Bartosz Białek doczekał się w niedzielę debiutu w Bundeslidze i to jest dobra wiadomość. Gorsza jest taka, że na debiutanckie kopnięcie piłki w lidze niemieckiej przyjdzie jeszcze poczekać. Na razie dostał 40 sekund z Herthą Berlin, ale pocieszyć się może tym, że Piątek miał więcej czasu, a zrobił niewiele więcej.
Na Olympiastadion oglądaliśmy niezłe spotkanie, co prawda niezłe jak na niedzielny wieczorny mecz Bundesligi, czyli te standardy nie stoją obok 5:4 Liverpool z Alaves z 2001 roku. Niemniej osławione niemieckie tempo i intensywność gry – owszem, dało się odnotować.
Pierwsi gola zdobyli goście, ale trafienie Maximiliana Philippa zostało słusznie nieuznane, gdyż ten był na spalonym. Chwilę później, bo już w 6. minucie, Matheus Cunha wyprowadził Herthę na prowadzenie. Była to dziwna bramka, bo Brazylijczyk uderzał zza linii pola karnego, przy okazji się poślizgnął, więc strzał stracił na szybkości, a mimo to Casteels dał się pokonać. Wyszło z tego coś w rodzaju wślizgostrzału zza szesnastki, bramki, która byłaby perłą każdej ekstraklasowej kolejki. Swoją drogą belgijski bramkarz z taką interwencją, że jakby ją wykonał dwadzieścia lat temu w polskiej lidze rano miałby wezwanie do Wrocławia.
Wolfsburg zdołał szybko odpowiedzieć i tym razem trafienie było już w pełni prawidłowe. I to godne uwagi. Ridle Baku uderzył fenomenalnie lewą nogą pod samą poprzeczkę i nie dał absolutnie żadnych szans golkiperowi rywali na udaną interwencję.
To był jednak gorący dzień dla VAR-u, procesory mogły się przegrzać, bo wkrótce Hertha miała kontrowersję z karnym. Najpierw go podyktowano, ale arbiter spotkania sprawdził co miał do sprawdzenia i zmienił swoją decyzję. Trzeba przyznać, że Omar Alderete dołożył w tej sytuacji trochę od siebie, więc wydaje się, że sędzia postąpił prawidłowo.
Gospodarze mogą mieć natomiast pretensje tylko do siebie samych, że nie zdobyli w tym meczu kompletu oczek. Na drugą połowę wyszli jakby odmienieni, stworzyli sobie kilka naprawdę dogodnych sytuacji, ale żadnej nie potrafili wykorzystać. Zawiódł, chociażby Lukebakio, który po świetnej zespołowej akcji znalazł się na sam z bramkarzem, ale uderzył prosto w niego. Dobrą sytuację miał również Dedryck Boyata, lecz jego strzał głową powędrował nad poprzeczką. „Wilki” po zmianie stron trochę osłabły i swoich szans szukały głównie po kontratakach. Inaczej wyglądało to w pierwszych 45 minutach, wówczas to oni częściej kreowali grę. W drugiej Wolfsburg nie oddał żadnego celnego strzału.
Jak wyglądał Krzysztof Piątek? Wszedł na boisko w 82. minucie, więc o całe 120 sekund wcześniej niż ostatnio, ale nic w tym czasie nie zrobił, raz go sfaulowali, może z dwa razy dotknął piłkę. I to byłoby na tyle. Wesoło nie jest, bo chyba na dobre stracił miejsce w wyjściowym składzie klubu z Berlina. 25-latek w ostatnich trzech starciach uzbierał zaledwie 43 minuty, a spotkanie z Wolfsburgiem ponownie rozpoczął na ławce rezerwowych. Bruno Labbadia stara się go bronić w mediach, ale te nie podzielają jego zdania. Ostatnio oberwało mu się w Bildzie, który napisał, że Piątek jest jednym z największych przegranych początku sezonu. Niemiecki szkoleniowiec wyżej ceni umiejętności duetu Lukebakio-Cordoba. Szczególnie ten drugi piłkarz jest „problemem” naszego napastnika, ponieważ Kolumbijczyk bardzo szybko zaadaptował się w nowym zespole oraz ma jedną dość przydatną dla napastnika cechę – strzela gole.
19-letni wychowanek Zagłębia Lubin też nie będzie się raczej swoim występem chwalił przed kolegami. Ale sama możliwość zadebiutowania na poziomie Bundesligi jest czymś godnym zapamiętania. Mamy nadzieję, że w kolejnych meczach będzie otrzymywał trochę więcej minut od Olivera Glasnera. Żarty żartami, jest to jakiś krok naprzód.
Poza Białkiem, w nowych barwach zadebiutował również Matteo Guendouzi. 21-letni Francuz zamienił zamienił ostatnio stolicę Anglii na Niemiec, ponieważ w Arsenalu nie potrafił porozumieć się z Mikelem Artetą. Spędził na boisku 34 minuty, ale nie pokazał w tym czasie nic niesamowitego.
Hertha może sobie naprawdę po tym spotkaniu pluć w brodę, bo miała nie jedną, a kilka piłek meczowych. Zawiodła skuteczność napastników, ale to wcale nie musi oznaczać, że Krzysztof Piątek wróci do wyjściowego składu. Pamiętacie jak jaraliśmy się, że na ataku to mamy taki komfort, że warto sprawdzić grę trójką dziewiątek? My też już nie.
Hertha Berlin 1:1 Wolfsburg
Matheus Cunha 6’ – Ridle Baku 20’
Fot. FotoPyK