
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 29.11.2020 14:57 przez
redakcja
Arka Gdynia złapała ostatnio trochę zwycięstw, ale jednak zwracało uwagę, że punktowała w starciach ze słabymi ekipami. Resovia, Zagłębie czy Sandecja to żadni herosi futbolu, używając sporego eufemizmu, bo przecież choćby ekipa z Nowego Sącza gnije na dnie tabeli, mimo że po meczu z ekipą Mamrota nieco wzięła się w garść. I teraz tak: wiadomo, że Widzew bardziej straszy marką niż rzeczywistą jakością, ale jednak starcie z łodzianami to zawsze większa odpowiedź niż bójki z wyżej wymienionymi. No i z perspektywy kibiców Arki niestety: ta odpowiedź nie należy do najbardziej optymistycznych.
Arka przegrała z Widzewem 1:2 i można się zastanawiać, czy naprawdę aż tak zasłużenie, natomiast w ostatecznym rozrachunku nie ma to większego znaczenia. Cokolwiek tu napiszemy, punktów z tego nie będzie – Widzew był skuteczniejszy i zgarnął trzy punkty.
Natomiast rozważając, mecz w wykonaniu Arki miał różne etapy.
W pierwszej połowie goście niezbyt nas przekonywali. Znów mieli problem z kreowaniem akcji w ofensywie, przypomniały się te straszne i niedawne czasy, kiedy w kilku spotkaniach z rzędu gdynianie potrzebowali do bramki rzutu karnego, bo w inny sposób nie szło. Jeśli chodzi więc o pierwsze 45 minut, to Arce można zapamiętać głównie główkę Wolsztyńskiego. Mleczko odbił piłkę, toteż wyglądało to w miarę groźnie, ale bez przesady – gdyby bramkarz Widzewa przepuścił ten strzał, mówilibyśmy o błędzie.
No i to Widzew był lepszy, a przede wszystkim: konkretniejszy. Przynajmniej jeśli chodzi o dochodzenie do sytuacji, bo wiele rozbijało się o skuteczność Czubaka. Już w czwartej minucie napastnik trafił w słupek w sytuacji sam na sam z Kajzerem, a pół godziny później wymyślił rzecz wręcz nieprawdopodobną. Dostał podanie na piąty metr, Kajzer był już dawno na grzybach, więc wystarczyło tylko puścić strzał na pustaka. Czubaka to przerosło i przeniósł piłkę, cholera wie, gdzie. Jasne, nie było to najwygodniejsze podanie, Czubak musiał działać instynktownie, natomiast przestańmy szukać takich wytłumaczeń. Musi to strzelić, skoro raczej nie bierze udziału w zajęciach w wyrównawczych z WF-u.
Tyle dobrego dla niego, że te dwie zmarnowane sytuacje przedzielił bramką.
Nowak uderzył po rożnym w słupek, Czubak dopadł do piłki i wówczas akurat wykazał się skutecznością. Łatwo, bo z kilku metrów, ale jak pokazała przyszłość, nie ma rzeczy oczywistych.
Arka w tych ostatnich minutach pierwszej połowy spała i zastanawialiśmy się, czy Mamrot zdoła swoją ekipę w jakikolwiek sposób pobudzić, ponieważ przy tym stylu goście nie mogliby myśleć o punktach. To się udało. Gdynianie po przerwie przestali pajacować i szybko doprowadzili do remisu. Uderzył Żebrowski, Mleczko zdołał dotknąć piłkę, ale strzał był na tyle silny, że golkiper Widzewa sparował futbolówkę tylko na słupek. A ten nie był już tak pomocny i odbił próbę Żebrowskiego za linię bramkową.
Co więcej, to nie musiał być koniec konkretów w wykonaniu Arki. Próbę Młyńskiego w okolice wideł świetnie sparował Mleczko. Później bramkarz Widzewa się nie popisał przy strzale Letniowskiego z dystansu, kiedy interweniował w stylu Ignaczaka i do piłki dopadł Żebrowski, ale rehabilitacja była natychmiastowa: Mleczko się rzucił i wyblokował strzał zawodnika Arki z paru metrów.
Pomyśleliśmy: no, wzięli gdynianie do roboty, zaraz im wpadnie.
Taki figiel. Strzelili łodzianie. Pierwsze uderzenie Możdżenia zostało jeszcze zablokowane, ale do piłki dopadł Robak i pierdyknął tak, że Kajzer nie zdołał złączyć nóg. Wpadło i Widzew wyszedł na prowadzenie, które w tamtym momencie nie było takie oczywiste.
Później Arka próbowała jeszcze odpowiedzieć za sprawą Kwietnia czy Młyńskiego, ale było widać, że ta bramka podcięła jej skrzydła. Już witała się z gąską, już miała na wyciągniecie ręki prowadzenie i trzy punkty, a tutaj gong. Gong, który ją złożył.
Przegrać z Widzewem – dziś żaden powód do dumy. Arce to „się udało” i nie zmniejszyła straty do Bruk-Betu i ŁKS-u, choć szansa była naturalna. Co gorsza, jak popatrzeć na grę gdynian, wcale nie można być specjalnym optymistą.
Widzew – Arka 2:1
Czubak 22′ Robak 61′ – Żebrowski 47′
Fot. Newspix
Opublikowane 29.11.2020 14:57 przez
Jak tam Fundambu?
Ja rozumiem, że Widzew nie powalał na kolana w ostatnim czasie, no ale żeby w tekście pomeczowym nie poświęcić gospodarzom żadnego akapitu? Jakub, no jaj sobie nie rób. To był naprawdę bardzo dobry mecz jak na I-ligowe warunki. Kilkanaście strzałów, słupki, sporo rożnych (i w końcu całkiem nieźle rozegranych), a w ostatnim kwadransie I połowy Arka praktycznie nie wychodziła ze swojej połowy. To był najlepszy mecz Widzewa w I lidze, a zwycięstwo było absolutnie zasłużone. Trochę bardziej ogarnięty napastnik i mecz byłby zamknięty w I połowie. Choć Czubak zagrał też fajny mecz i spora szansa, że będą z niego jeszcze ludzie.
Troche bardziej ogarniety napastnik?Macie Robaka,jest Czubak.To kto bardziej ogarniety? Moze Lewy jakby byl?
Twoim zdaniem Lewy nie jest bardziej ogarnięty od Czubaka?
Jestem pewien, że nawet Czubak, gdy dojdzie do siebie całkowicie po kontuzji, będzie bardziej ogarnięty od dzisiejszego Czubaka. Taki Gergel miałby na pewno więcej bramek dzisiaj na swoim koncie. A Czubak mógł (powinien!) mieć dzisiaj hat-tricka, ale chwała mu, że chociaż jedną bramkę strzelił. Nie widzę żadnej nieścisłości w tym, co napisałem.
Czubak wyszedl pierwszy mecz po kontuzji.. Dajcie mu wyregulowac celownik.
To był zdecydowanie najlepszy mecz Widzewa w tym sezonie. Wreszcie ofensywnie, wreszcie z jakimś pomysłem na grę i z nieźle wykonanymi stałymi fragmentami (obie bramki tak padły zdaje się). Pressing na Arkę się dzisiaj sprawdził.
Całe weszło. Grunt to unikać przykładów, które przeczyłyby postawionej tezie.
Arka zwyciężyła z Termalicą, zremisowała bezbramkowo z ŁKS, który w tym meczu nie dał łodzianom zrobić krzywdy, ale za to Widzew „z topu” to przykład „skrojony” pod tezę. Paradne.
*zremisowała bezbramkowo z ŁKS, który w tym meczu miał sędziego, co nie dał łodzianom zrobić krzywdy
a może byśmy tak porozmawiali o tym, co sędziował?
jak skwapliwie pilnował pajaców z Łodzi, by im się krzywda nie stała.
Ta ręka Czubaka w 89/90 minucie to co?
Wyciągnięta, a po uderzeniu piłką, błyskawicznie schowana.
Żenada, ze kolejny pajac sędziowski się pojawił.
Z gęby nawet podobny do tego Frankowskiego, co ma oblicze nieskalane myślą.
czyli daleko zajdzie w PZPN.
Głupi jesteś jak but, ciesz się że Arka nie przegrała kilka do zera
głupek jesteś
Szczególnie jak w 84min, zagwizdał urojony faul Możdżeniowi po jego pięknej akcji przy bocznej linii boiska i jeszcze przywalił mu żółtą, normalnie aż podskoczyłem, a nie jestem z Widzewa. Sędzia Wajda był normalnie słaby i tylko nie wiem dlaczego i do kogo wiecznie się uśmiechał, chyba do kwalifikatora
Odstawili Fundambu na ławkę i od razu wygrana. Po sezonie go puszczą do 2 albo 3 ligi, 1 liga to za wysokie progi dla chłopaka. A tych dwóch nowych murzynów dalej nie znalazło klubu.
Nie wiem kto pisał komentarz ale chyba nie oglądał meczu. Po pierwszej połowie powinno być jakieś 5 do 1 i ten jeden to jedyna akcja Arki. Druga połowa bardziej wyrównana ale z przewagą Widzewa więc pisanie że przegrana Arki wątpliwa to kpina bo Widzew był o klasę lepszy piłkarsko w tym meczu.
Nie wiem jaki mecz oglądaliście, ale przy drugiej bramce strzał MOZDZENIA (nie Czubaka) ODBIŁ BRAMKARZ (a nie został zablokowany) i wtedy dobijał Robak
Fajnie, że ktoś mnie wyręczył, bo właśnie o tym chciałem napisać.
Dziś Fundambu kompletnie niewidoczny, ale przynajmniej nie zrobił żadnej straty.
P.S.
Tak, piszę, bo jestem zawistny.
Przegrać z takimi leszczami jak widzew, to naprawdę sztuka. Arka nie po raz pierwszy w tym sezonie zasługuje na miano sztukmistrza.
dobry mecz Widzewa a ten brak dobrej oceny gry Widzewa to rewanż chyba za to ze Fundambu na ławce i co istotne całkiem zasłuzenie tam się znalazł
Żenujący poziom artykułu,
Mecz lepszy niż nie jeden w Ekstraklasie,
Ja rozumiem, że Widzew zagrał słabo ostatnie mecze, ale wypadałoby ocenić obiektywnie postawę łodzian w dzisiejszym meczu, bo to że 3 punkty zostały w Łodzi nie jest zasługą słabo grającej Arki ale dobrze dziś dysponowanego Widzewa
Chyba inne mecze oglądaliśmy. Widzew tylu strzałów na bramkę co dziś nie miał chyba w sumie w 5 ostatnich kolejkach, no ale po co o tym pisać. A, wiem, KTS Fundambu nie zagrał i od razu lekki foszek.
A przy drugiej bramce strzelał Możdżeń, nie Czubak. To tak gwoli ścisłości.
Żydzewiaczki naprawdę myśleliście, że Weszło będzie wam cukrować jak nie będziecie wystawiać murzynka w pieszym składzie? I pomyśleć, że na portalach społecznościowych robiliście wirtualną laskę Krzysiowi, sadząc, że czuje miętę do Żydzewa ha ha ha ha?! 😀
Stara znowu nie skoczyła ci do żabki po bełta?
Ach ci biedni, zakompleksieni kibice Widzewa. Rozegrają nie najgorszy mecz raz na ruski rok i od razu żądają tekstów w klimacie peanów. Naród wybrany…
Jestem za ŁKS, ale muszę przyznać, że sąsiedzi zza miedzy zagrali naprawdę dobry mecz. Mieli bardzo dużo zmarnowanych sytuacji. Przy odrobinie szczęścia/lepszego cela mogło być i 5:1.
Piszący te wypociny się skompromitował! Po pierwszej połowie powinno być 4:1 a Arka przez 15 ostatnich minut nie była wstanie wyjść ze swojej połowy…