Reklama

Marcus wyjaśnił zaciąg najemników

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

14 lipca 2020, 10:24 • 3 min czytania 1 komentarz

Nie twierdzimy, że Arka trzymała Ferrari w garażu. Wcale nie uważamy, że jakby Marcus wcześniej grał więcej, to Arka na luzie zrobiłaby utrzymanie. Ale nie da się ukryć, że forma Marcusa na finiszu zawstydza kilku słono opłacanych przez gdynian najemników. I nie byłoby wielkim ryzykiem powiedzieć, że owszem, z Marcusa w tym sezonie można było wycisnąć więcej.

Marcus wyjaśnił zaciąg najemników

Jako pierwszy zdecydowanie na boczy tor odsunął go Zbigniew Smółka. U tego szkoleniowca, który prowadził przecież Arkę od czerwca 2018 do kwietnia 2019, Marcus w lidze wykręcił oszałamiające 15 minut. Smółka wolał wówczas nawet Michaela Olczyka, którego do tej pory największym osiągnięciem jest naciągniecie Arki na kontrakt. W tym czasie Marcusa zesłał do rezerw – Brazylijczyk miał usłyszeć od Smółki, że jest siódmy w hierarchii składu. Zimą sezonu 18/19 był nawet jedną nogą w Sokole Ostróda, ale postanowił zostać i powalczyć.

JAK ZACZĘŁA TONĄĆ ARKA GDYNIA? PRZECZYTAJ DUŻĄ ANALIZĘ

W kwietniu zawinął się Smółka, a Da Silvę na finiszu sezonu chętnie wyciągnął z niebytu Jacek Zieliński. Zieliński, który – jak wspominał Marcus w „Przeglądzie Sportowym” – miał pamiętać, że zawsze przeciwko Marcusowi jego piłkarzom ciężko się grało.

Przypomnijmy, że Arka w tamtym sezonie wykręciła imponującą passę 15 meczów bez zwycięstwa. Zgłaszała mocną kandydaturę w grze o spadek.

Reklama

Arka była w tamtym momencie na piętnastej pozycji. Passę przełamała z Miedzią Legnica w meczu, w którym Marcus pierwszy raz w sezonie wyszedł w pierwszym składzie. Do końca sezonu u Zielińskiego zagrał 314 minut, występując w każdej kolejce. Arka zrobiła utrzymanie.

Coś tam pograł jesienią u Rogicia, ale generalnie: mieli grać inni. Marcus był na bocznym torze. Wózek mieli ciągnąć tacy grajkowie jak Serrarens, występujący jesienią Busuladzić czy sprowadzony zimą Mihajlović. Samanes? Nando Garcia? Kto to w ogóle jest? Jak było, wszyscy wiemy. Między Serrarensem a Busuladziciem toczy się pojedynek wyłącznie o to, kto stanowi radośniej przepalone pieniądze. Mihajlović zagrał jeden dobry mecz i tyle go widziano, Busuladzić w zasadzie nawet takim osiągnięciem pochwalić się nie może.

Tymczasem Marcus dostał nie tylko szansę od Mamrota, ale faktycznie zaufanie – 200 minut u byłego szkoleniowca Jagiellonii przy 120 minutach przez wszystkie wcześniejsze miesiące sezonu. I nagle okazało się, że całą tę sprowadzoną za grubą forsę ferajnę schował do kieszeni.

W ostatnich trzech meczach był najlepszym piłkarzem arkowców:

Przecież to większy wkład w sezon niż takiego grającego niemal nieustannie Serrarensa – chyba, że mówić o wkładzie negatywnym, balaście dla drużyny.

Reklama

Marcus ma 36 lat. Kontrakt mu się kończy, ale dwa dni temu przyznał Interii, że chciałby w Arce zostać i jeszcze pograć. Czy potrafimy sobie wyobrazić, że Mamrot widzi w pierwszoligowej układance Arki miejsce dla Marcusa? Jak najbardziej tak. I to wcale nie zasłaniając się kwestią tego, co może dać członek jedenastki wszech czasów Arki w szatni, tylko biorąc pod uwagę czysto piłkarską jakość.

Fot. FotoPyK

Tabela: 90minut.pl

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...