Reklama

Najpierw trzeba pozwolić Wiśle strzelić gola. A później to już z górki

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

28 listopada 2020, 22:13 • 4 min czytania 13 komentarzy

Wisła Kraków w ciągu ostatniego miesiąca trzykrotnie wychodziła na prowadzenie. Z Lechią – przegrała. Z Wartą – przegrała. I gdy dzisiaj strzeliła gola po prezencie Zagłębia przez myśl przeszło nam, że to może taka taktyka lubinian. Podpuść, skasuj. No i wyszło. Genialny plan Seveli! Ale tak poważnie – krakowianie mieli ten mecz w garści, a zachowali się tak frajersko, że na miejscu skautingu Lecha przyjrzelibyśmy się koledze Kuveljiciowi. 

Najpierw trzeba pozwolić Wiśle strzelić gola. A później to już z górki

Niestety – najpierw była pierwszy połowa. A najlepszymi puentami pierwszej połowy były dwa obrazki.

  • Najpierw ekran z planszą podsumowującą mecz, na której mieliśmy więcej spalonych (jednego) niż celnych strzałów (zero).
  • Ale jeszcze lepiej z podsumowań wyręczył nas Łukasz Burliga. Reporter zapytał obrońcę Wisły dlaczego to wyglądało tak, jak wyglądało, a Burliga odparł: – Musimy lepiej zacząć grać w piłkę, bo dobrze to wygląda w pressingu, ale nie tworzymy sobie szans strzeleckich. Na szczęście Zagłębie też.

Czyli może i my gramy słabo w piłkę (co – tak do zasady – jest dość istotne w uprawianiu piłki nożnej), ale rywal na całe szczęście też, więc nie ma tragedii. I moglibyśmy z obrońcy gospodarzy śmieszkować, ale on niestety miał rację. No nic się tu nie kleiło. Wisła teoretycznie częściej była z piłką na połowie lubinian, lecz co z tego, jeśli najgroźniejsze ich akcje ograniczały się do wrzutki na głowę Simicia. To byłby niezły pomysł – gdyby nie fakt, że Simić jest stoperem Zagłębia, a nie napastnikiem Wisły.

A Zagłębie? Oni mieli dwie okazje. Strzał Szysza w trybuny i strzał Baszkirowa w Żukowa.

Tyle.

Reklama

Przez moment przeszło nam przez myśl, że ten mecz może mieć swojego bohatera. A mógłby nim być sędzia Jarzębak, który już kiedyś skończył mecz przed 90. minutą. Ale uznaliśmy, że może warto dać piłkarzom drugą szansę. Może ktoś coś schrzani, ktoś się pomyli i spotkanie nam się trochę ożywi.

Czekanie na błąd

I tak w rzeczy samej było. Po obu stronach oglądaliśmy niemal bliźniacze akcje. Wystarczyło mieć w ataku skutecznego napastnika, który wykorzystałby babola rywala w rozegraniu akcji od tyłu. Zagłębie napastnika nie miało, Wisła owszem miała.

Najpierw Burliga zagrał w poprzek boiska, Drażić przejął piłkę, podał do Sirka, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem uderzył prosto w Lisa. Czy byliśmy w szoku? Niekoniecznie.

A chwilę później Guldan zagrał w poprzek boiska, Jean Carlos przejął piłkę, podał do Browna Forbesa, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem pokonał Hładuna.

Dwie identyczne sytuacje. Zagłębie mogło prowadzić 1:0, a przegrywało 0:1. Swoją drogą to dość kuriozalne, że przy takim ustawieniu, przy dość pasywnym ataku Wisły, przy bezpiecznej sytuacji Zagłębie sprokurowało rywalom okazję strzelecką:

Reklama

I trochę nam się ten mecz ożywił. Zaraz po tej akcji z dystansu uderzył Szot, za chwilę z boiska mógł wylecieć Baszkirow. Miał już na koncie kartkę, postawił stempel na stopie rywala i sędzia Jarzębak spokojnie mógł napomnieć go po raz drugi. Arbiter jednak go oszczędził. Ale nie oszczędził rywali Simić.

Simić najlepszym strzelcem Zagłębia

Tyle ciepłych słów pada pod adresem Petraska, który znakomicie wykorzystuje swoje warunki fizyczne. I w obronie jest pewny, i w ataku potrafi coś sieknąć. Simić może w defensywie nie jest tak skuteczny jak Czech, ale w ataku potrafi dorzucić coś od siebie. Do wrzutki Żubrowskiego z rzutu rożnego doszedł z łatwością, nawet nie musiał jakoś specjalnie wybijać się w powietrze, by sięgnąć piłkę. I tym samym objął samotne prowadzenie w klasyfikacji najlepszych strzelców lubinian. Ma trzy gole w lidze, a Guldan, Balić i Sirk po dwa. Swoją drogą to dość wymowne, że stoperzy Zagłębia mają pięć trafień, a “snajperzy” lubinian ledwie dwa.

No i tak sobie ten mecz leciał. Skowronek rzucił ręcznik ściągając najgroźniejszego dziś na boisku Forbesa. Wcześniej Sevela wpuścił na boisko Żivca, który był bardzo aktywny. Już zapachniało golem, gdy podryblował na lewym skrzydle, dośrodkował na druga stronę pola karnego, ale Chodynie zabrakło zimnej krwi przy wykończeniu.

Wisła klasycznie wypuszcza prowadzenie i przegrywa

Ale tak jak Zagłębie sprezentowało Wiśle gola, tak Wisła nie chciała być gorsza. Kilka minut do końca spotkania. Frydrych gra krótko rzut wolny do Kuveljicia. Kuveljić jest w szoku, że ktoś go atakuje. Drażić zabiera mu piłkę, Żivec leci z kontrą, idealnie gra w tempo do Chodyny, Burliga jest za wolny. I młodzieżowiec Zagłębia tym razem wytrzymał już ciśnienie, zmieścił piłkę między nogami Lisa.

No jaja kompletne. Brawa dla Zagłębia za zgrabne rozegranie akcji, ale przecież to co wyprawia ostatnio Wisła po objęciu prowadzenia, to jakiś kabaret. W trzech z czterech ostatnich meczów Wisła pierwsza strzelała gola. I każdy z tych meczów przegrała.

  • z Lechią strzelili jako pierwsi, przegrali 1:3
  • ostatnio z Wartą strzelili jako pierwsi, przegrali 1:2
  • dzisiaj powtórka z rozrywki

Dobrze, że z Rakowem zagrali na zero z przodu, bo jeszcze by się dali ograć.

Nie chcemy źle życzyć trenerowi Skowronkowi, ale w Krakowie pachnie zwolnieniem tak, że czuć aż w Truskolasach.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Mioduski zdradził, ile wydał na Legię. “To ponad sto milionów złotych”

Szymon Piórek
17
Mioduski zdradził, ile wydał na Legię. “To ponad sto milionów złotych”

Komentarze

13 komentarzy

Loading...