Prawie wszystko jest już jasne. Prawie wszystkie mecze mają dość łatwy do przewidzenia przebieg. Ba, prawie wszyscy najmocniejsi są w stanie punktować i wygrywać mecze nawet rezerwowym składem. Prawie, prawie, prawie. Nawet jeśli Liga Mistrzów i Liga Europy nie są w tym sezonie tak ekscytujące, jak moglibyśmy się tego spodziewać – są grupy, dla których warto anulować wszystkie inne wieczorne plany.
Będziemy z wami brutalnie szczerzy – dzisiaj pięć, może nawet sześć z ośmiu spotkań to kompletny dżem, którego nie ma większego sensu odpalać. Naprawdę interesuje was, czy Borussia wklepie Zenitowi dwie czy jednak trzy bramki? No właśnie. Ale za to te dwa ostatnie mecze, to creme de la creme całego międzynarodowego granka. I mamy na to naprawdę mocne dowody.
PODZIAŁ PUNKTÓW W MECZU RB LIPSK Z MANCHESTEREM UNITED? KURS 3,75 W TOTOLOTKU!
HIT NUMER JEDEN: RONALDO KONTRA MESSI
Najważniejsza rywalizacja w całej historii piłki nożnej? Wszystko wskazuje na to, że tak. Można się dziś jeszcze spierać, że przecież byli w futbolu więksi, albo przynajmniej równi. Ale czy to Pele, czy Maradona, Cruyff albo Ronaldinho – nikt z nich nie miał takiego szczęścia, by w okresie swojej najwyższej formy spotkać godnego rywala. Być może gdyby Pele miał na koncie dziesiątki spotkań przeciw Maradonie, w jednej lidze, w jednym czasie. Być może gdyby najwyższa forma Ronaldo zbiegła się z eksplozją Ronaldinho i obaj panowie walczyliby ze sobą w kolejnych hiszpańskich klasykach.
Ale to wszystko jakieś wydumane teorie. Fakty są proste: Leo Messi i Cristiano Ronaldo wysadzili wszystkie księgi z rekordami, w dodatku zrobili to w jednym czasie, przez spory okres swoich karier – w jednej lidze.
Dlatego też nie mamy wielkich zahamowań, by używać wielkich słów. To Kojiro z Tsubasą, to Bird z Johnsonem, to Ali z Frazierem. A odkąd Cristiano Ronaldo wywędrował do Włoch – na ten pojedynek znów się mocno czeka. Zresztą, najlepiej świadczy o tym histeryczna wręcz reakcja Portugalczyka, gdy dowiedział się, że ze względu na zakażenie koronawirusem nie będzie mógł zagrać przeciw Messiemu w pierwszym meczu obu klubów.
Dziś już przeciwwskazań nie ma.
Są oczywiście pewne okoliczności, które trochę psują odbiór. Już nie chodzi o te oczywiste, związane z pandemią, brakiem kibiców, nagromadzeniem meczów. Poza tym – to tylko faza grupowa Ligi Mistrzów, mecz dwóch drużyn, które mają już zapewniony awans do fazy pucharowej. Tak, jest stawka, jest nią pierwsze miejsce w grupie, ale to średni anturaż jak na takich piłkarzy.
Lazio, Borussia, Chelsea i PSG wygrywają swoje mecze? Podniesiony kurs combo w Ewinner to aż 4,75!
Gorszą wiadomością jest jednak fakt, że po prostu Juventus i Barcelona grają grubo poniżej oczekiwań, a i Cristiano Ronaldo z Leo Messim coraz rzadziej są w stanie w pojedynkę nieść własne zespoły na plecach. Leo Messi zagrał 90 minut w przegranych meczach z Atletico Madryt i Cadizem, wcześniej też całe spotkanie zremisowane z Alaves. Jasne, po drodze wrzucił 3 sztuki Osasunie i Betisowi, dołożył kluczowe gole w starciach z Dynamem Kijów i Juventusem. Ale mimo wszystko – zespół Ronalda Koemana gra poniżej oczekiwań, a sam Messi miewa przestoje, które do tej pory zdarzały mu się wyjątkowo rzadko. Można go tłumaczyć brakiem skuteczności u kolegów, zbyt wielką odpowiedzialnością wrzucaną na jego barki, brakiem “flow” w całej drużynie. Natomiast nie da się zmienić wyników.
Na 10 ligowych meczów z udziałem Messiego (854 minuty), Barcelona wygrała zaledwie cztery razy.
Ronaldo? Tu sytuacja jest trochę inna. On sam faktycznie strzela jak na zawołanie – w lidze ma 8 goli w 6 spotkaniach, w Europie dwa gole i asystę w trzech meczach. Ale nawet przy jego bramkach – jak choćby z Lazio – cały Juventus punktuje poniżej oczekiwań. Nawet z Torino, w prestiżowych derbach, Stara Dama niemiłosiernie się męczyła. Pięć ligowych remisów. Jak na Juventus – bardzo dużo. Czwarte miejsce w tabeli, z 6 punktami straty do Milanu, punktem do Interu. Sporo mówi fakt, że zaledwie “oczko” do Juve traci Sassuolo – a mamy za sobą już 10 kolejek, to już nie jest tylko anomalia początku sezonu.
Tylko tak właściwie – co z tego?
Przecież śledzimy piłkę nożną tak długo. Ronaldo i Messi. Czy jakiekolwiek okoliczności, jakiekolwiek kryzysy czy wyniki, mogą zagłuszyć radość z tego starcia? Przecież to jest najlepsze, co piłka miała nam do zaoferowania w ostatnich latach. O tym, że obaj traktują bój prestiżowo, świadczy cała historia ich rywalizacji. Biorąc pod uwagę wiek obu panów, sytuację Barcelony, sagę transferową ubiegłego lata – to już ostatnie sezony tego wybitnego serialu.
Dziś nie czas, by sprawdzać wyniki Juve z Crotone, Barcelony z Getafe. Dziś czas, by zasiąść wygodnie w fotelu i znów delektować się tym pojedynkiem dwóch kosmitów. Coś nam podpowiada, że się nie rozczarujemy.
HIT NUMER DWA: RB LIPSK KONTRA MANCHESTER UNITED
Drugi z meczów ma o wiele skromniejsze tło. Tutaj nie ma wieloletniej rywalizacji, tu nie ma wielkich słów. Tu jest po prostu konkretna stawka – awans do fazy pucharowej. Grupa ułożyła się tak, że od początku jeden wielki klub był skazany na degradację do Ligi Europy. PSG w ostatnim meczu na Old Trafford właściwie przyklepało awans – wytrzymało napór United przy stanie 1:1, potem swoje zrobiła ofensywa. Dziś wystarczy nie przegrać z outsiderem, Basaksehirem, w dodatku na własnym terenie.
A wobec tego – z okrętu wypadnie ktoś z duetu niemiecko-angielskiego. Moglibyśmy tutaj uderzyć w uogólnienia. Że Manchester United to jeszcze ten stary świat, wielka marka, potężne tradycje, wielomilionowe transfery gwiazd. Że RB Lipsk to już nowa generacja, gwiazdy kreowane w klubowej akademii i przez rozbudowany do granic dział skautingu, także młodzieżowego. Marka liczy się mniej, kibice w Azji i Australii nie mają tak wielkiego znaczenia. Trochę jakby wielka korporacja – nieco skostniała, ale jednak z potężną reputacją, mierzyła się z bezczelnym start-upem, który w świat wielkich wdarł się brawurową szarżą.
Manchester United wygrywa w Lipsku? Kurs 2,80 w TOTALBET!
Ale to przecież uogólnienia nie do końca uprawnione. Tak, Red Bull mierzy się z Czerwonymi Diabłami, to pasuje pod wojnę pokoleń i światów. Jednak obie strony mają tutaj swoje piękniejsze twarze niż puszka energetyku z jednej i kolorowa fryzura Pogby z drugiej strony. Pierwszy mecz obu drużyn to pokazał – widowisko zmontował 19-letni wychowanek manchesterskiej akademii, Mason Greenwood. Gdy już opuścił boisko, zastąpił go kolejny absolwent tej samej szkoły- 23-letni Marcus Rashford w pół godziny skompletował hat-tricka. Zresztą, sam Ole Gunnar Solskjaer to też piękna bajka dla mediów, o tym jak zasłużony zawodnik odmienia oblicze odrobinę zblazowanego klubu.
Poza tym – te wszystkie historie, które obrastają kluby to przecież ledwie dodatek.
Najbardziej liczy się to, co na murawie, a tutaj oczekujemy naprawdę sporej jakości z obu stron. United wygrali ostatnie cztery ligowe starcia, w dodatku z West Hamem i Southamptonem odwracając wynik po przerwie – z Młotami od 0:1 do 3:1, ze Świętymi od 0:2 do 3:2. Odzyskany dla futbolu już definitywnie został Edinson Cavani, a gdyby skuteczniejszy był Martial – pewnie i w Lidze Mistrzów Solskjaer miałby już zrobiony wynik.
Lipsk? Dopiero co zremisował 3:3 z Bayernem w szalonym meczu, który był jednym z najbardziej widowiskowych w tej rundzie.
Tak, jest dzisiaj sporo dżemiku. Zenit z Borussią, Chelsea z Krasnodarem, Rennes z Sevillą, Dynamo Kijów z Ferencvarosem – spotkania dla koneserów. Można rzucić okiem na Lazio z Brugge, które gra o awans, ale nie spodziewamy się tutaj niespodzianek. PSG z Basaksehirem to raczej formalność. Ale zostają potem te dwa zapowiedziane przez nas mecze.
I znów można z całą odpowiedzialnością napisać: Ligo Mistrzów. Dobrze, że jesteś.
Fot.Newspix