Znacie to uczucie, gdy obejrzeliście doskonały serial i zazdrościcie wszystkim tym, którzy wciąż mają to przed sobą? Coś podobnego poczuliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, że nasi norwescy i portugalscy koledzy wkrótce po raz pierwszy odkryją te futbolowe delicje, jakimi jest nasza ekstraklasa. Norweska „Nettavisen” i portugalski „Canal 11” wykupiły bowiem prawa do pokazywanie meczów polskiej ligi.
Nie będziemy przeczyć – trochę im zazdrościmy elementu zaskoczenia tym, co zobaczą. Ale nie jesteśmy zawistnikami, którzy życzą tym, co mają lepiej, jak najgorzej. Dlatego dla naszych kumpli po piórze i po mikrofonie przygotowaliśmy małą ściągawkę na start.
Bom apetite koledzy z Półwyspu Iberyjskiego, god appetitt wam, w Skandynawii.
Po pierwsze – wiemy, drodzy portugalscy eksperci, że mogąc w meczach swojej reprezentacji oglądać Cristiano Ronaldo, wasza poprzeczka oczekiwań musi być zawieszona wysoko. Nie macie się czego obawiać – ekstraklasa doskoczy. W żadnej innej lidze nie znajdziecie bowiem zarówno Ronaldo spod Siedlec, jak i Zidane’a ze Starachowic.
Warto też przyglądać się bacznie poczynaniom młodzieżowców, bowiem tych do reprezentacji U-21 powołuje polski Mourinho.
Niestety, tylko w I lidze występuje obecnie polski Neuer.
Ale spokojnie, i bramkarskich perełek ci u nas dostatek. Jesteśmy świadomi, że jeszcze nie tak dawno mieliście okazję w swojej lidze oglądać bodaj najlepiej grającego nogami bramkarza świata, Edersona. W ekstraklasie również wielcy fachowcy tej piłkarskiej sztuki egzystują i mają się dobrze.
W razie czego, płocki Ederson wygląda tak:
Poznański zaś tak:
Mają oni za to problemy z różnymi innymi aspektami bramkarskiego rzemiosła, ale hej – gdyby ich nie mieli, byliby pewnie już dawno w Premier League, a tej oglądać już w maju nie będzie wam dane.
***
FC Porto, Benfica, Sporting – wszystkie te wielkie portugalskie kluby słyną ze swoich rozległych siatek skautingowych, sięgających po perełki tam, gdzie inni nie spojrzeli. W Polsce także skauting zagranicznych talentów ma się znakomicie, a jego owoce będziecie mogli oglądać w każdym spotkaniu. U nas także prezesi nie boją się nieoczywistych rozwiązań. Nie są im obce wzmocnienia z drugiej ligi maltańskiej, szóstej angielskiej, obserwują tak wnikliwie, że nie umknie im nawet potencjał skryty w bramkarzu rezerw chorwackiego ekstraklasowicza czy piłkarzu który sam sobie posklejał wideo “the best of”, nieszczególnie przykładając wagę do tego, by się na takim klipie znaleźć.
Bez wnikliwości, jaka charakteryzuje też przecież na rynku transferowym czołowe kluby portugalskie, coś takiego nie byłoby możliwe.
***
Portugalia to także ojczyzna superagenta Jorge Mendesa. Szczerze? Popierdółka, a nie superagent, co z pewnością zrozumiecie przygotowując się na przykład do meczów Korony Kielce. Żadną sztuką nie jest bowiem wcisnąć poważnemu klubowi Bernardo Silvę, Fabinho czy Jamesa Rodrigueza. W ekstraklasowych realiach funkcjonują zaś pośrednicy tak obrotni, by być w stanie wcisnąć trzech swoich beznadziejnych piłkarsko klientów do jednego klubu na przestrzeni dwóch okienek. Konstantinos Farras na przykład reprezentował Angelosa Argyrisa, który nawet nie zadebiutował w Koronie, Shawna Barry’ego, którego przygoda zakończyła się na pięciu występach, a także creme de la creme ekstraklasowych pomocników – Fabiana Burdenskiego.
No dobra, z Burdenskim miał łatwiej, bo jego ojciec był w Kielcach większościowym akcjonariuszem.
***
Teraz coś dla naszych norweskich kolegów po fachu. U was kultową postacią znaną z gola strzelonego w ostatnich sekundach meczu jest Ole Gunnar Solskjaer. U nas także pewien były już piłkarz przeszedł taką bramką do historii. Polecamy się zapoznać, będzie okazja błysnąć anegdotą podczas derbów Krakowa.
📅 TEGO dnia 9 lat temu – Mariusz Jop bramką samobójczą w 93 minucie meczu z Cracovią zabrał Mistrzostwo Polski Wiśle Kraków i dał je Lechowi Poznań. Kibice Lecha zażądali dla Jopa uznania go: „świętym od zaraz”. Mariusz zawsze pechowy. pic.twitter.com/maavVNRs7X
— Tomasz Szczygieł 📡 (@TomekSzczygiel) May 11, 2019
***
W pełni świadomi jesteśmy tego, jaką renomą cieszy się u was Erling Braut Haaland. Norweg oprócz charakterystycznego stylu gry na boisku, w charakterystyczny sposób udziela także pomeczowych wywiadów, waląc z pełną premedytacją totalnymi banałami.
Erling Braut Haaland during an interview is second to none😂 pic.twitter.com/QJy5xnAz1v
— Zee AFC (@zionel_messi) May 20, 2020
No więc gdybyście byli ciekawi, czy ekstraklasowe rozmówki również tak wyglądają, odpowiemy z dumą: „Co?! Nie, skąd ten pomysł?!”.
WOW, Kwiecień dosadnie o sytuacji z rzutem wolnym… pic.twitter.com/Q2FcRCVvav
— Konrad Mazur (@KonradMazur89) October 26, 2018
***
Mamy nadzieję, że (do spółki z Google Translate) choć trochę pomogliśmy. W razie pytań – priv. Widzimy się na Śląsk – Raków!
Fot.FotoPyK