Można powiedzieć, że duży kamień z serca spada wszystkim entuzjastom motorsportu w Polsce. Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi mają zabezpieczone fotele w bolidach Alfy Romeo. Robert Kubica utrzymuje za to rolę trzeciego kierowcy i testera na symulatorach. Informację o przedłużeniu kontraktu na rok 2021 potwierdził szef PKN ORLEN Daniel Obajtek.
Wiadomo, że wszyscy chcielibyśmy aby Robert Kubica był pierwszym kierowcą i to w najszybszej stajni w Formule 1. Jak to się jednak mówi – na bezrybiu i rak ryba, a jak się nie ma co się lubi, to się lubi… nawet miejsce zarezerwowane dla trzeciego kierowcy. Oczywistym jest, że sam Robert również wybrałby możliwość uczestnictwa w walce o tytuły. Jego czas powoli jednak mija, ale ogrom doświadczenia i bezwzględna jakość umiejętności podtrzymują go na powierzchni tej najbardziej prestiżowej rywalizacji na torach całego świata. Spodziewać możemy się zapewne, że znów pojeździ w piątki, w czasie niektórych sesji treningowych – wtedy będzie można go zobaczyć na torze. Ponadto wiedza i doświadczenie Polaka zostaną wykorzystane przez inżynierów i konstruktorów podczas prac oraz przejazdów symulowanych.
– Moja praca w Alfie Romeo, bycie w padoku i pojeżdżenie bolidem F1 to coś wyjątkowego. Za każdym razem, gdy do niego wsiadam, to uczucia i adrenalina są nieporównywalne z żadną inną kategorią wyścigową – przekonuje słynny kierowca, który pracuje również w Hinwil nad nowym, wartym kilka milionów euro symulatorem.
Dlaczego napisaliśmy na wstępie, że prezes Obajtek potwierdził te radosne informacje? Otóż kontrolowanego przecieku do niemieckiego „Blicka” dokonał szef zespołu z Hinwil, Federic Vasseur. Zresztą już od kilku tygodni wiadomo było, że trwają zaawansowane rozmowy. – Orlen mocno inwestuje w sport. W Polsce jesteśmy firmą na pierwszym miejscu pod tym względem. Sport to budowa silnej firmy i jedności w biznesie. Jesteśmy też firmą globalną, bo inwestujemy na innych rynkach. Zostajemy w Alfie Romeo na kolejny sezon, bo nadal inwestujemy w rozpoznawalność marki poprzez sponsorowanie tej ekipy, bo to nam się opłaca – uzasadnił prezes PKN ORLEN.
– Sam ekwiwalent reklamowy z F1 w tym roku wyniósł 400 mln zł. To się dobrze spina z rozpoznawalnością marki, również w związku z innymi markami na zagranicznych rynkach. To się z kolei przekłada na sprzedaż detaliczną. Zysk operacyjny za trzy kwartały 2020 roku to 2,5 mld zł. Zysk operacyjny w trzecim kwartale to 1 mld zł. To jest o 100 mln zł więcej niż w roku 2019. Inwestowanie w sport się opłaca. Robert, z którym wiążemy nadzieje i spełnia nasze oczekiwania, jest dobrze odbierany przez Polaków. Jest też dobrze odbierany przez zagranicę. Większość naszych ankietowanych, bo aż 70 proc., wiąże Roberta z marką Orlen – dodał.
Mówi się też, że planowanych jest więcej przejazdów treningowych w bolidzie C39 niż w poprzednim sezonie. Oczywiście, szansą dla Roberta mogłyby też być problemy kogoś z dwójki Raikkonen – Giovinazzi. Jeśli Fin lub Włoch nie mogliby wystąpić w kwalifikacjach czy wyścigu, możliwe, że to Polak wsiadłby do bolidu i przejechał Grand Prix. Choć niczego złego tej dwójce nie życzymy, to jednak miło byłoby zobaczyć Kubicę raz jeszcze w trakcie wyścigu F1.
Inna sprawa, że nawet jeśli nie uda się tam, zapewne będzie okazja obejrzeć go gdzie indziej. Wciąż nie wiadomo, czy Robert wystąpi w innych klasach wyścigowych, ale biorąc pod uwagę jego ubiegłoroczne zaangażowanie w serię DTM, możemy spodziewać się, że gdzieś znajdzie zatrudnienie. Jego umiejętności wciąż są w końcu bardzo mocno cenione w świecie motorsportu. Trzeci fotel w Alfie Romeo też – wbrew pozorom – o tym świadczy.
Fot. Newspix