Warta Poznań nie tylko nie strzela goli, ona nawet nie tworzy sobie zbyt wielu okazji bramkowych. I co więcej – nie jest to stan, który nas jakoś wyjątkowo zaskoczył. O ile w pierwszym meczu z Lechią Gdańsk udawało im się jeszcze coś wykreować, o tyle w dwóch kolejnych spotkaniach Zieloni ewidentnie grali na bezbramkowy remis. Raz się udało, po antymeczu z Piastem Gliwice, raz się nie udało – bo kunktatorstwo i pasywność skarcił Damjan Bohar.
Trzy mecze. Zero strzelonych goli. Pojedyncze udane sytuacje, ale tak naprawdę najbliżej bramki Warta była, gdy Michał Jakóbowski teatralnie upadał w polu karnym Lechii Gdańsk, próbując dwukrotnie wyłudzić od sędziego rzut karny. W teorii moglibyśmy się zdziwić, Zieloni mieli opinię drużyny grającej atrakcyjny, seksowny futbol, który bywał porównywany z wcześniejszym marszem ŁKS-u Łódź po awans do Ekstraklasy w sezonie 2018/19. W praktyce… Cóż, już na zapleczu więcej goli (dokładnie o osiem goli więcej) strzelił dziewiąty w tabeli GKS Tychy.
Wydawało się, że przykład ŁKS-u, a wcześniej też Zagłębia Sosnowiec, nauczył wszystkich skutecznie: po awansie po prostu musisz wzmocnić się w każdej formacji.
Tymczasem jak wygląda atak Warty Poznań?
- Gracjan Jaroch, 0 goli w Ekstraklasie, najlepszy wynik: 8 goli w I lidze w sezonie 2018/19
- Mateusz Kuzimski, 0 goli w Ekstraklasie, najlepszy wynik: 15 goli w I lidze w sezonie 2018/19, no i 26 goli w III lidze sezon wcześniej
- Mateusz Szczepaniak, 22 gole w Ekstraklasie, najlepszy wynik: 10 goli w Ekstraklasie w sezonie 2015/16, obecnie raczej na aucie
No same strzelby. Doceniamy transfer Kuzimskiego, wyróżniał się mocno w I lidze, ale w I lidze wyróżniała się też mocno sama Warta Poznań. Na Ekstraklasę to po prostu za mało.
Ale co gorsza – po bokach towarzyszą im piłkarze równie nieopierzeni, albo – co chyba jeszcze bardziej niepokojące – negatywnie zweryfikowani przez Ekstraklasę. Mariusz Rybicki, Michał Jakóbowski… Hm, liczyliśmy, że ta wyliczanka skrzydłowych potrwa trochę dłużej. Ale taka jest niestety prawda o Warcie – kadra jest dość wąska, a przy tym bez większego doświadczenia w krajowej elicie. Tu musimy raz jeszcze podkreślić – to są bardzo miłe historie. Pozytywne, krzepiące. Robert Janicki, Konrad Handzlik, Mateusz Czyżycki to wciąż dość młodzi ludzie, którzy mają szansę błysnąć, zwrócić na siebie uwagę mocniejszych klubów, zrobić spore kariery.
Ale na ten moment mamy barszcz bez grzybów – a o tym, jak bardzo są istotne, najlepiej zapytać Łukasza Trałkę, który wraz z Kielibą tworzy duet najmocniejszych ogniw zespołu Tworka.
Trudno to uznać za przypadek, Warta najmocniejsza jest tam, gdzie ma po prostu siłę doświadczenia. Może i linia defensywna sama w sobie nie ma tysięcy występów w krajowej elicie, ale tuż przed nią operuje Trałka. Kiedyś uznaliśmy wspólnie, że to artysta w dziedzinie wymuszania fauli w środku pola. Przyjęcie piłki, rywal na plecach, delikatne podkurczenie nóg. I cyk, zespół zyskuje kilkanaście cennych sekund na odbudowę ustawienia, na przesunięcie całej drużyny na połowę rywala, złapanie oddechu. Takich rzeczy nie wyrabia się podczas 3 tygodni okresu przygotowawczego, ale długimi miesiącami grania wśród najlepszych.
Takiego Trałki ewidentnie brakuje Warcie z przodu. Brakowało takiego gościa też w ŁKS-ie po odejściu Ramireza. A jeśli jesteśmy przy beniaminkach-spadkowiczach – w Zagłębiu Sosnowiec doskonale sprawdzał się w tej roli Szymon Pawłowski, ale totalnie nie dojechała wówczas obrona sosnowiczan.
Czy więc Warta ma szansę strzelić kiedyś gola w Ekstraklasie?
Ma. I mamy zamiar tutaj pochwalić w miarę szybką reakcję na ospały początek w najwyższej lidze. Mario Rodriguez, przynajmniej znając jego życiorys oraz losy innych Hiszpanów w Ekstraklasie, ma potencjał, by ciągnąć całą ofensywę poznaniaków. Gość pasowałby do mocniejszych w tej lidze – w CV reprezentacja Hiszpanii U-16, parę lat w akademii Realu Madryt, występy w młodzieżowej Lidze Mistrzów, wejście do seniorskiego futbolu przez drugi zespół Królewskich. Wiecie, jest w tym samym mieście inny Hiszpan, wychowanek Realu, ofensywny pomocnik z bajerką i nieszablonowym podaniem. Nawet nazwisko ma trochę podobne. Warta dogadywała go od dwóch miesięcy i – co tu kryć – liczy, że to właśnie Rodriguez poniesie ją do utrzymania.
Pytaniem otwartym pozostaje, czy Rodriguez do spółki z Janickim wystarczą, by zdobywać bramki. Z tego co wiemy – Warta szuka nadal napastnika, ale okienko powoli dobiega końca, nic nie jest tutaj jeszcze przesądzone. Ale jest też pewne pocieszenie dla kibiców z Poznania. W gronie zespołów, które jeszcze się w tym sezonie nie przełamały, znajdują się wraz z Piastem Gliwice. Naszym towarem eksportowym!
Fot.Newspix