Będziemy szczerzy, tak zgranego zespołu chyba jeszcze nie było. Podczas kolejnej transmisji treningów w ramach Orlen Stay&Play oglądaliśmy zmagania motocyklisty Macieja Giemzy, który mógł uczyć się od nie jednej, a dwóch osób zaangażowanych w Rocket League. Panowie szybko złapali wspólny język i udowodnili, że będą liczyć się w walce o triumf w całym turnieju.
Dotychczasowo mieliśmy do czynienia z dwoma sportowcami prowadzonymi przez jednego pro gracza, teraz miała miejsce mała modyfikacja składu. Do Macieja Giemzy, który na co dzień ściga się w rajdach długodystansowych w barwach Orlen Teamu, dołączyli Marek “Marcos” Jankowski oraz Patryk “Bruz” Bruzda. Pierwszy to osoba ściśle związana z esportem, ale nie jako zawodnik, tylko… komentator Rocket League. Ostatni z trójki to zaś 17-letni esportowiec, któremu zdarzyło się już wygrać kilka mniejszych i większych turniejów.
Nie musimy tłumaczyć, że 2/3 ekipy doskonale wiedziało, z czym się to je. Choćby Marcos, jak sam powiedział, przegrał w Rocket League około 3500 minut. Podejrzewamy, że w przypadku Bruza mówimy o jeszcze większej liczbie. A Giemza? Oddajmy mu głos: – Jeśli chodzi o profesjonalne gry esportowe, najwięcej styczności miałem z jednym tytułem – Deluxe Ski Jumping. To oczywiście pół żartem, pół serio. Kiedyś też złamałem obojczyk i podczas rehabilitacji zdarzyło mi się pograć w Need For Speed. Na tym koniec mojej kariery gamingowej.
Liczą się jednak chęci, szczególnie kiedy masz się od kogo uczyć. I wiecie co? Motocyklista naprawdę to robił. Pierwszy mecz przeminął mu jeszcze bez gola, ale w drugim zaliczył dwie bramki! Możecie się domyśleć, że nie ukrywał swojej radości. Podobnie jak i w kolejnym spotkaniu. Po zapisaniu się na listę strzelców przerwał wypowiedź prowadzącego transmisję Michała “Wasiu” Wasika, mówiąc: – Przepraszam, ale muszę się wtrącić. Strzeliłem bramkę! Jestem podekscytowany każdym golem!
Oczywiście byliśmy świadkami nie tylko indywidualnych sukcesów, ale kolejnych zwycięstw zespołu prowadzonego przez Bruza. I przy nim się zatrzymajmy, bo młody pro gracz opowiedział w pewnym momencie niezłą historię. Pytany o to, jak radzi sobie bez szkoły podczas kwarantanny, stwierdził, że nowa forma nauczania gwarantuje dobre oceny, bo zadania domowe są zazwyczaj proste. Ale z drugiej strony… od tego grania nieco popsuł mu się wzrok. – Dlatego właśnie widzicie mnie w okularach – podsumował.
Bruz nie wydawał się jednak tym faktem zmartwiony. Złego humoru nie można było dostrzec również u Giemzy, który tak podsumował trening: – Oceniam go świetnie. Wspomniałeś, że gramy już ponad godzinę, a kompletnie tego nie odczuwam. Jak jest dobre towarzystwo, to czas mija szybko i mam wrażenie, że nasza rozmowa trwa od 30 minut. Bawię się naprawdę super, jestem zaskoczony, że się tak wkręciłem, bo nigdy na komputerze wiele nie grałem, co najwyżej, jak wspomniałem, w Delux Ski Jumping i Need for Speed.
I fajnie jest, fajniusio, po koleżeńsku. Faza pucharowa Orlen Stay&Play startuje już w najbliższy piątek – 29 maja, ale ta ekipa naprawdę nie ma się o co martwić. Z takim liderem (liderami?) i szybko uczącym się nowicjuszem, ich notowania muszą stać wysoko. Zanim wejdziemy jednak w finalne rozdania, został jeszcze ostatni transmitowany na żywo trening (czwartek, 28 maja), w którym weźmie udział Piotr Nowakowski. Jego zmagania będziecie mogli śledzić tradycyjnie przez facebooka Orlen Teamu lub Twitcha.
Fot. Twitch