokiem występowała szczebel niżej. To nie jest jednorazowy wyskok – dobre recenzje w poprzednim sezonie zbierał Marek Kozioł, Radosław Majecki okrzepł w Mielcu i dorobił się dużego, zagranicznego transferu. Bez problemu znajdujemy więc gości, dla których przeskok na wyższy poziom nie jest problemem. Dlaczego golkiperom przychodzi to tak łatwo?

WIDZEW W TOP6 1. LIGI? KURS 7.50 W EWINNER!

Bo największym kłopotem dla piłkarzy, a także dla całych zespołów, jest szybsze tempo gry. Nie tylko w Polsce beniaminkowie zderzają się z tym, że czasu na reakcję, na zrobienie czegoś na boisku, jest mniej. A co to obchodzi bramkarza? Nic. On ma swoją robotę, jeśli ma dobry refleks, to nie będzie mu to robiło większej różnicy. Owszem, rywale mają lepszą technikę strzału, ale da się z tym uporać. Stąd właśnie wspomniane na wstępie liczne przykłady udanych przygód pierwszoligowych golkiperów w Ekstraklasie.

Stawali na wysokości zadania

Czy Maciej Gostomski jest dzisiaj najlepszym bramkarzem w Polsce? Cóż, teza kontrowersyjna, jednak mająca solidne podstawy. W obecnym sezonie nie ma piłkarza, który miałby lepszą skuteczność interwencji w dwóch czołowych ligach. Golkiper Górnika Łęczna obronił 86% strzałów rywali. To o dwa punkty procentowe więcej niż najlepszy pod tym względem bramkarz Ekstraklasy – Dante Stipica. Co więcej, nie ma także żadnego gościa w rękawicach, który musiałby częściej stawać przed takim wyzwaniem. Najwięcej obronionych uderzeń w dwóch najwyższych ligach mają:

  • Gostomski – 67
  • Jałocha – 59
  • Niemczycki – 58
  • Lenarcik – 56
PRZECZYTAJ TAKŻE:

Oczywiście wszystko to mówimy z przymrużeniem oka. Nie będziemy przecież porównywać interwencji po strzałach Tomasa Pekharta i obronionych prób Romana Gergela. Natomiast to, że w czwórce bramkarzy, którzy “wyjęli” najwięcej strzałów, jest aż trzech przedstawicieli pierwszej ligi, już o czymś świadczy. Pokazuje, że to nie jest liga ogórków, w której łatwo sobie nabić liczby. Zwłaszcza jeśli ktoś wspomniane mecze oglądał, bo Gostomski popisał się w nich wieloma kapitalnymi interwencjami. Takimi, które zapewniały łęcznianom punkty. Takimi, dzięki którym drużyna Kamila Kieresia jest na podium ligi. Jakiś czas temu wypisaliśmy część tych parad:

Reklama
  • Korona – obroniony strzał głową Podgórskiego z pięciu metrów
  • Radomiak – wyjęty mocny strzał z dystansu Podlińskiego
  • Chrobry – sam na sam bardziej zepsuł Cywka, niż wybronił Gostomski, ale w końcówce bramkarz uratował zespół po rykoszecie, świetny refleks
  • Widzew – obroniony strzał głową z siedmiu metrów, potem także mocne uderzenie z dystansu
  • Arka – Letniowski zatrzymany tuż przed końcem meczu
  • Miedź – naprawiony błąd Sasina, nogami wybronił strzał z bliska Panki, później efektownie zbił strzał z dystansu Zapolnika

GÓRNIK LEPSZY OD ARKI W PUCHARZE POLSKI? KURS 3.60 W TOTOLOTKU!

A popisy Gostomskiego to przecież nie wszystko. On ratował Górnikowi punkty, a Konrad Jałocha wybronił GKS-owi Tychy spotkanie z Bruk-Bet Termalicą. 11 skutecznych interwencji, strzały z dystansu, bomby z bliska. Sam na sam, uderzenia pod poprzeczkę – pełen wachlarz możliwości. Punkt w kieszeni tyszan po tym spotkaniu należał do Jałochy. Tak samo, jak i 12 “oczek” zdobytych przez GKS Bełchatów od początku października do połowy listopada, to w dużej mierze zasługa Pawła Lenarcika. Bramkarz “Brunatnych” nie wpuścił gola przez 570 minut. To jedna z najdłuższych serii z czystym kontem w ostatnich sezonach pierwszej ligi.

Lenarcik w trakcie tej serii obronił przynajmniej 26 strzałów. Dał GKS-owi cenne punkty z rywalami, z którymi “Brunatni” walczą o utrzymanie. Wpuścił bramkę dopiero po rzucie karnym w starciu z Arką Gdynia. A potem kolejną, już w spotkaniu z Koroną. Gdyby policzyć mu jedynie gole z gry, byłby zdecydowanym liderem powyższego rankingu, z 687 minutami bez wpuszczonej bramki na koncie. Ale nawet bez takich wyliczeń passa Lenarcika jest dłuższa niż rekordy większości bramkarzy Ekstraklasy. Jedynie Dusan Kuciak może się pochwalić dłuższą serią – 799 minut. Nic dziwnego, że golkiper GKS-u doczekał się “awansu” w postaci transferu do walczącej o promocję Miedzi Legnica.

Nowocześni bramkarze – kto najlepiej gra nogami?

Lenarcik jest także w czołówce innych klasyfikacji. Trzecia liczba obronionych strzałów na zapleczu Ekstraklasy, piąte miejsce pod względem skuteczności interwencji. Rok temu Lenarcik ustąpił pod tym względem tylko dwóm bramkarzom – Mateuszowi Kuchcie (grał znacznie mniej) oraz Karolowi Niemczyckiemu. Z najlepszej szóstki pierwszoligowych golkiperów, trzech jest dziś w Ekstraklasie: Niemczycki oraz Adrian Lis i Daniel Bielica, którzy walczą o miejsce między słupkami Warty Poznań. Być może bramkarz GKS-u Bełchatów po prostu nie miał szczęścia, że nikt się nim nie zainteresował. Latem wiele bramkarskiego szrotu do Ekstraklasy nie trafiło. Natomiast, gdy spojrzymy szerzej i zauważymy, że:

  • W Wiśle Płock bronił Thomas Dahne
  • Jagiellonia ściągała bramkarza podobnego do Buffona i gościa z rezerw Arsenalu
  • Miedź brała rezerwowego z Azerbejdżanu
PRZECZYTAJ TAKŻE:

To tak, wciąż można stwierdzić, że po bramkarzy na zaplecze zagląda się zbyt rzadko. W poprzednim sezonie trzech golkiperów w Ekstraklasie miało skuteczność interwencji niższą niż 70%. Damian Węglarz, Michal Buchalik oraz Thomas Dahne. W tym sezonie jest ich aż sześciu, tylko spośród tych, którzy regularnie grają. Przypomnijmy – Lenarcik miał 76%, czyli nawet uwzględniając różnicę klas, ciężko sobie wyobrazić, żeby zjechał aż tak nisko. Liczba obronionych uderzeń? Konrad Jałocha oraz Daniel Bielica załapaliby się na podium w łączonej klasyfikacji. Radosław Janukiewicz byłby wyżej niż Dusan Kuciak. Janukiewicz to w ogóle ciekawy przykład, bo choć ligi Chojniczance nie wybronił, to powinien zwrócić uwagę kilku klubów.

  • 121 obronionych strzałów (71%, 3. miejsce w lidze)
  • 35 “supersaves” wg InStata (2. miejsce w lidze)
  • 89% celnych podań (1. miejsce w lidze)

Jeśli chodzi o grę nogami, Janukiewicz uchodzi za eksperta. Właściwie równają się z nim tylko ci, którzy mają za sobą jedną rundę. Najlepsze wyniki w ostatnich sezonach prezentują się tak.

Reklama

Możemy też wymienić kilku bramkarzy, którzy na zapleczu zaliczyli przynajmniej półtora sezonu, dzięki czemu można wyciągnąć wnioski z tego, jak radzą sobie z grą nogami na dłuższym dystansie.

  • Grzegorz Drazik – 81%; 86%; 82% (sezony 18/19 – 20/21)
  • Mariusz Pawełek – 82%; 84%; 83%
  • Piotr Skiba – 81%; 82%; 87%
  • Konrad Jałocha – 84%; 83%; 81%
  • Marek Kozioł – 82%; -; 88%
  • Michał Szromnik – 81%; 82%; –
  • Miłosz Mleczko – 85%; -; 83%
  • Tomasz Loska – -; 86%; 91%

RADOMIAK – LECH: REMIS LUB RADOMIAK. KURS 3.10 W TOTOLOTKU!

Nie są to dane rzucające na kolana. Po Janukiewiczu najlepiej grającym nogami bramkarzem jest zdecydowanie Tomasz Loska. Nieźle radzi sobie Marek Kozioł. Ciekawe jest także to, jak bardzo względem poprzedniego sezonu poprawił się Mateusz Kochalski z Radomiaka (z 77%, do 85%). Wiosna pod okiem Krzysztofa Dowhania zrobiła swoje.

Jeśli trzeba wskazać kogoś, kogo forma między słupkami i umiejętność podań idą ze sobą w parze, to wyróżnia się Konrad Jałocha. Czyli bramkarz, który na zapleczu siedzi już zdecydowanie za długo.

Konrad Jałocha – najlepszy bramkarz ligi?

O ile Lenarcik i Ekstraklasa to pewne ryzyko, bo przecież jeszcze niedawno bronił w drugiej lidze, to Konrad Jałocha i jego dalsza obecność w pierwszej lidze jest zagadką dla Sherlocka Holmesa. Jałocha w Ekstraklasie już był, notę za sezon 2016/2017 ma u nas solidną (4,82). Trochę bramek wpuścił, ale był także szóstym najlepszym golkiperem pod względem liczby obronionych strzałów. Potem zszedł szczebel niżej i od tamtej pory jest pewnym punktem GKS-u Tychy. Nie zespołu z dołu stawki, a solidnej drużyny środka tabeli. Z aspiracjami do awansu. I właśnie o to chodzi, że aspiracje tyszan do bycia w czołówce, w dużej mierze podtrzymuje właśnie Jałocha. Od sezonu 2018/2019 wygląda to tak:

  • 18/19 – TOP 5 pod względem skuteczności interwencji, TOP 2 jeśli chodzi o liczbę obronionych strzałów, TOP 2 “supersaves”
  • 19/20 – TOP 1 pod względem liczby obronionych strzałów, TOP 1 “supersaves”
  • 20/21 – TOP 3 pod względem skuteczności interwencji, TOP 2 jeśli chodzi o liczbę obronionych strzałów, TOP 2 “supersaves”

Jasne, liczby to nie wszystko. Przecież patrząc na statystyki InStata i porównując to z tym, co widzimy na boisku, często widać różnice. Natomiast coś one jednak oddają. To, że Jałocha pod względem “supersaves” dosłownie miażdży konkurencję i to, że zaliczył 11 skutecznych interwencji przeciwko Bruk-Betowi, zachowując czyste konto, idzie przecież w parze. Co do konkurencji, porównanie wygląda tak.

Na przestrzeni dwóch i pół sezonu (18/19 – 20/21)
  • Jałocha – 110 “supersaves”
  • Drazik – 52
  • Skiba – 51
  • Pawełek – 35

Ktoś grał mniej, ktoś grał więcej, ale jednak – różnica spora. Idźmy dalej.

Na przestrzeni dwóch sezonów (18/19 – 19/20)
  • Jałocha – 83 “supersaves”
  • Skiba – 51
  • Lis – 50
  • Szromnik – 50
  • Drazik – 47
  • Kiełpin – 36
  • Pawełek – 27
  • Budziłek – 22

GKS TYCHY W TOP6 1. LIGI – KURS 1.75 W EWINNER!

Czyli Jałocha wyraźnie dystansuje choćby Adriana Lisa, podstawowego bramkarza Warty i architekta jej awansu. Jeszcze jedno porównanie, na koniec.

Na przestrzeni półtora sezonu (19/20 lub 18/19 i 20/21)
  • Jałocha – 61 “supersaves”
  • Kozioł – 53
  • Lenarcik – 41
  • Mleczko – 37
  • Drazik, Pawełek – 19
  • Rosa – 17
  • Kuchta – 16
  • Kochalski – 15
  • Loska – 9

Skoro po raz trzeci powtarza się sytuacja, w której ta sama osoba dystansuje resztę, ciężko mówić o przypadku. Liczby Konrada Jałochy za dwa i pół roku w GKS-ie Tychy wyglądają tak.

Razić w oczy może liczba czystych kont, czy fakt, że Jałocha nigdy nie doczekał się dłuższej passy spotkań “na zero z tyłu”. Z drugiej strony jednak możemy to zrozumieć, bo więcej bramek niż tyszanie przed rokiem straciły tylko cztery zespoły. W tym trzy ze strefy spadkowej. Dwa lata temu było lepiej, jednak wynik GKS-u nadal był jednym z najwyższych w górnej połowie tabeli. Dopiero teraz wszystko się unormowało. A skoro GKS tracił tyle goli, mimo że Jałocha bronił mnóstwo strzałów, nie świadczy to dobrze o defensywie klubu z Tychów. Zwłaszcza że znajduje to potwierdzenie choćby w liczbie rzutów karnych.

Konrad Jałocha obronił najwięcej “jedenastek” od sezonu 2018/2019 – pięć, wszystkie w poprzednich dwóch sezonach. Równać się z nim może tylko Adrian Lis, jednak w jego przypadku rzuty karne były także przestrzelane. Jałocha natomiast musiał mierzyć się ze strzałem z wapna aż 18 razy. Jeśli wziąć pod uwagę kluby grające na zapleczu Ekstraklasy w sezonach 18/19 i 19/20, GKS był na czwartym miejscu pod względem sprokurowanych karnych. Dopóki Artur Derbin nie poukładał gry śląskiego klubu w tyłach, taktyka obronna tyszan najpewniej nazywała się: różańce w dłoń i litania do Jałochy.

W czołówce jest ciasno

Dlatego na przestrzeni dwóch i pół sezonu to wychowanek Legii Warszawa zasłużył na tytuł największego kozaka. Natomiast gdy bierzemy pod uwagę tylko minioną jesień, do “jedenastki rundy” trafił Maciej Gostomski. To niespotykane, żeby w jednej rundzie prowadzić we wszystkich trzech rubrykach: najlepsza skuteczność interwencji, najwięcej obronionych strzałów oraz najwięcej “supersaves”. Niektórzy sugerowali, że najlepszy był Tomasz Loska, który zachował najwięcej czystych kont. Faktycznie, spassa bramkarza “Słoni” wygląda imponująco. W ostatnich latach tylko jeden golkiper zbliżył się do jego wyniku, jeśli chodzi o procent meczów “na zero z tyłu” w sezonie/rundzie.

Jest jednak jedno “ale”. Loska wybronił ponad dwa razy mniej strzałów, miał także blisko trzykrotnie mniej “supersaves” (zaledwie siedem). Przy całym szacunku do jego dokonań, wypada słabiej i nawet Jałocha powinien bez problemu wyprzedzić go w rankingu najlepszych bramkarzy jesieni. Kogo jeszcze można wyróżnić? Największy progres poczynił z pewnością Mateusz Kochalski. Kluby często praktykują wystawianie młodzieżowca między słupkami, więc na pewno zwrócił na siebie uwagę. W porównaniu sezon do sezonu wypada zdecydowanie lepiej:

  • 19/20 – 64% skutecznych interwencji (29 strzałów), 5 czystych kont, 7 “supersaves”, 92% skuteczności na przedpolu, 77% celnych podań
  • 20/21 – 70% skutecznych interwencji (31 strzałów), 9 czystych kont, 8 “supersaves”, 94% skuteczności na przedpolu, 85% celnych podań

Bramkarz wypożyczony do Radomiaka poprawił się w długich podaniach, nie myli się jeśli chodzi o średnie piłki i przede wszystkim – zanotował sporo interwencji na wagę punktów, za brak których wcześniej był w Radomiu krytykowany. Być może nie jest to jeszcze poziom Niemczyckiego i Bielicy sprzed roku, ale sygnał, żeby nadal go obserwować na pewno. Podobnie jest z Kacprem Bieszczadem, który znalazł się w piątce najczęściej interweniujących bramkarzy. Porównując jednak ten duet, lepiej wygląda dziś Kochalski. Liczby Bieszczada:

  • 68% skutecznych interwencji (50 strzałów), 4 czyste konta, 13 “supersaves”, 86% skuteczności na przedpolu, 82% celnych podań
PRZECZYTAJ TAKŻE:

W czołówce golkiperów powinno się znaleźć miejsce także dla wspominanego wcześniej Pawła Lenarcika oraz dla Daniela Kajzera. Bramkarz Arki Gdynia raczej rzadko był chwalony na forum szerszym niż kibice trójmiejskiego klubu. “Arkowcy.pl” ośmiokrotnie wybierali go piłkarzem meczu; Kajzer ma także najwyższą średnią ocen wystawianych piłkarzom spośród regularnie grających zawodników. Specjalnie to nie dziwi, bo były golkiper Śląska jest tuż za podium, jeśli chodzi o skuteczność interwencji (86% obronionych strzałów), a pod względem “supersaves” wspólnie z Lenarcikiem zajmuje najniższe miejsce na podium (16).

***

Można więc powiedzieć, że na zapleczu Ekstraklasy mamy dwóch potencjalnych kozaków wśród bramkarzy, trzech kolejnych aspirujących do tego miana oraz dwóch bardzo solidnych młodzieżowców. Dziwne, jeśli większości z nich nie zobaczymy za sezon na wyższym szczeblu rozgrywek – czy to poprzez awans, czy dzięki transferowi.

I jak tu nie mówić, że to liga bramkarzy?

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Na zapleczu

Komentarze

11 komentarzy

Loading...