Reklama

Czerwiński: Przy odrobinie szczęścia możemy wygrać z każdym w tej grupie

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2020, 12:46 • 7 min czytania 44 komentarzy

– W przerwie trener miał dla nas założenia: nie cofamy się. Wychodzimy odważnie i za wszelką cenę szukamy trzeciego gola. To się udało. Potem było już trochę spokojniej. Mam nadzieję, że nie będziemy nic zmieniać przed rewanżem, czyli: znowu zagramy ofensywnie. Oni wyjdą w innym zestawieniu, na pewno będą mocniejsi, no i zagrają u siebie. Ale zdecydowanie jedziemy po to, żeby wygrać – Alan Czerwiński w rozmowie z Wojciechem Pielą z Weszlo.FM opowiada o wczorajszym meczu Lech – Standard, o tym co jest największym atutem Mikaela Ishaka i dlaczego potencjał Tymka Puchacza nie ma sufitu. Zapraszamy.

Czerwiński: Przy odrobinie szczęścia możemy wygrać z każdym w tej grupie

***

Mówiłeś po losowaniu, że stać was na wyjście z grupy. Jak rozumiem, teraz, po tym zwycięstwie, opinia podtrzymana.

Po wcześniejszych meczach też podtrzymana. Te porażki nas nie podłamały. Z przebiegu meczów, w obu mogliśmy mieć punkty. Z Rangersami można było powalczyć o remis. Benfica u siebie… wiadomo, końcowy wynik to 2:4, ale okoliczności? Zarówno przy 2:2, jak i 2:3, mieliśmy szanse, można było się pokusić o więcej. Najważniejsze jednak, że już mamy trzy punkty. Gramy dalej, teraz patrzymy na najbliższy mecz.

Zanim przejdziemy do meczu ze Standardem, to kto waszym zdaniem jest bardziej w zasięgu? Kogo możecie zaatakować, Benfikę czy Rangersów?

Wydaje mi się, że mecze ze Standardem i Rangersami będą decydujące.

Czyli jednak Rangersi.

Też to z kalendarza wynika: Rangersów mamy u siebie.

Reklama
Wczorajszy plan gry wydaje się, że był inny niż w Glasgow. Bliższy temu, co graliście z Benfiką.

Wychodzimy odważnie i wysoko na każdego przeciwnika, natomiast Rangers bardzo dobrze grają w obronie, trudno było o okazje. Z Benfiką i Standardem to były bardziej otwarte mecze, mogliśmy narzucić ofensywny styl.

Tak na chłodno, co zdecydowało o zwycięstwie?

Na początku Standard trochę mocniej przycisnął. Później strzeliliśmy dwie bramki. Wiadomo, że Standard strzelił na 2:1 w dość przypadkowych okolicznościach, a chwilę potem mieli sytuację, której nie wykorzystali. Fajnie, że tę trzecią bramkę udało się strzelić zaraz po przerwie. Takie też w przerwie miał dla nas trener założenia: nie cofamy się. Wychodzimy odważnie i za wszelką cenę szukamy trzeciego gola. To się udało. Potem było już trochę spokojniej. Ta trzecia bramka: książkowa.

Bez Pedro Tiby bylibyście w stanie ten mecz wygrać?

Ciężko powiedzieć, w Glasgow Pedro nie wystąpił, ale gra i tak wyglądała nieźle. Na pewno to mózg naszej drużyny, regulator tempa. Z nim na boisku jesteśmy spokojniejsi. Bardzo się cieszymy, że wrócił po kontuzji i jest z nami, bo ta gra wygląda bardzo dobrze.

Nakręcało was to, że Standard przyjechał osłabiony, co było widać choćby w ich obronie? Trochę w myśl: jak nie teraz, to kiedy?

Wiedzieliśmy, że przyjadą osłabieni, że siedmiu ich piłkarzy ma koronawirusa, a kapitan zerwał więzadła krzyżowe. Aczkolwiek to jest zgubne podejście. Wyszlibyśmy z takim samym ofensywnym nastawieniem, gdyby przyjechali pełnym składem.

Tego meczu pod kątem rewanżu nie ma co brać pod uwagę? Czy jednak czujecie się mocniejsi?

Mam nadzieję, że nie będziemy nic zmieniać przed rewanżem, czyli: znowu zagramy ofensywnie. Oni wyjdą w innym zestawieniu, na pewno będą mocniejsi, no i zagrają u siebie. Ale zdecydowanie jedziemy po to, żeby wygrać.

Wczorajszy mecz był twoim najlepszym w Lechu? Odblokowałeś się trochę?

Nie wiem, czy byłem zablokowany (śmiech). Ciężko wejść do drużyny, która gra zupełnie inaczej niż poprzednia. Trzeba czasu, żeby się wkomponować, poznać zespół, ale też żeby oni poznali moje nawyki na boisku. Sam analizuję swoje mecze, widziałem, że nie zawsze było tak, jak bym sobie życzył i że muszę cierpliwie pracować. Myślę, że najlepsze dopiero przede mną, będzie coraz lepiej.

Reklama
Jak odniesiesz się do kontrowersji sędziowskiej? To na stronie twojej i Michała Skórasia Gavory miał problemy.

Z boiska byłem przekonany, że będzie czerwona kartka. Sędzia odgwizdał faul i wyciągał kartkę, ale potem zobaczył, że Gavory już jedną miał, to schował ją z powrotem do kieszeni. To był taki faul, że wychodziliśmy akurat z dobrą kontrą. Wiadomo, że Michał jest mega szybki, więc już wszedł przed tego obrońcę, wychodził po linii sam. Dla mnie ewidentna kartka.

Było trochę czasu na to, żeby dać się ponieść euforii, czy jednak z tyłu głowy była myśl, że teraz Legia i nie ma co się zachłysnąć?

Oczywiście była radość, bo wiedzieliśmy, że to była ostatnia szansa, żeby liczyć się jeszcze w grze, a my ją wykorzystaliśmy. Chcemy walczyć o awans do ostatniego meczu. Wiemy, jaka jest piłka, przy odrobinie szczęścia możemy wygrać z każdym w tej grupie. Natomiast dziś jak się obudziłem to z tyłu głowy – a raczej już z przodu – był mecz z Legią. Zostały dwa dni do meczu, jutro wyjeżdżamy do Warszawy. To najważniejszy mecz w kontekście układu tabeli. Już jest dreszczyk emocji.

Po wczorajszym meczu padło dużo pozytywnych słów pod adresem Tymka Puchacza, także w kontekście kadry. Gdzie ty widzisz jego sufit?

Ciężko powiedzieć, on cały czas idzie wyżej. Na pewno ma potencjał, żeby grać w reprezentacji Polski. Jest takim zawodnikiem, który nie ma wyznaczonego sufitu, cały czas dąży do tego, żeby być lepszym. Prędzej czy później trafi do reprezentacji i dobrego zagranicznego klubu.

Na razie masz delikatną przewagę, ty byłeś na kadrze, udało się zagrać. Jak wrażenia?

Nie spodziewałem się powołania, ale skoro dostałem szansę od trenera, chciałem ją wykorzystać jak najlepiej. Jakoś zbytnio się nie stresowałem. Chciałem robić swoje. Spełniło się moje marzenie, natomiast też nie chciałbym być takim jednorazowcem. Chcę pracować na kolejne szanse, żeby nikt nie powiedział, że byłem reprezentantem z przypadku.

Marzeń o transferze do mocnej ligi europejskiej chyba też jeszcze nie porzucasz.

Na pewno tak, ale zdaję sobie sprawę, że powinienem się skupić na każdym kolejnym meczu. To najlepsze co mogę zrobić. Nie myśleć o tym, co będzie w przyszłości, tylko grać każdy mecz najlepiej jak potrafię. To, co jest teraz, to dla mnie też coś nowego: gra w pucharach, gra w Lechu. Już nie mogę się doczekać kolejnego meczu. To jest takie fajne – ja nie mogę się doczekać, wiem, że będzie dobrze.

Mamy pytanie z hashtaga #weszlofm, czy uważasz, że znajomość z trenerem Brzęczkiem z czasów GKS-u Katowice ci pomogła na kadrze. I nasz słuchasz pisze też, że mamy dwóch mocnych prawych obrońców, ale ty jesteś numerem 3.

Zdaję sobie sprawę, że chłopaki są dosyć długo w reprezentacji i mają wyrobioną pozycję. Ale nie jest powiedziane, że jakbym dostał szansę, to bym się nie sprawdził. Co do znajomości z trenerem – wiadomo, że zmieniłem się jako zawodnik od tamtych czasów bardzo, zrobiłem duży progres. Przede wszystkim liczyła się ostatnia dyspozycja. Ale to, że trener wiedział na co mnie stać, jaki mam charakter, też pomogło.

Ishak to najlepszy napastnik, z jakim grałeś?

Myślę, że tak. Bardzo dużo pracuje dla drużyny. Wczoraj przeglądałem sobie nasze akcje… Kurczę, potrafił wrócić pod szesnastkę i odebrać piłkę. Nie tylko strzela, ale mocno pracuje w defensywie.

Warto podkreślić, jak dobrze się ustawia, jak dobrze porusza się w polu karnym. Rzadko się z czymś takim spotykam. Ja się cały czas jego uczę. Oglądam video, zatrzymuję moment swojego dośrodkowania, patrzę co on robi. I Mikael za każdym razem uwalnia się od obrońcy w tej końcowej fazie. Tych moich asyst do niego na pewno jeszcze kilka będzie.

Jak czujesz się fizycznie? Lech ma prawdziwy piłkarski maraton, ty już zagrałeś 17 meczów.

Wolę grać co 3-4 dni. Można dochodzić do formy fizycznej samymi meczami. Obecnie więc mecz, regeneracja, wyjazd, mecz i tak dalej. Teraz dla nas najważniejszy czas, po Legii będzie można trochę odpocząć, potem znowu dwa bardzo ważne mecze – Raków i Standard.

Jesteś przejęty tym, że do Rakowa tracicie już 10 punktów w tabeli? Czy jeszcze będzie czas odrobić?

Myślę, że nie można już odkładać nic na później, trzeba zacząć wygrywać mecze. Wiemy, że strata do Rakowa jest duża. Teraz Legia, później mecz z nimi… można w tych meczach stratę odrobić, tylko musimy po prostu wygrywać. Trzeba zacząć przekładać dobrą grę z pucharów na ligę.

Tak na koniec, czego spodziewać się konkretnie po was na meczu z Legią?

Będziemy chcieli udowodnić, że jesteśmy lepsi. Jedziemy po trzy punkty.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Liga Europy

Liga Europy

Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Michał Kołkowski
40
Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Komentarze

44 komentarzy

Loading...