Reklama

Pan reprezentant Kamil Grosicki

redakcja

Autor:redakcja

07 października 2020, 23:00 • 3 min czytania 19 komentarzy

Kamil Grosicki nie przeżywa najlepszego okresu w piłkarskiej karierze. Dołożył cegłę do awansu West Bromwich Albion do Premier League, ale na wyższym poziomie rozgrywkowym trener Slaven Bilić za bardzo dla niego miejsca nie widzi. Polak dostał 55 minut w meczu Pucharu Ligi z ekipą z League Two, ale w lidze tylko raz zmieścił się na ławce rezerwowych beniaminka. Do ostatnich chwil okienka mówiło się o zmianie otoczenia, bo nie zanosi się na to, by opisana wyżej sytuacja miała ulec poprawie, ale ostatecznie „Grosik” został w WBA, mając w perspektywie kilka miesięcy bez gry.

Pan reprezentant Kamil Grosicki

W kontekście reprezentacji wypada jednak zapytać tylko o jedno: no i co z tego? 

Grosicki pokazał dziś, że niezależnie od tego, jak układa się jego sytuacja na niwie klubowej, w kadrze można na niego liczyć. I gdyby chodziło tylko o ten towarzyski mecz z Finlandią, to nie byłoby tematu, ale przecież nie dzieje się to po raz pierwszy. Mówisz „Grosicki”, myślisz… No dobra, do głowy przychodzi kilka skojarzeń, niekoniecznie piłkarskich. Ale gdy doprecyzowujesz i rzucasz „Grosicki w reprezentacji Polski”, to myślisz „gwarancja”.

Gwarancja pewnego poziomu, gwarancja aktywności, gwarancja zaangażowania, gwarancja liczb.

Miła to odmiana, bo na co dzień zastanawiamy się raczej nad czymś odwrotnym. Czy i kiedy Piotrowi Zielińskiemu coś przestawi się w głowie i w biało-czerwonej koszulce będzie grał tak, jak gra w błękitnym trykocie Napoli? Co zrobić, by Mateusz Klich w reprezentacji wyglądał tak, jak pod okiem wymagającego Marcelo Bielsy? Dlaczego Krychowiak w Lokomitiwie robi za gwiazdę, a u nas – poza częścią eliminacji – wciąż często przypomina pogubionego poza Sevillą gościa? Wyliczać można dalej, zahaczając rzecz jasna o Karola Linettego, ale chyba wiecie już, o co nam chodzi, a kontrast w porównaniu z Grosickim został wyraźnie zarysowany.

Reklama

Na niego, skoro jest skrzydłowym, warto patrzeć przez pryzmat konkretów. Dziś strzelił swojego piętnastego, szesnastego i siedemnastego gola w reprezentacji Polski. Tym samym wskoczył na 15. miejsce w klasyfikacji wszech czasów, jeśli chodzi o zdobywców goli w kadrze, dzieli to miejsce z Maciejem Żurawskim. Wyprzedził Jacka Krzynówka, Józefa Nawrota, Roberta Gadochę, a na horyzoncie pojawili się Lucjan Brychczy (18 goli), Roman Kosecki (19), Euzebiusz Smolarek, Dariusz Dziekanowski (po 20), a także Ernest Wilimowski i Jakub Błaszczykowski (to już pierwsza dziesiątka, po 21 trafień). I jasne, na dorobek strzelecki skrzydłowego trzeba spojrzeć obiektywnie. Łącznie pięć goli z Finlandią czy cztery wbite Gibraltarowi – to nie były kluczowe mecze i mocni rywale.

Ale – po pierwsze – Grosicki nie jest jednym piłkarzem, który miał okazje grać ze słabeuszami. Po drugie – gdy dodamy sobie do tego asysty, obraz trochę się zmienia. Tych ma on 23, w tym trzy na wielkich turniejach. Łącznie to średnio koło 0,53 gola wypracowanego na mecz. W kadrze strzela lub asystuje średnio co niecałe 126 minut. Jest to bilans gorszy od Roberta Lewandowskiego (średnio o,73 wypracowanego gola na mecz, bramka lub asysta co 105 minut), ale umówmy się – przegrać z piłkarzem, który doszedł do poziomu najlepszego zawodnika globu, to żaden wstyd. Zbliżyć do niego – to wielki sukces.

Czy Grosickiego w ogóle trzeba brać w obronę? No, gdzieniegdzie pojawiały się takie głosy, że pora na zmiany, a perspektywa kilku miesięcy na ławce/trybunach to z pewnością dodatkowe paliwo dla tych, którzy tak myślą. Nie ma co kryć, sam selekcjoner również zasygnalizował wymianę pokoleniową, zarówno wystawiając w pierwszym składzie na Holandię Kamila Jóźwiaka, jak i dziś posyłając „Grosika” na plac w otoczeniu rezerwowych. Nie będzie żadnym zaskoczeniem, jeśli przeciwko Włochom dzisiejszy bohater usiądzie na ławce.

I w porządku, takie prawo Jerzego Brzęczka. Nie twierdzimy nawet, że to zły pomysł. Jednak dzisiejszym meczem Grosicki pokazał, że rękawic nie opuszcza i warto mieć to na uwadze.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

19 komentarzy

Loading...