Marek Jóźwiak był gościem „Weszłopolskich”, gdzie w zasadzie na gorąco omówił swoje odeście z Wisły Płock. I to jak omówił! Były już dyrektor sportowy „Nafciarzy” zdecydowanie nie gryzł się w język. Lesniak lepszy od Furmana, on sam w roli kozła ofiarnego, trener Sobolewski, który był krok od wylotu z klubu… Mnóstwo mocnych tez, mnóstwo smaczków, najlepiej po prostu przekonajcie się o tym sami. Zapraszamy!
Kto tam się wypowiadał w temacie Cabrery, który specjalista?
Wszyscy mówiliśmy, że nie najlepszy piłkarz – w tej chwili.
Przed chwilą ktoś od was mówił, że mógłby żonglować na rynku. Żeby żonglować, to trzeba potrafić. Ja żonglowałem grając w Chinach, ale tam mi dobrze płacili.
Jak w skali 1-10 ocenia pan wszystkie swoje transfery do Wisły Płock?
Wy już dziś na Weszło je oceniliście. Po co mam je jeszcze raz oceniać? Transfery same się obronią na koniec sezonu. O transferach najwięcej mówią ci, którzy najbardziej się na nich znają, a mam wrażenie, że wy się właśnie najbardziej znacie. Nie ma sensu was poprawiać.
CZYSTE KONTO WISŁY Z POGONIĄ – KURS 3.79 W EWINNER!
No ale pytamy też o pana wrażenia. Z których transferów jest pan najbardziej zadowolony?
Wrażenia to można mieć, jak się zobaczy kogoś wbiegającego na drogę pod samochód. To jest duże wrażenie, natomiast przy transferach nie można mieć wrażenia. Trzeba ciężko pracować i obserwować piłkarzy w kolejnych meczach, a nie od razu mówić, że ktoś jest do dupy i do niczego się nie nadaje. Tak jest najprościej.
Ale Wisła gra jak gra, więc pytamy, dlaczego?
Myślę, że z Cracovią Wisła rozegrała niezły mecz, mimo że go przegrała – w porównaniu do tego, co było w Białymstoku.
Nie no, pan serio mówi?
Mówię całkiem serio, że w porównaniu do Jagiellonii było nieźle.
W porównaniu do tego meczu każdy mecz przegrany nieznacznie wygląda nieźle. Ale czy to jest poziom, który da choćby środek tabeli?
Spokojnie, zobaczycie, które miejsce na koniec sezonu zajmie Wisła. Na pewno wyższe od obecnego. To zespół, który będzie wygrywał. Wierzę w to. Sztab ludzi, który pracuje w Płocku, zna się na robocie, tylko nie wolno im przeszkadzać i mieszać polityki do sportu.
Wynika z tego, że nie zgadza się pan z tym, co pana spotkało.
Przede wszystkim nie jestem pionkiem na szachownicy, którego można sobie dowolnie przestawiać. Nie godzę się na to, żeby w środku sezonu dokonywać ruchów w sztabie szkoleniowym. Jeżeli miałem za to zapłacić, no to zapłaciłem. Ale wiem, że zrobiłem dobrze, a ludzie, którzy zostali, jeszcze dadzą wiele radości temu klubowi.
Czyli jaka była bezpośrednia przyczyna pana rozstania z Wisłą Płock?
Żadnej przyczyny nie było. Nie usłyszałem konkretnych powodów. Zostałem rzucony na pożarcie, kogoś trzeba było poświęcić, więc wystawiłem głowę. Sprawdzałem w swojej umowie, czy nikt mi tam długopisem nie dodał, że byłem też trenerem przygotowania fizycznego, psychologiem albo lekarzem-zakaźnikiem. Niestety niczego takiego nie znalazłem.
Brzmi to jakby popierał pan pozostanie w Radosława Sobolewskiego, a ludzie z klubu sądzili inaczej.
Uważam, że to w dalszym ciągu młody, obiecujący trener, który da sobie radę w tym klubie i w innych klubach Ekstraklasy, w których kiedyś przyjdzie mu pracować.
Ale to nie rozumiemy. Pan odchodzi, żeby Sobolewski został?
Oczywiście, taka była decyzja zarządu. Jeżeli ktoś mi mówi, że musimy zrobić roszady po meczu z Cracovią, jakieś ultimatum w sztabie, to ja się na to nie godzę. Odpowiadam za tego trenera i sztab, ja ich polecałem i zatrudniałem, miasto płaci im pieniądze. Ci ludzie naprawdę ciężko pracują. Są gotowi do pracy, są w klubie 24 godziny na dobę. Jeśli więc ktoś ma inne zdanie w tej kwestii, to może dokonać takich a nie innych ruchów. Trenerzy zostali i bardzo się z tego cieszę, bo wyjdą ze wszystkiego obronną ręką. Mnie w klubie nie ma, takie jest życie. Trzeba się do tego przyzwyczaić i przyjąć na klatę.
Będziemy uparci z tym pytaniem: jaki transfer jest pana wizytówką w Wiśle Płock? Były trzy okienka, sporo czasu, żeby się wykazać.
Jest kilka takich transferów. Jest Kocyła, jest Gjertsen, który fajnie wygląda. Tylko nie wiecie wszystkiego o jego życiu i problemach, które miał. Myślę, że Filip Lesniak robi kapitalną robotę. Takiego pomocnika w tej lidze trudno byłoby znaleźć.
Lesniak? Pan serio mówi?
Widzieliście jego mecz z Cracovią?
Tak.
Zapytajcie trenera Probierza, to powie wam coś na temat tego zawodnika. Wasze oceny są być może na podstawie KTS-u Weszło.
To pan raczej ma niskie wymagania, skoro ocenia zawodników pozytywnie po takim meczu. Sam mecz i Lesniaka.
Sądzę, że oceniam właściwie, bo znam się trochę na piłce. W swoim artykule podkreśliliście, że się nie znam. Wierzcie mi – ja się bardzo dobrze znam na piłce.
Ważne pytanie: jakie cele były przed panem postawione przed tym sezonem?
Lepsze miejsce niż w poprzednim sezonie.
A czym przekonał pana Julio Rodriguez?
On przede wszystkim przekona, gdy dostanie szansę na grę w pierwszym składzie. Wtedy przekona. Pamiętajmy, że Kuba Rzeźniczak był kontuzjowany i musieliśmy mieć jeszcze jednego stopera.
Ale Kuba Rzeźniczak jest już zdrowy, a mieliście wcześniej sześciu zawodników mogących grać na tej pozycji. Przychodzi gość, który nie grał za wiele w dwóch poprzednich klubach, w Wiśle Płock też się jeszcze nie zaprezentował. Trochę śmierdzi ten transfer.
Wcześniej trener Sobolewski grał trójką środowych obrońców, teraz zagrał dwójką. Każdy musi mieć swojego zmiennika, dlatego ściągnięty został Julio Rodriguez. Oprócz tego pamiętajcie, że Alan Uryga nie przedłużył jeszcze kontraktu z klubem i być może odejdzie już w styczniu. To samo z Kubą Rzeźniczakiem. To również ruch na przyszłość. A Julio Rodriguez, wierzcie mi, potrafi grać w piłkę.
Oglądał pan wcześniej tego zawodnika?
Tak. I to nie w jednym meczu, a w 10-15 meczach. Nie na żywo, tylko na InStacie. Miałem informacje od kolegów, którzy pracują w Bułgarii i wiedziałem, że to niezły zawodnik. I potwierdza to na każdym treningu. Dostanie szansę, to zobaczycie, że potrafi grać w piłkę. Oceniacie zawodnika po tym, że on jest, a nie po jego grze, ponieważ nigdy go nie widzieliście. Ja go widziałem codziennie na treningu i wiem, że spokojnie prezentuje poziom na Ekstraklasę.
Czyli poziom Lesniaka.
To naprawdę bardzo dobry zawodnik.
Ale na razie chyba tylko pan to dostrzega.
A ja mam wrażenie, że dostrzega to przede wszystkim trener Radosław Sobolewski.
No bo też nie ma zbyt dużego pola manewru.
Dlaczego nie ma pola manewru?
Pozostali są jeszcze słabsi. W dużej mierze to pan ich sprowadzał.
Gra jedenastu, a nie siedemnastu.
Ustalmy jedną rzecz: pan uważa, że Filip Lesniak to godny następca dla Dominika Furmana?
Zdecydowanie. To jest inna pozycja, ale na tę chwilę to zdecydowanie lepszy zawodnik.
Niż Furman?!
No, tak twierdzę.
Ale pan wie, jakie liczy miał Furman, a jakie miał Lesniak?
Wiem, wiem, ale liczby są dla statystyków. Filip robi kapitalną robotę, natomiast gra trochę inaczej. Odpowiada za defensywę i przy obecnym ustawieniu również za ofensywę. Teraz z Cracovią rozegrał bardzo dobre spotkanie.
Rychło w czas, w jedenastej kolejce.
Czasami tak bywa. Pamiętajcie, ile było zakażeń w naszym zespole.
Zapytamy o napastników. Według jakiego klucza pan ich dobierał? Przychodzi Sheridan, o którym wiadomo, że ma swoje problemy i raczej jest nieskuteczny. O dziwo, w Wiśle Płock też jest nieskuteczny. Potem ściągacie Tuszyńskiego, który miał bardzo duży kredyt zaufania w Piaście Gliwice i go nie spłacił. On też u was nie strzela. I na dokładkę przychodzi Cabrera, któremu zapewne trzeba było zapłacić najwięcej. Nie można było go ściągnąć od razu?
Może założymy się o 10 tys. zł? Pan rzuci kwotę, a ja jutro panu wyślę, ile zarabia Cabrera.
Możemy się założyć o 5 zł.
Za piątaka to na Pragę można pojechać, bilet na metro jest za 4,40 zł. Ale niech będzie o przekonanie. Na pewno Cabrera nie zarabia dużych pieniędzy, o tym mogę zapewnić.
Strzelam – 12 tys. euro.
(śmiech). Człowieku, ty chyba rzeczywiście spadłeś z księżyca. Po covidzie chyba jesteś.
Ale zgodzi się pan, że gdybyście zebrali pensję tych trzech zawodników, to mielibyście jednego, który potrafi strzelać gole?
Proszę mi pokazać jednego zawodnika z Polski, który miałby takie CV jak Patryk Tuszyński, takie możliwości i przychodził z wicemistrza Polski. Piast Gliwice zapłacił za niego pieniądze, proszę o tym pamiętać.
POGOŃ OVER 1.5 GOLA Z WISŁĄ – KURS 2.19 W SUPERBET!
Mamy znaleźć piłkarza, który ma takie możliwości jak Patryk Tuszyński?
Jeśli macie na środku obrony Rzeźniczaka, Urygę, Michalskiego, Obradovicia i Julio Rodrigueza, to jest to silny środek obrony. Jeżeli macie na lewej stronie Angela Garcię i Tomasika, to jest to bardzo mocna para do rywalizacji. Na prawej stronie macie Zbozienia, Pawlaka i młodego Żuka, ewentualnie Michalski może tam zagrać. Na skrzydłach Kocyłę, Gjertsena, Merebaszwilego i pozyskanego z Legii Pyrdoła. Nie mówcie mi, że to słabe transfery i słabi zawodnicy.
To czemu pan tak bronił Sobolewskiego, skoro on z taką kapelą ma dziewięć punktów?
Bo to nie jest taka prosta sprawa. Widzę, jak ci ludzie pracują i wiem, z jakimi problemami Wisła musiała się zmagać w okresie koronawirusa.
W Pogoni Szczecin też był koronawirus.
Wiem, jakie były badania zawodników, jaka była morfologia krwi. Wy tego nie wiecie, ale my tego nie ujawniamy, bo po co się tym chwalić. Mieliśmy tylko ciężko pracować i wyniki na pewno by przyszły – w następnej kolejce czy za tydzień lub dwa. Nie tylko my mamy dziewięć punktów. W Piaście Gliwice nie musieli wytrzymać ciśnienia, żeby wejść na właściwą drogę?
No to gdzie wkrótce będzie Wisła? W pucharach? Bardzo dużo optymizm od pana bije.
Ja zawsze jestem pozytywny. Puchary to możemy mieć, żeby się browara napić. Żeby mieć europejskie puchary, to potrzeba trochę stabilizacji, a przede wszystkim jedności. Jedności w mieście, jedności wśród kibiców i wśród właścicieli. Jak widać, nie udało mi się tego zrobić przez półtora roku. Myśleliśmy, że idziemy w dobrym kierunku poprzez zmianę wielu rzeczy, ale okazało się, że to było tylko takie czcze gadanie.
Ale w czym konkretnie na przykład przeszkadzali panu kibice Wisły Płock?
Nie mówię, że mi przeszkadzali. Absolutnie tak nie było. Każdy kibic ma swoje zdanie na ten temat. Prawdziwym kibicem to może być Jacek Kruszewski, były prezes.
Bo pana zatrudniał?
Niewielu kibiców w Płocku spotkałem. Tym, z którymi rozmawiałem, naprawdę na klubie zależało. Pozostali, którzy raz na jakiś czas przychodzą na mecz… Kibicem się nie bywa. Mam duży szacunek do tych, którzy są z klubem na dobre i na złe, a nie tylko wtedy, gdy są sukcesy. Kiedy po raz pierwszy w historii zajmowaliśmy pierwsze miejsce w Ekstraklasie, wszyscy klepali po plecach, wszystko było okej. A kiedy jest źle, to trzeba wszystkich wypierdzielić, bo na pewno się na niczym nie znają. To takie typowo polskie podejście do sprawy.
Zakładamy jednak, że ci kibice byli z klubem również w czasach II ligi, gdy był tam lej po bombie, byli też w I lidze. Pana wtedy w Wiśle nie było. Chyba trochę nie na miejscu jest zarzucanie tym ludziom, że są tylko przy sukcesach.
Ale ja przecież nie zarzucam.
Przed chwilą pan zarzucił.
Mówię, jak wyglądała sprawa w obecnym sezonie. Dziś na trybunach ich nie ma, za to jest ich dużo w internecie. Chciałbym, żeby ktoś, kto ma problem… Zawsze byłem do dyspozycji kibiców jeżeli chcieli się czegoś dowiedzieć. A byli tacy, którzy przychodzili, rozmawialiśmy po półtorej godziny. I wychodzili całkiem usatysfakcjonowani naszymi odpowiedziami, naszym programem i organizacją pracy. I mam na myśli kibiców z młyna, którzy przychodzili zawsze.
Któryś z tych kibiców dał się przekonać, że Filip Lesniak jest lepszym piłkarzem niż Dominik Furman?
Nie wiem, czy dałby się przekonać, ale zobaczymy, jak będzie grał Lesniak w dalszym ciągu. Przyrównujecie Furmana do bożyszcza, bo robił liczby. Limit dla Dominika jednak się w Płocku wyczerpał, mimo ogromnych wysiłków klubu jeśli chodzi o jego zatrzymanie.
Ale skoro Dominik Furman odszedł, pana zadaniem było sprowadzenie kogoś podobnego, kto będzie dorzucał i robił liczby. Na Furmanie opierała się gra Wisły Płock. Nikogo takiego pan nie znalazł i dziś najbardziej konkretnym zawodnikiem Wisły jest Mateusz Szwoch, który ma dwa gole i dwie asysty po 1/3 sezonu.
Ciężar gry miał się przenieść na innych zawodników.
Ale się nie przeniósł.
Każdy został zatwierdzony. To nie tak, że Jóźwiak ściągał i tak musi być. Każdy transfer był konsultowany z trenerem, prezesem i zarządem klubu. Czepiacie się Lesniaka, czepiacie się Mateusza Szwocha. Mateusz ma duże możliwości i będzie grał w piłkę na wysokim poziomie. Zresztą już w końcówce poprzedniego sezonu pokazywał swoje umiejętności i godnie zastępował Dominika.
Mateusz Szwoch jest w tej lidze od dobrych kilku lat i nigdy nie grał na poziomie, o którym pan mówi.
A Dominik Furman grał na wysokim poziomie?
Dominik Furman był w top 3, czy top 5 najlepszych pomocników Ekstraklasy grając w Wiśle Płock. Trafił z niej do reprezentacji Polski.
Trafił. Zagrał, wrócił i jest teraz w Turcji, tak?
Tak.
I tego mu życzę, żeby jak najlepiej tam grał.
Ale co pan podważa, powołanie Dominika Furmana do reprezentacji Polski jako piłkarza Wisły Płock?
Ja też grałem w reprezentacji Polski i ja bym chciał, żeby z tymi cyframi, z tymi możliwościami, grał w reprezentacji Polski na tej pozycji nie 50, a 100 meczów. Chyba że się mylę?
POGOŃ WYGRA Z WISŁĄ PŁOCK? KURS 2.20 W TOTOLOTKU!
Może nie ma na to możliwości. Może ma możliwości, żeby być topowym piłkarzem w lidze, ale nie w reprezentacji.
Ale mówiliście przed chwilą, że zarzucałem wam, że został powołany do reprezentacji.
Ale ilu piłkarzy z Ekstraklasy jest powoływanych do reprezentacji Polski? Jeden był, Jakub Moder. To jest jakieś wyróżnienie.
I na tym wyróżnieniu poprzestaliśmy. Teraz czeka na kolejne wyróżnienie, grając w lidze tureckiej.
Czyli Lesniaka powołają do reprezentacji?
Być może.
Powiedzieliśmy wcześniej, że robienie transferów to nie jest jedyne zajęcie dyrektora sportowego. Czy zostawił pan w Płocku coś poza kapitalnymi piłkarzami pokroju Lesniaka, Lagatora itd.?
Na pewno ci piłkarze obronią się swoimi umiejętnościami, a szydzić z ludzi jest bardzo brzydko. Widzę, że tacy hejterzy trochę jesteście.
Pan z nas też troszkę szydzi.
Jesteście młodzi i macie na wszystko wywalone, nie macie żadnych autorytetów. Ja jestem trochę w innej kulturze wychowany, wam kultury troszeczkę brakuje, ale cóż, trzeba się z tym zmierzyć. Wracając do pytania. Zostawiłem po sobie porządny sztab szkoleniowy, sztab medyczny kapitalnie pracuje, klinika bardzo dobrze się opiekuje piłkarzami. Jest nowy dyrektor akademii, druga drużyna walczy o awans do trzeciej ligi. Ściągnęliśmy pięciu czy sześciu młodych zawodników, jak Kuba Witek, który jest teraz wypożyczony do GKS-u Bełchatów czy Mościcki, który przyszedł do drugiej drużyny. To będą chłopcy, którzy w przyszłości będą grać na poziomie Ekstraklasy. Kacper Kondracki czy Fryderyk Gerbowski to już są chłopcy, którzy będą się dobijać do pierwszej drużyny.
To zostawiłem. Dobre wrażenie jako człowiek. Wy być może tego nie rozumiecie, ale w przyszłości, jak będziecie w takim wieku, jak ja, to będziecie to rozumieć. Zostawiłem klub, który zmienił się organizacyjnie, który idzie w dobrym kierunku. Jeśli to zostanie utrzymane, to ten klub w przyszłości być może będzie odnosił sukcesy i ja w to wierzę.
Czemu nie chciał pan Krzysztofa Kamińskiego w Wiśle Płock?
O czym wy mówicie w ogóle? Chyba macie wiadomości od Bogusława Leśnodorskiego, bo on mnie bardzo kocha. Dzisiaj nawet takie łezki wysłał, bo Kuba Rzeźniczak mi podziękował na Twitterze, a on odpisał, że nie ma po kim płakać. Ja dostałem wiadomość z Lublina, że pojawiły się na drzewach huby, odnosząc się do słynnego wywiadu prezesa Mioduskiego.
Pan się nie odnosi do pytania.
Ja nie chciałem Kamińskiego? Wy chyba jesteście chorzy, ja pierdzielę. Największym orędownikiem tego transferu był Jacek Kruszewski. Spotkałem się z agentami Krzysztofa Kamińskiego na obozie w Turcji i od razu doszliśmy do porozumienia. Nie wiem, skąd macie takie informacje.
Tak usłyszeliśmy od kilku źródeł.
To zapytajcie najważniejszego źródła, Jacka Kruszewskiego, który ten transfer zlecił. Zapytajcie się trenera bramkarzy Artura Łaciaka. To są ludzie, którzy z nim pracują. Naprawdę macie informacje od tyłka strony. Jedziecie po bandzie.
WISŁA PŁOCK – POGOŃ SZCZECIN NA REMIS. KURS 1.97 W TOTALBET!
Dlaczego powiedział pan w wywiadzie, że jeden z piłkarzy pomylił COVID z kacem, co wywołało wściekłość w Płocku i stawia pod znakiem zapytania to, co pan mówił, czyli że był pan niezwykle lubiany?
Ale to przecież wiadomo, o kogo chodzi. Piłkarz przyjechał z wakacji i powiedział, że miał objawy COVID-u. A że miał wakacje, to mógł się napić, normalna rzecz.
Czyli wakacje to znaczy, że trzeba pić?
Gdyby był bardziej ostrożny i zasugerował nam przed przyjściem na trening, że ma objawy, to byłby zbadany i zostałby w domu. Był tylko jeden zakażony, akurat ten delikwent.
Zmierzam do tego, że nie trzeba mówić, że ktoś miał kaca, bo to podważa jego profesjonalizm. Nie dziwię się, że był zły.
No to mógł być zły. Mógł się bardziej pilnować, nie jeździć wózkiem sklepowym po hotelu.
Jeździł wózkiem sklepowym po hotelu?
Takie miałem informacje. Z tego samego źródła, z którego wy mieliście o Krzyśku Kamińskim.
To w końcu dobry czy zły informator?
(śmiech) To już musicie sobie określić. Ja wiem swoje.
Jaką pan widzi dla siebie przyszłość? Dobrze pan się czuje w roli dyrektora sportowego i chciałby pan w niej pracować dalej w nowym otoczeniu?
Zobaczę, jak to się potoczy, na jakich ludzi się trafi. Ja mogę pracować jako dyrektor, skaut, trener, bo mam papiery trenerskie. Dam sobie radę, mam jeszcze kilku znajomych, którzy mi ewentualnie pomogą. Świat się nie kończy na Wiśle czy klubach, w których wcześniej pracowałem. Ludzie, którzy znają się na piłce, docenią osoby, które są szczere i pracowite. A ja w Wiśle Płock pracowałem 24 godziny na dobę. Spędziłem tam dużo czasu i zostawiam miłe wspomnienia, jeśli chodzi o ludzi, z którymi się tam spotkałem. Wykonali wspaniałą robotę, klub wygląda lepiej, a będzie wyglądał jeszcze lepiej, jeśli powstanie nowy stadion.
Czy Wisła Płock skończy ten sezon wyżej niż na 12. miejscu?
Myślę, że skończy.
Ok, sprawdzimy.
Jeśli nie skończy, to postawię wam po dobrej butelce whisky. 12-letniej.
Trzymamy za słowo!
ROZMAWIALI WESZŁOPOLSCY
fot. Newspix/FotoPyK