Reklama

Czy derby rządzić się będą swoimi prawami? Dwugłos przed derbami Łodzi

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

16 września 2020, 14:26 • 10 min czytania 6 komentarzy

Z jednej strony beniaminek Widzew, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, z drugiej spadkowicz ŁKS, który rozbił dwóch rywali, nie tracąc przy tym żadnej bramki. Dzisiaj wieczorem derby Łodzi, do których jedni i drudzy podchodzą w zupełnie innych nastrojach. Gdzie nadziei może szukać RTS? Co przemawia za tym, że ŁKS może się potknąć? Na dwugłos zapraszają łodzianie Jakub Olkiewicz i Leszek Milewski, gospodarze audycji o łódzkiej piłce „W kominowym grodzie”.

Czy derby rządzić się będą swoimi prawami? Dwugłos przed derbami Łodzi

***

Leszek Milewski: Kuba, jak ci się udaje nawet przed tym meczem, gdzie ŁKS gra najlepszą piłkę otwarcia ligi, a Widzew jedną z najgorszych, być pesymistą?

Jakub Olkiewicz: Przygotowywałem sobie to zdanie od wielu miesięcy, właściwie od chwili, gdy ŁKS stał się faworytem do spadku z Ekstraklasy, a Widzew zagościł w fotelu lidera II ligi. Otóż, być może zaskoczę i ciebie, i czytelników, ale derby rządzą się własnymi prawami. W dodatku zawsze spodziewam się najgorszego, a jeśli chodzi o pierwszą ligę – spodziewam się jeszcze nieoczekiwanego. Jak sam widzisz – wszystkie czynniki przemawiają za tym, że dzisiaj ten scenariusz zakładany przez optymistów może nie doczekać się realizacji.

LM: No tak, ale to trochę argument z emocji, a trochę z nieprzewidywalności piłki. Oczywiście, że polski klub na przestrzeni jednego meczu może zaskoczyć w pucharach kogoś dużo mocniejszego, mimo, że jesteśmy w rankingu UEFA gdzie jesteśmy. Jerzemu Brzęczkowi, mimo tych wszystkich problemów, mimo błędów, zarzynania potencjału polskich piłkarzy, może wyjść Euro, bo taki jest turniej. I oczywiście Widzew może dzisiaj wygrać, to nie jest żadne science-fiction. Strzeli bramkę po stałym fragmencie gry, które wykonuje całkiem nieźle. Albo wykorzysta któryś z błędów waszych obrońców, bo zmuszał was do nich nawet Stomil. Ale zgadzam się zarazem z Tomkiem Łapińskim: jak odcedzić z przewidywań emocje i argumenty natury ogólnej, to trudno na twardych danych, jeśli za takie traktować ostatnią dyspozycję, znaleźć pozytywy. Wymowne, że Łapa jest jeszcze większym pesymistą ode mnie. Aż mnie rozśmieszyło jak spytałem go, by wymienił największe problemy Widzewa, a on wymienił wszystkie formacje.

JO: Muszę przyznać, że nawet mój urzędowy pesymizm nie pozwala na walkę z faktami. Fakty są takie, że ŁKS strzelił siedem goli i nie stracił żadnego, Widzew jedną bramkę zdobył, stracił siedem. Zgadzam się w pełni i z tobą, i z Tomaszem Łapińskim, że w ŁKS-ie po prostu wszystko funkcjonuje – pomocnicy wiedzą mniej więcej, gdzie pobiec, skrzydłowi w miarę rozumieją się ze swoimi bocznymi obrońcami, napastnik zazwyczaj trafnie przewiduje, z której strony przyjdzie do niego podanie. To jest na pewno siła ŁKS-u – w tej ekipie piłkarze już jakiś czas ze sobą funkcjonują, co więcej – mieli okazję zagrać serię sparingów z ekstraklasowymi rywalami, bo taką właśnie stawkę miał finisz ubiegłego sezonu po tej stronie Łodzi. Coraz lepiej rozumieją się zwłaszcza nasza odpowiedź na Salaha, czyli Samuel Corral, oraz nasza odpowiedź na tego hiszpańskiego zawodnika Lecha Poznań, czyli Pirulo. Widzewowi tego typu automatyzmów chyba brakuje, choć moim zdaniem – nie brakuje potencjału, by je stworzyć. Zwłaszcza obawiam się tego, czy z czasem nasz duet Corrulo nie zostanie przegoniony w liczbie asyst czy goli przez Marcina Robaka i Merville’a Fundambu. I jako pesymista – boję się, że te pierwsze znaki powstających z przodu automatyzmów, obaj panowie pokażą już dzisiaj. To trzeba moim zdaniem solidnie podkreślić – Widzew nie pokazał wiele w pierwszych dwóch meczach sezonu, ale jednocześnie chyba nikt nie odmówi mu, że w kadrze, którą dysponuje, jest spory potencjał do uwolnienia.

CZYSTE KONTO ŁKS-U W DERBACH? ZAGRAJ W EWINNER PO KURSIE 2,38! 

Reklama
LM: Oglądając ŁKS w tym sezonie widzę przede wszystkim brak gry na chaos. Jak Gryszkiewicz w końcówce meczu ze Stomilem zagrał lagę w pole karne, od razu dostał – za przeproszeniem – taki opierdol od Stawowego, że przekrzyczał trybuny. Stawowy krzyczał, poza rzeczami nie do zacytowania, „PODNIEŚ GŁOWĘ”. Moim zdaniem są podstawy pod dwa walkowery na rzecz rywali ŁKS-u, bo podejrzewam, że gdzieś w regulaminie pierwszej ligi znajdziemy zapis, że trzeba co trzecią akcję kończyć wrzutą bez podniesienia głowy, a ŁKS się do tego nie stosuje. Ba, była też wszechstronność: ŁKS dwie bramki ze Stomilem strzelił po kontrach, wykorzystując błąd olsztynian pod polem karnym Malarza. Podkreślam: pod polem karnym Malarza, nie gdzieś w środku pola. ŁKS miał też sytuacje, gdzie zaskoczył Stomil odbiorem na jego połowie, choćby dogranie Klimczaka do Corrala. No i oszczędnie, ale jednak wykorzystywany atak pozycyjny – albo do boku i tutaj płaskie zagranie, albo próba przejścia środkiem. Corral, który do niedawna kojarzył się jako gość, który w ESA przez dziesięć meczów nie oddał celnego strzału, na tym poziomie jest jednym z lepszych napastników. Co więcej, to nie jakiś dobijak, tylko facet, który umie też dobrze rozegrać w kluczowej strefie, czego dowodem choćby sprytne dogrania do Ratajczyka. Natomiast w tyłach ŁKS-owi zdarzają się momentami komiczne błędy, które w Ekstraklasie byłyby bezlitośnie wypunktowane. To jest szansa dla Widzewa.
Do tego, żeby ją wykorzystać, trzeba jednak grać w piłkę. I zgadzam się, że jak miałbym szukać nadziei dla Widzewa, to w zawodnikach, którzy siedzieli na ławie z Chrobrym. Fundambu – zapytaj dowolnego kibica RTS, to jeden z niewielu piłkarzy, co do których nikt nie ma pretensji. Chciałbym zobaczyć w dużym wymiarze czasowym Kuna. Czubak pokazuje potencjał, a bramki strzelone w sparingu z Rakowem, jakkolwiek to tylko sparing, tak były strzelone z dużą klasą. Dużo też obiecuję sobie po powrocie Krystiana Nowaka, bo nie da się ukryć, Widzew coś stworzyć z przodu potrafi, ale obrona leży. Liczę też bardzo na Michalskiego, natomiast wszyscy podkreślają, że jeszcze nie jest w pełnej dyspozycji fizycznej.

JO: To co mnie bardzo ciekawi, to właśnie taktyczny pojedynek Wojciecha Stawowego z Enkeleidem Dobim. Sam wspomniałeś, że ŁKS ma dość spory wachlarz możliwości przy konstruowaniu akcji ofensywnych, ale jednocześnie popełnia szkolne błędy na własnej połowie, których jak dotąd nie potrafił w pełni skarcić ani Śląsk, ani Odra czy Stomil. Nie zdziwi mnie ani frontalny atak Widzewa z pięcioma zawodnikami stricte ofensywnymi, ani uważne ustawienie się na własnej połowie, żeby zneutralizować zalety Pirulo czy Trąbki. Widziałem bardzo ciekawą propozycję ustawienia, gdzie poza dwoma bocznymi pomocnikami, za ofensywę – ale też za pressing, jakże ważny w tym meczu – odpowiadać miałby tercet Robak-Czubak-Fundambu. Muszę przyznać, że na papierze takie ustawienie wygląda dość mocno, a nie jestem przekonany, czy demony Ekstraklasy już zostały wygnane na tyle daleko, by defensywa ŁKS-u poradziła sobie z tak dociskającymi widzewiakami. To zresztą też jest diabelnie interesująca kwestia – rozmawiamy sobie, jak Dobi ułoży się pod zneutralizowanie atutów i uwydatnienie wad ŁKS-u. Ale przecież i Wojciech Stawowy nie spędził ostatnich tygodni na grze w Football Managera.

Istnieje grupa zwolenników nieco ostrzejszego wejścia w mecz, nawet z ustawieniem na dwóch defensywnych pomocników, Tosika i Rozwandowicza. Zastanawiam się, czy ŁKS, rozochocony tymi kontrami przeciw Stomilowi, nie zapragnie nieco się cofnąć w stosunku do ustawienia z pierwszych meczów tego sezonu. Osobiście chyba bym tego nie chciał – najlepiej ta drużyna wygląda, gdy utrzymuje się przy piłce, daleko od własnej bramki, a mam wrażenie, że do tego potrzebne jest towarzystwo dla Pirulo i Corrala. Mój wymarzony skład to taki, gdzie do klepania podchodzą im Trąbka z Dominguezem, w którego skądinąd mocno wierzę. Ten kwartecik piłką, Ratajczyk z kolei dynamicznym dryblingiem – i tak próbujemy rozmontować Widzew. Choć wówczas pozostaje obawa – czy Rozwandowicz i linia obrony to na pewno wystarczające zabezpieczenia przed silną ofensywą Widzewa? Bo tutaj chyba mimo wszystko się zgodzimy – Widzew z przodu, przynajmniej w teorii, ma nieco mniej problemów, niż z tyłu.

LM: Jakbym miał typować to spotkanie pod kątem taktycznym, to widzę ŁKS w pierwszych minutach taki, jak ze Stomilem. Wycofany. Czekający na ruch Widzewa. Zapraszający do tańca. Jeśli tak będzie, spodziewam się tu i ówdzie narracji, że o, Widzew gra dobrze, potrafił ten ŁKS zdominować. Zastrzegam wtedy przyjrzeć się uważnie: czy to faktycznie Widzew wymusi taki obraz meczu, czy jednak ŁKS-owi też to będzie pasować. Bo finalnie ze Stomilem sprawdziło się ŁKS-owi znakomicie. I w sumie Stomil przez te pół godziny, gdy przycisnął pressingiem, de facto nic groźnego nie stworzył. Natomiast potrafię sobie wyobrazić, że jeśli ŁKS odda lejce od meczu, to jednak Widzewowi uda się z tego skorzystać i coś wbije. Wtedy zrobiłoby się naprawdę ciekawie.
Ja chciałbym widzieć Widzew z Nowakiem, z Kunem, z Fundambu, natomiast nie mam zdania na temat Czubaka. To znaczy, wierzę w chłopaka mocno, ale nie wiem czy to już moment, żeby wychodził w pierwszym składzie, a wspólna gra jego i Robaka mi nie pasuje z tego względu, że mam ich za zbyt podobnie grających zawodników. Może jestem w błędzie, może świetnie by razem funkcjonowali, ale derby to nie jest dobry moment na eksperymenty. Pewnie cię zaskoczę, ale wolałbym w bramce Widzewa… Wojtka Pawłowskiego. Może przemawia przeze mnie sympatia do niego, ale uważam, że nie jest wcale taki słaby psychicznie. Sporo przeszedł w życiu, miał większe wyzwania niż słaby początek sezonu. Jakkolwiek dołożył obie ręce do straconych w tym sezonie bramek, tak też to nie były jakieś mecze bez również pozytywnych przebłysków. Przełamanie właśnie z ŁKS-em? Trochę hollywoodzka historia. Natomiast największy problem pod kątem samego zestawienia widzę w tym, że nie widzę na ten moment żadnego wyjścia na lewą obronę biorąc pod uwagę, że tam operuje Pirulo.

JO: Przerobiliśmy przeczucia, przerobiliśmy skład, to może zastanówmy się jeszcze trochę szerzej – czy my czasem nie zwariowaliśmy? To zaległy mecz trzeciej kolejki, obie drużyny zagrały po dwa mecze, do wygrania i przegrania jest jeszcze ponad 30 spotkań. My tymczasem – i mam tu na myśli nie tylko nas dwóch, ale ogólnie środowisko piłkarskie, wysnuwamy wnioski o błędach Widzewa przy budowie kadry, o ŁKS-ie, który rozjeżdża ligę, o wyższości cierpliwego budowania nad niespecjalnie cierpliwą rewolucją. Nie będę kłamał, tego się najbardziej boję – że te początkowe sukcesy ŁKS-u to kwestia słabości Odry i Stomilu, a Widzew po prostu jeszcze się dociera po przebudowie wieńczącej trudny i emocjonalnie bardzo wyniszczający sezon. Derby w tym układzie mogą stanowić jedynie początek odwracania trendów po obu stronach miasta, zwłaszcza, jeśli ŁKS niespecjalnie korzystny wynik wieczorem zaraz jeszcze przyćmi jakimś transferem wychodzącym.

Tutaj muszę poskromić trochę swój pesymizm, bo mimo wszystko sądzę, że ŁKS do końca będzie się bił o baraże, a potem w tychże barażach nie będzie skazany na pożarcie, natomiast czy na pewno Widzew będzie się kręcił w dole tabeli? No nie, wręcz przeciwnie, nie zdziwię się kompletnie, jeśli wynik dzisiejszego spotkania będzie na koniec sezonu decydował na przykład o kolejności na podium. Tu muszę zresztą wtrącić jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz – ostatnie nasze derbowe starcie to III liga, gdy oba kluby miały przed sobą bardzo niejasną przyszłość, a ostatecznie w ligowej tabeli i tak przeskoczyła je Drwęca. Patrząc z dystansu – po obu stronach miasta od tego czasu udało się coś zbudować. Innym kosztem, według innej wizji, ale przynajmniej na razie nie grozi nam powrót do wieków ciemnych. Prędzej chyba powrót derbów do Ekstraklasy.

GOL MARCINA ROBAKA LUB FUNDAMBU? KURS 1,85 w EWINNER!

LM: To prawda. Powiem szczerze – ja wiem, że to derby, mecz prestiżowy i tak dalej. Ale biorąc pod uwagę wszystko, czyli styl awansu, nowego trenera, kilka nowych ogniw, które spodziewam się, że będą przejmować odpowiedzialność za grę od tych, którzy niedawno ją sprawowali – naprawdę martwić będzie mnie słaby październik w Widzewie, nie słaby dzisiejszy mecz.

JO: W takim razie rozchodzimy się w pokoju, licząc, że już wkrótce derby powrócą tam, gdzie ich naturalne miejsce. I oczywiście z udziałem kibiców obu drużyn, ale ten temat omówiliśmy w miarę szeroko w naszej audycji „W Kominowym Grodzie”, którą odsłuchać możecie poniżej. Dziś życzę nam obu dobrego meczu i łagodnego czwartkowego poranka. Sobie jeszcze życzę zwycięstwa ŁKS-u, a żeby zachować się dyplomatycznie – tobie Leszku progresu w grze w stosunku do pierwszych dwóch kolejek! Ale życzenia życzeniami, gdybym miał obstawiać – znów nudne 0:0, maksymalnie 1:1.

Reklama
LM: Ja też remis, choć ze wskazaniem na ŁKS. W tym typie więcej jest jednak wiary niż rozsądku.

Fot. NewsPix

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

6 komentarzy

Loading...