Reklama

Na papierze lepszy Piast. Ale z papieru Lavicka robi samolociki

redakcja

Autor:redakcja

05 lipca 2020, 11:00 • 10 min czytania 13 komentarzy

Śląsk rozegra dziś bardzo ważny w kontekście walki o wicemistrzostwo Polski mecz z Piastem. Wiemy, że drużyna z Wrocławia ciągle kręciła się w tym sezonie po górnej połówce tabeli, ale musimy przyznać, że dość długo nie spodziewaliśmy się, że dalej będzie w grze o taki wynik. Dlaczego? Główny powód jest taki, że gdy patrzymy na kadrę, którą do dyspozycji ma trener Lavicka, mamy wrażenie, że równie dobrze mógłby teraz… bić się z Rakowem o dziewiąte miejsce na zakończenie rozgrywek. 

Na papierze lepszy Piast. Ale z papieru Lavicka robi samolociki

Nie zrozumcie nas źle. Nie chodzi o to, że wrocławianie to skład węgla i papy, który o puchary walczy dzięki przypadkowi. Różne są drogi do osiągnięcia sukcesu, więc nie ma nic złego w tym, że czeski szkoleniowiec postanowił, że osiągnie go – w ogromnym skrócie – dzięki kolektywowi i dyscyplinie. Wręcz przeciwnie – należy tym bardziej doceniać to, w jaki miejscu jest dziś Śląsk pod jego wodzą.

I właśnie poniekąd w ramach tego doceniania postanowiliśmy sobie porównać jedenastki Śląska i dzisiejszego rywala z Gliwic. Wiadomo, że to tylko papier, a on może przyjąć dużo, ale wydaje nam się, że coś mówi to o robocie odwalonej przez trenera we Wrocławiu i każe pokiwać głową z uznanie, obserwując jej efekty. Umówmy się – dzisiejszy Piast to również nie jest Barcelona Guardioli, kadrowo sam przegrywa z wieloma klubami, ale na wspomnianym papierze i tak wydaje się silniejszy niż Śląsk.

FRANTISEK PLACH vs MATUS PUTNOCKY (0-1)

Dwóch bramkarzy, którzy przez cały sezon ligowy konkurentów nie wpuścili do klatki nawet na minutę. Z tego względu porównać ich jest dość łatwo, choć oczywiście na tym podobieństwa między Plachem a Putnockym się nie kończą. Obaj są ze Słowacji, obaj mają już na koncie tytuł „Bramkarz Sezonu”. I wyliczać moglibyśmy dalej, ale tu warto się zatrzymać. Choć to Plach (słusznie) został wybrany najlepszym golkiperem poprzednich rozgrywek, to jednak Putnocky (zwycięzca w 2017 roku) jest aktualnie pewniejszy.

Pięknie odżył w barwach Śląska 35-latek, który grał też w Ruchu Chorzów i Lechu Poznań. Przychodził po sezonie, w którym głównie był tym drugim. Wydawało się nawet, że może pozostać na tym samym miejscu w hierarchii, bo do Wrocławia zjechał też Daniel Kazjer po dobrym czasie w Bułgarii. Okazało się jednak, że nie zardzewiał. Oczywiście to Plach góruje nad starszym kolegą, gdy mówimy o liczbie zachowanych czystych kont (13 do 7), ale umówmy się – to bardziej statystyka drużynowa. Jeśli chodzi o procent obronionych strzałów jest podobnie (75% do 78,1% Placha, przy mniejszej liczbie uderzeń), ale kluczowe jest tu dla nas coś innego. Mianowicie liczba meczów zawalonych i wybronionych.

Reklama

U Placha znajdziemy sporo tych pierwszych, a ile u Putnocky’ego? Wyszedł nam jeden, w dodatku taki, który ostatecznie Śląsk wygrał (z Koroną). Jeśli chodzi o spotkania, w których panowie zakładali pelerynkę superbohatera, przynajmniej sądząc po naszych notach, też dość zdecydowaną przewagę ma człowiek Laviczki.

MARTIN KONCZKOWSKI vs LUBAMBO MUSONDA (1-1)

Od momentu, w którym kontuzję odniósł Łukasz Broź (grający naprawdę dobrze), Lavicka na prawej obronie szyje. Naturalnym zastępcą był Kamil Dankowski i rzeczywiście wskoczył on do gry od 16. kolejki, ale wyglądał raczej przeciętnie. Dlatego (abstrahując od kwestii kontraktowych) po pięciu występach wrócił na ławkę, a trener stawiał na innych. Przede wszystkim na Lubambo Musondę (czyli nominalnego skrzydłowego), ale też na Guillermo Cotungo (sprowadzonego zimą Urugwajczyka). Efekt wymarzony nie jest, Zambijczyk – co naturalne – ma sporo braków w defensywie. Wyróżnia go wielkie zdrowie do biegania, ale pożytku w postaci udanych dośrodkowań z tego niewiele.

W Piaście za to komfort. Zaryzykujemy stwierdzenie, że trzeci w kolejce do gry Tomasz Mokwa grałby w podstawowym składzie Śląska. O Rymaniaku czy Konczkowskim, który ostatnio wrócił do defensywy po udanym sezonie na skrzydle, nawet nie ma co gadać. Jasne, ostatniemu też brakuje liczb, ale podkreślmy priorytety – w grze obronnej sprawuje się bez zarzutu.

JAKUB CZERWIŃSKI vs ISRAEL PUERTO (2-1)

Skąd akurat takie zestawienie? Ano stąd, że uznaliśmy, iż wypada skojarzyć ze sobą liderów obu defensyw. No a chyba nie mamy wątpliwości, że role te pełnią właśnie Czerwiński z Puerto. W swoim składzie zdecydowanie bardziej wolelibyśmy mieć Polaka, bo to po prostu najlepszy stoper w lidze. W poprzednim roku nie otrzymał tego tytułu, bo w oficjalnym plebiscycie wygrał Sedlar (naszym zdaniem niesłusznie), w tym sprawę skomplikowała jego kontuzja (opuścił przez nią 16 spotkań ligowych), ale zarówno przed, jak i po urazie, facet wyrasta ponad tę ligę. O Puerto tego powiedzieć nie można, bo nie jest tak równy. Mecze naprawdę udane przeplata takimi, w których popełnia juniorskie błędy. Ba! Nawet w trakcie jednego spotkania potrafi odwalać świetną robotę, by potem coś koncertowo sknocić.

UROS KORUN vs MARK TAMAS (3-1)

Słoweńsko-węgierski pojedynek pomagierów. Może zaczniemy od Węgra. Wojciech Golla, którego de facto zastępuje, to to nie jest, a biorąc pod uwagę ostatni czas, byłby to komplement. Jest jednak przyzwoicie. Szczególnie, że nie mieliśmy żadnych wielkich oczekiwań, bo facet całe życie grał w węgierskich średniakach. Lepsze zdanie mamy natomiast o Korunie. Obrońca Piasta jesienią wskoczył do kadry swojego kraju, jak się okazało, całkiem niezłej. Na debiut wciąż czeka, ale powołanie to efekt dobrej postawy w Ekstraklasie. Poprzedni sezon musiał być dla niego trudny, bo przy Sedlarze i Czerwińskim nie było zbyt wiele szans, by się pokazać. Ale – po pierwsze – utrzymywał formę i pomógł w wywalczeniu tytułu, a po drugie – po odejściu Serba i w obliczu kontuzji Czerwińskiego bronił się formą. Znacznie bardziej niż sprowadzeni Malarczyk oraz Huk.

Reklama

MIKKEL KIRKESKOV vs DINO STIGLEC (3-2)

Najbardziej wyrównana para w całym zestawieniu. W dodatku wyrównana na bardzo wysokim poziomie, bo obu widzimy w piątce najlepszych lewych defensorów tego sezonu. Z Kirkeskovem mamy tylko ten problem, że słabiej wyglądał jesienią. Nawet kibice Legii przestali żałować, że ostatecznie Piast postawił twarde warunki przy negocjacjach dotyczących swego defensora. Z jednej strony przyszedł Ivan Obradović, czyli jedna z największych pomyłek Legii w ostatniej dekadzie. Z drugiej – gdyby w stolicy był Kirkeskov, być może dłuższa byłaby droga do składu Karbownika. Ale już wiosną Duńczyk wygląda tak, że mógłby spokojnie grać w wyjściowym składzie lidera Ekstraklasy.

Przy czym Stiglec wydaje nam się jeszcze lepszy. Przede wszystkim nie miał takiego wahnięcia formy. Ze świetnej strony pokazał się w pierwszych meczach i potem naprawdę rzadko schodził poniżej bardzo przyzwoitego poziomu. W defensywie jest nieustępliwy, krótka wydaje się lista skrzydłowych, która wyszła zwycięsko ze starć ze Chorwatem. Za to w ofensywie może pochwalić się udziałem przy aż 12 golach – 4 bramki, 5 asyst, 3 kluczowe podania. W przypadku Kirkeskova to tylko asysta i 3 kluczowe.

TOM HATELEY vs JAKUB ŁABOJKO (4-2)

Co by było, gdybyśmy w miejsce Łabojki podstawili Krzysztofa Mączyńskiego, który z Piastem nie zagra ze względu na kartki? Nie zmieniłoby to naszego werdyktu. Hateley był cichym bohaterem Piasta w drodze po tytuł. Pokazał wtedy zupełnie inne oblicze niż to, gdy był przecinakiem w Śląsku. W tym sezonie niemalże utrzymał formę z poprzednich rozgrywek, a nie jest to regułą w przypadku ekipy z Gliwic. Nie ma Dziczka, nie ma Jodłowca stanowiącego wartość dodaną, ale trzyma Anglik ten środek pola w ryzach. Łabojko na bycie graczem o podobnym statusie dopiero pracuje. Oczywiście dostrzegamy wszelkie doniesienia łączące go z włoskimi klubami, ale zalecamy trochę lodu na głowę, jeśli ktoś chce na tej podstawie pomocnika pompować. To tylko dowód na to, że a) dziś wyjechał łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej, b) 22-latek ma potencjał, który ktoś dostrzega. Pamiętajmy, że nie zawsze miał w ostatnim czasie miejsce w pierwszej jedenastce swojej drużyny.

PATRYK SOKOŁOWSKI vs DIEGO ŻIVULIĆ (5-2)

Żivulić to człapiący dowód na to, że kadra Śląska to nie jest dream team. Łapie sporo występów i minut, ciągle pozostaje opcją, z której Lavicka chętnie korzysta (zapewne jak teraz w obliczu pauzy Mączyńskiego), a tak naprawdę Chorwat nie pokazał zbyt wiele, by przekonać nas do siebie swoją grą. Tak, staramy się być dla niego bardzo delikatni, choć to marny grajek bez żadnych większych atutów. Zdecydowanie bardziej wolimy zarówno Patryka Sokołowskiego, jak i Tomasza Jodłowca, który… rozgrywa dość przeciętny sezon. Pierwszy to ciekawy przypadek – kompletnie brakuje mu liczb (0 goli i 0 asyst tak jak Żivulić), ale jeśli chodzi o kreowanie samej gry, trudno mu odmówić wkładu w to, jak wygląda Piast Gliwice. Jest w porządku, ale widzimy szanse na dużo więcej.

SEBASTIAN MILEWSKI vs PRZEMYSŁAW PŁACHETA (5-3)

Prosta sprawa – młodzieżowiec kontra młodzieżowiec. Ale też prosta z tego powodu, że łatwo wskazać lepszego. Naprawdę doceniamy to, że Sebastian Milewski, który wcześniej był defensywnym pomocnikiem spadającego z ligi Zagłębia Sosnowiec, odnalazł się na skrzydle. To nie było oczywiste rozwiązanie, sam zawodnik opowiadał nam, że wręcz dopytywał kolegów, czy przypadkiem się nie przesłyszał, gdy padł ten pomysł. A wypalił. Ale przy Płachecie Milewski wypada jednak blado. To inny rodzaj zawodnika, ale nawet biorąc poprawkę na to, w samych liczbach widzimy nie różnicę a przepaść. Skrzydłowy Śląska strzelił siedem goli i zaliczył cztery asysty (najbardziej produktywny z młodzieżowców w całej lidze), a jego równieśnik z Piasta może pochwalić się wynikiem dwa plus dwa.

JORGE FELIX vs MICHAŁ CHRAPEK (6-3)

Ma jakiś patent Waldemar Fornalik na robienie ligowych gwiazd z przeciętnych/solidnych wcześniej skrzydłowych. Najpierw Joel Valencia, teraz Jorge Felix. W obu przypadkach wystarczyło przestawić gościa do środka pola za plecy napastnika (może to pomysł na Vidę, o którym za chwilę?). Oczywiście nie zrozumcie nas źle, Felix dołożył dużą cegłę do tego, że Piast zdobył tytuł. Ale tak dobry jak w tym sezonie, na pewno nie był. W tej to wicelider klasyfikacji strzelców z 15 golami, do których dołożył 2 asysty. Valencia był świetnym reżyserem gry, a Hiszpan okazał się świetnym egzekutorem. Nie nam rozstrzygać, czy Piast koniec końców dobrze wyszedł na tej podmiance. Ale naprawdę trzeba doceniać kawał roboty wykonanej przez Felixa.

Jak na jego tle wypada Chrapek? Blado, nawet pamiętając o tym, że to kompletnie inny typ gracza, bardziej ósemka przesunięta wyżej. Trochę ligowym dżemem stał się 28-letni pomocnik. Lepiej mieć takiego gościa w kadrze, niż nie mieć, ale też nie ma co rozpaczać w obliczu jego ewentualnej straty. Brakuje powtarzalności, brakuje rozmachu. 5 goli (2 z karnych) i 3 asysty to nie jest dramat, ale też niczego nam to nie urywa.

KRISTOPHER VIDA vs ROBERT PICH (6-4)

Vida to podobno transferowy rekord Piasta Gliwice, mistrz Polski nigdy nie zapłacił w swojej historii ponad pół miliona euro za piłkarza (i to dość sporo ponad). Na razie jednak były gracz Dunajskiej Stredy i jedna z gwiazd pogromców Cracovii nie potwierdził, że była to dobra inwestycja. Sprawia niezłe wrażenie, ewidentnie ma w sobie coś, co może przynieść mu sukces na poziomie naszej Ekstraklasy, ale to za mało, by pisać peany. Przede wszystkim brak mu konkretów. Jeśli chodzi o ligę, to już 8 meczów bez gola i asysty (trafił w Pucharze Polski z Lechią, ale tylko na pocieszenie).

Z kolei Pich to ostatnio król efektywności. Czy gra lepiej niż w poprzednich sezonach? Szczerze mówiąc, raczej nie. Na koncie ma za to 7 goli i 5 asyst, a to wynik, który daje mu miejsce w dziesiątce najbardziej produktywnych skrzydłowych. Niewielu brakuje mu do wyniku z poprzedniego roku (6 goli i 8 asyst), a już przebił ten sprzed dwóch lat (6 goli i 5 asyst).

PIOTR PARZYSZEK vs ERIK EXPOSITO (7-4)

Tu sprawa jest dość prosta. Erik Exposito nie okazał się ostatnim łamagą, czyli ciapciakiem pokroju Maniasa czy innego Corrala. Strzelił 8 goli i zaliczył 3 asysty, co jest wynikiem przyzwoitym. Nie należy go jednak mylić z rezultatem wystarczającym, gdy grasz dla drużyny z aspiracjami sięgającymi podium. Do takiego trochę zabrakło. I jasne – Parzyszek ma tyle samo punktów w klasyfikacji kanadyjskiej (10 bramek i asystę), ale kilka rzeczy go od Hiszpana odróżnia. Raz, że w Piaście Felix często pełni funkcję drugiego napastnika i siłą rzeczy te gole się rozkładają. Dwa, że Polak po prostu wygląda lepiej. Trzy – Parzyszek jest bardziej regularny, Exposito lubi błyszczeć w poszczególnych meczach (jesienne derby z hat-trickiem najlepszym przykładem). Już nie tak wyraźnie jak kilka miesięcy temu, ale jednak wciąż Parzyszek.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
0
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
6
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

13 komentarzy

Loading...