Reklama

Sędziowie, przestańcie nam Lecha prześladować!

redakcja

Autor:redakcja

05 listopada 2020, 21:14 • 3 min czytania 15 komentarzy

Lech Poznań i sędziowie w europejskich pucharach? Znamy kilka lepszych relacji. Wokulski i Łęcka. Voldemort i Harry Potter. Gollum i Frodo. Dundersztyc i Pepe Pan Dziobak. Ok, chyba łapiecie, o co chodzi. No nie mają szczęścia piłkarze “Kolejorza” do arbitrów w ostatnich tygodniach. Dziś być może nie zaważyło to na wyniku, bo w końcu poznaniacy mimo przeszkody w postaci pewnego pana w różowej koszulce, wygrali. Czy to jednak sprawia, że możemy to machnąć ręką? Absolutnie nie.

Sędziowie, przestańcie nam Lecha prześladować!

My naprawdę wiele nie wymagamy. Nie chcemy przecież, żeby ktoś patrzył na Lecha przychylnie, dawał mu fory, bo jest świeżakiem na salonach. Chodzi nam jedynie o to, żeby było uczciwie i sprawiedliwie. Ba, skoro już mówimy o patrzeniu na kogoś przychylnym okiem – niech nie działa to także w drugą stronę, bo chyba nie o to w sędziowaniu chodzi.

A dzisiaj Manuel Schuettengruber ewidentnie Standardowi pomógł.

Nie będziemy gdybać, czy jeśli Nicolas Gavory dostałby drugą, zupełnie zasłużoną, żółtą kartkę, to Lech wygrałby wyżej. Być może by tak było, ale przede wszystkim – poznaniacy powinni przez około godzinę grać w przewadze jednego zawodnika. A chyba nie musimy mówić, jak wiele to zmienia w przebiegu gry. No nie możemy pojąć, co 37-letni sędzia miał na myśli, gdy Francuza oszczędzał. Sytuacja była wręcz podręcznikowa.

  • Standard traci piłkę
  • rywale próbują dogonić piłkarza Lecha, nie udaje się
  • Gavory sprowadza Skórasia na ziemię jak jakiś Undertaker czy Batista

I co? Sędzia pogroził palcem, chwilę sobie z Gavorym pogadał i na tym się skończyło. Chyba nawet sam zainteresowany był tym faktem zaskoczony, bo po jego minie zaraz po zajściu można było odczytać myśli: ale odjebałem.

Reklama

Zresztą – Schuettengruber przecież taką kartkę dzisiaj dał. Na samym początku spotkania, kiedy Dani Ramirez zatrzymał kontrę Belgów i momentalnie zobaczył żółtko. Hiszpan pokazywał wtedy: panie sędzio, pierwszy faul, da pan spokój. Sędzia spokoju nie dał, bo było to typowe taktyczne przewinienie. Za to później, w sytuacji, w której z boiska powinien wylecieć gość, który ewidentnie stracił kontakt z bazą – przecież dopiero co wyciął Ishaka – Austriak postanowił wyrzucić cały zeszyt przepisów do kosza. Zabawił się w samowolkę, mimo że w pierwszym odruchu ewidentnie chciał sięgnąć do kieszonki.

Kabaret.

Sędzia szkodzi Lechowi? Nic nowego

Cała sytuacja jest tym bardziej frustrująca, że nie jest to pierwsza sytuacja, w której sędzia ewidentnie dyma poznaniaków. Pamiętamy przecież, co działo się w meczu z Charleroi. Pisaliśmy wtedy tak:

Zaczęło się na początku pierwszej połowy, gdy arbiter dopatrzył się faulu Satki w polu karnym. Czy Słowak położył rękę na rywalu? Oczywiście, że tak, ale robił to tylko po to, by kontrolować jego położenie. Nie było żadnego pchnięcia, żadnego trzymania za koszulkę, żadnego uderzenia. Ot, wystawiona ręka, którą zawodnik Royal poczuł w swoim pobliżu, a potem wyłożył się na murawie co najmniej tak, jakby Satka trzymał w niej paralizator. Czy gdyby na meczu był system VAR, mogłaby zostać podyktowana taka jedenastka? Absolutnie nie.

A potem był oczywiście mecz z Benfiką, w którym też można było dopatrzeć się błędnej oceny. Konkretnie wtedy, kiedy Michał Skóraś ruszał na bramkę i został przewrócony przez rywala. Czy można było wtedy pokazać kiera? Jak najbardziej, jeszcze jak. Trzy błędy, trzy, które naprawdę sporo namieszały lub namieszać mogły. Przecież z Charleroi Lech mógł przez błąd arbitra odpaść. Przecież z Benfiką mógł urwać chociaż punkt, zamiast nie dopisać sobie nic. A dzisiaj mógł punkty stracić, bo przecież Standard zaczął drugą połowę od mocnych nacisków na poznaniaków. Gdyby grał w osłabieniu, takiej sytuacji by nie było.

Nie będziemy pisać, że w Europie funkcjonuje jakaś spółdzielnia, która zatrzymuje wielkiego “Kolejorza”. Ale sympatycznie byłoby jednak przysyłać na mecze Lecha gościa, który zna się na swojej robocie.

Reklama

Fot. Newspix 

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
0
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Liga Europy

Liga Europy

Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Michał Kołkowski
40
Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Komentarze

15 komentarzy

Loading...